eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawoMobbing poza stosunkiem pracy?Mobbing poza stosunkiem pracy?
  • Path: news-archive.icm.edu.pl!newsfeed.gazeta.pl!news.internetia.pl!not-for-mail
    From: "J.A." <l...@p...com>
    Newsgroups: pl.soc.prawo
    Subject: Mobbing poza stosunkiem pracy?
    Date: Sat, 11 Dec 2004 10:30:54 +0100
    Organization: Netia Telekom S.A.
    Lines: 66
    Message-ID: <pdb2hhppfiwc$.1boyspcb4klp3.dlg@40tude.net>
    Reply-To: l...@p...com
    NNTP-Posting-Host: 213.238.103.103.adsl.inetia.pl
    Mime-Version: 1.0
    Content-Type: text/plain; charset="iso-8859-2"
    Content-Transfer-Encoding: 8bit
    X-Trace: nefryt.internetia.pl 1102757397 23147 213.238.103.103 (11 Dec 2004 09:29:57
    GMT)
    X-Complaints-To: a...@i...pl
    NNTP-Posting-Date: Sat, 11 Dec 2004 09:29:57 +0000 (UTC)
    X-Tech-Contact: u...@i...pl
    User-Agent: 40tude_Dialog/2.0.10.1pl
    X-Server-Info: http://www.internetia.pl/news/
    Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.soc.prawo:262609
    [ ukryj nagłówki ]


    Przepisy mówią, że za mobbing jest odpowiedzialny pracodawca.
    W przypadku pracownika akademickiego zatrudniającym jest rektor.

    Jak jednak należy interpretować stosunek pracy, gdy podejrzenia o mobbing
    dotyczą Centralnej Komisji do Spraw Stopni i Tytułów w Warszawie, która
    przecież pracodawcą nie jest? Mam na myśli konkretny przypadek, w którym
    odrzucono uchwałę o nadaniu stopnia doktora habilitowanego, pomimo
    wszystkich trzech recenzji pozytywnych na Radzie Wydziału i niezgodności
    opinii dwóch recenzentów w Centralnej Komisji, z których pierwsza była
    negatywna, a druga pozytywna. Ta jedyna negująca była najmniej merytoryczna
    oraz przekłamywała i przeinaczała fakty, co zostało jednoznacznie wykazane
    we wniosku o ponowne rozpatrzenie sprawy. Do tego dochodzi dwukrotne
    kilkumiesięczne przekroczenie terminu ustawowego przez Centralną Komisję
    bez podania przyczyny. Zachodzić też może podejrzenie, że rozpatrzając
    sprawę ponownie, wyznaczono na pierwszego recenzenta tę samą osobę, która
    wydała jedyną negatywną i pełną błędów, opinię za pierwszym razem, co może
    wskazywać na dążenie nie do obiektywności postępowania, tylko do
    unieważnienia uchwały Rady Wydziału.
    Do tego wszystkiego dochodzi i to, że wspomniana praca habilitacyjna
    dotyczy bardzo specyficznej dziedziny i z całą pewnością nie ma w
    Centralnej Komisji nikogo, kto miałby chociaż blade pojęcie o czym ona
    traktuje, ponieważ w Polsce jest ledwie kilku specjalistów tejże dziedziny
    i żaden z nich nie zasiada w CK.
    Podejmując więc decyzję o nieuznaniu habilitacji, CK mogła działać z
    konieczności co najwyżej "na wyczucie", co nie tłumaczy tego, że nie
    dostrzegła oczywistych manipulacji w recenzji, którą wybrała sobie za
    ulubioną wbrew czterem innym.
    Nie chcę się rozpisywać na temat owej recenzji, podam tylko, że nie padł w
    recenzji ani jeden argument merytoryczny, a cała argumentacja ograniczała
    się do emocjonalnego: "jestem zdecydowanie przeciwny!".
    Najpoważniejsze zarzuty, które ów recenzent wysunął to, to, że jedna z
    publikacji miała dużą objętość, ale to jest wynikiem dużej czcionki (sic!),
    co zresztą nie jest prawdą, bo dziesiątka nie jest chyba jednak dużą
    czcionką.
    W innym fundamentalnym argumencie pada zarzut, że referat habilitacyjny był
    na żenującym poziomie, o czym świadczy jedenaście głosów wstrzymujących
    się. Recenzent ani słowem nie wspomniał przy tym, że prawie czterdzieści
    było za przyjęciem, a tylko jeden przeciwny.
    W innym jeszcze miejscu recenzent stwierdzdził, że wykaz struktur, podany w
    tytule pracy, znajduje się na stronach, na których akurat nie było ani
    jednej takiej struktury, tylko zupełnie inne, wskazujące na kontekst całej
    analizy. Nie rozumiejąc pracy habilitacyjnej, recenzent w swojej recenzji w
    ogóle się właściwie do niej nie odnosił i ograniczył się do samych
    ogólników, nie związanych z pracą. W jedynym miejscu, w którym odważył się
    napisać coś od siebie na temat pracy habilitacyjnej, wykazał tylko to, że
    jej nie zrozumiał. I taką właśnie recenzję CK wybrało za najbardziej
    wiarygodną, ignorując cztery recenzje pozytywne, napisane rzeczywiście
    merytorycznie i z klasą.

    Pomimo, że CK pracodawcą nie jest, to przecież od jej decyzji zależy los
    pracownika naukowego.
    Czy więc podpada takie działanie pod mobbing, czy nie podpada?

    Czy ktokolwiek ma w takiej sytuacji prawo interweniować, czy
    niesprawiedliwie potraktowany pracownik naukowy pozostanie na lodzie?

    Smaczku dodaje fakt, że w sekcji humanistycznej Centralnej Komisji
    zasiadają też renomowani profesorowie prawa z ogromnymi pewnie
    osiągnięciami naukowymi.
    Czy ktoś takiej Komisji jest w stanie wykazać, że tak postępować się nie
    godzi?


    --
    J.A.

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1