eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawo › P2P
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 32

  • 21. Data: 2006-02-13 23:10:30
    Temat: Re: P2P
    Od: macteanimo<a...@k...pl>

    > macteanimo wrote:
    >
    > > To ze cos jest w sieci wcale nie swidczy o legalnosci. Jesli cos jest np. w
    sklepie
    w
    >
    > Ale też nie świadczy o nielegalności, prawda?


    To udowadnia sąd(prokuratura), czy coś było legalne czy nie. Zas osoba która
    rozpowszechnia powinna się dowiedzieć, czy może to robić.


    > > rzeczy, na ktore nie zgadzaja sie tworcy. I tak np. gdybym mial strone to
    moglbym
    > > umiescic na niej w dziale download piosenke shakiry. Czy to oznacza, ze inne
    osoby
    > > maja prawo zakladac, ze ona jest tam legalnie-moim zdanioem nie. Czy(z
    grubej
    > > rury) fakt, ze w sieci jest pornografia dziecieca swiadczy o tym, ze jest ona
    legalna.
    >
    > Ale takie nielegalne są prędzej czy później zamykane.


    A jednak sa przez jakiś czas-czy przez to są legalne?



    > >>>Tak samo jak wie, ze kupujac plyte na stadionie
    > >>>dziesieciolecia lamie prawo.Oczywiscie-przed sadem mozna dowodzic
    > >>
    > >>Serio? Jesteś pewien, że nie ma tam osób handlujących legalnym towarem?
    > >
    > >
    > > Pewien nie jestem, ale plyta za 10 zlotych, ktora w sklepie kosztuje 57, a w
    necie
    > > 47 + 10 zlotych koszty wysylki daje do myslenia.Jest to paserka,przynajmniej
    > > nieumyslna.
    > >
    > >>I może w takim razie powiesz, jak odróżnisz taki legalny od nielegalnego
    > >>- zważywszy na to, że cena (przy ich kosmicznej rozpiętości) o niczym
    > >>nie świadczy.
    > >
    > >
    > > Moim zdaniem, jak wyzej napisalem ,swiadczy.
    >
    > [ciach]
    >
    > Nie, nie świadczy. Bo ciężko mi się orientować w cenie każdego folmu na
    > półce - a w czasach filmów jako gratis do gazety (gdy ten sam film na
    > półce może kosztować 5, 10, 20, 50 albo i 100zł) oraz różnych promocji,
    > wyprzedaży, transakcji wiązanych, innych wersji płyty (powiedzmy tylko
    > polska bez dodatków) cena nie jest oczywista. Ba! Niedawno widziałem
    > filmy na DVD sprzedawane na wagę! W sklepie! (hologramy miały)


    Filmy w gazetach nie moga byc rozpowszechniane w inny sposob. Na stadionie sa
    filmy czesto zanim pojawia sie na dvd, czasem nawet w kinach.
    Filmy sprzedawane na wagę są, ale są to z reguły mało znane, stare, kiczowate
    filmy. Natomiast nowe pozycje są drogie.I to jest wiedza powszechna.

    > > Okolicznościa towarzyszaca sa wlasnie-podejrzane miejsce transakcji, niska
    cena,
    > > brak dokumentow lub ich podejrzany wyglad, wyglad osoby
    sprzedajacej(osoba
    > > sprzedajaca plyty w kiblu, spod lady albo kurtki wyglada dziwnie). Ja jestem w
    > > stanie rozroznic, ze plyta na stadionie jest nielegalna(cena, brak lub
    podrobiony
    > > hologram, okolicznosci transakcji), a w empiku legalna(a nawetn jesli
    nielegalna, a
    > > po normalnej cenie, nie ma przestepstwa)
    >
    > Cena - jak wykazałem - jest dowolna. To nie czasy cen regulowanych
    > urzędowo ;->


    Nie jest dowolna w tym sensie, ze jej wysokosc jest ustalana prawami rynku oraz
    roznymi marzami-stad wysoka cena nowych lub uznanych pozycji.



    > Okoliczności - handel stolikowy może być też całkowicie legalny. Po
    > prostu w ten sposób obcinają koszta i może dzięki temu jest właśnie tak
    > niska cena.

    Może być-jeśli jest sprzedawany legalny towar.


    > A hologramy - zakładając, że wiem, co to jest, są w miarę proste do
    > pordobienia i laik raczej podróbki od oryginału nie odróżni.



    Z reguły o nielegalności swiadczy coś więcej niz hologram(dobrze/zle podrobiony/
    jego brak), a mianowicie jakos nadruku na plycie, jakosc ksiazeczki(lub jej brak lub
    jej wersja uproszczona do pierwszej tylko strony), okolicznosci zakupu, czesto sami
    sprzedawcy prosza o wyrozumialosc, poczekanie az plyte ktos przyniesie(bo
    przeciez trzeba chowac bo węszą).
    Dla mnie zakup np. Monachium na stadionie, czy nawet nieco starszej pozycji( King
    Kong albo Wedding crashers) za 15 złotych daje do myslenia-wiem, ze kopia jest
    nielegalna.


    > W przypadku samochodów czy innych towarów stricte materialnych, których
    > nawet legalne kopiowanie jest tak samo kosztowne, jak wyprodukowanie
    > oryginału ;), przedział prawdopodobnych cen jest dosć wąski.
    >
    > W przypadku dóbr intelektualnych, w których sama materialna część
    > "towaru" jest warta grosze, sprawa ceny jest daleko bardziej umowna.


    No cóż, w zasadzie wartośc dobra niematerialnego okresla jego tworca, w praktyce
    jest to szereg podmiotow,az do osiagniecia ceny sklepowej. Dlatego, placac
    odszkodowanie za program nie placimy 1 grosz+80 groszy za płytę, a znacznie
    wiecej.


    > >>A jak odróżnisz film, który wolno darmowo rozpowszechniać od takiego,
    > >>którego nie wolno? (po samym pliku - dla ustalenia uwagi)
    > >
    > > Nie moge rozpowszechniac utworu, dopoki nie mam do tego uprawnienia.
    Gdybym
    > > mial uprawnienie to bym o tym wiedzial, bo bym sie o nie staral i je uzyskal.
    >
    > A od kogo? Powiedzmy że mam utwór nieznanego artysty.
    >
    > Chyba nie zaprzeczysz, że jest tak samo chroniony, jak utwory ostro
    > promowanych gwiazdek.
    >
    > Będziesz latał po całym kraju szukać jakiegoś nieznanego grajka?
    >
    > Wartośc intelektualna może być też udostępniona jako "public domain" -
    > jak ją odróżnisz od tej komercyjnej?


    To, ze nie mozemy znalezc autora dziela to nasz problem, tj . osoby ktora chce je
    rozpowszechniac> Nie zwalnia nas to z odpowiedzialności karnej. Inna sprawa, ze
    rowniez organ scigania bedzie musial znalezc takiego autora i pewnie mu sie to nie
    uda.


    > >>Wiesz, ale to jest różnica jak pomiędzy prywatnym terenem, a prywatnym
    > >>terenem ogrodzonym i z tabliczką "zakaz wstępu - teren prywatny".
    > >
    > >
    > > No tak, ale zarowno na taki i taki nie mozna wchodzic. Jest to zabronione.
    > > Doskonały z reszta przyklad. Nie trzeba oznaczac kazdej nieruchomosci jako
    teren
    >
    > Doskonały przykład na to, że wygadujesz bzdury. Jak nie ma ogrodzenia,
    > nie ma informacji, nie ma jakiegoś ciecia odganiającego niemile
    > widzianych - można sobie wchodzić ile się tylko chce.
    >
    > > prywatny, by zabronione bylo na niego wejscie. Podobnie nie trzeba oznaczac
    > > kazdego kosza w miescie "mienie-nie niszczyc", bo wiadomo, ze nie wolno tego
    > > robic.
    >
    > I znowu sobie "strzelasz gola" - czy masz zezwolenie na korzystanie z
    > danego kosza? Może to kosz prywatny, na którego użycie trzeba mieć
    > zezwolenie i opłacić jakiś abonament?
    >
    > ;->
    >
    Byc moze bzdury.
    Co do terenu-niedoczytalem-zrozumialem teren ogrodzony z tabliczka i teren
    ogrodzony bez tabliczki.
    Nie wiedzialem, ze nalezy miec zezwolenie na korzystanie z kosza oraz ze placi sie
    abonament.
    O koszu pisalem w kontekscie oznaczen(a wlasciwie ze nie musi go byc) i przepisow
    dotyczacych niszczenia mienia.

    --
    Wysłano z serwisu Usenet na stronach PomocPrawna.INFO
    -> http://usenet.pomocprawna.info


  • 22. Data: 2006-02-13 23:16:30
    Temat: Re: P2P
    Od: Andrzej Lawa <a...@l...SPAM_PRECZ.com>

    macteanimo wrote:

    >>Ale też nie świadczy o nielegalności, prawda?
    >
    > Łatwo jest wykazac, ze rozpowszechnianie utworu bylo nielegalne.

    Jak? I jak jednocześnie wykażesz, że rozpowszechniający mógł o tym
    wiedzieć? (i bardzo Cię proszę - bez statystyki... bo statystycznie to
    najbardziej zmilitaryzowanym państwem świata jest Watykan ;) )

    [ciach]

    > Ale jednak przez jakis czas sa-to znaczy ze sa legalne???

    Pornografia dziecięca jest dość oczywista (zakładając że na prawdę
    chodzi o dzieci, a nie nastolatki "na granicy", bo wtedy też można
    zakładać, że "modelka" jest legalna).

    [ciach]

    > Oczywiscie, jest w tym sporo racji. Chodzi o to, ze jesli kupujesz film wzglednie
    > nowy wiadomym jest, ze jego cena nie moze wynosic 5 zloty, filmy z gazet nie

    Nie może? Podstawę prawną poproszę ;->

    > moga byc rozpowszechniane, a na stadionie wiekszosc filmow to pozyccje , ktore
    > nawet jeszcze nie pojawily sie na dvd. Ja też widziałem-tylko jakie to filmy?

    I teraz dylemat - skoro jeszcze się nie pojawiły, to skąd wiesz, czy w
    ogóle się pojawią? Może jakieś kino niezależne, bez sieci dystrybucyjnej.

    [ciach]

    >>Cena - jak wykazałem - jest dowolna. To nie czasy cen regulowanych
    >>urzędowo ;->
    >
    >
    > Nie o to chodzi. Cena nie jest regulowana urzedowo, ale koszty płyty oryginalenej
    > np. Rolling Stones-ów są takie, że nowa ich płyta po prostu nie moze kosztowac 5
    > czy 10 złoty(przynajmniej w moim mniemaniu)

    Ale Ty ustawą nie jesteś i nie możesz urzędowo określić ceny.

    Pytanie: kupujesz od sprzedawcy na stoliku płytkę z najnowszymi utworami
    pewnego twórcy. Płytka kosztuje około 4 zł. Twierdzisz, że masz podstawy
    przypuszczać, że sprzedający to paskudny pirat i złodziej, na którego
    powinienem natychmiast donieść, a nawet w miarę możliwości zatrzymac do
    przyjazdu policji?

    >>Okoliczności - handel stolikowy może być też całkowicie legalny. Po
    >>prostu w ten sposób obcinają koszta i może dzięki temu jest właśnie tak
    >>niska cena.
    >
    >
    > Może być, ale to zależy od okoliczności. Zapewne był pan na stadionie w warszawie
    > i ma pan swoje wlasne odczucia. Dla mnie byly one oczywiste. Zdawalem sobie

    Nie, nie byłem.

    > sprawe, ze duza czesc rzeczy tam sprzedawanych jest nielegalnie. Podobnie, zakup
    > telefonu komorkowego na takim bazarze, przykladowo bez papierow, jest paserka
    > nieumyslna(to wiele razy na wlasne oczy widzialem). Kolejna rzezc- na stadionie

    Papiery można dodrukować, a bez papierów sprzedają i w komisach. Cena w
    oficjanych cennikach operatorów ma się nijak do ceny rynkowej.

    Ale w przyadku telefonów jest numerek IMEI i można sprawdzić.

    > czesto jest tak, ze sprzedawca mowi-prosze poczekac , zaraz plytke przyniose, bo
    > mam skitrana, sam pan wie-wesza wszedzie. Albo mowi-to chocby do kibla tam
    > panu sprzedam etc etc. Nastepna rzecz-plyty na stadionie nie wygladaja jak
    > oryginalne. Zarówno plyta(nadruk na niej) , jak i ksiazeczka(wyglad, tresc, jakosc)

    > roznia sie do plyt oryginalnych.

    No, wtedy to jest dość oczywiste. Ale mi kiedyś wpadła w ręce płytka
    elegancko wydana, z okładką i hologramem.

    Jedyna różnica - koszmarne tłumaczenie (uśmiałem się zdrowo). Bladego
    pojęcia nie mam, gdzie to było kupione (znajomy pożyczył a dopóki nie
    porównałem tego przypadkiem z płytą w wypożyczalni byłem przekonany, że
    to był oryginał i nawet dzwoniłem ze zrzędzeniem do podanego na okładce
    dystrybutora).

    >>A hologramy - zakładając, że wiem, co to jest, są w miarę proste do
    >>pordobienia i laik raczej podróbki od oryginału nie odróżni.
    >
    > Oczywiscie ze nie musi odroznic, ale jest wiele innych okolicznosci, akurat w
    > przypadku stadionu jest ich wiele.

    Może, nigdy nie byłem.

    >>W przypadku samochodów czy innych towarów stricte materialnych, których
    >>nawet legalne kopiowanie jest tak samo kosztowne, jak wyprodukowanie
    >>oryginału ;), przedział prawdopodobnych cen jest dosć wąski.
    >>
    >>W przypadku dóbr intelektualnych, w których sama materialna część
    >>"towaru" jest warta grosze, sprawa ceny jest daleko bardziej umowna.
    >
    > Prawo autorskie nie chroni nosnika , a dobra niematerialne.

    Nie o tym pisałem. Pisałem o tym, co kształtuje cenę. W przypadku
    samochodów w cenie jednostkowej cena "nośnika" jest kluczowa. W
    przypadku muzyki i filmów - prawie zerowa. Stąd nawet bardzo tani film
    ma ekonomiczny sens i może być legalny.

    [ciach]

    >>A od kogo? Powiedzmy że mam utwór nieznanego artysty.
    >
    >
    > Wówczas szukam tego artysty, to ze go nie moge znalezc nie oznacza, ze moge

    MegaROTFL

    Jazda Polskę szukać jakiegoś ludowego grajka. Powodzenia.

    > jego dobrami rozporzadzac. Tak samo jesli znajdzie pan kosztownosci, a nie ustali
    > do kogo naleza, nie moze pan ich zatrzymac. To, ze osoba , ktora chce utworem

    Taaak? Patrz: zasiedzenie ruchomości.

    > rozporzadzac nie moze znalezc jego autora nie oznacza, ze ma do niego prawo.
    > Inna sprawa , ze w takiej sytuacji i policja zapewne nie znajdzie autora, zatem
    > problem nie istnieje.

    Policja nie jest od szukania autorów.

    >>Chyba nie zaprzeczysz, że jest tak samo chroniony, jak utwory ostro
    >>promowanych gwiazdek.
    >>
    >>Będziesz latał po całym kraju szukać jakiegoś nieznanego grajka?
    >
    > Jak wyzej

    Czyli będziesz latał? Ambitnyś.

    >>Wartośc intelektualna może być też udostępniona jako "public domain" -
    >>jak ją odróżnisz od tej komercyjnej?
    >>
    >
    > To juz nalezy do osoby, ktora chce rozpowszechniac. Na niej ciazy obowiazek
    > ustalenia, czy ma do tego prawo czy nie.

    Podstawę prawną poproszę.

    [ciach]

    >>I znowu sobie "strzelasz gola" - czy masz zezwolenie na korzystanie z
    >>danego kosza? Może to kosz prywatny, na którego użycie trzeba mieć
    >>zezwolenie i opłacić jakiś abonament?
    >>
    >>;->
    >>
    > Zezwolenie na kosz-litosci.Nie znam przepisow dotyczacych wrzucania smieci do

    No właśnie - nie znasz. Nie upewniłeś się, czy właściciel pozwala na
    korzystanie każdemu. Ergo - jeśli jesteś konsekwentny - powinieneś
    wstrzymać się z korzystaniem z kosza dopóki nie znajdziesz jego
    właściciela i nie uzyskasz zezwolenia na korzystanie z tego kosza.

    > kosza bez uprawnien-prosze mi je przyblizyc, a chetnie podyskutuje
    > Zrozumialem , ze chodzi o roznice ogrodzony bez tabliczki a ogrodzony z tabliczka-
    > roznicy nie ma w tym sensie.

    Jest. Przepisy dość wyraźnie rozróżniają teren ogrodzony oraz nie
    ogrodzony. Pierwszy jest dość mocno chroniony i jeśli na życzenie osoby
    uprawnionej nie znikniesz z niego w podskokach, narażasz się na
    odsiadkę. W przypadku braku ogrodzenia - w większości przypadków
    właściciel może Ci nafiukać (popatrz na to choćby logicznie: nie ma
    ogrodzenia, to skąd możesz wiedzieć, gdzie choćby prywatny teren się
    kończy - każdy musiałby nosić przy sobie aktualne ksiegi wieczyste całej
    okolicy ;) - a to jeszcze nie uwzględnia najmu, dzierżawy itepe)


  • 23. Data: 2006-02-13 23:34:27
    Temat: Re: P2P
    Od: macteanimo<a...@k...pl>

    Na poczatku sorki ze znowu tyle razy wyslalem poprzednia wiadomosc, ale cos mam
    klopoty z tym forum(tzn wysylam wiadomosc, wyskakuje mi , ze nie polaczylem sie z
    serwerem, sprawdzam 10 minut pozniej-wiadomosci nie ma, pisze ja od poczatku-
    znowu jej nie ma, a potem nagle wyskoczyly wszystkie-moze ktos moze je usunąć?
    (część ,przynajmniej te powtarzajace sie).Dzieki




    > macteanimo wrote:
    >
    > > Z tym trudno mi sie zgodzic. Rozpowszechnianie utworów bez uprawnienia jest
    > > przestepstwem. Nie tyle chodzi o to, by udowadniac, ze utwor trafił do sieci
    > > legalnie, ale o to, ze dana osoba rozpowszechniala go nielegalnie. Zatem w
    typowej
    > > sytuacji, jesi np. ktos rozpowszechnil utwor naszej Shakiry policjant zadzwoni
    sobie
    > > do odpowiedniejk organizacji(np. STOART, a procz tego może ZAIKS i ZPAV) i
    > > zapyta, czy taka a taka osoba miala prawo rozpowszechniac utwor. A
    wlasciwie to
    >
    > Czyli puszczam STOARTowi w słuchawkę muzykę i oni mają psi obowiązek
    > natychmiast mi odpowiedzieć, kto ma prawa do dystrybucji danego utworu?


    Nie , mysle ze mozna napisac oficjalne pismo do stoartu, a oni odpowiedza,
    szczegolnie ze za zgode na rozpowszechnianie beda miec kase.


    > > Choć i zdarzaja sie (ale akt nie widzialem na oczy, znam ze slyszenia, ale zrodlo
    > > dosc pewne) postepowania o internet.
    >
    > AFAIK zwykle jest to "przy okazji" kupienia u jakiegoś pirata
    > komercyjnego, u którego potem znaleźli listę klientów.


    Racja, w ogole jest to rzadkosc, wlasciwie sprawy sa glownie o pornografie i
    programy, a nie o filme i muzyke.Czasem Policja wchodzi i nawet nie zwraca na nie
    uwagi.

    > > Dlatego, że 9/11 jest wyjatkiem od reguly, a zasada jest przeciwna. Znajomy
    moze
    >
    > Zależy, jakie filmy głównie Cię interesują. Jeśli tzw. kino niezależne -
    > to IMHO proporcje są raczej odwrotne.

    No tak, ale to caly czas na osobie, ktora ma rozpowszechniac ciazy obowiazek
    uzyskania zezwoleina lub informacji, ze takiego zezwolenia nie potrzeba.

    > > mu polecic film juz rozpowszechniony(nawet nielegalnie) i mu go pozyczyc-to
    jest
    > > dozwolony uzytek prywatny. Mozna sobie taki film tez sciagnac- to rowniez nie
    jest
    > > zabronione. Nie mozna natomiast filmu (nie mowie o 9/11) rozpowszechnic.
    >
    > Sęk w tym, że ściągając przez p2p automatycznie rozpowszechniasz.
    >
    > Zanim jeszcze wiesz, co w danym pliku jest.
    >
    > Możesz np. ściągać sobie właśnie "Fahrenheit 9/11.avi", a po ściągnieciu
    > okazuje się, że to jest jakieś pedofilskie porno. A w międzyczasie te
    > fragmenty, które już się ściągnęły - rozpowszechniasz.

    No tak, zgadzam sie , ze jest to paradoks tej sytuacji i jakas luka w prawie, na
    temat ktorej nikt niemal z uczonych sie nie wypowiada i zyjemy w nieswiadomosci
    jak to jest naprawde.

    > >>Z programami jest łatwiej - przynajmniej zainstalowanymi (bo w czasie
    > >>instalacji przeważnie straszą). Ale jak jest np. tylko "obraz" płyty ISO
    > >>i biernie sobie leży...
    > >
    > >
    > > Art.278par.2, art.293
    >
    > Doczytaj do końca - w celu osiągnięcia korzyści.
    >
    > Mogę sobie np. wypalić setkę kopii Windows XP i... wytapetować tymi
    > płytkami mieszkanie. Gdzie tu korzyść z programu?

    Korzysc to zwiekszenie aktywow lub zmniejszenie pasywow. Kopiujac program wart
    400 zl nie placisz za niego nic, choc wart jest 400 zlotych-zatem zwiekszaja sie
    twoje aktywa o te 400 złotych.


    > Z "martwego" kodu leżącego sobie np. w postaci obrazu ISO instalki
    > korzyści żadnej nie ma. Dopiero po zainstalowaniu można próbować
    > wykazać, że brak wydatku to korzyść.

    Nawet nie wiem co to iso, wiec sie nie wypowiadam.

    > >>Trochę zdaje się jest, ale dość kalekie i naciągane.
    > >
    >
    > > Przy okazji, gdyby znalazl pan czas, prosze mi podac sygnatury-chetnie
    poczytam,
    > > bo nie mam za bardzo orzecznictwa do autorskich
    >
    > Nie znam, bo tylko to, co w wiadomościach w sieci mi się o uszy obiło.
    >
    > Więc możliwe, że w drugiej instancji w ogóle umorzyli/uniewinnili.
    >
    > BTW: w internecie zwracanie się per "pan" to oznaka wojny ;)

    Jestem poczatkujacym internautą, nie wiedzialem :)

    > > U nas rowniez jest podobny projekt- toznaczy 5 zl miesiecznie za sciaganie
    muzyki i
    > > filmow oprzez internet. Z tym ze projekt ten ma dotyczyc tylko sciagania , a nie
    > > rozpowszechniania-zatem wprowadza oplate za cos, co juz teraz jest legalne.
    >
    > Patrz wyżej: w p2p jak ściągasz, to od razu rozpowszechniasz (ale już
    > rozpowszechniony) utwór.

    No tak, to juz ustalilismy



    --
    Wysłano z serwisu Usenet na stronach PomocPrawna.INFO
    -> http://usenet.pomocprawna.info


  • 24. Data: 2006-02-13 23:52:10
    Temat: Re: P2P
    Od: Andrzej Lawa <a...@l...SPAM_PRECZ.com>

    macteanimo wrote:

    >>Ale też nie świadczy o nielegalności, prawda?
    >
    > To udowadnia sąd(prokuratura), czy coś było legalne czy nie. Zas osoba która

    Prokuratura to najwyżej udowadnia, że coś jest nielegalne.

    > rozpowszechnia powinna się dowiedzieć, czy może to robić.

    A ja się ciągle pytam JAK.

    [ciach]

    >>Ale takie nielegalne są prędzej czy później zamykane.
    >
    > A jednak sa przez jakiś czas-czy przez to są legalne?

    Póki w sposób oczywisty żadnego przepisu nie naruszają, nie mam podstaw
    przypuszczać, że w jakikolwiek inny sposób łamią prawo.

    [ciach]

    > Filmy w gazetach nie moga byc rozpowszechniane w inny sposob. Na stadionie sa

    Zaczynasz mnie drażnić.

    Przykład filmów dołączonych do gazem miał tylko świadczyć o tym, że cena
    może być skrajnie niska, a towar nadal być legalny.

    > filmy czesto zanim pojawia sie na dvd, czasem nawet w kinach.

    A czasem w ogóle.

    Więc zanim się pojawi - skąd mam wiedzieć, kto w Polsce ma do niego
    prawa i czy są to prawa wyłączne?

    > Filmy sprzedawane na wagę są, ale są to z reguły mało znane, stare, kiczowate

    Nie jest to reguła.

    > filmy. Natomiast nowe pozycje są drogie.I to jest wiedza powszechna.

    Czyli dla Ciebie 19.99PLN to jest "drogo"?

    A o ile pamiętam taka była właśnie cena w TESCO filmu "Fahrenheit 9/11"
    - i to w czasie jego premiery na DVD.

    [ciach]

    >>Cena - jak wykazałem - jest dowolna. To nie czasy cen regulowanych
    >>urzędowo ;->
    >
    > Nie jest dowolna w tym sensie, ze jej wysokosc jest ustalana prawami rynku oraz
    > roznymi marzami-stad wysoka cena nowych lub uznanych pozycji.

    Albo też niska, jeśli dany dystrybutor nie liczy na jednostkowy zysk, a
    idzie "po linii" masowego rynku.

    [ciach]

    > Z reguły o nielegalności swiadczy coś więcej niz hologram(dobrze/zle podrobiony/
    > jego brak), a mianowicie jakos nadruku na plycie, jakosc ksiazeczki(lub jej brak
    lub
    > jej wersja uproszczona do pierwszej tylko strony), okolicznosci zakupu, czesto sami

    > sprzedawcy prosza o wyrozumialosc, poczekanie az plyte ktos przyniesie(bo
    > przeciez trzeba chowac bo węszą).
    > Dla mnie zakup np. Monachium na stadionie, czy nawet nieco starszej pozycji( King
    > Kong albo Wedding crashers) za 15 złotych daje do myslenia-wiem, ze kopia jest
    > nielegalna.

    Jak mówią, że nielegalna - to nic trudnego ;)

    [ciach]

    > No cóż, w zasadzie wartośc dobra niematerialnego okresla jego tworca, w praktyce
    > jest to szereg podmiotow,az do osiagniecia ceny sklepowej. Dlatego, placac
    > odszkodowanie za program nie placimy 1 grosz+80 groszy za płytę, a znacznie
    > wiecej.

    Poniekąd. Ale chodzi mi o to, że twórca może mieć spory zysk (ba! czasem
    nawet większy, niż inni!) nawet przy cenie znacząco niższej, niż u
    innych "wiodących twórców".

    [ciach]

    > To, ze nie mozemy znalezc autora dziela to nasz problem, tj . osoby ktora chce je
    > rozpowszechniac> Nie zwalnia nas to z odpowiedzialności karnej. Inna sprawa, ze

    Nie? No popatrz. A kiedy znieźli Art. 28 par 1 KK?

    [ciach]

    > Nie wiedzialem, ze nalezy miec zezwolenie na korzystanie z kosza oraz ze placi sie
    > abonament.

    A widzisz. A jest to przecież teoretycznie możliwe.


  • 25. Data: 2006-02-13 23:57:00
    Temat: Re: P2P
    Od: Andrzej Lawa <a...@l...SPAM_PRECZ.com>

    macteanimo wrote:

    [ciach]

    >>Czyli puszczam STOARTowi w słuchawkę muzykę i oni mają psi obowiązek
    >>natychmiast mi odpowiedzieć, kto ma prawa do dystrybucji danego utworu?
    >
    > Nie , mysle ze mozna napisac oficjalne pismo do stoartu, a oni odpowiedza,
    > szczegolnie ze za zgode na rozpowszechnianie beda miec kase.

    Przepraszam bardzo, ale jak mam im na piśmie zapisać utwór? Zapisu
    notowego nie znam, zresztą ten też nie będzie jednoznaczny.

    Poza tym ile mam czekać?

    [ciach]

    >>Zależy, jakie filmy głównie Cię interesują. Jeśli tzw. kino niezależne -
    >>to IMHO proporcje są raczej odwrotne.
    >
    >
    > No tak, ale to caly czas na osobie, ktora ma rozpowszechniac ciazy obowiazek
    > uzyskania zezwoleina lub informacji, ze takiego zezwolenia nie potrzeba.

    A podstawa prawna?

    [ciach]

    > No tak, zgadzam sie , ze jest to paradoks tej sytuacji i jakas luka w prawie, na
    > temat ktorej nikt niemal z uczonych sie nie wypowiada i zyjemy w nieswiadomosci

    Uczonych... ROTFL

    > jak to jest naprawde.

    Ergo: piszesz o czymś, o czym nie masz pojęcia ;-P

    [ciach]

    >>Mogę sobie np. wypalić setkę kopii Windows XP i... wytapetować tymi
    >>płytkami mieszkanie. Gdzie tu korzyść z programu?
    >
    >
    > Korzysc to zwiekszenie aktywow lub zmniejszenie pasywow. Kopiujac program wart
    > 400 zl nie placisz za niego nic, choc wart jest 400 zlotych-zatem zwiekszaja sie
    > twoje aktywa o te 400 złotych.

    Bzdura. Przyklejona do ściany płytka z WinXP nikomu nie zwiększa aktywów
    o wartość rynkową swojej treści.

    W życiu nie wykażesz, że ktoś odniósł dodatkową korzyść z tytułu treści
    zarejetrowanej na takiej płytce.

    >>Z "martwego" kodu leżącego sobie np. w postaci obrazu ISO instalki
    >>korzyści żadnej nie ma. Dopiero po zainstalowaniu można próbować
    >>wykazać, że brak wydatku to korzyść.
    >
    >
    > Nawet nie wiem co to iso, wiec sie nie wypowiadam.

    To jak możesz wypowiadać się w sprawie, w której brak Ci nawet tak
    podstawowej wiedzy, hmm?


  • 26. Data: 2006-02-14 00:32:07
    Temat: Re: P2P
    Od: macteanimo<a...@k...pl>

    > macteanimo wrote:
    >
    > >>Ale też nie świadczy o nielegalności, prawda?
    > >
    > > Łatwo jest wykazac, ze rozpowszechnianie utworu bylo nielegalne.
    >
    > Jak? I jak jednocześnie wykażesz, że rozpowszechniający mógł o tym
    > wiedzieć? (i bardzo Cię proszę - bez statystyki... bo statystycznie to
    > najbardziej zmilitaryzowanym państwem świata jest Watykan ;) )


    O tym , że rozpowszechnianie bez uprawnienia jest nielegalne?Ja bym tego w ogole
    nie wykazywal. a bym tylko wykazał, ze nie mial zezwolenia.Błędu co prawa nie
    wykazuje sie w kazdym postepowaniu.

    > > Ale jednak przez jakis czas sa-to znaczy ze sa legalne???
    >
    > Pornografia dziecięca jest dość oczywista (zakładając że na prawdę
    > chodzi o dzieci, a nie nastolatki "na granicy", bo wtedy też można
    > zakładać, że "modelka" jest legalna).

    Wtedy tak.

    > > Oczywiscie, jest w tym sporo racji. Chodzi o to, ze jesli kupujesz film wzglednie
    > > nowy wiadomym jest, ze jego cena nie moze wynosic 5 zloty, filmy z gazet nie
    >
    > Nie może? Podstawę prawną poproszę ;->

    Ten watek był juz poruszany-nie wszystko ma swoja podstawe prawna. Jest
    jeszcze taki przepis:
    "Organy postępowania kształtują swe przekonanie na podstawie wszystkich
    przeprowadzonych
    dowodów, ocenianych swobodnie z uwzględnieniem zasad prawidłowego
    rozumowania oraz wskazań wiedzy i doświadczenia życiowego."



    > > moga byc rozpowszechniane, a na stadionie wiekszosc filmow to pozyccje ,
    ktore
    > > nawet jeszcze nie pojawily sie na dvd. Ja też widziałem-tylko jakie to filmy?
    >
    > I teraz dylemat - skoro jeszcze się nie pojawiły, to skąd wiesz, czy w
    > ogóle się pojawią? Może jakieś kino niezależne, bez sieci dystrybucyjnej.


    King Kong niezalezny?Monachium niezalezne?
    "Nie można powoływać się na niezawinioną nieznajomość prawa, jeśli z ustalonych
    faktów wynika, że sprawca nie starał się w sposób nalezyty zapoznac z
    obowiązującym prawem, choć miał możliwość tego uczynienia."(OSNKW 1997 nr5-6
    poz.46).
    Nie ma błędu co do prawa, jeśli sprawca wprawdzie nie wie dokładnie, że jego czyn
    jest przestępstwem, ale zdaje sobie sprawe, że czyn ten jest zabroniony przez
    jakas galaz prawa(Gardocki).
    Kryteria usprawiedliwienia maja charakter obiektywny-w miejsce sprawcy wstawic
    nalezy wzorcowego obywatela i zadac sobie pytanie, czy on rozpoznalby
    bezprawnosc czynu(Zoll)

    > >>Cena - jak wykazałem - jest dowolna. To nie czasy cen regulowanych
    > >>urzędowo ;->
    > >
    > >
    > > Nie o to chodzi. Cena nie jest regulowana urzedowo, ale koszty płyty
    oryginalenej
    > > np. Rolling Stones-ów są takie, że nowa ich płyta po prostu nie moze
    kosztowac 5
    > > czy 10 złoty(przynajmniej w moim mniemaniu)
    >
    >Ale Ty ustawą nie jesteś i nie możesz urzędowo określić ceny.

    Nie jestem ustawa,nikt nie jest.


    > Pytanie: kupujesz od sprzedawcy na stoliku płytkę z najnowszymi utworami
    > pewnego twórcy. Płytka kosztuje około 4 zł. Twierdzisz, że masz podstawy
    > przypuszczać, że sprzedający to paskudny pirat i złodziej, na którego
    > powinienem natychmiast donieść, a nawet w miarę możliwości zatrzymac do
    > przyjazdu policji?

    Zatrzymanie:
    Art. 243.
    § 1. Każdy ma prawo ująć osobę na gorącym uczynku przestępstwa lub w pościgu
    podjętym bezpośrednio po popełnieniu przestępstwa, jeżeli zachodzi obawa
    ukrycia się tej osoby lub nie można ustalić jej tożsamości.
    § 2. Osobę ujętą należy niezwłocznie oddać w ręce Policji.

    Masz społeczny obowiązek zawiadomienia o przestepstwie(tako rzecze ustawa)


    > >>Okoliczności - handel stolikowy może być też całkowicie legalny. Po
    > >>prostu w ten sposób obcinają koszta i może dzięki temu jest właśnie tak
    > >>niska cena.
    > >
    > >
    > > Może być, ale to zależy od okoliczności. Zapewne był pan na stadionie w
    warszawie
    > > i ma pan swoje wlasne odczucia. Dla mnie byly one oczywiste. Zdawalem sobie
    >
    > Nie, nie byłem.
    >
    > > sprawe, ze duza czesc rzeczy tam sprzedawanych jest nielegalnie. Podobnie,
    zakup
    > > telefonu komorkowego na takim bazarze, przykladowo bez papierow, jest
    paserka
    > > nieumyslna(to wiele razy na wlasne oczy widzialem). Kolejna rzezc- na
    stadionie
    >
    > Papiery można dodrukować, a bez papierów sprzedają i w komisach. Cena w
    > oficjanych cennikach operatorów ma się nijak do ceny rynkowej.

    Prokuratura nie bada cennikow operatorow, a wlasnie dzwoni do komisow i tam
    ustala cene rynkowa.
    W komisach które ostatnio odwiedzałem (szukałem telefonu) były papiery, a osoby
    zostawiajace rzecz w komisie musza okazac sie dowodem osobistym.
    >
    > Ale w przyadku telefonów jest numerek IMEI i można sprawdzić.

    No pewnie, tylko nie kazdy zakup kradzionego telefonu jest paserka.


    > > czesto jest tak, ze sprzedawca mowi-prosze poczekac , zaraz plytke przyniose,
    bo
    > > mam skitrana, sam pan wie-wesza wszedzie. Albo mowi-to chocby do kibla tam
    > > panu sprzedam etc etc. Nastepna rzecz-plyty na stadionie nie wygladaja jak
    > > oryginalne. Zarówno plyta(nadruk na niej) , jak i ksiazeczka(wyglad, tresc,
    jakosc)
    > > roznia sie do plyt oryginalnych.
    >
    > No, wtedy to jest dość oczywiste. Ale mi kiedyś wpadła w ręce płytka
    > elegancko wydana, z okładką i hologramem.
    >
    > Jedyna różnica - koszmarne tłumaczenie (uśmiałem się zdrowo). Bladego
    > pojęcia nie mam, gdzie to było kupione (znajomy pożyczył a dopóki nie
    > porównałem tego przypadkiem z płytą w wypożyczalni byłem przekonany, że
    > to był oryginał i nawet dzwoniłem ze zrzędzeniem do podanego na okładce
    > dystrybutora).

    W takiej sytuacji pewnie by sie mozna wywinac.Zalezy od okolicznosci zakupu.


    > >>A hologramy - zakładając, że wiem, co to jest, są w miarę proste do
    > >>pordobienia i laik raczej podróbki od oryginału nie odróżni.
    > >
    > > Oczywiscie ze nie musi odroznic, ale jest wiele innych okolicznosci, akurat w
    > > przypadku stadionu jest ich wiele.
    >
    > Może, nigdy nie byłem.

    Interesujace doswiadczenie ten stadion jest(tzn. dziesieciolecia ) :)
    >
    > >>W przypadku samochodów czy innych towarów stricte materialnych, których
    > >>nawet legalne kopiowanie jest tak samo kosztowne, jak wyprodukowanie
    > >>oryginału ;), przedział prawdopodobnych cen jest dosć wąski.
    > >>
    > >>W przypadku dóbr intelektualnych, w których sama materialna część
    > >>"towaru" jest warta grosze, sprawa ceny jest daleko bardziej umowna.
    > >
    > > Prawo autorskie nie chroni nosnika , a dobra niematerialne.
    >
    > Nie o tym pisałem. Pisałem o tym, co kształtuje cenę. W przypadku
    > samochodów w cenie jednostkowej cena "nośnika" jest kluczowa. W
    > przypadku muzyki i filmów - prawie zerowa. Stąd nawet bardzo tani film
    > ma ekonomiczny sens i może być legalny.

    Racja

    > >>A od kogo? Powiedzmy że mam utwór nieznanego artysty.
    > >
    > >
    > > Wówczas szukam tego artysty, to ze go nie moge znalezc nie oznacza, ze
    moge
    >
    > MegaROTFL
    >
    > Jazda Polskę szukać jakiegoś ludowego grajka. Powodzenia.
    >
    > > jego dobrami rozporzadzac. Tak samo jesli znajdzie pan kosztownosci, a nie
    ustali
    > > do kogo naleza, nie moze pan ich zatrzymac. To, ze osoba , ktora chce
    utworem
    >
    > Taaak? Patrz: zasiedzenie ruchomości.


    Popatrz znalezienie kosztowności


    > > rozporzadzac nie moze znalezc jego autora nie oznacza, ze ma do niego
    prawo.
    > > Inna sprawa , ze w takiej sytuacji i policja zapewne nie znajdzie autora, zatem
    > > problem nie istnieje.
    >
    > Policja nie jest od szukania autorów.
    >
    > >>Chyba nie zaprzeczysz, że jest tak samo chroniony, jak utwory ostro
    > >>promowanych gwiazdek.
    > >>
    > >>Będziesz latał po całym kraju szukać jakiegoś nieznanego grajka?
    > >
    > > Jak wyzej
    >
    > Czyli będziesz latał? Ambitnyś.

    Ja bym nie latał.

    >
    > >>Wartośc intelektualna może być też udostępniona jako "public domain" -
    > >>jak ją odróżnisz od tej komercyjnej?
    > >>
    > >
    > > To juz nalezy do osoby, ktora chce rozpowszechniac. Na niej ciazy obowiazek
    > > ustalenia, czy ma do tego prawo czy nie.
    >
    > Podstawę prawną poproszę.

    Art. 8.
    1. Prawo autorskie przysługuje twórcy, o ile ustawa nie stanowi inaczej.
    2. Domniemywa się, że twórcą jest osoba, której nazwisko w tym charakterze
    uwidoczniono
    na egzemplarzach utworu lub której autorstwo podano do publicznej
    wiadomości w jakikolwiek inny sposób w związku z rozpowszechnianiem utworu.
    3. Dopóki twórca nie ujawnił swojego autorstwa, w wykonywaniu prawa
    autorskiego
    zastępuje go producent lub wydawca, a w razie ich braku - właściwa organizacja
    zbiorowego zarządzania prawami autorskimi.

    Art. 15.
    Domniemywa się, że producentem lub wydawcą jest osoba, której nazwisko lub
    nazwę
    uwidoczniono w tym charakterze na przedmiotach, na których utwór utrwalono,
    albo podano do publicznej wiadomości w jakikolwiek sposób w związku z
    rozpowszechnianiem
    utworu.

    Art.16
    Jeżeli ustawa nie stanowi inaczej, autorskie prawa osobiste chronią nieograniczoną
    w
    czasie i nie podlegającą zrzeczeniu się lub zbyciu więź twórcy z utworem, a w
    szczególności prawo do:
    1) autorstwa utworu,
    2) oznaczenia utworu swoim nazwiskiem lub pseudonimem albo do udostępniania
    go anonimowo,
    3) nienaruszalności treści i formy utworu oraz jego rzetelnego wykorzystania,
    4) decydowania o pierwszym udostępnieniu utworu publiczności,
    5) nadzoru nad sposobem korzystania z utworu.

    Art. 17.
    Jeżeli ustawa nie stanowi inaczej, twórcy przysługuje wyłączne prawo do
    korzystania
    z utworu i rozporządzania nim na wszystkich polach eksploatacji oraz do
    wynagrodzenia
    za korzystanie z utworu.

    Art. 23.
    1. Bez zezwolenia twórcy wolno nieodpłatnie korzystać z już rozpowszechnionego
    utworu w zakresie własnego użytku osobistego. Przepis ten nie upoważnia do
    budowania
    według cudzego utworu architektonicznego i architektonicznourbanistycznego
    oraz do korzystania z elektronicznych baz danych spełniających
    cechy utworu, chyba że dotyczy to własnego użytku naukowego niezwiązanego z
    celem zarobkowym.
    2. Zakres własnego użytku osobistego obejmuje korzystanie z pojedynczych
    egzemplarzy
    utworów przez krąg osób pozostających w związku osobistym, w szczególności
    pokrewieństwa, powinowactwa lub stosunku towarzyskiego.

    oraz nastepne artykuly stwierdzajace co wolno, a contrario reszty nie wolno bez
    zezwolenia tworcy.

    Art. 41.
    1. Jeżeli ustawa nie stanowi inaczej:
    1) autorskie prawa majątkowe mogą przejść na inne osoby w drodze dziedziczenia
    lub na podstawie umowy,
    2) nabywca autorskich praw majątkowych może przenieść je na inne osoby,
    chyba że umowa stanowi inaczej.

    Art. 53.
    Umowa o przeniesienie autorskich praw majątkowych wymaga zachowania formy
    pisemnej pod rygorem nieważności.

    Art. 78.
    1. Twórca, którego autorskie prawa osobiste zostały zagrożone cudzym
    działaniem,
    może żądać zaniechania tego działania. W razie dokonanego naruszenia
    także żądać, aby osoba, która dopuściła się naruszenia, dopełniła czynności
    potrzebnych
    do usunięcia jego skutków, w szczególności aby złożyła publiczne
    oświadczenie o odpowiedniej treści i formie. Jeżeli naruszenie było zawinione,
    sąd może przyznać twórcy odpowiednią sumę pieniężną tytułem zadośćuczynienia
    za doznaną krzywdę lub - na żądanie twórcy - zobowiązać sprawcę, aby
    odpowiednią sumę pieniężną na wskazany przez twórcę cel społeczny.

    Art. 79.
    1. Twórca może żądać od osoby, która naruszyła jego autorskie prawa majątkowe,
    zaniechania naruszenia, wydania uzyskanych korzyści albo zapłacenia w
    podwójnej,
    a w przypadku gdy naruszenie jest zawinione, potrójnej wysokości stosownego
    wynagrodzenia z chwili jego dochodzenia; twórca może również żądać
    naprawienia wyrządzonej szkody, jeżeli działanie naruszającego było zawinione.


    >
    > >>I znowu sobie "strzelasz gola" - czy masz zezwolenie na korzystanie z
    > >>danego kosza? Może to kosz prywatny, na którego użycie trzeba mieć
    > >>zezwolenie i opłacić jakiś abonament?
    > >>
    > >>;->
    > >>
    > > Zezwolenie na kosz-litosci.Nie znam przepisow dotyczacych wrzucania smieci
    do
    >
    > No właśnie - nie znasz. Nie upewniłeś się, czy właściciel pozwala na
    > korzystanie każdemu. Ergo - jeśli jesteś konsekwentny - powinieneś
    > wstrzymać się z korzystaniem z kosza dopóki nie znajdziesz jego
    > właściciela i nie uzyskasz zezwolenia na korzystanie z tego kosza.
    >
    > > kosza bez uprawnien-prosze mi je przyblizyc, a chetnie podyskutuje

    Właścicielem kosza z którego korzystam jest spółdzielnia, której jestem członkiem.
    Wiem, że mogę z niego korzystać. Korzystam też z koszy należących do miasta-z
    nich tez moge korzystac.Ponadto korzystanie z czyjegos kosza nie jest
    przestepstwem.

    > > Zrozumialem , ze chodzi o roznice ogrodzony bez tabliczki a ogrodzony z
    tabliczka-
    > > roznicy nie ma w tym sensie.
    >
    > Jest. Przepisy dość wyraźnie rozróżniają teren ogrodzony oraz nie
    > ogrodzony. Pierwszy jest dość mocno chroniony i jeśli na życzenie osoby
    > uprawnionej nie znikniesz z niego w podskokach, narażasz się na
    > odsiadkę. W przypadku braku ogrodzenia - w większości przypadków
    > właściciel może Ci nafiukać (popatrz na to choćby logicznie: nie ma
    > ogrodzenia, to skąd możesz wiedzieć, gdzie choćby prywatny teren się
    > kończy - każdy musiałby nosić przy sobie aktualne ksiegi wieczyste całej
    > okolicy ;) - a to jeszcze nie uwzględnia najmu, dzierżawy itepe)

    Powtórze zatem : zrozumiałem, że chodzi o teren ogrodzony z tabliczka oraz teren
    ogrodzony bez tabliczki.Jest to napisane wyzej.



    --
    Wysłano z serwisu Usenet na stronach PomocPrawna.INFO
    -> http://usenet.pomocprawna.info


  • 27. Data: 2006-02-14 00:45:26
    Temat: Re: P2P
    Od: macteanimo<a...@k...pl>

    > macteanimo wrote:
    >
    > [ciach]
    >
    > >>Czyli puszczam STOARTowi w słuchawkę muzykę i oni mają psi obowiązek
    > >>natychmiast mi odpowiedzieć, kto ma prawa do dystrybucji danego utworu?
    > >
    > > Nie , mysle ze mozna napisac oficjalne pismo do stoartu, a oni odpowiedza,
    > > szczegolnie ze za zgode na rozpowszechnianie beda miec kase.
    >
    > Przepraszam bardzo, ale jak mam im na piśmie zapisać utwór? Zapisu
    > notowego nie znam, zresztą ten też nie będzie jednoznaczny.
    >
    > Poza tym ile mam czekać?

    Az odpisza.A najlepiej zadzwonic do wlasciwej organizacji i tam zapytac sie, co
    zrobic w takiej sytuacji.Kto pyta nie błądzi.


    > [ciach]
    >
    > >>Zależy, jakie filmy głównie Cię interesują. Jeśli tzw. kino niezależne -
    > >>to IMHO proporcje są raczej odwrotne.
    > >
    > >
    > > No tak, ale to caly czas na osobie, ktora ma rozpowszechniac ciazy obowiazek
    > > uzyskania zezwoleina lub informacji, ze takiego zezwolenia nie potrzeba.
    >
    > A podstawa prawna?

    pisalem w innym poscie +trzeba sobie wnioskowania a contrario dorzucic i podstawy
    logiki. Np.skoro ktos ma do czegos wylaczne prawo, to skoro chcemy sobie z tego
    prawa korzystac, to ktos nam musi pozwolic(czyli musimy go znalezc). Jak chcemy
    zamieszkac w czyims domu, to musimy najpierw wlasciciela znalezc i stosowna
    umowe z nim podpisac, nie mozemy natomiast z butami i walizkami przeszkodzic mu
    w wieczornej kolacji.


    >
    > [ciach]
    >
    > > No tak, zgadzam sie , ze jest to paradoks tej sytuacji i jakas luka w prawie, na
    > > temat ktorej nikt niemal z uczonych sie nie wypowiada i zyjemy w
    nieswiadomosci
    >
    > Uczonych... ROTFL
    >
    > > jak to jest naprawde.
    >
    > Ergo: piszesz o czymś, o czym nie masz pojęcia ;-P


    To twoja opinia. Moze nie mam takiego pojecia jak ty, ale faktem jest ze swiat i
    prokuratura oraz sady swoje, a ty swoje.
    "Jak to jest naprawde"-dotyczylo konkretnej kwestii, na temat ktorej rozbiezne sa
    opinie prawnikow(o czym rowniez pisalem), a orzecznictwa w tej kwestii brak. Jak
    wiesz-publikuj-zrobisz kariere.


    > >>Mogę sobie np. wypalić setkę kopii Windows XP i... wytapetować tymi
    > >>płytkami mieszkanie. Gdzie tu korzyść z programu?
    > >
    > >
    > > Korzysc to zwiekszenie aktywow lub zmniejszenie pasywow. Kopiujac program
    wart
    > > 400 zl nie placisz za niego nic, choc wart jest 400 zlotych-zatem zwiekszaja sie
    > > twoje aktywa o te 400 złotych.
    >
    > Bzdura. Przyklejona do ściany płytka z WinXP nikomu nie zwiększa aktywów
    > o wartość rynkową swojej treści.
    >
    > W życiu nie wykażesz, że ktoś odniósł dodatkową korzyść z tytułu treści
    > zarejetrowanej na takiej płytce.

    Prosze zatem sprobowac to zrobic, wezwac policje i zobaczyc co sie stanie.



    > >>Z "martwego" kodu leżącego sobie np. w postaci obrazu ISO instalki
    > >>korzyści żadnej nie ma. Dopiero po zainstalowaniu można próbować
    > >>wykazać, że brak wydatku to korzyść.
    > >
    > >
    > > Nawet nie wiem co to iso, wiec sie nie wypowiadam.
    >
    > To jak możesz wypowiadać się w sprawie, w której brak Ci nawet tak
    > podstawowej wiedzy, hmm?

    Wypowiadam sie w sprawie p2p, muzyki i filmow-ich rozpowszechniania w
    normalnych warunkach, a nie oprogramowania, tapetowania scian windowsami itd.
    Skoro nie jestem dla ciebie rownorzednym partnerem w dyskusji-tej dyskusji z mojej
    strony juz nie ma.
    Pozdrawiam.




    --
    Wysłano z serwisu Usenet na stronach PomocPrawna.INFO
    -> http://usenet.pomocprawna.info


  • 28. Data: 2006-02-14 01:04:17
    Temat: Re: P2P
    Od: Andrzej Lawa <a...@l...SPAM_PRECZ.com>

    macteanimo wrote:

    >>Jak? I jak jednocześnie wykażesz, że rozpowszechniający mógł o tym
    >>wiedzieć? (i bardzo Cię proszę - bez statystyki... bo statystycznie to
    >>najbardziej zmilitaryzowanym państwem świata jest Watykan ;) )
    >
    > O tym , że rozpowszechnianie bez uprawnienia jest nielegalne?Ja bym tego w ogole
    > nie wykazywal. a bym tylko wykazał, ze nie mial zezwolenia.Błędu co prawa nie
    > wykazuje sie w kazdym postepowaniu.

    A jak wykażesz, że nie miał zezwolenia? _I_ jednocześnie wiedział, że
    takie zezwolenie nie zostało ogólnie udzielone?

    [ciach]

    >>>Oczywiscie, jest w tym sporo racji. Chodzi o to, ze jesli kupujesz film wzglednie
    >>>nowy wiadomym jest, ze jego cena nie moze wynosic 5 zloty, filmy z gazet nie
    >>
    >>Nie może? Podstawę prawną poproszę ;->
    >
    >
    > Ten watek był juz poruszany-nie wszystko ma swoja podstawe prawna. Jest

    Sorry Winnetou, ale w państwie prawa każdy wyrok czy orzeczenie tzw.
    "organów" musi mieć podstawę prawną.

    [ciach]

    >>I teraz dylemat - skoro jeszcze się nie pojawiły, to skąd wiesz, czy w
    >>ogóle się pojawią? Może jakieś kino niezależne, bez sieci dystrybucyjnej.
    >
    > King Kong niezalezny?Monachium niezalezne?
    > "Nie można powoływać się na niezawinioną nieznajomość prawa, jeśli z ustalonych
    > faktów wynika, że sprawca nie starał się w sposób nalezyty zapoznac z
    > obowiązującym prawem, choć miał możliwość tego uczynienia."(OSNKW 1997 nr5-6
    > poz.46).

    Masz jakiś problem? Nie piszę o nieznajomości prawa. Tylko nieznajomości
    (i braku możliwości) poznania faktów.

    [ciach]

    > Kryteria usprawiedliwienia maja charakter obiektywny-w miejsce sprawcy wstawic
    > nalezy wzorcowego obywatela i zadac sobie pytanie, czy on rozpoznalby
    > bezprawnosc czynu(Zoll)

    Zdefiniuj pojęcie "wzorcowy obywatel".

    Bo ja np. podatki płacę, karany nie byłem, nawet mandatu w życiu nie
    dostałem, papierki wrzucam zawsze do kosza i zwracam uwagę innym, którzy
    tego nie robą, informuję stosowne służby o zauważonych zagrożeniach.

    Czyli chyba jestem wzorcowy, nie? ;->

    A mimo to wiem, że część mediów dostępnych przez p2p może być
    udostępniona tak legalnie jak i nielegalne - tylko nie wiem, jak to
    sprawdzić.

    Pamiętaj, że internet jest globalny - więc w innym kraju nieograniczone
    niekomercyjne rozpowszechnianie może być legalne. Czy mam obowiązek znać
    przepisy obowiązujące na całym świecie? I np. jechać do wiochy w Andach
    spytać się, czy utwór podobno pochodzący z danej wiochy może być
    globalnie słuchany bez płacenia wiejskiemu grajkowi tantiemów?

    [ciach]

    >>>np. Rolling Stones-ów są takie, że nowa ich płyta po prostu nie moze
    >>>kosztowac 5 czy 10 złoty(przynajmniej w moim mniemaniu)
    >>
    >>Ale Ty ustawą nie jesteś i nie możesz urzędowo określić ceny.
    >
    > Nie jestem ustawa,nikt nie jest.

    Cieszy mnie to niezmiernie.

    >>Pytanie: kupujesz od sprzedawcy na stoliku płytkę z najnowszymi utworami
    >>pewnego twórcy. Płytka kosztuje około 4 zł. Twierdzisz, że masz podstawy
    >>przypuszczać, że sprzedający to paskudny pirat i złodziej, na którego
    >>powinienem natychmiast donieść, a nawet w miarę możliwości zatrzymac do
    >>przyjazdu policji?
    >
    >
    > Zatrzymanie:
    > Art. 243.
    > § 1. Każdy ma prawo ująć osobę na gorącym uczynku przestępstwa lub w pościgu
    > podjętym bezpośrednio po popełnieniu przestępstwa, jeżeli zachodzi obawa
    > ukrycia się tej osoby lub nie można ustalić jej tożsamości.
    > § 2. Osobę ujętą należy niezwłocznie oddać w ręce Policji.
    >
    > Masz społeczny obowiązek zawiadomienia o przestepstwie(tako rzecze ustawa)

    Odpowiedz dokładnie na moje pytanie: twierdzisz, że to pirat?

    [ciach]

    > W komisach które ostatnio odwiedzałem (szukałem telefonu) były papiery, a osoby
    > zostawiajace rzecz w komisie musza okazac sie dowodem osobistym.

    No i widzisz, jest jakiś ślad.

    A jak mam sprawdzić dowód osobisty gościa z Urugwaju, który wystawił na
    swoim p2p jakiś kawałek muzyczki?

    >>Ale w przyadku telefonów jest numerek IMEI i można sprawdzić.
    >
    > No pewnie, tylko nie kazdy zakup kradzionego telefonu jest paserka.

    Ahem...

    [ciach]

    >>Jedyna różnica - koszmarne tłumaczenie (uśmiałem się zdrowo). Bladego
    >>pojęcia nie mam, gdzie to było kupione (znajomy pożyczył a dopóki nie
    >>porównałem tego przypadkiem z płytą w wypożyczalni byłem przekonany, że
    >>to był oryginał i nawet dzwoniłem ze zrzędzeniem do podanego na okładce
    >>dystrybutora).
    >
    >
    > W takiej sytuacji pewnie by sie mozna wywinac.Zalezy od okolicznosci zakupu.

    W tej sytuacji - nieznanie. Ale mogłem np. nabyć od tego znajomego,
    który mógłby twierdzić, że dostał go od innego zajomego.

    I nie chodzi mi o "wywijanie". Tylko o prawo.

    [ciach]

    >>Taaak? Patrz: zasiedzenie ruchomości.
    >
    > Popatrz znalezienie kosztowności

    A w którym miejscu, bo już mi się kodeksy zaczynają mylić?

    [ciach]

    >>Czyli będziesz latał? Ambitnyś.
    >
    >
    > Ja bym nie latał.

    Czyli byś rozpowszechniał utwór bez sprawdzenia?

    Czy nawet sam "na wszelki wypadek" byś nie słuchał?

    [ciach]

    >>>To juz nalezy do osoby, ktora chce rozpowszechniac. Na niej ciazy obowiazek
    >>>ustalenia, czy ma do tego prawo czy nie.
    >>
    >>Podstawę prawną poproszę.
    >
    >
    > Art. 8.
    > 1. Prawo autorskie przysługuje twórcy, o ile ustawa nie stanowi inaczej.

    To się zgadza.

    > 2. Domniemywa się, że twórcą jest osoba, której nazwisko w tym charakterze
    > uwidoczniono
    > na egzemplarzach utworu lub której autorstwo podano do publicznej
    > wiadomości w jakikolwiek inny sposób w związku z rozpowszechnianiem utworu.

    OK, daj mi telefon do Shakiry - się spytam, co sądzi o tym pliku ;)

    > 3. Dopóki twórca nie ujawnił swojego autorstwa, w wykonywaniu prawa
    > autorskiego
    > zastępuje go producent lub wydawca, a w razie ich braku - właściwa organizacja
    > zbiorowego zarządzania prawami autorskimi.

    W przypadku Shakiry - autorstwo jest ujawnione. A w przypadku mojego
    hipotetycznego grajka z Andów? Stoart mi odpowie?

    [ciach]

    > Art. 17.
    > Jeżeli ustawa nie stanowi inaczej, twórcy przysługuje wyłączne prawo do
    > korzystania
    > z utworu i rozporządzania nim na wszystkich polach eksploatacji oraz do
    > wynagrodzenia
    > za korzystanie z utworu.

    Problem w tym, jeśli nie wiadomo, co rozporządził...

    [ciach]

    > 2. Zakres własnego użytku osobistego obejmuje korzystanie z pojedynczych
    > egzemplarzy

    Jak wcześniej wykazywałem określenie liczby egzemplarzy w przypadku
    mediów oderwanych od nośników fizycznych jest... problematyczne.

    [ciach]

    > 2) nabywca autorskich praw majątkowych może przenieść je na inne osoby,
    > chyba że umowa stanowi inaczej.

    O, o tym zapomniałem, a to jest dobre - może jakiś milioner kupił prawa
    do gratisowej dystrybucji w sieci, hmm?

    [ciach]

    > Art. 78.
    > 1. Twórca, którego autorskie prawa osobiste zostały zagrożone cudzym
    > działaniem,
    > może żądać zaniechania tego działania. W razie dokonanego naruszenia
    > także żądać, aby osoba, która dopuściła się naruszenia, dopełniła czynności
    > potrzebnych

    No, i właśnie o to też mi chodzi: nie policja lata i pakuje do więzień,
    tylko autor się zgłasza, wykazuje swoje prawa i żąda skasowania kopii
    lub jej nabycia.

    > do usunięcia jego skutków, w szczególności aby złożyła publiczne
    > oświadczenie o odpowiedniej treści i formie. Jeżeli naruszenie było zawinione,

    No właśnie - musi być zawinione. Ergo: ktoś z premedytacją i pełną
    _wiedzą_ tego, że autor czy inny posiadacz praw autorskich sobie tego
    nie życzy to dzieło rozpowszechnił.

    [ciach]

    BTW: mam dostęp do ustaw i na prawdę nie musisz tuich w całości cytować.
    Numerek wystarczy, żebym się usotsunkował (zwłaszcza że część
    mniej-więcej i tak pamiętam ;) )

    [ciach]

    > Właścicielem kosza z którego korzystam jest spółdzielnia, której jestem członkiem.

    Serio? A weź się upewnij, bo np. na terenie mojej spółdzielni
    właścicielem pojemników pozostaje (sądząc po napisach) firma zajmująca
    się usuwaniem odpadków ;->

    > Wiem, że mogę z niego korzystać.

    Masz to na piśmie? Bo może po prostu nikt Cię nie przyłapał ;->

    > Korzystam też z koszy należących do miasta-z
    > nich tez moge korzystac.

    A skąd wiesz, które należą do miasta, a które do jakiejś spółdzielni
    albo firmy w pobliskim budynku?

    > Ponadto korzystanie z czyjegos kosza nie jest przestepstwem.

    U nas i teraz - nie. Ale Murzyn korzystający z użyteczności publicznych
    "tylko dla białych" (w czasach apartheidu) miałby spore problemy.

    Poza tym do detal techniczny - niech nikłość kary nie zachęca Cię do
    łamania praw właścicieli koszy na śmieci ;->

    [ciach]

    > Powtórze zatem : zrozumiałem, że chodzi o teren ogrodzony z tabliczka oraz teren
    > ogrodzony bez tabliczki.Jest to napisane wyzej.

    OK, OK, tamto przeczytałem później.


  • 29. Data: 2006-02-14 01:14:37
    Temat: Re: P2P
    Od: Andrzej Lawa <a...@l...SPAM_PRECZ.com>

    macteanimo wrote:

    [ciach]

    >>Poza tym ile mam czekać?
    >
    >
    > Az odpisza.A najlepiej zadzwonic do wlasciwej organizacji i tam zapytac sie, co
    > zrobic w takiej sytuacji.Kto pyta nie błądzi.

    A rachunek za telefon zapłaci kto? I ile czasu zajmie, zanim osoby w tej
    organizacji będą dostawać drgawek na sam dźwięk mojego pytania "a czy
    może taki utwór jest dostępny publicznie?" ;->

    [ciach]

    > pisalem w innym poscie +trzeba sobie wnioskowania a contrario dorzucic i podstawy
    > logiki. Np.skoro ktos ma do czegos wylaczne prawo, to skoro chcemy sobie z tego
    > prawa korzystac, to ktos nam musi pozwolic(czyli musimy go znalezc). Jak chcemy
    > zamieszkac w czyims domu, to musimy najpierw wlasciciela znalezc i stosowna
    > umowe z nim podpisac, nie mozemy natomiast z butami i walizkami przeszkodzic mu
    > w wieczornej kolacji.

    Owszem, ale dom jest dość wyraźnie wytyczony (ma granice) a poza tym
    rozdawnictwo domów (w przeciwieństwie do muzyki czy filmów) jeszcze się
    nie zdarzyło.

    [ciach]

    > "Jak to jest naprawde"-dotyczylo konkretnej kwestii, na temat ktorej rozbiezne sa
    > opinie prawnikow(o czym rowniez pisalem), a orzecznictwa w tej kwestii brak. Jak
    > wiesz-publikuj-zrobisz kariere.

    To jest niestety konsekwencja robienia przepisów "z potrzeby chwili" i
    "pod publiczkę" przez osoby, które nie mająp ojęcia o kwestiach
    technicznych.

    Przepis ten bardzo ładnie by się sprawdzał jakieś 20 lat temu, ale
    obecnie jest mało sensowny. A wg. Twojej interpretacji jeszcze zrzuca za
    tzw. szarego obywatela obowiązek latania z każdym kawałkiem
    kodu/muzyki/filmu po całym świecie (lub przynajmniej wydzwanianie po
    różnych dziwnych instytucjach) w celu wypytania, czy przypadkiem ten
    kawałek nie ma zastrzeżonej dystrybucji.

    [ciach]

    >>Bzdura. Przyklejona do ściany płytka z WinXP nikomu nie zwiększa aktywów
    >>o wartość rynkową swojej treści.
    >>
    >>W życiu nie wykażesz, że ktoś odniósł dodatkową korzyść z tytułu treści
    >>zarejetrowanej na takiej płytce.
    >
    > Prosze zatem sprobowac to zrobic, wezwac policje i zobaczyc co sie stanie.

    Wg. Ciebie policja powinna wyciąć kawałek ściany i zabrać go do
    ekspertyzy w celu sprawdzenia, co było na tych płytkach ;)

    >>>>Z "martwego" kodu leżącego sobie np. w postaci obrazu ISO instalki
    >>>>korzyści żadnej nie ma. Dopiero po zainstalowaniu można próbować
    >>>>wykazać, że brak wydatku to korzyść.
    >>>
    >>>
    >>>Nawet nie wiem co to iso, wiec sie nie wypowiadam.
    >>
    >>To jak możesz wypowiadać się w sprawie, w której brak Ci nawet tak
    >>podstawowej wiedzy, hmm?
    >
    >
    > Wypowiadam sie w sprawie p2p, muzyki i filmow-ich rozpowszechniania w
    > normalnych warunkach, a nie oprogramowania, tapetowania scian windowsami itd.
    > Skoro nie jestem dla ciebie rownorzednym partnerem w dyskusji-tej dyskusji z mojej
    > strony juz nie ma.

    Oj, nie nadymaj się - taki mam już sposób dyskusji ;) To nic osobistego ;)

    A że wykazuję przy okazji luki w Twoim rozumowaniu (a przy okazji także
    wiedzy na tematy, na które dyskutujesz) - to już nie moja wina ;-P

    Zagnij mnie na jakimś przepisie, to się na mnie odkujesz ;->


  • 30. Data: 2006-02-14 15:53:00
    Temat: Re: P2P
    Od: macteanimo<a...@k...pl>

    > macteanimo wrote:
    >
    > [ciach]
    >
    > >>Poza tym ile mam czekać?
    > >
    > >
    > > Az odpisza.A najlepiej zadzwonic do wlasciwej organizacji i tam zapytac sie, co
    > > zrobic w takiej sytuacji.Kto pyta nie błądzi.
    >
    > A rachunek za telefon zapłaci kto? I ile czasu zajmie, zanim osoby w tej
    > organizacji będą dostawać drgawek na sam dźwięk mojego pytania "a czy
    > może taki utwór jest dostępny publicznie?" ;->

    Tak to juz jest, ze czaem ponisi sie koszty jakiejs dzialalnosci


    > [ciach]
    >
    > > pisalem w innym poscie +trzeba sobie wnioskowania a contrario dorzucic i
    podstawy
    > > logiki. Np.skoro ktos ma do czegos wylaczne prawo, to skoro chcemy sobie z
    tego
    > > prawa korzystac, to ktos nam musi pozwolic(czyli musimy go znalezc). Jak
    chcemy
    > > zamieszkac w czyims domu, to musimy najpierw wlasciciela znalezc i stosowna
    > > umowe z nim podpisac, nie mozemy natomiast z butami i walizkami przeszkodzic
    mu
    > > w wieczornej kolacji.
    >
    > Owszem, ale dom jest dość wyraźnie wytyczony (ma granice) a poza tym
    > rozdawnictwo domów (w przeciwieństwie do muzyki czy filmów) jeszcze się
    > nie zdarzyło.

    Rzeczywiscie raczej sie nie zdarza rozdawnictwo domow. To byl tylko przyklad.

    > > "Jak to jest naprawde"-dotyczylo konkretnej kwestii, na temat ktorej rozbiezne
    sa
    > > opinie prawnikow(o czym rowniez pisalem), a orzecznictwa w tej kwestii brak.
    Jak
    > > wiesz-publikuj-zrobisz kariere.
    >
    > To jest niestety konsekwencja robienia przepisów "z potrzeby chwili" i
    > "pod publiczkę" przez osoby, które nie mająp ojęcia o kwestiach
    > technicznych.
    >
    > Przepis ten bardzo ładnie by się sprawdzał jakieś 20 lat temu, ale
    > obecnie jest mało sensowny. A wg. Twojej interpretacji jeszcze zrzuca za
    > tzw. szarego obywatela obowiązek latania z każdym kawałkiem
    > kodu/muzyki/filmu po całym świecie (lub przynajmniej wydzwanianie po
    > różnych dziwnych instytucjach) w celu wypytania, czy przypadkiem ten
    > kawałek nie ma zastrzeżonej dystrybucji.


    Ja sie calkowicie zgadzam z tym, uwazam ze obecne przepisy sa fatalne i calkowicie
    niedostosowane do naszych czasow. Staralem sie przedstwaic pewne tezy, z
    ktorymi sam sie spotkalem odnosnie interpretacji przepisow lub ktore mi na mysl
    przyszly. Nie twierdze , ze sa dobre, przeciwnie-czesto sa idiotyczne


    > >>Bzdura. Przyklejona do ściany płytka z WinXP nikomu nie zwiększa aktywów
    > >>o wartość rynkową swojej treści.
    > >>
    > >>W życiu nie wykażesz, że ktoś odniósł dodatkową korzyść z tytułu treści
    > >>zarejetrowanej na takiej płytce.
    > >
    > > Prosze zatem sprobowac to zrobic, wezwac policje i zobaczyc co sie stanie.
    >
    > Wg. Ciebie policja powinna wyciąć kawałek ściany i zabrać go do
    > ekspertyzy w celu sprawdzenia, co było na tych płytkach ;)

    Z logicznego punktu widzenia mysle ze masz racje. W praktyce jednak mysle , ze
    trudno byloby sie wymigac w takiej sytuacji od odpowiedzialnosci.


    > >>>>Z "martwego" kodu leżącego sobie np. w postaci obrazu ISO instalki
    > >>>>korzyści żadnej nie ma. Dopiero po zainstalowaniu można próbować
    > >>>>wykazać, że brak wydatku to korzyść.
    > >>>
    > >>>
    > >>>Nawet nie wiem co to iso, wiec sie nie wypowiadam.
    > >>
    > >>To jak możesz wypowiadać się w sprawie, w której brak Ci nawet tak
    > >>podstawowej wiedzy, hmm?
    > >
    > >
    > > Wypowiadam sie w sprawie p2p, muzyki i filmow-ich rozpowszechniania w
    > > normalnych warunkach, a nie oprogramowania, tapetowania scian windowsami
    itd.
    > > Skoro nie jestem dla ciebie rownorzednym partnerem w dyskusji-tej dyskusji z
    mojej
    > > strony juz nie ma.
    >
    > Oj, nie nadymaj się - taki mam już sposób dyskusji ;) To nic osobistego ;)

    Aha.
    >
    > A że wykazuję przy okazji luki w Twoim rozumowaniu (a przy okazji także
    > wiedzy na tematy, na które dyskutujesz) - to już nie moja wina ;-P
    >
    > Zagnij mnie na jakimś przepisie, to się na mnie odkujesz ;->

    To, ze znajdujesz luki w rozumowaniu to bardzo dobrze, po to jest ta dyskusja aby
    sobie cos wyjasnic. Nie uwazam siebie za eksperta w tej kwestii, dopiero sie ucze i
    chcialbym wiedziec jak najwiecej. Tak czy tak dyskusja byla dla mnie owocna- w tym
    sensie, ze wzbogacila moja wiedze i moglem zapoznac sie z innym punktem
    widzenia.
    Z tego co widzialem na wlasne oczy to jednak zdarza sie tak, ze np.przy
    rozpowszechnianiu przez p2p muzyki jest zarzut ze 116. Byc moze(a raczej na
    pewno) wynika to rowniez z nieswiadomosci osoby o tym, ze moze sie w miare
    skutecznie bronic. Mysle ze wiekszosc wywodow-zarowno moich, jak i
    twoich(niezaleznie od ich slusznosci) nie ujrzy sali sadowej, a sad bedzie orzekal
    bez
    tych wszystkich dywagacji.
    Pozostaje miec nadzieje, ze prawo sie zmieni i bedzie przynajmniej troche jasniejsze
    do interpretacji.
    Byc moze osoby z szersza wiedza w tym zakresie znajdziesz na stronie www.
    forumprawne.org w dziale prawo autorskie i oni beda charakteryzowac sie
    porzadniejsza niz moja argumentacja.
    Tymczasem pozdrawiam.


    --
    Wysłano z serwisu Usenet na stronach PomocPrawna.INFO
    -> http://usenet.pomocprawna.info

strony : 1 . 2 . [ 3 ] . 4


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1