eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawoCo mi grozi... › Co mi grozi...
  • Data: 2009-05-10 20:12:11
    Temat: Co mi grozi...
    Od: "Jarek" <s...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    Dzisiaj na parkingu Reala w Olsztynie byl duzy ruch - jak to w niedziele.
    Wiadomo, kazdy jezdzi i szuka miejsca jak najblizej wejscia. Wcisnal sie przede
    mna samochod (maly nissan) na dwa miejsca. Na srodku. Myslalem ze bedzie sie
    poprawial, ale malzenstwo z dzieckiem wyszlo z tego auta. Wysiadlem i pytam sie
    go czy tak zostawi ten samochod - na co facet (niemily byczek) mowi ze on tak
    staje a ja moge stanac sobie dalej i dla zdrowia przejsc sie spacerkiem.
    Zawrzalo we mnie, ale fizycznie nie dałbym mu rady. Stanalem gdzie indziej i
    wrocilem. Wykrecilem mu wentyl i zaczalem spuszczac powietrze, a niech ma za
    swoje. Ten gnoj musial gdzies stac i patrzec bo podbiegl do mnie i kopnal mnie
    dosyc mocno w d... Bylem przygotowany na takie sytuacje i potraktowalem go
    paralizatorem. Oczywiscie jego malzonka krzyk, kupa ludzi, po jakims czasie
    przyjechala policja. Gosc oczywiscie spienil sie, puscil mocz i lezy ciezko
    oddychajac na asfalcie. Paralizator jest legalny bo do ilus tam Voltow. Policja
    nic do niego nie miala. Spisali protokól i oznajmili że będe wzywany w razie
    potrzeby. No i teraz pytanie. Co mi grozi w tej sytuacji?

    --
    Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1