eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawoWypadek w szkole. Zadośćuczynienie.Re: Wypadek w szkole. Zadośćuczynienie.
  • Data: 2010-11-30 11:58:46
    Temat: Re: Wypadek w szkole. Zadośćuczynienie.
    Od: "Misiek" <p...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]


    Użytkownik "Dysiek" <b...@b...pl> napisał w wiadomości
    news:id11k8$9s0$1@inews.gazeta.pl...
    >>> Po co jest policja skoro nie potrafi zapobiec wszystkim przestepstwom?
    >>
    >> Brak analogii.
    >
    > Analogia owszem jest. Skoro jest posterunek policji w danej miejscowosci
    > to dlaczego nie placa odszkodowania jak cos sie stanie? Bo fizycznie
    > niemozliwym jest przypilnowanie wszystkiego jednym polonezem. Tak samo w
    > szkole nauczyciel dyzurujacy nie jest w stanie upilnowac wszystkiego.

    Tyle ze w momencie "oddania" dziecka do szkoly odpowiedzialnosc za niego
    ponosi szkola i nauczyciele.

    >
    >> Ale już porównanie do ochrony np. osiedla czy budynku byłoby bardziej na
    >> miejscu. I jak najbardziej taka firma ochroniarska ponosi
    >> odpowiedzialność za kradzieże, włamania itp.
    >
    > Owszem, ale ma odpowiednie sily do zabezpieczenia mieszkania. Dyzurujacy
    > nauczyciel nie ma, nawet jesli dyzurowalalby cala kadra.

    Problem szkoly. A jakby dziecko zabilo sie na schodach?
    Tez by nikt nie odpowiadal?

    >
    >>> Ponosi odpowiedzialnosc gdyby zaniedbal dyzur - tzn. np. nie pojawil sie
    >>> na nim.
    >>
    >> Jak widać na załączonym przykładzie w pierwszym poście, wystarczy
    >> napisać/powiedzieć/znaleźć świadka, że był na dyżurze i już rączki umyte
    >> :/
    >
    >
    > No bo przeciez byl, zadna dyrekcja nie pozwolilaby sobie na takie
    > zaniedbanie. A ze po dzwonku poszedl na lekcje - coz, taka kolej rzeczy.
    >

    Zgoda, dla tego pisalem ze teraz kwestia do rozstrzygniecia jest kto za
    zaistniala sytuacje ponosi odpowiedzialnosc -
    - nauczyciel dyzurujacy nie, poniewaz jego dyzur sie skonczyl z dzwonkiem na
    lekcje (nie jestem pewien ze nie pownien poczekac az dzieciaki pojda
    faktycznie na lekcje a nie zostawiac je samopas)
    - nauczyciel prowadzacy aktualnie lekcje? Tez nie, bo nie doszedl jezcze do
    lasy
    - wychiowawca? Tez nie...
    Wiec kto?
    Pod czyja faktyczna opieka pozostawaly dzici po dzwonku na lekcje???

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1