-
21. Data: 2003-08-21 12:55:04
Temat: Re: rozprawa rozwodowa i karna
Od: "urticae" <u...@p...onet.pl>
>Skoro matka musiała obecna przy
> przesłuchaniu
> > dzieci, obecny powinienem być także ja. Otrzymałem wymijającą odpowiedź,
> że
> > moja obecność była niemożliwa.
>
> myśle,że czas zakonczyc ten wątek trudno mi uwierzyć, że prokuratura
> udzieliła takiej odpowiedzi , pewnie masz to na pismie.
Tak, mam to na piśmie.
>bo nie sądze żeby
> udzielili odpowiedzi wymijającej ustnie a co do niemożliwości to jest
> logiczne ponieważ kiedy ktoś zjawia się na policji czy prokuraturze wraz z
> dzieckiem celem doniesienia faktu o znecaniu sie nie ma takiej możliwości by
> powiadomić na cito tatusia o tym by przybył na miejsce , przyjmuje sie
> zgłoszenie a nastepnie wykonuje sie dalsze stosowne czynności ...
Tylko dlaczego wykonuje się to tak głupio tj. w sposób wykluczający obiektywizm
zeznań dziecka? Dlaczego w RODK dzieci mogły być badane bez obecności rodziców
a na policji nie? Poza tym żona z dziećmi nie zjawiła się ot tak sobie na
przesłuchaniu. Została tam wezwana! Chyba było wystarczająco dużo czasu żeby w
przesłuchaniu brał udział psycholog zatrudniany przez policję.
> wiesz niekiedy jest tak, że w sprawie rozwodowej niekoniecznie podaje sie
> wszystkie okolicznosci rozkladu pożycia, strona wnosząca może np. wychodzić
> z zalożenia, że polubownie zakonczy sprawe w momencie jak spotyka się z
> przeciwnościami i utrudnianiem decyduje się na ujawnienie całej prawdy
Zadziwiający relatywizm w dochodzeniu prawdy! a ja myślałem głupi, że
muszę "mówić prawdę, całą prawdę i tylko prawdę!". Ot sądy :):):)
>
> Te jednak jak mi się wydaje powinny odbyć się w prawidłowy sposób
> > tj. bez naszej obecności i w obecności psychologa.
>
> i pewnie gdy sąd stwierdzi, że to jest konieczne wysłucha
Jak mniemam bez obecności żony i mojej a w obecności psychologa. Nie można było
tak od razu;)
>
> Ponadto jedno z
> > dzieci ostrzegało mnie, że słyszało, iż rodzina żony chce coś załatwić
> > nieformalnie.
>
> hm Twoje dzieci wynika, że są bardzo bystre i skąd ta presja ?
> wiec sam widzisz wygraną masz jak na dłoni ...tylko zastanawia mnie, że była
> sprawa wcześniejsza w sądzie rodzinnym przy ,ktorej wydano takie pozytywne
> opinie na Twoją rzecz a dzieci dalej są przy mściwej matce a Ty byłeś takim
> gwarantem nieskrępowanych kontaktów ? ale nie wnikam to tylko moje
> przemyslenia ...
Niestety na badania w RODK czekałem chyba pół roku jak nie więcej. Tak to
wszystko wlwcze się niemiłosiernie.
>
>
> > O tym, że policjant to sąsiad żony dowiedziałem się niedawno. Myślę, że
> > napisałem aż za dużo i nie to o co w tym wątku chodzi. Protestuję przeciw
> > formie przesłuchania dzieci jaka miała miejsce na policji. Wybacz, ale
> myślę,
> > że trzeba bardzo głęboko ugrzęznąć w koleinach praktyki sądowej, żeby nie
> > widzieć faktu, że dziecko w obecności osoby od której psychicznie zależy,
> > będzie bało się zeznawać przeciwko tej osobie.
>
> a tu się nie zgodzę z Tobą przy znajomych niekiedy bardziej swobodnie
> opowiada się o zaistniałych sytuacjach natomiast w obecnosci obcych osób
> ciężko jest naprowadzić rozmowę na własciwy tor kiedy ma sie do czynienia z
> dzieckiem
Policjant jest znajomym matki a nie dzieci :)Poza tym skąd pewność, że
policjant chce wydobyć prawdę. Przecież pisałem wcześniej o tym, że dziecko
czuło się naprowadzane na "właściwe odpowiedzi " a matka protestowała głośno,
gdy zeznania dziecka były dla niej niekorzystne.
>
> Dla obiektywizmu uzyskanego
> > materiału dowodowego dziecko powinno być przesłuchane wyłącznie w
> obecności
> > psychologa! Komu takie partackie przesłuchania są potrzebne?
>
> to jest kolejna Twoja opinia ponieważ jak wspomnialam dziecko mogło miec
> możliwość swobodnego wypowiadania się ...
Przy matce która koniecznie chce wygrać swoją prywatną wojnę z mężem? Idziesz
Sandro w zaparte.!
> Policji i
> > prokuraturze bo dzięki nim mogą wykazać się ilością wniesionych spraw?
>
> myślisz, że tak bardzo zależy prokuraturze by miała zawalenia? eh to sie
> mylisz
Słyszałem inne opinie.
>
> A może
> > dzieciom?
>
> jeśli chodzi o dzieci to najbiedniejsze stworzonka na tym swiecie gdy mają
> rodziców nie umiejących sobie poradzić ze swoimi problemami a ich wciagają w
> takie bagno ...
Dzięki bardzo za uogólnienie. Łatwo wpadasz w schemat i bierzesz wszystkich pod
wspólny mianownik
>
> bo mają za darmo edukację prawniczą?.
>
> edukacje powiadasz ? koszmar, który odbije piętno na ich psychice " jak
> kocha się naprawde swoje dzieci to o tym się doskonale wie ale zaznaczam jak
> naprawde się kocha "
Zgadza się dla nich to koszmar, ale nie ja zaciągnąłem je siłą na policję
>
> Sądom bo nie mają co robić?.
>
> najbardziej niewdzieczne sprawy dla sędziego to wlasnie tego typu sprawy i
> wierz mi ,że jak mają wyznaczoną wokande z taką to przy pieniactwie stron
> nie liczą na szybkie zaliczenie, muszą z każdym wniesionym dowodem w sprawie
> dobrze sie przespać by nie uchylono orzeczenia w apelacji ,ktora jest
> nieunikniona miedzy takimi stronami ...
Taki ich los mogli sobie wybrać lżejszy kawałek chleba
>
>
> > Może całej tej maszynie prawnej, której koła kręcą się w miejscu
>
> czy powinny iść do przodu natychmiastowo dając wiare Twoim zeznaniom i
> zakonczyc sprawę ?
Jaka jest praca policji i prokuratury poznałem na własnej skórze. Liczę na
ostatnie ogniwo.
> mysle,że ten wątek można zakończyć bo niczego nie wnosi do sprawy karnej czy
> rozwodowej w aktach sprawy są dowody ,ktore pozwolą ją zamknac i wydać
> orzeczenie
I ja tak myślę. Dzięki za pomoc
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
-
22. Data: 2003-08-21 13:06:23
Temat: Re: rozprawa rozwodowa i karna
Od: "urticae" <u...@p...onet.pl>
> No byłaby jeszcze chyba taka możliwość, że małżonek zaczął ją maltretować
> po ww. rozprawie rozwodowej, ale jak rozumiem świadkowie już się "wkopali"
> twierdząc, że w czasie pierwszej po prostu nie mówili o tym.
>
Świadkowie żony na rozprawie rozwodowej mówili o całym pożyciu jak i o
ostatnim okresie tj. po wniesieniu sprawy rozwodowej. Nie mówili tam nic abym
żonę bił, czy maltretował psychicznie. Na rozprawie karnej śpiewali o tym jak z
nut. Mówili przy tym że wiedzą o tym od żony która przyjeżdżała do nich po tych
dramatycznych zajściach i na bierząco opowiadała im o tym wszystkim.Dlaczego
zatem nie powiedzieli tego na rozprawie rozwodowej?
urticae
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
-
23. Data: 2003-08-21 13:53:34
Temat: Re: rozprawa rozwodowa i karna
Od: Marcin Debowski <a...@n...net>
In article <4...@n...onet.pl>, wrote:
> ale tak tu chyba tak nie jest. Czytalas pierwszy post w tym wątku? To jego
> autor wniosl pozew o rozwod z orzeczeniem winy żony i to nie on i jego
[..]
> no tak najlepiej jest skonczyc jak brakuje argumentow a cale wywody opierasz
> na swoich domyslach, z gory zakladając, że facet pisze bzdury.
Jakiż to przedziwny zbieg okoliczności że zarówno ty, jak i ten którego z
taką pasją bronisz macie identyczne pole:
X-Forwarded-For: 217.96.28.125, 213.180.130.14
O, także X-Trace ma takie samo IP: 192.168.240.245. Waleczny kolega z
instytutu na tym samym fizycznie kompie?
--
Marcin
-
24. Data: 2003-08-21 15:35:35
Temat: Re: rozprawa rozwodowa i karna
Od: "Sandra" <S...@w...pl>
Użytkownik urticae <u...@p...onet.pl> w wiadomości do grup
dyskusyjnych napisał:4...@n...onet.pl...
> Tylko dlaczego wykonuje się to tak głupio tj. w sposób wykluczający
obiektywizm
> zeznań dziecka? Dlaczego w RODK dzieci mogły być badane bez obecności
rodziców
> a na policji nie? Poza tym żona z dziećmi nie zjawiła się ot tak sobie na
> przesłuchaniu. Została tam wezwana!
wezwana? a niby po co? z urzedu policja nie wzywa o znecanie sie teraz to ja
nie rozumiem ...zglosila znecanie sie nad rodzina a panowie jej powiedzieli
"ok.niech pani wroci do domu wezwiemy panią" ok .faktycznie ten wątek należy
skończyc:)
Chyba było wystarczająco dużo czasu żeby w
> przesłuchaniu brał udział psycholog zatrudniany przez policję.
> Zadziwiający relatywizm w dochodzeniu prawdy! a ja myślałem głupi, że
> muszę "mówić prawdę, całą prawdę i tylko prawdę!". Ot sądy :):):)
za wszelką cenę chcesz mieć racje i myslę, że tak jest w tych toczących się
sprawach ale niestety tak jest, niekiedy na sprawie rozwodowej nie wyciąga
się brudów ...
> Jak mniemam bez obecności żony i mojej a w obecności psychologa. Nie można
było
> tak od razu;)
powiedzialam ,że pewnie i zostaną wysłuchane ale nie powiedzialam ,że
napewno a to jest różnica może w sprawie jest az nadto dowodów i jest to na
tym etapie zbyteczne , sad podejmie decyzje
> Niestety na badania w RODK czekałem chyba pół roku jak nie więcej. Tak to
> wszystko wlwcze się niemiłosiernie.
bo takich nieszczęsnych wypadków losowych gdzie zaszła pomyłka w życiorysie
jest tysiące nie ta jedna ...
> > > że trzeba bardzo głęboko ugrzęznąć w koleinach praktyki sądowej, żeby
nie
> > > widzieć faktu, że dziecko w obecności osoby od której psychicznie
zależy,
> > > będzie bało się zeznawać przeciwko tej osobie.
> Policjant jest znajomym matki a nie dzieci :) Poza tym skąd pewność, że
> policjant chce wydobyć prawdę. Przecież pisałem wcześniej o tym, że
dziecko
> czuło się naprowadzane na "właściwe odpowiedzi " a matka protestowała
głośno,
> gdy zeznania dziecka były dla niej niekorzystne.
hm no fakt nie zrozumiałam ,że to ciężko przestraszone dziecko pobiegło i o
wszystkim opowiedziało tatusiowi ...
> Przy matce która koniecznie chce wygrać swoją prywatną wojnę z mężem?
Idziesz
> Sandro w zaparte.!
a Ty nie idziesz w zaparte z matką dzieci? Ja nie musze bo nie mam w tym
celu jedynie proponowałabym obiektywnie dla dobra dzieci popatrzec na
problem i rozsądnie go rozwiązać ...
> Dzięki bardzo za uogólnienie. Łatwo wpadasz w schemat i bierzesz
wszystkich pod
> wspólny mianownik
i tu się mylisz, najważniejsza dla mnie sprawą jest dobro niewinnego
dziecka
> Zgadza się dla nich to koszmar, ale nie ja zaciągnąłem je siłą na policję
to w koncu siłą zostały zaciągnięte przez matkę czy wezwane ?
> > najbardziej niewdzieczne sprawy dla sędziego to wlasnie tego typu sprawy
i
> > wierz mi ,że jak mają wyznaczoną wokande z taką to przy pieniactwie
stron
> > nie liczą na szybkie zaliczenie, muszą z każdym wniesionym dowodem w
sprawie
> > dobrze sie przespać by nie uchylono orzeczenia w apelacji ,ktora jest
> > nieunikniona miedzy takimi stronami ...
>
> Taki ich los mogli sobie wybrać lżejszy kawałek chleba
moja wypowiedz nie jest narzekaniem nad losem :) tylko przedstawieniem
analizy każdego szczegółu sprawy stron zwanych przez szanowne grono
"pieniaczami " kłócącymi sie o przysłowiową łyżke nie bacząc na to ,że
krzywdzą bardzo swoich najbliższych / dzieci/ ...uchylenie wyroku jest dla
sędziego porażką ...
Dzięki za pomoc
dziekuje ale pomocy żadnej nie udzielałam jedynie próbowałam zrozumieć o co
tyle krzyku skoro dowody przemawiaja na Twoją korzyść niemniej jednak gdy
zbaczałam w innym kierunku zapalało się nerwowe swiatełko:) oczywiście nie
moje :)
nie potrzebowałes pomocy swietnie sobie radzisz , zadałes pytanie czy
prawidłowością jest wysłuchiwanie dziecka w obecnosci matki ...odpowiedz
brzmiała "tak"
pozdrawiam i zycze wygranej
Sandra
-
25. Data: 2003-08-21 15:35:39
Temat: Re: rozprawa rozwodowa i karna
Od: "Sandra" <S...@w...pl>
Użytkownik urticae <u...@p...onet.pl> w wiadomości do grup
dyskusyjnych napisał:4...@n...onet.pl...
> Świadkowie żony na rozprawie rozwodowej mówili o całym pożyciu jak i o
> ostatnim okresie tj. po wniesieniu sprawy rozwodowej. Nie mówili tam nic
abym
> żonę bił, czy maltretował psychicznie. Na rozprawie karnej śpiewali o tym
jak z
> nut. Mówili przy tym że wiedzą o tym od żony która przyjeżdżała do nich po
tych
> dramatycznych zajściach i na bierząco opowiadała im o tym
wszystkim.Dlaczego
> zatem nie powiedzieli tego na rozprawie rozwodowej?
miałam juz zakonczyc ale nie mogłam się powstrzymać od ostatniego
rozmyslenia a więc:
skoro tak wszystko wygląda jak to opisujesz to masz wygraną sprawę,dowody
,ktore tu przedstawiasz prowadzą do wygranej a sprawy obie zakończą sie
niebawem , dzieci pewnie zostaną wysłuchane jak sobie tego życzysz ,
świadków pewnie ukarają za składanie fałszywych zeznań ...nic innego mi nie
wypada jak życzyć powodzenia...
jednak ja osobiście nie daje wiary powyższemu a kazde moje przemyślenie
wywołalo lekkie zdenerwowanie u Ciebie
Sandra
-
26. Data: 2003-08-21 16:03:07
Temat: Re: rozprawa rozwodowa i karna
Od: "Sandra" <S...@w...pl>
Użytkownik <t...@p...onet.pl> w wiadomości do grup dyskusyjnych
napisał:4...@n...onet.pl...
> A jesli to prawda, to co?
a to,że również ok. nie było możliwości w zależnosci od okolicznosci :)
> ale tak tu chyba tak nie jest. Czytalas pierwszy post w tym wątku?
i owszem czytalam ale tylko jedną strone medalu ...
To jego
> autor wniosl pozew o rozwod z orzeczeniem winy żony i to nie on i jego
> swiadkowie, jak sugerujesz - starając się polubownie zalatwic sprawę,
mowili
> nieprawd na rozprawie rozowdowej, tylko swiadkowie zony, raz mowili ze
bylo
> cacy, a raz, ze nie.
ze nie mowili w karnej wiec ? np. chcialam polubownie bez brudów wyszlam z
sali a tu nalot ze strony męza ...wsciekłam sie ,udaje sie do prokuratury "
chcialam polubownie ale z tym czlowiekiem sie jednak nie da ? " mogło tak
być wiec nie wysluchawszy drugiej strony lepiej bysmy przestali juz
dyskutowac na ten temat ...
> jak to nie ma lamania prawa jak na rozprawie rozwodowej swiadkowie,
mowili, ze
> malzenstwo bylo cacy, a na rozprawie karnej ci sami swiadkowie mowili, ze
> jednak mąż znęcał się nad żoną? Przeciez te informacje dotyczą tego
> samego "przedmiotu"?
owszem j.w ...słyszales ,że ktos po jakims czasie decyduje się ujawnic
prawde?
>
> ale ta znajoma jest stroną w sprawie! co mialy dzieci mowic, jak obok
siedziala
> matka, o ktorej juz tu wiemy, ze potrafi tym dzieciom niezle dokuczyc?
jak wspomniano wczesniej byla jakas sprawa rodzinna i nie jest dziwne ,że
dzieci są dalej przy tak mściwej matce? hm?
a temat znętki w rodzinie
> ostatnio bardzo modny się zrobil
modny temat? ja bym to oceniła inaczej może w końcu wyjdzie na światło
dzienne to co było wstydliwe dla wielu kobiet
> no tak najlepiej jest skonczyc jak brakuje argumentow a cale wywody
opierasz
> na swoich domyslach, z gory zakladając, że facet pisze bzdury.
nie zakładam z góry ,że pisze bzdury jesli jest tak jak pisze to jestem za,
by utarto noska kobietce jednak po wypowiedziach jakie tu czytalam jestem
przekonana , że troszeczke jest inaczej a ponadto o jakich argumentach
mowisz by komus pomoc nalezy znac prawde a tu nie bylo prosby o pomoc
jedynie pytanie czy takie wysluchanie jest zgodne z prawem ...odp. tak
zainteresowany zadajac te pytanie liczył na to ,ze otrzyma odpowiedz ,ktora
pozwoli mu na obalenie tego sposobu wysluchania i moje domysly idą dalej :)
dlaczego ? skoro dowody juz w aktach sprawy przemawiają za tym ,że
swiadkowie fałszywie zeznawali ? a może nie? i stąd pytanie i obawy? jaką
przyjąc linie obrony? wiesz wlasnie naleze do osób które każde
wypowiedziane słowo poddają analizie stąd tyle moich wątpliwości ....
Sandra
-
27. Data: 2003-08-21 18:42:14
Temat: Re: rozprawa rozwodowa i karna
Od: "avancer" <a...@w...pl>
Użytkownik "Andrzej Lawa" <a...@l...com> napisał w wiadomości
news:bhvo7b$d03$1@atlantis.news.tpi.pl...
> Użytkownik "urticae" <u...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
> news:0f0e.00000ae3.3f432c1e@newsgate.onet.pl...
>
> Czy ten sędzia to jakiś kretyn? Czy może żonka go przekupiła?
>
> Przecież wyraźnie widać, jak 'wiarygodni' są ci 'świadkowie'...
>
Ocena tzw. osobowych zrodel dowodowych, podobnie zreszta jak wszystkich
innych dowodow, nie moze sie opierac na "widzi mie sie" sedziego. W
uzasadnieniu wyroku (w sprawie karnej lub rozwodowej) sedzia nie moze
napisac tylko tego, ze jego zdaniem, bo tego nauczylo go doswiadczenie
zyciowe, oskarzony (pokrzywdzona), czy powod (pozwany) mowi prawde, a druga
strona klamie. Swoje przekonanie o wiarygodnosci jednych dowodow, badz malej
wartosci dowdowej innych musi uzasadnic, w tym przez wykazanie, dlacezgo nie
uznaje dowodow przeciwnych wzgledem tych, na ktorych oparl rozstrzygniecie.
BTW: sady wydaja takie wyroki, ktore latwiej im uzasadnic. Tzw.
sprawiedliwosc, tudziez tzw. prawda obiektywna maja znaczenie wtorne.
-
28. Data: 2003-08-21 18:46:00
Temat: Re: rozprawa rozwodowa i karna
Od: "avancer" <a...@w...pl>
Użytkownik "Marcin Debowski" <a...@n...net> napisał w wiadomości
news:mucd11-6nt.ln1@ziutka.router...
> In article <0...@n...onet.pl>, urticae wrote:
>
> po ww. rozprawie rozwodowej, ale jak rozumiem świadkowie już się "wkopali"
> twierdząc, że w czasie pierwszej po prostu nie mówili o tym.
Swiadkowie sie wcale "nie wkopali". Na pytanie o to, dlaczego nie
powiedziali o tym w postepowaniu w sprawie o rozwod, odpowiedza: Bo nie
bylismy o to pytani.
-
29. Data: 2003-08-21 19:08:01
Temat: Re: rozprawa rozwodowa i karna
Od: "avancer" <a...@w...pl>
Użytkownik "Sandra" <S...@w...pl> napisał w wiadomości
news:bi2p1j$bbn$1@absinth.dialog.net.pl...
>
> Użytkownik urticae <u...@p...onet.pl> w wiadomości do grup
> dyskusyjnych napisał:4...@n...onet.pl...
> > Świadkowie żony na rozprawie rozwodowej mówili o całym pożyciu jak i o
> > ostatnim okresie tj. po wniesieniu sprawy rozwodowej. Nie mówili tam nic
> abym
> > żonę bił, czy maltretował psychicznie. Na rozprawie karnej śpiewali o
tym
> jak z
> > nut. Mówili przy tym że wiedzą o tym od żony która przyjeżdżała do nich
po
> tych
> > dramatycznych zajściach i na bierząco opowiadała im o tym
> wszystkim.Dlaczego
> > zatem nie powiedzieli tego na rozprawie rozwodowej?
>
> miałam juz zakonczyc ale nie mogłam się powstrzymać od ostatniego
> rozmyslenia a więc:
> skoro tak wszystko wygląda jak to opisujesz to masz wygraną sprawę,dowody
> ,ktore tu przedstawiasz prowadzą do wygranej a sprawy obie zakończą sie
> niebawem , dzieci pewnie zostaną wysłuchane jak sobie tego życzysz ,
> świadków pewnie ukarają za składanie fałszywych zeznań ...nic innego mi
nie
> wypada jak życzyć powodzenia...
> jednak ja osobiście nie daje wiary powyższemu a kazde moje przemyślenie
> wywołalo lekkie zdenerwowanie u Ciebie
>
> Sandra
>
Nic podobnego. Wygranie sprawy (ktorej?) wcale nie jest oczywiste.
W pierwszej kolejnosci zmienilbym adwokata. To co powiedzial nt. sedziego
jest - oglednie mowiac - niepowazne. Chyba w ogole nie korzystalbym z
zadnego. Nie ma takiej potrzeby. Sprawa jest typowa, a rzecz sprowadza sie
do oceny dowodow. To zas nalezy do wylacznej kognicji sadu i adwokat niczego
nie jest tu w stanie zmienic.
Dotychczasowe posty zawieraja wiecej emocji niz faktow, by dalo sie
przewidziec rozstrzygniecie ktorejkolwiek ze spraw. Uchybien formalnych (w
sensie ustawowym), skutukujacych ew. uchyleniem wyroku, nie zauwazylem.
Takimi uchybieniami nie sa (same przez sie) takie okolicznosci, jak "kolega
policjant", czy odebranie relacji od dzieci w pod nieobecnosc meza, a w
obecnosci zony.
-
30. Data: 2003-08-21 20:08:43
Temat: Re: rozprawa rozwodowa i karna
Od: "Sandra" <S...@w...pl>
Użytkownik avancer <a...@w...pl> w wiadomości do grup dyskusyjnych
napisał:bi35b5$lq5$...@a...news.tpi.pl...
> Nic podobnego. Wygranie sprawy (ktorej?) wcale nie jest oczywiste.
to co napisze poniżej może wydać się nieuczciwe lecz wydaje mi się ,że
takiej akceptacji domagał się zainteresowany a ,że nie mam interesu w tym by
go pogrążać więc zakonczylam wątek wlasnie w taki sposób ... zdaje sobie
sprawe ,że wygranie sprawy wcale nie jest oczywiste ...
Sandra