eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawoHacking...Re: Hacking...
  • Data: 2013-02-18 20:25:50
    Temat: Re: Hacking...
    Od: Andrzej Lawa <a...@l...SPAM_PRECZ.com> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    W dniu 18.02.2013 16:09, Gotfryd Smolik news pisze:

    >> A kiedy ostawienie "nie koniecznie dokładnie" w to samo miejsce
    >> przestanie być odstawieniem w to samo miejsce? ;->
    >
    > "W sposób zwyczajowo przyjęty" :>
    > Nic nie poradzę, że tu nie ma kryterium wyrażonego miarą.

    Ja też ;)

    > Taki sam przypadek jak "bez zwłoki" :|

    Za to przynajmniej "bez zwłok" to już dość jasne ;)

    >> Zwracam uwagę, że zasady współżycia i zwyczaje się zmieniają.
    >
    > Prawda.
    > Odniosłem się do zwyczajów tu i teraz.

    Zauważ, że obecnie całkiem sporo jest w trakcie zmiany.

    W sumie wolałbym doprecyzowanie prawa i likwidację uznaniowości, ale
    zdaję sobie sprawę, że to właściwie mało możliwe.

    >> W szczególności jeśli sprawca przebywał w społeczności wspólnie
    >> używającej pojazdów.
    >
    > Ale on ma się dostosować do "przeciętnej społecznej",
    > *CHYBA*, że wie, iż w danej konkretnej społeczności
    > lub dany konkretny pojazd (jakoś dający się wyróżnić
    > przez przeciętnego człowieka) JEST przeznaczony do
    > celu samoobługowego wypożyczenia.

    Jesteś w stanie to jakoś uzasadnić?

    Przepisy są oficjalnie publikowane. A zwyczaje nie.

    [ciach]

    > Nadal to nie znaczy, że możesz wziąć pierwszy z brzegu
    > rower i zabrać tylko dlatego, że nie jest zamknięty.

    Zamknięcia kosztują grosze. Wystarczyłoby jakieś symboliczne.

    [ciach]

    > Ale fakt, że właściciel wyłazi bo ma na 12:00 być
    > w urzędzie a tu samochodu nie ma i nie wiadomo gdzie
    > jest tę zasadę DRASTCZNIE łamie.
    > Czyli wsiąść sobie można, pojechać nie.

    To wsiądzie do innego ;)

    > CHYBA, że w całym mieście obowiazuje pewien wzór
    > oznaczania samochodów, którymi każdy może sobie
    > pojechać dokąd mu pasuje.

    Masz jakąś podstawę prawną do tego oznaczenia? I czemu uważasz, że nie
    wystarczy ustawowo obowiązkowe oznaczenie w postaci zabrania kluczyków?

    >>> PRZEZNACZENIE ławki i krzesła są takie, jak wyraził to ich
    >>> właściciel lub zarządca, i nikt nie pisał o odstawianiu "dokładnie
    >>> tak" - CHYBA,
    >>
    >> Wyraził?
    >
    > Patrz wyżej - pierwszym krokiem jest takie ustawienie (i akceptuję
    > interpretację "udostępnienia publicznego").

    No to ktoś w publicznym miejscu ustawił otwarty samochód z dokumentami w
    kieszonce i kluczykami w stacyjce.

    >> Jak żyję nie widziałem żadnego wyrażenia w parkach względem
    >> ławek
    >
    > Było czytać regulamin ;)

    Stary jestem - ma chodzić do parku w okularach do czytania? ;->
    (OK, to za paaaaaaaaaaaaaaaarę lat ;)

    [ciach]

    >> Tylko że jest to bardziej zwyczajowe jak formalno-prawne.
    >
    > Ale w tym zakresie właśnie prawo honoruje zwyczaj.

    Który jest nieustalony, niesprecyzowany i zasadniczo niedostępny dla
    osób z poza danej okolicy.

    > W tę stronę - domyślnie prawa ma właściciel (z dokładnością do ograniczeń
    > wynikłych z ustaw), ale skoro *zwyczaj* pozwala na konkretne
    > korzystanie, to należy przyjąć, że stawiając na dostępnym publicznie
    > terenie nieoogrodzoną ławkę *również* udostępnił ją publicznie.

    Zwyczajem też jest, że co nie jest wyraźnie wzbronione - jest dozwolone.

    >> Podobnie jak
    >> np. podsuwanie krzesła siadającym kobietom... chociaż z drugiej strony
    >> może to być odczytane jako seksizm ;)
    >
    > Oczywiście!!! ;)
    >
    >> A wózki w centrach handlowych? Dla ustalenia uwagi: bez blokad "na
    >> monety".
    >
    > Bardzo prosto - jak nie wiesz, to idź i spytaj właściciela wózka.
    > Pozostali widocznie spytali, bo wiedzą czy i jak można brać ;)

    O ile się założysz, że nikt się właścicieli takich wózków od lat nie
    pytał? ;->

    >>> Jak chodzi o samochód, najwyraźniej pomyliłeś skorzystanie z tego
    >>> samochodu w celu powiedzmy wypoczynkowym (bądź przeciwnie :P) ale bez
    >>> jego przestawiania, z ODJECHANIEM tym samochodem w siną dal.
    >>
    >> A jakby pojechał i wrócił w to samo miejsce?
    >
    > Hm... trudne pytanie, ale IMO faktu "wyjęcia spod władztwa" to
    > nie zmienia - przez pewien czas dzierżyciel nie mógł odzyskać
    > władzy nad mieniem.

    Tak samo jak w przypadku zajęcia parkowej ławki czy krzesła.

    >> Albo odstawił na policyjny parking strzeżony jako zabezpieczone mienie
    >> porzucone?
    >
    > To jest trudniejsze - IMO (popierając się dodatkowo wersją,
    > że "mógł zabrać ktoś bez PJ") miałby szanse na ochronę
    > taką samą, jak każdy, kto w celu ochrony wyższego dobra
    > popełnia czyn niedozwolony, czyż nie? :)

    A że przy okazji przemieścił się bliżej domu... ;)

    >> Ja się tylko domagam, żeby jednoznacznie udowodnić ZAMIAR.
    >
    > IMO niestety zdroworosządkowo.

    Tak, wiem ;)

    > Chętny do darmowego skorzystania powinien oszacować, czy
    > primo dobrze odczytał zamiar właściciela, a secundo, jakby
    > właściciel się burzył, czyją rację uzna sąd.

    Tylko że w przypadku błędnego oszacowania nie powinien być karany jak za
    celowe działanie w złym (nielegalnym) zamiarze.

    Nie uważasz?

    >> Przy siłowym (włamanie/rozbój) zabraniu czegoś sprawa jest czysta
    >> i oczywista (poza ewentualną kwestią dowodową ;) ).
    >> Ale bierzesz coś porzuconego na ulicy...
    >
    > No więc właśnie "wzięcie i wyniesienie" pozbawia władztwa.
    > Czyli nie wolno tego robić, dopóki nie ma PODSTAW do
    > uznania, że TAKA RZECZ właśnie do tego służy.

    Normalnie (zwyczajowo) pojazdy, których właściciel nie życzy sobie
    udostępniać, są zabezpieczane przed użyciem przez innych. Zresztą
    dodatkowo wymaga tego prawo.

    > I to ma zastosowanie - książka leżąca sobie luzem w tramwaju
    > raczej jest zgubą.

    Albo czymś porzuconym.

    > Ale ta sama książka opisana "Akcja Uwolnij Książkę" chyba
    > dość wyraźnie określa intencję tego, kto książkę zostawił.

    Ponownie: czy prawo wymaga wyraźnego dopuszczenia czegoś, żeby przestało
    być zakazane? Czy wystarczy brak zakazu?

    >> Z kolei gdzieniegdzie istniał lub istnieje zwyczaj osobnych ławek dla
    >> różnych nacji... Czy obecnie w Polsce ktoś mógłby się oprzeć na tym
    >> zwyczaju, hmm? ;->
    >
    > O ile mnie pamięć nie myli, Konstytucja jest nadrzędna nad ustawami,
    > tylko nie pisz że nie wiesz gdzie ją znaleźć ;)

    Ale ktoś nie chce namawiać do nienawiści czy dyskryminacji - po prostu
    nie życzy sobie, żeby ktoś określonym kolorze skóry siadał na jego
    parkowej ławce ;->

    A'propos: pamiętasz ten przypadek z "babskim barem" gdzie lokalna klika
    adwokatem nie wpuszczała mężczyzn lub domagała się od nich zakładania
    upokarzających peruk?

    >>> Wymieniony obowiązek powoduje DODATKOWĄ odpowiedzialność właściciela,
    >>> ale nie zmienia faktu iż zabrania pojazdu nijak nie da się porównać
    >>> ze skorzystaniem (na miejscu!) z ławki czy krzesła
    >>
    >> A z wózka sklepowego czy parkowej łódki?
    >
    > Już prędzej.
    > I intencja udostępniającego wózek musi być OCZYWISTA, nie
    > wystarczy fakt, że stoi sobie bez zamknięcia.

    Dlaczego?

    Jest sobie fontanna z wodą pitną w parku. Korzystając z niej
    niewątpliwie pozbawiam jej właściciela części wody.

    Fontanna nie jest oznaczona inaczej jak "woda spożywcza".

    > IMO wydedukowanie, że taki wózek stoi sobie luzem przy budynku
    > handlowym z przeznaczeniem dla klientów nie jest proste,
    > to prawda :P

    Może to czyjaś kolekcja, skąd mam wiedzieć ;->

    --
    Świadomie psujący kodowanie i formatowanie wierszy
    są jak srający z lenistwa i głupoty na środku pokoju.
    I jeszcze ci durnie tłumaczą to nowoczesnością...

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1