Wątek ten można by także zatytułować "Niemcy kontra Żydzi".

Kandydat żydomasonerii Donald Tusk, popierany przez Niemców i neoliberalne
żydostwo (także światowych syjonistów) przegrał w wyścigu o fotel prezydenta
Polski z Lechem Kaczyńskim, kandydatem prowadzącym politykę umiarkowanego
narodowego konserwatyzmu. I stało się dobrze, albowiem Tusk służył jawnie
pewnym wąskim grupom oligarchów, chcąc utrzymać tzw. "wolność" czyli
bezkarność ich poczynań wobec zniewolonego polskiego narodu. Wolnośc ta
miała by polegać na tym, że przedsiębiorcy ustalali by sobie wysokie
dochody, ograniczając jednocześnie dochody swoim pracownikom (czytaj
niewolnikom). Nie dziwi nas zatem, że otrzymał on poparcie od najbardziej
zażydzonych, Partii Demokratycznej i Socjaldemokracji Polskiej
Bermana-Borowskiego. Berman-Borowski, "prawy człowiek na lewicy" okazał się
w rzeczywistości skurwioną dziewicą prawicy. Żydówka Bochniarz natomiast
wzywała swoich współbraci do głosowania na Tuska, żeby Polska nie była ani
wolna, ani solidarna tylko "nasza", czyli ich.
Tusk przegrał tak wysoko także dlatego, że człowiek lewicy
Stolzman-Kwaśniewski udzielił mu poparcia, a tzw. "lewica" jak wiemy była
prowadzona na sznurku przez liberałow z Unii Wolności i nie miała swojego
programu. Polityka SLD była taka jak Tuska, kto płaci ten dostaje. Tusk
ponadto w ostatnim etapie kampanii wyborczej okazał się człowiekiem bez
zasad, nerwowym i agresywnym i to go też zgubiło. Nieodzowną przysługę dla
PiSu zrobił jacek Kurski i TVP, ujawniając, że dziadek Tuska w czasie wojny
zmieniał fronty w zależności od tego, kto uzyskuje przewagę. Wyborcy
słusznie ocenili, że Donald odziedziczył to genetycznie. Mnie zastanawia
jednak, dlaczego media tak ochoczo zaczęły interesować sie korzeniami Tuska
i studiowały przed wyborami dzieje jego przodków, gdy tymczasem o ojcu
Kwaśniewskiego, oficerze NKWD, przez dziesięć lat prezydentury
Kwaśniewskiego nic nie było podawane do publicznej wiadomości i dzieje te
okryte były ścisłą tajemnicą. Zostawmy to jednak na inne rozważania. Należy
zwrócić uwagę, że Tusk wygrał nad Kaczyńskim znacząco w Opolskim, gdzie jak
wiadomo zamieszkuje najwięcej mniejszości niemieckiej i w pomorskiem, skąd
wywodzi się kaszub (prusak) Tusk.

Lech Kaczyński wygrał miażdżąco za to dlatego, że był politykiem
prospołecznym, opowiadającym się za równym traktowaniem wszystkich obywateli
i przeciwko "wolności" dla bogatych. W 1991 roku Jarosław Kaczyński był moim
ulubionym politykiem i w pewnym sensie nie zawiodłem sie na nim do dziś.
Politycy sprawujący władzę w Polsce muszą pamiętać jednak, że społeczeństwo
polskie biorąc pasywny udział w wyborach parlamentarnych okazało
nieposłuszeństwo obywatelskie wobec władzy i 60 procent Polaków nie
udzieliło parlamentowi mandatu do sprawowania władzy, a 50 procent żadnemu
kandydatowi na prezydenta. Jest to duża siła i znaczący elektorat, który
może się dopiero zorganizować. Jeśli Kaczyńscy będą kontynuować zasadę
ostatnich szesnastu lat, że stanowisko polskiego MSZ musi sprawować Żyd i
desygnuje na nie Ludwika Dornbauma, to społeczeństwo polskie szybko się może
przebudzić.

boukun