Przed chwilka wlasnie zobaczylem reportaz w tv o tym jak nie chcieli zapisac
niepelnosprawnego do silowni (znajdujac jakis absurdalny pretekst o tym, ze
"zabrudzi kolami wozka wykladzine")
Reportaz ten nie pozostawial suchej nitki nad moralnoscia wlasciciela silowni
- i slusznie!
W koncu inna silownia zapisala rzeczona osobe bezproblemowo.

Przypomnialy mi sie natychamiast kwestie z "selekcja" przy wpuszczaniu do
klubow nibymuzycznych gdzie nierzadko glownym kryterium bywa fizyczna URODA
(w sensie fizjonomicznym).

Jak to sie ma do uregulowan prawnych, a w szczegolnosci co do REALNYCH
mozliwosci praktycznego wyegzekwowania owych przepisow prawa przez osoby
aktywnie zaangazowane w problem na dany moment? (Np. chocby kiedy ktos widzi
cos takiego i mu sie "scyzoryk sam w kieszeni otwiera"...?)

--
reticent