Witam, gdy chodzilem jeszcze do LO (rok 2003/2004), kolezanka przyniosla
jakas liste wyborcza (zbierala podpisy dla kolegi) podpisalo sie pod ta
lista sporo osob. Teraz ktos rzucil fame, ze mialo miejsce falszowanie
podpisow (oczywiscie wszystko jest orginalne i legalne - podpisywalismy sie
trzezwi na umysle:) ) i teraz policja sprawdza czy podpisy sa ok. Stosowane
sa wezwania na komisariat. Kumpela dzisiaj tam byla, i mowi, ze jest
masakryczne przesluchanie, komu podpisywala, gdzie, po co, dlaczego itp. Mam
takie pytanie, jak powinienem sie zachowac na takim przesluchaniu?? Ja po
prsotu nie pamietam co to byla za lista, dla kogo szla, po co i w jakim
celu. Czy moge mowic, ze "nie wiem, nie pamietam"? Pozdrawiam.