eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawoSłowne dziwolągi w języku prawnym.Re: Słowne dziwolągi w języku prawnym.
  • Path: news-archive.icm.edu.pl!news.gazeta.pl!not-for-mail
    From: "Eneuel Leszek Ciszewski" <p...@c...fontem.lucida.console>
    Newsgroups: pl.soc.prawo,pl.hum.polszczyzna
    Subject: Re: Słowne dziwolągi w języku prawnym.
    Date: Fri, 5 Jun 2009 01:20:48 +0200
    Organization: Aleuania-Pueruania-Azalandia
    Lines: 159
    Message-ID: <h09ksl$sbp$1@inews.gazeta.pl>
    References: <9...@x...googlegroups.com>
    <k...@c...fuw.edu.pl>
    <6...@g...googlegroups.com>
    <gvmipl$4u3$2@inews.gazeta.pl>
    <5...@z...googlegroups.com>
    <gvmjt0$bnb$2@inews.gazeta.pl>
    <0...@o...googlegroups.com>
    <gvob0q$4oi$1@inews.gazeta.pl> <h061ll$d1i$3@inews.gazeta.pl>
    <h06mh7$rra$1@inews.gazeta.pl> <h06t4u$1p8$1@inews.gazeta.pl>
    Reply-To: "Eneuel Leszek Ciszewski" <e...@g...com>
    NNTP-Posting-Host: csknet-84-234-46-83.csk.pl
    Mime-Version: 1.0
    Content-Type: text/plain; format=flowed; charset="iso-8859-2"; reply-type=original
    Content-Transfer-Encoding: 8bit
    X-Trace: inews.gazeta.pl 1244157653 29049 84.234.46.83 (4 Jun 2009 23:20:53 GMT)
    X-Complaints-To: u...@a...pl
    NNTP-Posting-Date: Thu, 4 Jun 2009 23:20:53 +0000 (UTC)
    X-MimeOLE: Produced By Microsoft MimeOLE V6.00.2900.5579
    X-Priority: 3
    X-User: eneuell
    X-MSMail-Priority: Normal
    X-Newsreader: Microsoft Outlook Express 6.00.2900.5512
    Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.soc.prawo:592025 pl.hum.polszczyzna:116030
    [ ukryj nagłówki ]


    "Eneuel Leszek Ciszewski" h06t4u$1p8$...@i...gazeta.pl

    > Jak pisać to pisać. :) Moja głowa (oczy) jest oddalona od dziobu :)
    > samochodu o ponad 2 metry. Zagłówek jest oddalony o około 2.4 metra. :)
    > A drzewo (co szacuję po fotkach stamtąd) zasłania widok skrzyżowania
    > tak, że skrzyżowanie widać dopiero wówczas, gdy znajdzie się 2 metry
    > przed oczami. :)

    Kolejne oszacowanie zwiększa tę odległość z 2 metrów, choć nie wiem,
    do jakiej. Zdecydowanie mniejszej niż 3 metry. Szacowałem ze zdjęć,
    które zrobiłem ze dwa czy trzy dni po zderzeniu. (wcześniej popełniłem
    dwa błędy, które się w efekcie nieco znoszą)

    Szacowanie z jazdy samochodem (zrobione dzisiaj) drogę tę skraca
    znowu z tych 3 metrów do nieco ponad 2... :)

    Gdy jadę obok krzaku-drzewa tak, jak jechałem wiadomego dnia,
    skrzyżowanie jest dla mnie zasłonięte przez 4 sekundy. Jeśli
    Tico jechało z szybkością 40 km/h -- mogło w tym czasie ujechać
    więcej niż 44 metry, a samo nie jest wielkim/długim samochodem. :)

    > Innymi słowy -- wykazałem się i tak niezłym refleksem, skoro w zasadzie
    > miałem mniej niż 0 sekund na reakcję, a jednak w chwili zderzenia mocno
    > gniotłem hamulec, co pamiętam doskonale. :)

    W tej sytuacji nie miałem mniej niż 0, ale mniej niż 1 sekundę...
    I to nawet by pasowało do sytuacji, jaką pamiętam.

    > Samochód, z którym się zderzyłem przejechał (hamując ostro) po zderzeniu
    > około 8 metrów, co potwierdza moje domniemanie jazdy z szybkością około

    Kolejne oszacowanie daje od 6 do 7 metrów. :)

    > 40 km/h. Dla 100 km/h droga hamowania wynosi nieco ponad 40 metrów (na
    > przykład 44 metry) i zależy kwadratowo od szybkości, czyli tutaj mamy
    > 44*((40/100)^2)[m] co daje 7,04 metra...

    To hamowanie na asfalcie, nie na kocich łbach.

    Czy kocie łby wydłużają drogę, czy skracają -- trudno mi zgadnąć.
    Na pewno trudniej rozpędzić się na takiej drodze, więc hamowanie
    na niej niby jest solidniejsze, ale zapewne jest tu jakaś pułapka,
    gdyż uważa się, że na takiej drodze trudniej hamować. :) Na pewno
    samochód na takim podłożu trudniej prowadzić i w trakcie hamowania
    trudniej tym samochodem kierować, trudniej nad tym samochodem
    zapanować.

    Tak czy siak, lekki samochód jadący z szybkością kilkunastu km/h
    zahamowałby w miejscu nawet wówczas, gdyby nie ciągnął w bok mego
    samochodu, ważącego wg niektórych źródeł 1500 kg, a wg innych tylko
    1400 kg. :)

    A trochę pociągnął wysuniętym w bok zderzakiem, błotnikiem i nadkolem;
    przedni zderzak mego samochodu ma stosowne ,,zaczepy'' -- nie jest gładki;
    Volvo S40 jeździ sporo, więc można zobaczyć. Mój zderzak ma ślady uderzenia
    po swej lewej stronie.

    > Mój samochód w czasie zderzenia zdołał ujechać zaledwie kilka
    > centymetrów -- dzióbek wjechał w dziurę (dziurę na koło) w błotniku
    > i nie dotarł do opony. :)

    Obracające się koło naznaczyloby ciekawą krzywą. :)
    (ciekawe, kto wie, jak się ta krzywa nazywa)
    Na moim zderzaku i atrapie brak jakichkolwiek śladów gumy
    z opon i tego rodzaju krzywych. Są tylko ślady prostopadłe
    do kierunku jazdy mego samochodu -- nie ma równoległych.
    (inaczej pisząc -- są równoległe do zderzak i nie ma prostopadłych do zderzaka)

    Nadto i Tico nie nosiło śladów na kole.

    A to znaczy, że mój samochód w trakcie zderzania się nie ujechał więcej
    niż 5 cm. Nawet jeśli więcej, to nie 50 cm, ale może 7 cm. :) Nie czyni
    mnie to niewinnym czy mniej winnym, ale pokazuje szybkość, z jaką jechałem
    w chwili zderzania się.




    > Reasumując:
    > Miałem widoczność na 2 metry, a oczy ponad 2 metry za przodem samochodu.

    Może na 2.8 metra. :) A może naprawdę tylko na 2.5 -- trudno
    dokładnie zgadnąć, ile zasłaniają sterczące gałęzie odrostów.
    Niby mogłem pochylić do przodu głowę (wewnętrzne lusterko
    wsteczne wskazuje, że normalnie głowę opieram na zagłówku)
    ale niekoniecznie zwieksza to widzialność -- z uwagi na
    ,,osłupkowanie'' mego samochodu.

    > Jeśli dodamy pół sekundy na moją reakcję (w istocie była zdecydowanie
    > szybsza) mamy efekt -- zderzenie jest nieuniknione. :) I tak szybko
    > zareagowałem w takiej sytuacji.

    Podtrzymuję.



    > -- nie popisał sie umiejętnścią kierowania swoim samochodem
    > przy szybkości jaką uzyskał, :) bo jednak ominiecie mego
    > samochodu, jadącego tak powoli, nie było trudne
    > -- nie wiedział o tym, że wjeżdża z drogi, która ma pierwszeństwo przejazdu...

    > A skąd wiem o tym, że nie wiedział? :) Ono rysując szkic sytuacyjny,
    > dla pewności spytałem go, czy znak, który ze skrzyżowania jest prawie
    > niewidoczny (widać tylko stojacą nogę -- około mera tej nogi; rest
    > jest w pięknych liściach) to romb. Odparł, iż nie wie... :) Dla
    > pewności, od jego strony znak nie był zasłoniety liśćmi, więc
    > znak ów mógł widzieć. :)

    + A skąd wiem o tym, że nie wiedział? :) Ano rysując szkic sytuacyjny,
    > dla pewności spytałem go, czy znak, który ze skrzyżowania jest prawie
    > niewidoczny (widać tylko stojacą nogę -- około mera tej nogi; reszta
    + jest w pięknych liściach) to romb. Odparł, iż nie wie... :) Dla
    + pewności -- od jego strony znak nie był zasłoniety liśćmi, więc
    > znak ów mógł widzieć. :)

    Z rozmowy telefonicznej, jaka przeprowadziłem z pasażerką kierowcy Tico
    ze dwa dni po zderzeniu dowiedziałem się, że państwo ci przemierzali tę
    drogę codziennie, jako że masowali sobie kości ;) w którymś z tamtejszych
    zakładów masujących. :) Ja uważam, że lepsza jest gimnastyka. :)

    > Zawsze mówiłem, że jeżdżenie z małą szybkością jest niebezpieczne. :)

    Jadąc szybciej:
    -- szybciej myślimy
    -- wprowadzamy innych w stan stresu (choć zderzanie trwało przysłowiową
    chwilę, ja je zapamiętałem tak, jakby trwało co najmniej 15 sekund;
    zanim doszło do spotkania, pomyślałem, że odległość jest zbyt mała
    i że prawdopodobnie dojdzie do zderzenia, bo końcówkę Tico nadal
    mam przed sobą, na dodatek z mojej winy, gdyż pamiętałem o tym,
    że miałem trójkącik; później nastąpiło uderzenie i dogrywka,
    która mnie **nieco** obróciła w prawo)
    -- spodziewamy się komplikacji :)

    > Gdybym jechał szybko -- nie wjechałbym w ogóle w taką pułapkę. :)

    Zatrzymałbym się wcześniej, dużo wcześniej i poszedłbym piechotą.
    (byłoby duużo szybciej, a deszcz nie padał)

    > Nie znałem dzielnicy i nie wiedziałem tego, jak wygląda skrzyżowanie.
    > Widziałem dwie drogi, trzecią jechałem, a czwarta, z której wyjechał
    > Tico, była zarośnięta. :) Drogi były krótkie, nierówne, wybijane
    > kocimi łbami, jeśli nie liczyć kawałków asfaltu, na których stały
    > zaparkowane samochody, obok których jechałem... Ale można na nich
    > jeździć z szybkością 50 km/h w majestacie prawa. :) Ja jechałem
    > 10 razy wolniej, aby nie zaczepić podwoziem ,,swego'' samochodu
    > o wystające kocie łby...

    Dzień po zderzeniu jechałem tymi drogami Panną Mercedes z szybkością
    większą niż 50 km/h, więc wiem o tym, że można się tam spokojnie ;)
    rozpędzać do tej szybkości -- Panna Mercedes do zrywnych nie należy;
    na pewno Tico jest od niej lepszy w te klocki. :)

    --
    .`'.-. ._. .-.
    .'O`-' ., ; o.' eneuel@@gmail.com '.O_'
    `-:`-'.'. '`\.'`.' ~'~'~'~'~'~'~'~'~ o.`.,
    o'\:/.d`|'.;. p \ ;'. . ;,,. ; . ,.. ; ;. . .;\|/....

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1