W odpowiedzi na pismo z czwartek, 06 grudzień 2007 15:07
(autor miranka
publikowane na pl.soc.prawo,
wasz znak: <fj8vno$d7j$1@inews.gazeta.pl>):

>> No nie, bo w moim domu ja jestem ten sęp :D Ale w opisywanym przypadku
>> wyraźnie widać, że facet nosił sporą kasiurkę, a laska teraz go chce
>> obsępić.
> No, to sobie wykoncypuj, że jutro Twoja żona wraca do domu i mówi:
> Znudziło mi się. Znikam. Dwoje małoletnich dzieci zostawiam na Twojej
> głowie. Forsy Ci nie dam, max po dwie stówki na dzieciaczka. Więcej Wam
> nie trzeba. Pa, pa...

No i luzik. Może zabrać dzieci albo płacić coś na dzieci, ale małżeństwo
jest prawną pomyłką, bo zniewala bez powodu. Jak nie ma dzieci, to
małżeństwo powinno być kończone jednym ruchem prawnym, w 1 dzień. Jak są
dzieci to albo sprawiedliwy podział tychże albo ugoda na temat tego, kto je
bierze, a kto coś płaci. Jak nie ma ugody, to wtedy sąd nie powinien
zmuszać.

Pomyśl tak: jak dwoje rodziców nie chce, to się zrzekają i oddają do domu
dziecka. I jest OK. Ale jak jedno nie chce się zrzec, to drugie jest
zmuszane do płacenia, paranoja. Skoro osoba A się zrzeka, a osoba B nie, to
sprawa wyłączna osoby B.


--
Tristan
Jeśli chcesz się dowiedzieć jak nieskutecznie a złośliwie spamować,
napisz tu: t...@w...pl k...@n...pl
w...@g...biz.pl i...@k...com.pl k...@g...com