eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawo › REWIZJA -w nawiązaniu do poprzedniego posta
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 77

  • 51. Data: 2006-12-03 16:27:16
    Temat: Re: REWIZJA -w nawiązaniu do poprzedniego posta
    Od: Andrzej Lawa <a...@l...SPAM_PRECZ.com>

    Robert Tomasik wrote:

    > W wielu wypadkach to w zupełności wystarcza. W czasie pracy komputera
    > rejestry WINDOW's muszą być jawne dla systemu. Z rejestrów odczytam w
    > zasadzie wszystko, co mi potrzeba do ścigana naruszenia praw autorskich.

    Primo: dla systemu owszem. Dla użytkownika - niekoniecznie. Przynajmniej
    w prawdziwych systemach operacyjnych.

    Secundo: na windows świat się nie kończy. A jeśli będę chciał, to mogę
    sobie zainstalować nielegalne M$ Office i pod linuxem...


  • 52. Data: 2006-12-03 16:36:19
    Temat: Re: REWIZJA -w nawiązaniu do poprzedniego posta
    Od: mundurek <w...@w...pl>

    Robert Tomasik wrote:



    > Użytkownik "mundurek" <w...@w...pl> napisał w wiadomości
    > news:RqCch.2850$QC.364@trnddc02...
    >
    >> Jak to nie dziala?
    >> Pod czyja _kontrola_ pozostaje BSA? Krasnoludkow?
    >
    > BSA jest stowarzyszeniem. Pewnie mają jakieś władze statuitowe, W każdym
    > arzie nie podlegają MS.

    czyzby?

    http://www.bsa.org/usa/about/BSA-Members.cfm



    >>> Czyli sugerujesz, że właściciel MS nie przyjeżdżając do Polski jest w
    >>> stanie naruszyć czyjś mir domowy w tym kraju. To już nie trolowanie,
    >>> a paranoja.
    >> Jak najbardziej. Dzialajac przez swojego agenta BSA.
    >
    > Aaaa! Dosć ciekawa konstrukcja prawna. U Was w Ameryce, to ścigacie
    > ludzi za cos atkiego? To musi być straszne.


    Taka konstrukcja jest na calym swiecie.

    O nazwisku Gutnick slyszales?

    http://www.austlii.edu.au/au/cases/cth/high_ct/2002/
    56.html




    >>
    >> Tak samo jak mozna popelnic pranie pieniedzy za granica scigane polsim
    >> bezprawiem, nie stawiajac nogi w Polsce.
    >> Dziwne?
    >
    > Dość. Bo to parni musi być ścigane w miejscu popełnienia czynu. Dopiero
    > wówczas podlega ściganiu na podstawie polskiego prawa.


    Czyli jednak sie kreci?



    >>> Bowiem w Polsce jest tak, że w Konstytucji masz delegację ustawową
    >>> do uchylania niektórych jej ustaleń poprzez wydawane ustawy. KPK jest
    >>> ustawą.
    >
    > I nie narusza w żadnej częśći. Konstytucja upoważnia do wydania ustawy
    > ograniczajacej wolności obywatelskie.

    Tylko do minimum. Cala reszta jest niewazna.


  • 53. Data: 2006-12-03 19:00:19
    Temat: Re: REWIZJA -w nawiązaniu do poprzedniego posta
    Od: "Robert Tomasik" <r...@g...pl>

    Użytkownik "Andrzej Lawa" <a...@l...SPAM_PRECZ.com> napisał w
    wiadomości news:0iab44-fli.ln1@ncc1701.lechistan.com...

    >> A o zatrzymaniu samochodu, w którym znaleziono narkotyki? Poza tym, to
    > Ale tutaj mówimy o sytuacji, że ktoś się skarży, że w danym
    > komputerze/samochodzie rzekomo jest coś, co zostało mu skradzione...

    I co to zmienia?

    > Ale w przypadku np. odmowy temu "przybranemu" okazania tajnych danych
    > sam pisałeś, że człowiek naraża się na zatrzymanie sprzętu.

    Nic na to nie poradzę, że tak jest.

    >> Oprogramowania niekoniecznie. Wydaje mi się mozliwe takie skonstruowanie
    >> urządzenia, że kopia będzie wykonywana za naciśnięciem jakiegoś
    >> przycisku na obudowie.
    > Telepatycznie? ;-> Bo przez USB nie przejmiesz kontroli nad pracującym
    > komputerem - o ile nie został uruchomiony jakiś program, który celowo by
    > to umożliwił.

    No ale można skonstruować nagrywarkę opartą o mechanizm stosowany w pendrivie.
    Tyle, że nanoszącą dane na nośnik CD.

    >> Nie pozwolił bym Ci na wyrywanie czegokolwiek z komputera. To jest
    >> podstawa sukcesu.
    > Wyjąłbym _zanim_ jeszcze byś wszedł. W końcu nie będziesz wchodził "z
    > drzwiami" tylko najpierw będzie "puk-puk: policja".

    Niekoniecznie. Nie trzeba z drzwiami i nie trzeba pukać. istnieje jeszcze kilka
    pośrednich metod. Trochę pokombinować trzeba.
    >
    >>> Toteż właśnie. I żaden specjalista nie powinien brać się do pracy, do
    >>> której nie jest odpowiednio wyposażony.
    >> Tu jest pewien szkopół. Policja ma obowiazek zabezpieczenia dowodów. Nie
    >> zostawia to furtki dla odmowy z powodu braku możliwości technicznych.
    > A lekarz ma obowiązek ratować życie. Co nie znaczy, że zabierze się za
    > usuwanie guza mózgu mając do dyspozycji tylko młotek, scyzoryk i piłkę
    > do metalu.

    W wypadku lekarza to zadziała. Moze się powołać na klauzule "po peiwrsze nie
    szkodzić". Policjant nie.

    >> \Trochę mi to mitami pachnie. Co Microsoftowi przyjdzie ze zdobycia bazy
    >> danych nabywców Linuxa?
    > Nie chodzi o zdobycie bazy danych tylko wyrżnięcie konkurencji.

    Przez kontrole legalnych użytkowników? Bez sensu moim zdaniem.
    >
    > Ludzie odruchowo unikają kontrahentów, którym robi "kociołek" policja.

    Aaa! Ale policja żadko publikuje w mediach listy osób, do których zagląda.
    >
    > I jeszcze wystarczy odpowiednio rozpowszechnić mity o tym, że dany
    > program zawiera jakieś fragmenty, do których prawa ma mikrosyf...

    Ale co do tego ma przybieranie do przeszukania przedstawiciela pokrzywdzonego.
    Bo ogólnie masz rachje. Generalnie jest to nieuczciwa konkurencja i tyle.
    >
    > Dyktat jednej korporacji. To się musi skończyć.

    Oby.


  • 54. Data: 2006-12-03 19:09:31
    Temat: Re: REWIZJA -w nawiązaniu do poprzedniego posta
    Od: "Robert Tomasik" <r...@g...pl>

    Użytkownik "mundurek" <w...@w...pl> napisał w wiadomości
    news:72Dch.1704$5D1.435@trnddc06...

    >> BSA jest stowarzyszeniem. Pewnie mają jakieś władze statuitowe, W każdym
    >> arzie nie podlegają MS.
    >
    > czyzby?
    > http://www.bsa.org/usa/about/BSA-Members.cfm

    Czego niby dowodem ma być ta strona?

    >> Aaaa! Dosć ciekawa konstrukcja prawna. U Was w Ameryce, to ścigacie ludzi za
    >> cos atkiego? To musi być straszne.
    > Taka konstrukcja jest na calym swiecie.

    Conajmniej nie w tej znienawidzonej przez Ciebie Polsce, wieć jak widać nie na
    całym świecie. Z tego co wiem, to jeszcze conajmniej w kilku innych krajach mają
    podobnie. :-)
    >
    > O nazwisku Gutnick slyszales?
    > http://www.austlii.edu.au/au/cases/cth/high_ct/2002/
    56.html
    >
    Nie. Mój angilki nie jest najlepszy, ale zupełnie nei wiem, co ma do rzeczy
    zacytowana przez Ciebie trona. To jakaś sprawa o zniesławienie z Australii.
    Sądzisz, że polacy zaczną poozywać w Austarlii?

    >>> Tak samo jak mozna popelnic pranie pieniedzy za granica scigane polsim
    >>> bezprawiem, nie stawiajac nogi w Polsce.
    >>> Dziwne?
    >> Dość. Bo to parni musi być ścigane w miejscu popełnienia czynu. Dopiero
    >> wówczas podlega ściganiu na podstawie polskiego prawa.
    > Czyli jednak sie kreci?

    Co się kręci?

    >>>> Bowiem w Polsce jest tak, że w Konstytucji masz delegację ustawową do
    >>>> uchylania niektórych jej ustaleń poprzez wydawane ustawy. KPK jest ustawą.
    >> I nie narusza w żadnej częśći. Konstytucja upoważnia do wydania ustawy
    >> ograniczajacej wolności obywatelskie.
    > Tylko do minimum. Cala reszta jest niewazna.

    Ba! tylko kto ma w tej sytuacji stwierdzać, które minimum jest niezbędne :-)


  • 55. Data: 2006-12-03 20:25:36
    Temat: Re: REWIZJA -w nawiązaniu do poprzedniego posta
    Od: Andrzej Lawa <a...@l...SPAM_PRECZ.com>

    Robert Tomasik wrote:

    >> Jak to nie dziala?
    >> Pod czyja _kontrola_ pozostaje BSA? Krasnoludkow?
    >
    > BSA jest stowarzyszeniem. Pewnie mają jakieś władze statuitowe, W każdym
    > arzie nie podlegają MS.

    Bujać to my ale nie nas ;->

    M$ jest jednym z "kontrolerów" BSA.


  • 56. Data: 2006-12-03 20:53:18
    Temat: Re: REWIZJA -w nawiązaniu do poprzedniego posta
    Od: Andrzej Lawa <a...@l...SPAM_PRECZ.com>

    Robert Tomasik wrote:

    >>> A o zatrzymaniu samochodu, w którym znaleziono narkotyki? Poza tym, to
    >> Ale tutaj mówimy o sytuacji, że ktoś się skarży, że w danym
    >> komputerze/samochodzie rzekomo jest coś, co zostało mu skradzione...
    >
    > I co to zmienia?

    Jest chyba "drobna" różnica pomiędzy zabraniem samochodu w celu
    znalezienia w nim rzekomo znajdującego się tam skradzionego telefonu, a
    zabraniem samochodu w celu dokładnego zbadania po znalezieniu paczki np.
    kokainy.

    >> Ale w przypadku np. odmowy temu "przybranemu" okazania tajnych danych
    >> sam pisałeś, że człowiek naraża się na zatrzymanie sprzętu.
    >
    > Nic na to nie poradzę, że tak jest.

    I jest źle. Tylko pytanie, co zrobić, żeby to zmienić...

    >>> Oprogramowania niekoniecznie. Wydaje mi się mozliwe takie skonstruowanie
    >>> urządzenia, że kopia będzie wykonywana za naciśnięciem jakiegoś
    >>> przycisku na obudowie.
    >> Telepatycznie? ;-> Bo przez USB nie przejmiesz kontroli nad pracującym
    >> komputerem - o ile nie został uruchomiony jakiś program, który celowo by
    >> to umożliwił.
    >
    > No ale można skonstruować nagrywarkę opartą o mechanizm stosowany w
    > pendrivie. Tyle, że nanoszącą dane na nośnik CD.

    Nie trzeba nic konstruować. Nagrywarki podłączane przez USB już są. Ale
    co to da? Dokładnej kopii zawartości dysku (bajt po bajcie) i tak nie
    zrobisz bez uruchomienia jakiegoś programu, który te bajty przerzuci.

    Na linuxie to pół biedy - da się to zrobić standardowymi mechanizmami
    systemowymi (tylko hasło root'a musisz zdobyć ;)). A pod wingrozą - bez
    uruchomienia jakiegoś specjalnego programu ni dudu. Zresztą za chiny
    ludowe nie zmusisz wingrozy do przemontowania partycji systemowej na
    tylko-do-odczytu.

    >>> Nie pozwolił bym Ci na wyrywanie czegokolwiek z komputera. To jest
    >>> podstawa sukcesu.
    >> Wyjąłbym _zanim_ jeszcze byś wszedł. W końcu nie będziesz wchodził "z
    >> drzwiami" tylko najpierw będzie "puk-puk: policja".
    >
    > Niekoniecznie. Nie trzeba z drzwiami i nie trzeba pukać. istnieje
    > jeszcze kilka pośrednich metod. Trochę pokombinować trzeba.

    Póki mieszkałem w mieszkaniu zawsze patrzyłem przez wizjer i pytałem kto
    i w jakiej sprawie. Teraz wyglądam przez okno i pytam się, kto i w
    jakiej sprawie stoi przed furtką. Po czym - żeby wpuścić - muszę udać
    się po klucz do rzeczonej furtki...

    >>>> Toteż właśnie. I żaden specjalista nie powinien brać się do pracy, do
    >>>> której nie jest odpowiednio wyposażony.
    >>> Tu jest pewien szkopół. Policja ma obowiazek zabezpieczenia dowodów. Nie
    >>> zostawia to furtki dla odmowy z powodu braku możliwości technicznych.
    >> A lekarz ma obowiązek ratować życie. Co nie znaczy, że zabierze się za
    >> usuwanie guza mózgu mając do dyspozycji tylko młotek, scyzoryk i piłkę
    >> do metalu.
    >
    > W wypadku lekarza to zadziała. Moze się powołać na klauzule "po peiwrsze
    > nie szkodzić". Policjant nie.

    Polemizowałbym. Zasada "po pierwsze nie szkodzić" jest pośrednio
    sformułowana i wobec policjantów.

    Zauważ że w przypadku zabrania sprzętu "do ekspertyzy" podejrzany jest
    de facto KARANY _bez_wyroku_sądowego_!

    >>> \Trochę mi to mitami pachnie. Co Microsoftowi przyjdzie ze zdobycia bazy
    >>> danych nabywców Linuxa?
    >> Nie chodzi o zdobycie bazy danych tylko wyrżnięcie konkurencji.
    >
    > Przez kontrole legalnych użytkowników? Bez sensu moim zdaniem.

    Novella w kwestii SuSE już groźbami do uległości zmusili.

    >> Ludzie odruchowo unikają kontrahentów, którym robi "kociołek" policja.
    >
    > Aaa! Ale policja żadko publikuje w mediach listy osób, do których zagląda.

    Myślisz, że to się nie rozejdzie? Przychodzi interesant - a tam
    przeszukanie...

    >> I jeszcze wystarczy odpowiednio rozpowszechnić mity o tym, że dany
    >> program zawiera jakieś fragmenty, do których prawa ma mikrosyf...
    >
    > Ale co do tego ma przybieranie do przeszukania przedstawiciela
    > pokrzywdzonego. Bo ogólnie masz rachje. Generalnie jest to nieuczciwa
    > konkurencja i tyle.

    Bo samo rzucanie oskarżeń to jedno, a jak już konkurencja pa policyjny
    "kociołek" to ludzie mają tendencję do myślenia w kierunku "ooo, to na
    pewno coś w tym było!".


  • 57. Data: 2006-12-03 22:45:57
    Temat: Re: REWIZJA -w nawiązaniu do poprzedniego posta
    Od: poreba <d...@p...com>

    Dnia Sun, 3 Dec 2006 20:09:31 +0100, Robert Tomasik napisał(a):

    >>> Dość. Bo to parni musi być ścigane w miejscu popełnienia czynu. Dopiero
    >>> wówczas podlega ściganiu na podstawie polskiego prawa.
    >> Czyli jednak sie kreci?
    > Co się kręci?
    Po prostu nasz Kameleo paralelnie chce za Galileo-wizjonera uchodzić
    (e pur si muove) gdy mu do G.Bruno bliżej.

    --
    pozdro
    poreba


  • 58. Data: 2006-12-03 23:49:53
    Temat: Re: REWIZJA -w nawiązaniu do poprzedniego posta
    Od: grazyna <g...@i...pl>

    Robert Tomasik wrote:


    > Użytkownik "mundurek" <w...@w...pl> napisał w wiadomości
    > news:72Dch.1704$5D1.435@trnddc06...
    >
    >>> BSA jest stowarzyszeniem. Pewnie mają jakieś władze statuitowe, W
    >>> każdym arzie nie podlegają MS.
    >>
    >> czyzby?
    >> http://www.bsa.org/usa/about/BSA-Members.cfm
    >
    > Czego niby dowodem ma być ta strona?

    tego, ze MSyf kontroluje dzialalnosc BSA, co automatycznie powoduje
    odpowiedzialnosc cywilna po stronie MSyfu.



    >>> Aaaa! Dosć ciekawa konstrukcja prawna. U Was w Ameryce, to ścigacie
    >>> ludzi za cos atkiego? To musi być straszne.
    >> Taka konstrukcja jest na calym swiecie.
    >
    > Conajmniej nie w tej znienawidzonej przez Ciebie Polsce, wieć jak widać
    > nie na całym świecie. Z tego co wiem, to jeszcze conajmniej w kilku
    > innych krajach mają podobnie. :-)
    >>
    >> O nazwisku Gutnick slyszales?
    >> http://www.austlii.edu.au/au/cases/cth/high_ct/2002/
    56.html
    >>
    > Nie. Mój angilki nie jest najlepszy,

    mozna zauwazyc. Od milicjantow nie wymaga sie intelektu. Wystaczy dobry
    biceps do awlenia palka.




    > ale zupełnie nei wiem, co ma do
    > rzeczy zacytowana przez Ciebie trona. To jakaś sprawa o zniesławienie z
    > Australii. Sądzisz, że polacy zaczną poozywać w Austarlii?

    To punkt zwrotny w wykladni jurysdykcji w sprawach miedzynarodowych.
    Gutnick pozwal wydawce The Wall Street Journal u siebie za rzekome
    znieslawienie w Barrons, ktore ukazalo sie drukiem i internetowo.
    Mogl to zrobic w USA, ale jego pozew zostalby odrzucony jako
    niedopuszczalny. Wykorzystal drakonskie prawo u siebie.

    Argumentacja sadu apelacyjnego jest ciekawa bez wzgledu na kraj. Daje
    wiele do myslenia. Polecam koncowe punkty.



    >>>> Tak samo jak mozna popelnic pranie pieniedzy za granica scigane
    >>>> polsim bezprawiem, nie stawiajac nogi w Polsce.
    >>>> Dziwne?
    >>> Dość. Bo to parni musi być ścigane w miejscu popełnienia czynu.
    >>> Dopiero wówczas podlega ściganiu na podstawie polskiego prawa.
    >> Czyli jednak sie kreci?
    >
    > Co się kręci?

    O!

    Nie bylo na kursach w Szczytnie? :-P

    "E pur si muove!"



    >>>>> Bowiem w Polsce jest tak, że w Konstytucji masz delegację ustawową
    >>>>> do uchylania niektórych jej ustaleń poprzez wydawane ustawy. KPK
    >>>>> jest ustawą.
    >>> I nie narusza w żadnej częśći. Konstytucja upoważnia do wydania
    >>> ustawy ograniczajacej wolności obywatelskie.
    >> Tylko do minimum. Cala reszta jest niewazna.
    >
    > Ba! tylko kto ma w tej sytuacji stwierdzać, które minimum jest niezbędne
    > :-)

    z pewnoscia nie Microsyf ze swoimi panienkami w milicyjnych mundurkach.


  • 59. Data: 2006-12-04 00:50:18
    Temat: Re: REWIZJA -w nawiązaniu do poprzedniego posta
    Od: Marcin Debowski <a...@I...ml1.net>

    Dnia 03.12.2006 Robert Tomasik <r...@g...pl> napisał/a:
    > Użytkownik "Marcin Debowski" <a...@I...ml1.net> napisał w wiadomości
    > news:r5o944-5r6.ln1@ziutka.router...
    >
    >> Ale to jest niejako dodatkowa czynność, która nie stoi MZ w żadnej
    >> sprzeczności ani z podejściem które Ty proponujesz, ani też z moim, chyba,
    >> że chcesz się ograniczyć wyłącznie do przekopiowania "jawnych" zasobów.
    >
    > W wielu wypadkach to w zupełności wystarcza. W czasie pracy komputera rejestry
    > WINDOW's muszą być jawne dla systemu. Z rejestrów odczytam w zasadzie wszystko,
    > co mi potrzeba do ścigana naruszenia praw autorskich. Dodatkowo z struktury
    > zainstalowanych bibliotek. Tajne dane firmy nie są mi do tego w zupełności
    > potrzebne.

    Tajne dane firmy nie, ale ukryta partycja ze zbiorem obrazów
    instalacyjnych płyt zapewne będą i to bardzo. Pomijam już fakt, że na MS
    świat się nie kończy ale to chyba rzeczywiście marginalne przypadki. Z
    drugiej takie oprogramowanie jest zwykle mocno kosztowne.

    --
    Marcin


  • 60. Data: 2006-12-04 18:08:03
    Temat: Re: REWIZJA -w nawiązaniu do poprzedniego posta
    Od: "Robert Tomasik" <r...@g...pl>

    Użytkownik "Andrzej Lawa" <a...@l...SPAM_PRECZ.com> napisał w
    wiadomości news:aaqb44-taj.ln1@ncc1701.lechistan.com...

    >>> Ale w przypadku np. odmowy temu "przybranemu" okazania tajnych danych
    >>> sam pisałeś, że człowiek naraża się na zatrzymanie sprzętu.
    >> Nic na to nie poradzę, że tak jest.
    > I jest źle. Tylko pytanie, co zrobić, żeby to zmienić...

    Trzeba by było zmienić ustawę. Moimzdaniem zresztą niekoniecznie w tym miejscu,
    bo sam zapis o prawie udziału pokrzydzonego mi nie przestrzega. Osobiście jestem
    zdania, że wobec powszechnej akceptacji użytkowania do celów prywatnych
    pirackich kopii należało by odstąpić od ściganai tego na drodze karnej.

    >> No ale można skonstruować nagrywarkę opartą o mechanizm stosowany w
    >> pendrivie. Tyle, że nanoszącą dane na nośnik CD.
    > Nie trzeba nic konstruować. Nagrywarki podłączane przez USB już są. Ale
    > co to da? Dokładnej kopii zawartości dysku (bajt po bajcie) i tak nie
    > zrobisz bez uruchomienia jakiegoś programu, który te bajty przerzuci.
    >
    > Na linuxie to pół biedy - da się to zrobić standardowymi mechanizmami
    > systemowymi (tylko hasło root'a musisz zdobyć ;)). A pod wingrozą - bez
    > uruchomienia jakiegoś specjalnego programu ni dudu. Zresztą za chiny
    > ludowe nie zmusisz wingrozy do przemontowania partycji systemowej na
    > tylko-do-odczytu.

    Ale można uruchomić taki program choćby z dyskietki. Przeważnie komputery mają
    stację 1,44".

    > Póki mieszkałem w mieszkaniu zawsze patrzyłem przez wizjer i pytałem kto
    > i w jakiej sprawie. Teraz wyglądam przez okno i pytam się, kto i w
    > jakiej sprawie stoi przed furtką. Po czym - żeby wpuścić - muszę udać
    > się po klucz do rzeczonej furtki...

    Jest na to sposób. Uwierz, że nawet kilka.

    >> W wypadku lekarza to zadziała. Moze się powołać na klauzule "po peiwrsze
    >> nie szkodzić". Policjant nie.
    > Polemizowałbym. Zasada "po pierwsze nie szkodzić" jest pośrednio
    > sformułowana i wobec policjantów.

    Znajdź, gdzie. Ja znam jedynie zapis o prawie odmowy wykonania polecenia
    popełnienia przestępstwa. A więc teoretycznie na polecenie przełożonego
    policjant ma nawet obowiazek popełnienia wykroczenia.
    >
    > Zauważ że w przypadku zabrania sprzętu "do ekspertyzy" podejrzany jest
    > de facto KARANY _bez_wyroku_sądowego_!

    Taż od początku o tym piszę, że mi sie to nie podoba..

    >> Przez kontrole legalnych użytkowników? Bez sensu moim zdaniem.
    > Novella w kwestii SuSE już groźbami do uległości zmusili.

    Nie znam tematu, więć nie podejmuję się polemiki.
    >
    >>> Ludzie odruchowo unikają kontrahentów, którym robi "kociołek" policja.
    >> Aaa! Ale policja żadko publikuje w mediach listy osób, do których zagląda.
    > Myślisz, że to się nie rozejdzie? Przychodzi interesant - a tam
    > przeszukanie...

    To zależy od policjantów. Z reguły są po cywilnemu. Nie muszą latać ze
    sztandarami.
    >
    >>> I jeszcze wystarczy odpowiednio rozpowszechnić mity o tym, że dany
    >>> program zawiera jakieś fragmenty, do których prawa ma mikrosyf...
    >> Ale co do tego ma przybieranie do przeszukania przedstawiciela
    >> pokrzywdzonego. Bo ogólnie masz rachje. Generalnie jest to nieuczciwa
    >> konkurencja i tyle.
    > Bo samo rzucanie oskarżeń to jedno, a jak już konkurencja pa policyjny
    > "kociołek" to ludzie mają tendencję do myślenia w kierunku "ooo, to na
    > pewno coś w tym było!".

    Trudno mi z tym polemizować. Osobiście mogę mieć wypatrzony pogląd na to
    zagadnienie. Osobiście widok policjanta mnie nie rajcuje i doskonale zdaję sobie
    sprawę, że równie dobrze może to być coś poważnego jak i bzdet.

strony : 1 ... 5 . [ 6 ] . 7 . 8


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1