eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawozgłoszenie kolizji na policje, ile czasu?zgłoszenie kolizji na policje, ile czasu?
  • Data: 2012-03-19 16:15:10
    Temat: zgłoszenie kolizji na policje, ile czasu?
    Od: doomspawn <s...@a...asf> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    Witam
    Dwa miesiące miałem kolizję koło firmy. Samochód służbowy vs samochód
    służbowy. Drugi kierowca wezwał swojego szefa (swoją drogą straszny
    krzykacz) i poszliśmy do mojego dyrektora. Myślałem, że doszliśmy do
    porozumienia, ponieważ straty nie były duże (u mnie pęknięty
    kierunkowskaz i zderzak a u niego lekko wgniecione drzwi) i każdy robi u
    siebie. U mnie wymieniłem kierunkowskaz a zderzak na razie został
    ponieważ pęknięcie nie było duże. Jednak ku mojemu zdziwieniu dzisiaj
    przyszedł krzykacz i zaczął upominać się o kasę. Tak swoją drogą to my
    mu poszliśmy na rękę bo to raczej była wina jego kierowcy ale o tym
    później. On się upierał, że to była moja wina. Po chwilowej wymianie
    zdań zaczął mnie wyzywać od gów****rzy itp itd. Ja mu, że tak może sobie
    do swojego syna mówic (który to zresztą właśnie był kierowcą). Po chwili
    wyszedł, ale czy dał spokój to nei mam pojęcia. Dlatego chciałem się
    dowiedzieć, czy mogę teraz to jeszcze zgłosić?

    Teraz odnośnie tej całej sytuacji. Przy drodze prowadzącej do mojej
    firmy po bokach mają zakład kamieniarze. Po lewej i prawej mają różne
    kamienie i stają tam też samochody. Moja firma jest na końcu i dalej
    nigdzie nie da się dojechać. On jechał przede mną i zjechał na lewą
    stronę równolegle do drogi, tak jakby chciał stanąć (tam gdzie zresztą
    normalnie stają). Nie pamiętam dokładnie ale chyba nawet na chwilę się
    zatrzymał. Wtedy zakręcił w prawo, tak jakby chciał stanąć tam tyłem do
    ściany albo zawrócić. Ja jechałem niedaleko za nim i jak zobaczyłem, że
    zjechal to jechałem dalej prosto do firmy, jednak jako, że on wyjechał
    to uderzyłem w niego. Dodatkowo wtedy akurat był śnieg przez co nie
    zdążyłem wyhamować, gdyby nie było to bym pewnie nie było problemu.
    Uderzenie nie było mocne, jak juz zresztą pisałem. Jeżeli chodzi o
    świadków to u niego był pasażer. Ja jechałem sam, ale z mojej firmy
    podobno ktoś też to widział. Kto wg Was jest winny? Dodam jeszcze, że
    nie jestem pewien na 100%, ale raczej żadnych kierunkowskazów przy
    zjezdzaniu ani na bok, ani pode mnie nie używał.

    Pozdrawiam
    doomspawn

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1