Czy ktoś może mi wyjaśnić dlaczego emeryt, który przekroczy określoną
kwotę zarobków traci prawo do emerytury? Czy ktoś na tym zyskuje/
traci? Przecież wynagrodzenia płaci pracodawca i jest od niego
odprowadzany podatek i ubezpieczenie(?). W sumie powoduje to tylko
bezsensowną biurokrację i wątpliwości ile można zarobić.

A może się mylę. Czy wpływy budżetu spadłyby gdyby znieść to
ograniczenie?


Dodam tylko, że nie ma to nic wspólnego z hasłami głoszonymi przed
wyborami. Po prostu mnie to zastanowiło.

--
plusz