-
171. Data: 2011-12-25 10:08:17
Temat: Re: Urlop na żądanie
Od: AZ <a...@g...com>
On 2011-12-25, Mruk <t...@g...pl> wrote:
>
> chyba, że go dostanie. Tu nikt nie dyskutuje z tym, że się należy tylko
> z trybem jego przynawania.
>
> Jak nie było tego trybu to świat się nie zawalił i nie było kłopotu z
> urlopem.
>
Ja, Ty i 5 innych nie mialo ale moze osmy juz mial bo ma idiote
przelozonego?
>>
>> Czytac umiesz? Gdzie w moim cytacie jest cos takiego napisane? Ba,
>> napisalem "umowa o prace to nie jest najem niewolnika".
>
> Umiem czytać. Sam fakt, że pojawia się słowo "niewolnik" świadczy o
> braku zrozumienia przez Ciebie to to jest umowa o prace.
>
Widac nie umiesz skoro dla Ciebie rozumienie zdania to "pojawia sie
slowo". Zdanie czyta sie cale.
--
Artur
-
172. Data: 2011-12-25 12:03:47
Temat: Re: Urlop na żądanie
Od: Wojciech Bancer <p...@p...pl>
On 2011-12-24, AZ <a...@g...com> wrote:
[...]
>>> E tam. To nie jest istotny problem. Ponownie napiszę, że moim zdaniem
>>> wszystkie urlopy powinny być brane w tym trybie. Żadnego ściągania z
>>> urlopu, zostawania po godzinach, wysyłania pracownika na urlopu w
>>> okresie wypowiedzenia. Kto takie głupoty wymyśla to ja naprawdę nie wiem.
>> czyli lubisz być stawiany pod ścianą ? Bez wyboru ? Bez prawa głosu ?
> A jak pracodawca stawia mnie pod sciana, ze mam jechac w delegacje
Ale on (pracodawca) Ci za tą delegację płaci dodatkowo, więc Twoja analogia
jest conajmniej nierównoważna.
--
Wojciech Bańcer
p...@p...pl
-
173. Data: 2011-12-25 12:06:50
Temat: Re: Urlop na żądanie
Od: AZ <a...@g...com>
On 2011-12-25, Wojciech Bancer <p...@p...pl> wrote:
>
> Ale on (pracodawca) Ci za tą delegację płaci dodatkowo, więc Twoja analogia
> jest conajmniej nierównoważna.
>
A moze dla mnie jest cenniejszy czas ktory bym mial po pracy? A moze w
tym czasie mam lepiej platna fuche niz jego delegacja? W obu przypadkach
nie chodzi o pieniadze a o czas.
--
Artur
-
174. Data: 2011-12-25 12:10:21
Temat: Re: Urlop na żądanie
Od: Wojciech Bancer <p...@p...pl>
On 2011-12-25, AZ <a...@g...com> wrote:
[...]
>> Ale on (pracodawca) Ci za tą delegację płaci dodatkowo, więc Twoja analogia
>> jest conajmniej nierównoważna.
>
> A moze dla mnie jest cenniejszy czas ktory bym mial po pracy? A moze w
> tym czasie mam lepiej platna fuche niz jego delegacja? W obu przypadkach
> nie chodzi o pieniadze a o czas.
Ale tu już występuje element MOŻE. Podczas gdy za czas który spędzisz
na urlopie pracodawca NIE dostanie rekompensaty a i MOŻE ponieść dodatkowe
koszty (np. odwołując z urlopu kogoś innego). Bez MOŻE.
Podtrzymuję zdanie, że analogia jest nierównoważna.
--
Wojciech Bańcer
p...@p...pl
-
175. Data: 2011-12-25 12:16:50
Temat: Re: Urlop na żądanie
Od: AZ <a...@g...com>
On 2011-12-25, Wojciech Bancer <p...@p...pl> wrote:
>>
>> A moze dla mnie jest cenniejszy czas ktory bym mial po pracy? A moze w
>> tym czasie mam lepiej platna fuche niz jego delegacja? W obu przypadkach
>> nie chodzi o pieniadze a o czas.
>
> Ale tu już występuje element MOŻE. Podczas gdy za czas który spędzisz
> na urlopie pracodawca NIE dostanie rekompensaty a i MOŻE ponieść dodatkowe
> koszty (np. odwołując z urlopu kogoś innego). Bez MOŻE.
> Podtrzymuję zdanie, że analogia jest nierównoważna.
>
Czyli widzisz w obu przypadkach jedno drugie moze narazic na straty,
wiec rownowaga jest zachowana, a czyja strata jest wazniejsza nie ma co
rozstrzygac bo "wazniejszosc" w tej kwesti nie istnieje.
A pracodawca za urlop na zadanie powinien pracownika za kare wysylac na
tygodniowa delegacje.
--
Artur
-
176. Data: 2011-12-25 12:30:09
Temat: Re: Urlop na żądanie
Od: Wojciech Bancer <p...@p...pl>
On 2011-12-25, AZ <a...@g...com> wrote:
[...]
>> Ale tu już występuje element MOŻE. Podczas gdy za czas który spędzisz
>> na urlopie pracodawca NIE dostanie rekompensaty a i MOŻE ponieść dodatkowe
>> koszty (np. odwołując z urlopu kogoś innego). Bez MOŻE.
>> Podtrzymuję zdanie, że analogia jest nierównoważna.
>
> Czyli widzisz w obu przypadkach jedno drugie moze narazic na straty,
> wiec rownowaga jest zachowana, a czyja strata jest wazniejsza nie ma co
> rozstrzygac bo "wazniejszosc" w tej kwesti nie istnieje.
Nie. W jednym NA PEWNO jest ktoś stratny (pracodawca), w drugim pracownik
MOŻE jest stratny (jak w tym czasie miał nagraną fuchę). Dodatkowo, zauważ
że pracownik przez SWOJE akcje (tj. urlop na żądanie) może spowodować
jak to nazwałeś "straty" u innego pracownika (którego pracodawca może być
zmuszony odwołać z urlopu).
> A pracodawca za urlop na zadanie powinien pracownika za kare wysylac na
> tygodniowa delegacje.
Jakoś byłem przekonany, że w delegację wysyła się z konkretnego powodu
(np. negocjacje z klientem), a nie "za karę". I jednak we wszystkich
znanych mi przypadkach pracownik nie dowiadywał się o delegacji
o 7:59, minutę przed planowanym rozpoczęciem dnia pracy.
--
Wojciech Bańcer
p...@p...pl
-
177. Data: 2011-12-25 12:41:31
Temat: Re: Urlop na żądanie
Od: AZ <a...@g...com>
On 2011-12-25, Wojciech Bancer <p...@p...pl> wrote:
>>
>> Czyli widzisz w obu przypadkach jedno drugie moze narazic na straty,
>> wiec rownowaga jest zachowana, a czyja strata jest wazniejsza nie ma co
>> rozstrzygac bo "wazniejszosc" w tej kwesti nie istnieje.
>
> Nie. W jednym NA PEWNO jest ktoś stratny (pracodawca), w drugim pracownik
> MOŻE jest stratny (jak w tym czasie miał nagraną fuchę). Dodatkowo, zauważ
> że pracownik przez SWOJE akcje (tj. urlop na żądanie) może spowodować
> jak to nazwałeś "straty" u innego pracownika (którego pracodawca może być
> zmuszony odwołać z urlopu).
>
Ja jestem stratny o moj wolny czas bo moze mam dla mnie wazniejsze
zajecia niz jakas delegacja pracodawcy. Bo czemu to jakies negocjacje z
klientem maja byc wazniejsze od mojego czasu z rodzina?
--
Artur
-
178. Data: 2011-12-25 12:52:12
Temat: Re: Urlop na żądanie
Od: Wojciech Bancer <p...@p...pl>
On 2011-12-25, AZ <a...@g...com> wrote:
[...]
>>> Czyli widzisz w obu przypadkach jedno drugie moze narazic na straty,
>>> wiec rownowaga jest zachowana, a czyja strata jest wazniejsza nie ma co
>>> rozstrzygac bo "wazniejszosc" w tej kwesti nie istnieje.
>>
>> Nie. W jednym NA PEWNO jest ktoś stratny (pracodawca), w drugim pracownik
>> MOŻE jest stratny (jak w tym czasie miał nagraną fuchę). Dodatkowo, zauważ
>> że pracownik przez SWOJE akcje (tj. urlop na żądanie) może spowodować
>> jak to nazwałeś "straty" u innego pracownika (którego pracodawca może być
>> zmuszony odwołać z urlopu).
>
> Ja jestem stratny o moj wolny czas bo moze mam dla mnie wazniejsze
> ^^^^^^
> zajecia niz jakas delegacja pracodawcy.
Podkreśliłem istotne. W dalszym ciągu poruszasz się w "możelogii".
Fakty są takie:
- pracodawca JEST stratny z powodu urlopu pracownika (płaci "za nic")
- pracownik MOŻE będzie stratny z tytułu delegacji, ale na pewno zostanie
mu to choćby w części zrekompensowane zwiększonymi dochodami (a "fuchę"
na 99% przypadków można sobie "przesunąć").
Sytuacje nie są równoważne, choćbyś nie wiem jak dookoła nich krążył.
> Bo czemu to jakies negocjacje z klientem maja byc wazniejsze od mojego
> czasu z rodzina?
Dyskutuję z Tobą jak z osobą inteligentną, więc proszę nie rzucaj mi tekstami
jakbyś miał IQ na poziomie doniczki. Ale odpowiadając: jeśli negocjacje
z klientem należą do Twojego zakresu obowiązków, to choćby dlatego że
dzięki temu zarabiasz i masz za co utrzymać ową rodzinę.
--
Wojciech Bańcer
p...@p...pl
-
179. Data: 2011-12-25 13:00:10
Temat: Re: Urlop na żądanie
Od: Kubuś Puchatek <k...@p...onet.pl>
Dnia 25-12-2011 o 13:52:12 Wojciech Bancer <p...@p...pl> napisał(a):
> On 2011-12-25, AZ <a...@g...com> wrote:
>
>>
>> Ja jestem stratny o moj wolny czas bo mam dla mnie wazniejsze
>> zajecia niz jakas delegacja pracodawcy.
>
> Podkreśliłem istotne. W dalszym ciągu poruszasz się w "możelogii".
>
> Fakty są takie:
>
> - pracodawca JEST stratny z powodu urlopu pracownika (płaci "za nic")
- pracownik JEST stratny własny czas (bo nie sugerujesz chyba, że wolny
czas pracownika jest nic nie wart?).
Teraz lepiej? Poprawiłem wypowiedź AZ i nie ma "możelogii".
Pozdrawiam
Kamil
-
180. Data: 2011-12-25 13:04:38
Temat: Re: Urlop na żądanie
Od: AZ <a...@g...com>
On 2011-12-25, Wojciech Bancer <p...@p...pl> wrote:
>
> Podkreśliłem istotne. W dalszym ciągu poruszasz się w "możelogii".
>
> Fakty są takie:
>
> - pracodawca JEST stratny z powodu urlopu pracownika (płaci "za nic")
> - pracownik MOŻE będzie stratny z tytułu delegacji, ale na pewno zostanie
> mu to choćby w części zrekompensowane zwiększonymi dochodami (a "fuchę"
> na 99% przypadków można sobie "przesunąć").
>
> Sytuacje nie są równoważne, choćbyś nie wiem jak dookoła nich krążył.
>
Chwilunia bo sie rozmijamy. Pracodawca MOZE bedzie stratny, no bo jak ma
byc stratny jak kasjerka w Tesco wezmie urlop czy sprzataczka w szkole?
Jezeli uwaza ze bedzie stratny urlopu moze nie udzielic i problemu nie
ma.
Odmowa wyjazdu w delegacje natomiast jest ciezkim naruszeniem i
pracodawca moze wypowiedziec umowe.
>>
>> Bo czemu to jakies negocjacje z klientem maja byc wazniejsze od mojego
>> czasu z rodzina?
>
> Dyskutuję z Tobą jak z osobą inteligentną, więc proszę nie rzucaj mi tekstami
> jakbyś miał IQ na poziomie doniczki. Ale odpowiadając: jeśli negocjacje
> z klientem należą do Twojego zakresu obowiązków, to choćby dlatego że
> dzięki temu zarabiasz i masz za co utrzymać ową rodzinę.
>
Ja rowniez dyskutuje z Toba jak z osoba inteligentna, wytlumacz mi
prosze czemu losowe zdarzenia u pracownika maja byc zawsze mniej wazne
niz potrzeby pracodawcy?
--
Artur