eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawoWypadek w szkole. Zadośćuczynienie. › Re: Wypadek w szkole. Zadośćuczynienie.
  • Data: 2010-11-30 08:13:38
    Temat: Re: Wypadek w szkole. Zadośćuczynienie.
    Od: Jacek /Jaco/ Jakubowski <j...@p...fm> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    W dniu 2010-11-29 23:10, Damian pisze:
    >
    > Użytkownik "Jacek /Jaco/ Jakubowski" <j...@p...fm> napisał w
    > wiadomości news:4cf40df1$1@news.home.net.pl...
    >> W dniu 2010-11-29 20:40, Damian pisze:
    >
    >> Eeee, ktoś Ci chyba głupot nagadał, za czyny dzieciaka odpowiadają
    >> (materialnie) rodzice. Inaczej, to co drugi mafiozo wysyłał by swojego
    >> (albo pożyczonego) dzieciaka z koktajlem mołotowa po haracz.
    >
    > Np. tutaj:
    > http://dziecko-i-prawo.wieszjak.pl/nieletni/254541,O
    dszkodowanie-za-wypadek-w-szkole.html
    >
    > " ... Jeżeli w trakcie koleżeńskich przepychanek na przerwie, jeden z
    > chłopców rozbije głowę, wówczas opiekunowie poszkodowanego muszą skierować
    > ewentualne roszczenia do szkoły, a nie jak często mylnie się sądzi, do
    > rodziców sprawcy szkody...."

    No popatrz a ja znalazłem inny cytat:
    "Zgodnie z postanowieniami kodeksu cywilnego , a konkretnie artykułem
    426. małoletni, który nie ukończył lat trzynastu, nie ponosi
    odpowiedzialności za wyrządzoną szkodę. Zgodnie z następnym artykułem,
    odpowiedzialność ta jest przeniesiona na na osobę sprawującą opiekę nad
    małoletnim."
    www.ko.rzeszow.pl/zalaczniki/scenariusze/ar%20800_3.
    doc

    Może zamiast googlać po internecie warto przejść się do prawnika
    albo przynajmniej poczytać ustawę/kodeks? Ja prawnikiem nie jestem
    i na pewno Ci nie pomogę.

    >> Ty masz chyba jakiś uraz z dzieciństwa do nauczycieli... Na świadectwie
    >> co miałeś? :-)
    > Tu się grubo mylisz. Zawsze wracałem po zakończeniu roku szkolnego ze
    > świadectwem z czerwonym paskiem i nagrodą!

    Brawo! To teraz dla Ciebie mam pracę domową: napisać jak wygląda przerwa
    z dyżurem dla nauczyciela.

    Z moich domysłów i wspomnień wychodzi taki plan:
    1. Dzwonek na przerwę
    2. Nauczyciel czeka aż dzieciarnia się spakuje i wyjdzie z klasy (1 min.)
    - zakładam, że w klasie nie ma debili a na lekcji były używane tylko
    zeszyty i w sumie nie ma co pakować do tornistrów).
    3. Nauczyciel gasi światło, bierze dziennik, wychodzi z klasy
    i zamyka drzwi (zakładam, że to był j. pol. i nie trzeba
    chować jakiejś mapy, mikroskopów, czy innego badziewia (0,5 min.)
    4. Nauczyciel idzie do pokoju nauczycielskiego oddaje dziennik
    i klucze, bierze nowy dziennik i nowe klucze (zakładamy, że
    inni nauczyciele zdążyli oddać dziennik i klucze).
    Acha, zakładam, że nauczyciel nic nie je i nie pije, a co,
    niech "bóg" zdycha z pragnienia i głodu. (1 min.)
    5. Nauczyciel korzysta z toalety (załóżmy, że tylko sika i toaleta
    jest obok pokoju nauczycielskiego, a w kranach nie ma wody
    i nie myje rąk) (1 min.)
    6. Nauczyciel udaje się na miejsce dyżuru (0,5 min. - załóżmy,
    że szkoła jest malutka, wiejska, parterowa)

    Już mi wyszły 4 min., jeżeli przerwa trwa 5 min., to w/g Ciebie
    nauczyciel przez 80% czasu nie pełnił swojego dyżuru i ponosi
    odpowiedzialność?

    7. Nauczyciel jest na dyżurze (1 min.)
    8. Dzwonek, nauczyciel udaje się do swojej klasy (0,5 min.),
    w tym czasie dzieciaki, które czekają na niego pod klasą
    są bez opieki - znów wina tego nauczyciela, prawda?

    > Jak Twój dzieciak wybije sobie zęby w domu, to rozumiem,
    >> że w ramach poczucia sprawiedliwości zwolnisz się dyscyplinarnie za
    >> niedopełnienie obowiązków rodzica?
    >
    > A co tak przyczepiliście mi "łatkę", że zaraz chcę kogoś zwolnić. Chcę
    > załatwić sprawę po prostu po ludzku. Wiem, że nauczyciele niedopełnili
    > obowiązków służbowych. Mam dowody i jestem w stanie im to udowodnić w każdym
    > sądzie. Więc wkurza mnie to jak zbiera się taka klika(komisja) szkolna, niby
    > przesłuchuje swoich kolesi z pracy i później wciska mi w protokole jakiś nie
    > trzymający się kupy "kit". I na chama idzie w zaparte. Myślą, że są nie do
    > ruszenia. A ja chcę mieć w raporcie tak jak rzeczywiście było. Nie mogę???
    > Za dużo żądam? I nie zamierzałem z tym latać po sądach. Ale jak oni swoje,
    > to kto wie czy nie czas aby tym "bogom" zdjąc ten immunitet nietykalności.....
    > Damian

    Na początku myślałem, że chcesz uzyskać od sprawcy odszkodowanie, aby
    wyleczyć ząbki swojemu dziecku, ale ty chcesz dopiec "bogom".
    Naprawdę nie masz urazu z dzieciństwa?

    --
    Jacek /Jaco/ Jakubowski

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1