-
1. Data: 2003-09-09 17:29:18
Temat: naciągacze z c&c?
Od: "m" <...@...c>
Witam wszystkich
Pozwolę sobie przytoczyć fragment postu z regionalnej grupy wrocławskiej
autorstwa Michała:
"Przed laty oznakowałem samochód u agenta C&C S.A. Za usługę zapłaciłem.
Następnie po 3 miesiącach zapłaciłem za wprowadzenie moich danych do
komputera OBOS. Teraz co roku przychodzi wezwanie do zapłaty za... jak piszą
,,wykonaną pracę" (tylko jaką ???). Zacytuję fragment z wezwania, dotyczący
mojej umowy z C&C S.A.: ,,Wobec nie ustalenia w umowie wysokości zapłaty i
braku stwierdzenia, że usługa będzie świadczona bezpłatnie, zgodnie z art.
735 KC za wykonanie zlecenia należy się nam wynagrodzenie odpowiadające
wykonanej pracy." Dodam, że w/w umowie też nic nie było na temat, że usługa
ta będzie płatna co roku ! W poprzednim wezwaniu napisano mi, że w przypadku
nie zapłacenia za w/w usługę zostanę wykreślony z bazy danych. Nie płacąc
tym samym wyraziłem na to zgodę. Dzisiaj dostałem wezwanie do zapłaty
należności z odsetkami, strasząc sądem i komornikiem. Czy słusznie ???
Czy ktoś zna podobne przypadki ??? Lub takie, że samochód oznakowany został
dawno sprzedany przez właściciela,a do dziś przychodzą wezwania do zapłaty
???"
Z ilości postów na grupach lokalnych wnoszę, że c&c wysłała wiele podobnych
wezwań.
Ponieważ także i ja dostałem podobne w treści pismo, proszę grupowiczów z
pl.soc.prawo o refleksje nt zasadności żądań i legalności postępowania c&c.
Pozdrawiam
Marek
-
2. Data: 2003-09-09 20:31:13
Temat: Re: naciągacze z c&c?
Od: "Robert Tomasik" <r...@g...pl>
Moim zdaniem jeśli z umowy wynika, że mają dane przechowywać, a nie wynika,
że masz za to płacić, to Ty zapłaciłeś za to z góry w chwili znakowania. Taż
to jedna umowa obejmująca znakowanie i przechowywanie danych. Teraz, to ta
firma mogłaby co najwyżej przez sąd weryfikować treść umowy wykazując, że
jest ona dla niej krzywdząca a przyczyniły się do tego jakieś tam
nieprzewidywalne w chwili podpisania umowy przesłanki. Szanse zmiany umowy
przez sąd oceniam jako znikome, ale w sądzie niczego pewnego nie ma. Bez
wyroku sądu, to oni nie mają żadnego tytułu prawnego do dochodzenia tych
roszczeń. Ich tok rozumowania można by ewentualnie rozważać, gdyby darmowo
znakowali te pojazdy. No to wówczas gdyby nie wzięli za to pieniędzy i nie
pisałoby, że to darmowa usługa, to ewentualnie może i można by spróbować
przed sądem wywieść, że jak nie ma że za darmo, to się należy wynagrodzenie.
Może zostanę posądzony o przesadę, ale ja bym złożył doniesienie do
prokuratury opierając się na następującym rozumowaniu. Firma C&C za
określonym w umowie wynagrodzeniem oznakowała Twój samochód. Z umowy a i
zasad współżycia społecznego wynikało, że później będzie oczywiście
przechowywać ten numer w bazie danych, co samo w sobie kosztów niemal nie
pociąga, a więc brak wzmianki o konieczności dodatkowej zapłaty w umowie
mogłeś uznać za objęcie opłatą za oznakowanie również późniejszego
przechowywania danych. Można chyba zasadnie domniemywać, iż gdybyś wiedział,
że później co roku będziesz musiał płacić ileś tam pieniążków, to wybrał byś
innego oferenta. A zatem znamiona oszustwa są moim zdaniem spełnione. Do
zawiadomienia dołączyłbym ewentualnie wydrukowane posty z grupy na dowód
tego, że zjawisko ma charakter powszechny. Albo zamiennie dogadajcie się na
grupie i w zawiadomieniu niech zawiadamiający poda iluś tam innych
oszukanych. Moim zdaniem to powinno ostudzić zapał firmy CY&C do pozywania
kogokolwiek o cokolwiek.
Po za tym, to nie bardzo rozumiem po kiego grzyba zależy Ci na tym, by oni
te dane jakoś tam przechowywali. Dokąd masz samochód, to jest to nieistotne.
Zapisz sobie numer oznakowania i w razie utraty pojazdu (czego nie życzę)
podaj numer oznakowania policjantowi. Od tej chwili numer Twojego
oznakowania będzie się znajdował w Policyjnej Bazie Danych, a to o wiele
skuteczniejsze w praktyce. Baza danych posiada pole do wprowadzenia numeru
oznakowania i firmy znakującej, więc nie ma z tym problemu.
-
3. Data: 2003-09-10 21:05:41
Temat: naciągacze z c&c - więcej szczegółów (długie)
Od: "m" <...@...c>
Zrobiłem inwentaryzację dokumentów, które mam w związku z tą sprawą, m. in.
znalazłem dokument z dnia oznakowania samochodu pięć lat temu. Nawet nie
wiem, czy nazwać można umową to, co wtedy podpisałem. Oprócz danych
dotyczących samochodu i
moich danych teleadresowych, jest tam informacja, że:
"COID S.A. <C&C jest prawną kontynuatorką COID S.A. - mój przypis> prześle
na adres klienta, w ciągu 30 dni od daty oznakowania, pisemne potwierdzenie
umieszczenia danych pojazdu w Ogólnopolskim Banku Oznakowanych Pojazdów -
COID S.A. W przypadku nieotrzymania w termnie w/w dokumentu prosimy o
niezwłoczne zgłoszenie niniejszego faktu pod numer tel. ....",
a także oświadczenie następującej treści:
"wyrażam zgodę na umieszczenie moich danych w Ogólnopolskim Banku
Oznakowanych Pojazdów - COID S.A. oraz na przesyłanie mi materiałów
reklamowych",
pod czym się podpisałem (i był to jedyny podpis, jaki złożyłem
w związku ze znakowaniem). Ja traktuję ten dokument przede wszystkim jako
pokwitowanie wykonanej usługi znakowania samochodu - tym bardziej, że nie ma
tu żadnych informacji o czasie i sposobie przechowywania moich danych.
Istotne jest też (jak sądzę) sformułowanie "wyrażam zgodę na umieszczenie
moich
danych ...", które nie jest tożsame ze sformułowaniem "zlecam umieszczenie
moich danych ....". Dodam, że nigdy nie zależało mi na przechowywaniu danych
w bazach jakiejkolwiek firmy (wręcz przeciwnie), uznałem bowiem, że samo
oznakowanie działa zniechęcająco na potencjalnych złodziei (prosta zasada:
jeśli na parkingu obok siebie stoją dwa samchody, jeden oznakowany, a drugi
nie, to pewie złodziej wybierze nieoznakowanego...).
Tymczasem C&C chyba działa według innego systemu prawnego, gdyż w tzw.
"wezwaniu do zapłaty" pisze do mnie w następujący sposób:
"Przypominamy, że zgodnie z art. 60 i art. 78 KC z każdym naszym klientem
zawarta została umowa w formie obustronnego pisemnego oświadczenia woli.
Klient podpisał na potwierdzeniu oznakowania jego samochodu polecenie
przekazania do OBOS jego danych, a C&C S.A. pisemnie potwierdził
wprowadzenie danych do OBOS i podał warunki ich przechowywania. Wobec nie
ustalenia w umowie wysokości zapłaty i braku stwierdzenia, że usługa będzie
świadczona bezpłatnie, zgodnie z art.
735 KC za wykonanie zlecenia należy się nam wynagrodzenie odpowiadające
wykonanej pracy".
Dodam jeszcze, że w "powiadomieniu", które otrzymałem niemal dokładnie dwa
lata temu, napisano, iż:
"na podstawie art. 753 i art. 757 KC, zwracamy się o pokrycie naszych
wydatków i nakładów jakie ponieśliśmy w związku z przechowywaniem pana
danych osobowych w OBOS".
Specjalnie sprawiłem sobie KC, aby sprawdzić brzmienie przytoczonych w
pismach artykułów i coś mi się wydaję, że nie mają one tu zastosowania -
przecież nie zlecałem, a jedynie _zgodziłem się_ na przechowywanie danych
osobowych (zleciłem tylko oznakowanie samochodu). Ponadto - jak słusznie
zauważył Michał w cytowanym wcześniej poście - poprzez brak opłaty za
kolejny okres przechowywania danych, wyraziłem zgodę na ich usunięcie (ja
też dostałem jakieś cztery lata temu informujące o tym pismo, ale niestety
je wyrzuciłem; jeśli ktos z zainteresowanych sprawą grupowiczów posiada je
jeszcze i mógłby zacytować jego treść - będę wdzięczny). .
Oprócz tego chyba się nie mylę w przekonaniu, że podpisany przeze mnie pięć
lat temu kwitek nie może być traktowany jako "obustronne pisemne
oświadczenie woli" co do odpatnego przechowywania moich danych osobowych.
Kuriozalny jest fragment "wezwania do zapłaty", w którym C&C opisuje, co
zrobi w przypadku nie wniesienia opłaty:
"Obecnie podjęliśmy działania zmierzające do odzyskania naszych należności
od naszych dłużników. Imienna informacja o aktualnej wysokości
przeterminowanego długu wprowadzona została do naszej ewidencji. Informacja
ta udostępniana będzie urzędom skarbowym, ZUS oraz bankom, w sprawach
naszych płatności, zobowiązań podatkowych i wniosków kredytowych. W
przypadku nie dokonania należnej nam zapłaty za wykonaną usługę, dług i dane
dłużnika zostaną umieszczone na liście wierzytelności przeznaczonych do
publicznej sprzedaży. Wiązać się to będzie ze znacznymi dodatkowymi kosztami
i zwiększeniem naszego roszczenia. W przypadku nie sprzedania długu i
dalszego uporczywego uchylania się klienta od zapłaty, wystąpimy wobec
klienta z pozwem sądowym w celu uzyskania egzekucji długu i kosztów
procesowych przez komornika."
Już sama kolejność postępowania (najpierw sprzedaż długu, potem dopiero sąd)
jest nawet dla mnie - nie związanego zawodowo z prawem - śmieszna. Z
ciekawości
zajrzałem na stronę www C&C i tam zauważyłem - o zgrozo - przygotowania do
uruchomienia serwisu z danymi dłużników! To już chyba faktycznie nadaje się
do zgłoszenia w prokuraturze.
Na zakończenie dodam tylko, że podoba mi się pomysł z zawiadomieniem
prokuratury o próbie popełnienia przestępstwa na dość dużą skalę (czytałem
kilka postów z innych grup), wcześniej jednak prosiłbym grupowiczów o
wyrażenie opinii w kwestii moich osądów w całej tej sprawie, wyrażonych
powyżej, oraz o garść porad "technicznych". Z góry dziękuję i pozdrawiam.
Marek
PS
Dzięki w szczególności dla Roberta za jego pierwszy głos w tej kwestii.
-
4. Data: 2003-09-10 21:50:37
Temat: Re: naciągacze z c&c - więcej szczegółów (długie)
Od: "Robert Tomasik" <r...@g...pl>
Moim zdaniem, o ile nie podpisałeś im jeszcze jakiegoś dokumentu, którego
kopii nie masz, to nie mają absolutnie żadnych podstaw do żądania opłaty.
To, że wyraziłeś łaskawie zgodę na ujęcie Twoich danych personalnych w
jakiejś ewidencji, to wcale nie oznacza, że masz za to płacić. A
oświadczenie, że udostępnią informację o Twoim zadłużeniu bankom ZUS i
Urzędom Skarbowym jest moim zdaniem dowodem na to, że goście zwariowali
całkiem. Szkoda, że nie napisali w jaki sposób będą te dane udostępniać.
Wyślą pocztówkę, czy co? No bo nie słyszałem, by Urzędy Skarbowe albo ZUS
interesowały długi ich dłużników. Co im po tych informacjach i niby gdzie
mają je gromadzić. No, a banki, to raczej na tytułach wykonawczych i BIK
opierają swą wiedzę, a nie na jakiś informacjach z postronnych firm.
Co do wystawienia tych wierzytelności w publicznej ofercie, to znowu walnęli
jak łysy glacą w beton. Po pierwsze musieliby mieć najpierw tytuł
wykonawczy, a o jego uzyskaniu jakoś dziwnie nie piszą. Po drugie, to nie
wiem, dlaczego z tytuły wystawienia długu w publicznej ofercie miałby on tak
dramatycznie wzrastać. To już raczej może wzrosnąć o koszty postępowania na
etapie sądowym. Jak pójdzie do publicznej sprzedaży, to będzie wynosił tyle
ile wynosi plus odsetki.
O! Zauważyłem. No i dopiero potem, w wypadku niesprzedania długu i
uporczywego uchylania się od zapłaty mają zamiar wystąpić na drogę sądową -
genialne! Aż mnie dziwi, że w tym steku bzdur nie napisali czegoś o
windykacji bezpośredniej. Mają braki w socjologii windykacji.
Z gatunku porad technicznych. Weź podjedź albo zadzwoń do tej dziwnej firmy
i zapytaj, czy oni na pewno wiedzą, że ktoś chce tych pieniędzy. Coś mi to
śmierdzi szwindlem. Nie sądzę, by jakikolwiek normalny przedsiębiorca,
choćby był nie wiem jakim desperatem, odważył się na taką akcję. Może ktoś w
jakiś sposób wszedł w posiadanie ich bazy danych klientów i teraz pod nich
się podszywa podając swoje konto bankowe. Potem się rozpłynie i tyle go
szukać.. Wszak, pomijając absurdalność roszczenia, to facet wysadza sam
własną firmę. Kto teraz do niego przyjdzie po wykonanie usługi? Co on, nie
zdawał sobie z tego sprawy, jak wysyłał te listy, czy zwariował.
-
5. Data: 2003-09-11 21:54:31
Temat: Odp: naciągacze z c&c
Od: "m" <...@...c>
Zachowanie się firmy w stosunku do swoich (nawiasem mówiąc - często byłych)
klientów jest faktycznie nietypowe, jednak raczej nie podejrzewam podszycia
się pod nich kogoś, kto przechwycił dane klientów z bazy - czytałem e-mail
kogoś, kto zadzwonił do C&C, a ci potwierdzili swoje żądania finansowe w
stosunku do niego. Aby było śmieszniej, dzwoniący poprosił o przesłanie
kopii jakiegokolwiek dokumentu, na podstawie którego żądania byłyby
podstawne. C&C stwierdziła, że niczego takiego nie posiada (samochód
znakowała firma pośrednicząca) i w związku z tym dzwoniący może nie
płacić... Ja także na 100% nie podpisywałem im niczego więcej poza kwitkiem
dla firmy pośredniczącej z dnia znakowania, więc ze mną może być podobnie,
jednakoż denerwujące jest otrzymanie listu z wielkim napisem na kopercie
"powtórne wezwanie do zapłaty".
Z krótkiego rekonesansu dotyczącego C&C wynika, że firma ta rozsyła swoje
"powiadomienia" czy też "wezwania do zapłaty" od czasu przekształcenia się w
spółkę prywatną (kiedyś, przed 1999 nazywali się COID i byli chyba firmą w
jakimś stopniu państwową). Wcześniej było tak, że jeśli ktoś się oznakował,
to w cenie znakowania było zawarte przechowywanie danych przez jakiś czas
(rok?), a później miało się prawo do przedłużenia okresu przechowywania za
opłatą. Tymczasem po przekształceniu C&C z tego prawa zrobiła obowiązek, za
który nalicza bzdurne opłaty.
Szkopuł w tym, że C&C nie znakuje samochodów bezpośrednio, lecz poprzez
firmy pośredniczące, które po wykonaniu usługi wysyłaja dane klientów do
C&C. Dlatego ich postępowanie nie jest bezpośrednią antyreklamą, choć z
biegiem czasu ludzie na pewną zaczną ich źle kojarzyć (a przy okazji - całą
sieć Bogu ducha winnych pośredników).
Przeglądając inne ogłoszenia na grupie dostrzegłem jeszcze jedną ciekawą
rzecz: C&C nalicza mi opłaty i odsetki od roku 1999, a przecież - jak
przeczytałem - odsetki przedawniają się po trzech latach...
Mam takie jeszcze zapytanie: gdyby zgłoszenie do prokuratury doszło do
skutku, czego mogę (i czy w ogóle mogę) w takim piśmie żądać? Zaprzestania
wysyłania do mnie "wezwań"? Usunięcia z bazy danych C&C informacji o mnie i
zaprzestania ich wykorzystywania w jakikolwiek sposób?
Czy może tylko zgłaszam, że firma takaitaka wysyła do mnie (i do innych)
pisemka takieitakie i na tej podstawie (właśnie: czy muszę podać konkretną
podstawę prawną, a jeśli tak, to jakie artykuły wchodziłyby w grę) zgłaszam
próbę wyłudzenia pieniędzy?
Pozdrawiam
Marek
-
6. Data: 2003-09-11 22:21:52
Temat: Re: naciągacze z c&c
Od: "Robert Tomasik" <r...@g...pl>
Usunięcia Twoich danych osobowych z ich bazy możesz zażądać na podstawie
Ustawy o ochronie danych osobowych. Pismo kierujesz bezpośrednio do nich.
Co do zawiadomienia do prokuratury, to po prostu opisujesz sytuację. W razie
wątpliwości zostaniesz wezwany na Policję celem uściślenia. Nawet, jeśli
uznają, że brak jest podstaw do wszczęcia, to na pewno przeprowadzą rozmowę
z kimś z C&C. Podejrzewam, że powinna im przejść wówczas ochota do wysyłania
bzdurnych pism.
-
7. Data: 2003-09-12 07:39:32
Temat: Re: Odp: naciągacze z c&c
Od: Gotfryd Smolik news <s...@s...com.pl>
On Thu, 11 Sep 2003, m wrote:
[...]
>+ Przeglądając inne ogłoszenia na grupie dostrzegłem jeszcze jedną ciekawą
>+ rzecz: C&C nalicza mi opłaty i odsetki od roku 1999, a przecież - jak
>+ przeczytałem - odsetki przedawniają się po trzech latach...
++++++
§ 2. Po upływie terminu przedawnienia ten, przeciwko komu przysługuje
roszczenie, może uchylić się od jego zaspokojenia ...
------
....*może* się uchylić. Jak się powoła !
[...]
>+ skutku, czego mogę (i czy w ogóle mogę) w takim piśmie żądać? Zaprzestania
>+ wysyłania do mnie "wezwań"? Usunięcia z bazy danych C&C informacji o mnie
>+ i zaprzestania ich wykorzystywania w jakikolwiek sposób?
Ja wiem ?
"trzykrotnego wysłania do mnie przesyłki o tych samych
rozmiarach i opatrzonej napisem o tym samym rozmiarze czcionki
o treści:
PRZEPROSINY ZA NIESŁUSZNE WEZWANIE DO ZAPŁATY"
?? ;>
pozdrowienia, Gotfryd
-
8. Data: 2003-09-12 19:51:59
Temat: Odp: naciągacze z c&c
Od: "m" <...@...c>
Dzięki za pomoc, spróbuję skorzystać z tej możliwości.
Pozdrawiam
Marek
-
9. Data: 2003-09-12 19:54:59
Temat: Odp: Odp: naciągacze z c&c
Od: "m" <...@...c>
Użytkownik Gotfryd Smolik napisał:
> On Thu, 11 Sep 2003, m wrote:
> [...]
> >+ skutku, czego mogę (i czy w ogóle mogę) w takim piśmie żądać?
Zaprzestania
> >+ wysyłania do mnie "wezwań"? Usunięcia z bazy danych C&C informacji o
mnie
> >+ i zaprzestania ich wykorzystywania w jakikolwiek sposób?
>
> Ja wiem ?
> "trzykrotnego wysłania do mnie przesyłki o tych samych
> rozmiarach i opatrzonej napisem o tym samym rozmiarze czcionki
> o treści:
> PRZEPROSINY ZA NIESŁUSZNE WEZWANIE DO ZAPŁATY"
>
> ?? ;>
nie mam nic przeciwko, jeśli bym tylko w każdej przesyłce znalazł oryginalny
egzemplarz "prawnego środka płatniczego w Polsce" w ramach rekompensaty za
odniesione straty moralne (listonosz przestał mi się kłaniać ;) ).
>
> pozdrowienia, Gotfryd
Pozdrawiam
Marek
-
10. Data: 2003-09-22 13:34:05
Temat: Re: naciągacze z c&c - więcej szczegółów (długie)
Od: "Harrison Bergeron" <h...@p...avt.pl>
Użytkownik "m" <...@...c> napisał w wiadomości
<news:bjo3tj$pub$1@nemesis.news.tpi.pl>...
> Zrobiłem inwentaryzację dokumentów, które mam w związku z tą sprawą,
[cut]
> Tymczasem C&C chyba działa według innego systemu prawnego, gdyż w tzw.
> "wezwaniu do zapłaty" pisze do mnie w następujący sposób:
> "Przypominamy, że zgodnie z art. 60 i art. 78 KC z każdym naszym klientem
> zawarta została umowa w formie obustronnego pisemnego oświadczenia woli.
> Klient podpisał na potwierdzeniu oznakowania jego samochodu polecenie
> przekazania do OBOS jego danych, a C&C S.A. pisemnie potwierdził
> wprowadzenie danych do OBOS i podał warunki ich przechowywania.
Pamiętasz abyś dostał pisemne potwierdzenie wprowadzenia danych?
Oraz najważniejsze: czy COID SA (OBOS, C&C SA - jak kto woli)
podał Ci jakieś warunki ich przechowywania?
Ja sobie w moim przypadku czegoś takiego nie przypominam.
> Ponadto - jak słusznie
> zauważył Michał w cytowanym wcześniej poście - poprzez brak opłaty za
> kolejny okres przechowywania danych, wyraziłem zgodę na ich usunięcie (ja
> też dostałem jakieś cztery lata temu informujące o tym pismo, ale niestety
> je wyrzuciłem; jeśli ktos z zainteresowanych sprawą grupowiczów posiada je
> jeszcze i mógłby zacytować jego treść - będę wdzięczny). .
Mi się jeszcze ostały stare wezwania do zapłaty, jest w nich napisane:
"Niniejszym informujemy, iż upłynął już ponad rok od momentu
umieszczenia danych Państwa samochodu w ..."
[bla, bla, bla, wiadomo o co chodzi. Tutaj tego tekstu jest sporo
i nie chce mi się przepisywać całego.]
"W przypadku nie skorzystania z niniejszej oferty dane Państwa
samochodu zostaną przeniesione do archiwum, co w przypadku
ewentualnej kradzieży samochodu zaowocuje nie podejmowaniem
przez Centrum Obsługi Informatycznej Danych żadnych działań
w tej sprawie."
Koniec cytatu.
Jak dla mnie, nie uiszczenie opłaty za kolejny okres jest
jednoznaczne z rozwiązaniem "umowy" (czyli tego świstka).
Już mam całą kolekcję tych wezwań do zapłaty. Dopiero później
pojawiła się formułka:
"Klient ma prawo do wprowadzenia zmian i poprawek w swoich danych
lub też żądać usunięcia Jego danych ze zbioru OBOS. Żądanie takie
należy wysłać na adres siedziby Spółki listem poleconym za
pokwitowaniem odbioru."
BTW w tym roku kazali sobie nawet za to zapłacić 15zł.
A właśnie od tego zaczyna się ostatnie wezwanie:
"W związku z nienadesłaniem nam przez Panią/Pana, zgodnie z
warunkami umowy, polecenia usunięcia danych z bazy, [...]
wzywamy do uregulowania długu"
I w tym miejscu koło się zamyka. Jak pisałem na wstępie postu.
Czy dostałeś jakieś "warunki umowy" (warunki przechowywania)?
Po 5 latach straszenia przez C&C zaczyna mnie to już denerwować.
Pasowałoby im zasadzić kopniaka w #$^%. Właśnie dostałem ponownie
wezwanie i jestem gorąco zainteresowany tą sprawą.
Z mojego punktu widzenia wygląda to tak: warunki o których mowa
powyżej zostały wprowadzone wówczas gdy nie byłem już klientem
C&C. Więc nie obowiązują mnie one. Czy się mylę?
Pozdrawiam
CU
--
Harrison Bergeron
bergeron atpolbox dotcom