eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawo › Ubezpieczenie NFZ vs KK
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 40

  • 11. Data: 2013-08-29 16:58:03
    Temat: Re: Ubezpieczenie NFZ vs KK
    Od: Przemysław Adam Śmiejek <n...@s...pl>

    W dniu 29.08.2013 14:59, m...@g...com pisze:
    >> Zadaniem wspólnoty zwanej Państwo nie jest jedynie leczenie. To złożony
    >> mechanizm także działań edukacyjnych, gospodarczych itp. dla dobra całej
    >> wspólnoty. Upadek gospodarczy może być dla wspólnoty dużo większą
    >> tragedią niż śmierć jednego obywatela, bo po upadku gospodarczym umrze
    >> ich o wiele więcej. Nawet jeśli nie z głodu, to choćby dlatego, że po
    >> upadku gospodarczym środków na leczenie będzie ~0.
    >
    > Ja wiem, statystyka.

    Ano.

    > A co byś powiedział, gdyby akurat twojemu dziecku nie dało się pomóc,

    Pewnie nic miłego. Podobnie jak nic miłego nie mówię o tym, że nie
    bardzo da się pomóc mi i mój stan zdrowia jest już coraz tragiczniejszy.
    Ale o ile dla mnie to może być Wielki Dramat, o tyle dla społeczeństwa
    to jest jak mówisz, statystyka. No bo i co ma społeczeństwo zrobić?
    Popełnić rytualne samobójstwo zbiorowe?

    > a z drugiej strony co drugi dzień media atakują informacjami o bezsensownych
    zakupach, o marnotrawieniu pieniędzy w każdym możliwym miejscu.

    To co mówią media to teraz jest rzecz mocno dyskusyjna. Jeden taki od
    mediów pieprzył trzy-po-trzy coś tatarze z Sokołowa bez żadnych badań,
    analiz itp. wot tak, dla samego pieprzenia i celebryctwa, a grupa
    niewyżytych pryszczersów teraz wsiada na Sokołów na różnych Demotywatorach.

    Nie wiadomo na ile da się lepiej tym wszystkim zarządzać oraz na ile ci
    co zarządzają, to umieją lepiej. Może nie umieją. Bo tak, żeby przez
    lata celowo źle działali, to słabo wierzę. Więc całość przypomina trochę
    teleturniej i widzów, co przed telewizorami siedzą i krzyczą jaki to
    jełop tam w teleturnieju się załapał. No ale sami jakoś się nie załapali
    i do tego łatwo im krzyczeć, że jełop, jak trafiają akurat w Pasujące
    Sobie pytanie. A jakby tam stali, to kto inny by krzyczał jełop, jakby
    przyszło pytanie z jego dziedziny, a obce dla tych krzyczących.

    Co 5 lat a nawet częściej są wybory. Ciągle wygrywają Ci Źli? Wybory
    sfałszowane czy co?

    >Powiedziałbyś, że w ten sposób rząd stymuluje wzrost gospodarczy?

    Nie wiem co bym powiedział, bo się na tym zupełnie nie znam. Nie znam
    się ani na polityce ani na gospodarce. Ani na 1 z 10. I nie jestem ani
    w polityce ani w gospodarce ani w 1 z 10. I pewnie, jak mi trafi akurat
    dobre pytanie, to sobie mogę pokrzyczeć przed TV, że ten jełop takiego
    banalnego nie wie.

    > Nie jestem idealistą/marzycielem. Są chyba miejsca na świecie gdzie majątkiem
    wspólnym zarządza się po prostu racjonalnie, a gospodarkę stymuluje się przez niskie
    podatki i proste prawo.

    Nie wiem, może są. A są też i miejsca, gdzie rządzi Fidel albo Jego Brat
    albo inny Juan Rodrigez Alfonso Sronso Dyktatorus.

    >> > Na premie, nagrody itp. (również w NFZecie) też jakoś kasy nie brakuje.
    >> Oczywiście pomijam tu analizę tego, czy dane kwoty zostały przyznane
    >> zasadnie czy nie, to charytatywnie tego nikt nie obsłuży. Charytatywna
    >> akcja parafialna na rzecz leczenia pani Gryzeldy z kółka biblijnego może
    >> odbywać się bez kosztów obsługi (a raczej te koszty zostaną podarowane
    >> jako cichy wkład w akcję), ale w skali Państwa zarząd musi być. I w
    >> skali Państwa takie premie to kropelka... A jak zarząd nie będzie
    >> pracował albo będzie pracował źle (a ciężko wymagać, żeby ktoś przez 40
    >> lat pracował dla idei) to system się nie utrzyma.
    > Sugerujesz, że obecnie zarząd NFZ pracuje dobrze i należą mu się te wszystkie
    limuzyny i inne gadżety? Czy sugerujesz tylko, że jak ich nie dostaną to się obrażą i
    sobie pójdą?

    Nie wiem, nie wiem co by było gdyby zarabiali najniższą krajową. Nie
    jestem przekonany, że wtedy system by funkcjonował lepiej.

    >>> No to albo konstytucja jest ważniejsza, albo wożenie limuzyną jakiegoś
    pierdzistołka i fotele po 16tyś. sztuka (ilu ludziom możnaby uratować za to życie?).
    >> ale fotele to MSZ a nie NFZ....
    > Brzmi podobnie :D.
    > To już pierdzistołkowi z MSZ nie musi być wstyd, że w jego kraju ludzie zdychają bo
    zabrakło te 50tyś. na leczenie, a on wydaje 320 tyś. na komplet stołków?

    A może dzięki temu każdy z nich będzie miał zdrowy kręgosłup i oszczędzi
    NFZtowi wydatku 30 tysięcy na operację kręgosłupa, po której i tak
    zdrowy już nie będzie....

    > Tak, wiem.. kropelka w skali.

    Ano. To mniej więcej taka akcja, jak Pawlak co się przesiadał na
    poloneza. No ładnie w TV wygląda, ale to czy Premier będzie jeździł
    polonezem czy mercedesą to nie wpłynie znacząco na wydatki, a na
    reprezentację i owszem i summa summarum kraj wyjdzie lepiej na tym, że
    premier będzie mercedesą niż jakby jeździł na ukrainie (taka marka
    rowerów, jakby ktoś był z młodszego pokolenia).

    --
    Przemysław Adam Śmiejek

    Niech żadne nieprzyzwoite słowo nie wychodzi z ust waszych,
    ale tylko dobre, które może budować, gdy zajdzie potrzeba,
    aby przyniosło błogosławieństwo tym, którzy go słuchają. (Ef 4,29)


  • 12. Data: 2013-08-30 00:06:20
    Temat: Re: Ubezpieczenie NFZ vs KK
    Od: m...@g...com

    > Nie wiem, nie wiem co by było gdyby zarabiali najniższą krajową. Nie
    >
    > jestem przekonany, że wtedy system by funkcjonował lepiej.
    >

    Hmm.. to mnie najbardziej zastanawia. U nas w robocie system jest taki, że jak
    wyrobimy zakładany plan (przychody, marża i jeszcze jakieś wskaźniki) to są dodatkowe
    premie. I to wydaje się uczciwe mimo, że tak naprawdę na osiągnięcie tych wskaźników
    przeciętny pracownik wpływu nie ma. No bo jak krawaciarze nie załatwią kontraktów to
    co ma taki niedecyzyjny pracownik zrobić.

    Jaki jest system motywowania w NFZ?
    Zaoszczędzenie jakiejś grubszej kasy?
    A może gdyby im ustalić, że premie będą mogli dostać jak np. śmiertelność zachorowań
    na jakiegoś tam raka spadnie poniżej jakiegoś poziomu, albo jak czas oczekiwania na
    wizytę u specjalisty spadnie do jakiegoś rozsądnego poziomu.
    Tylko trzeba to jeszcze obiektywnie mierzyć, bo np. w takim Krakowie ponoć kolejek do
    specjalistów nie ma wg NFZ, ale spróbuj się zapisać do któregoś..

    Dobra, chyba będziemy kończyć ten ciekawy, ale do niczego nie prowadzący wątek.
    Wniosek jest taki, że.. odpowiedzialności nijak niczyjej być nie może za to, że
    środków brak.


  • 13. Data: 2013-08-30 12:38:30
    Temat: Re: Ubezpieczenie NFZ vs KK
    Od: Jarek Pudelko <j...@b...ceti.pl>

    W dniu 2013-08-29 16:42, Przemysław Adam Śmiejek pisze:

    >> Gospodarka bez państwa na pewno nie upadnie.
    >
    > Upadnie upadnie. A raczej zmieni w masowe niewolnictwo i kilku panów.

    Oczywiscie przy swiadomej zgodzie kandytatow na niewolnikow.
    Niczyja to w koncu wina, ze zawsze znajdzie sie ktos kto zgodzi sie
    pracowac albo za mniej albo w gorszych warunkach. Tak, tak, wiem, nie
    mial wyjscia i musial sie zgodzic. To, ze tym sposobem zanizyl wartosc
    pracy co odbije sie na innych, ktorzy tez beda musieli za tyle pracowac
    to juz inna sprawa.

    Niech bede pracodawca, potrzebuje pracownika, proponuje 500zl. Nikt nie
    przyjdzie? To musze zaproponowac 600zl. I tak do skutku, az okaze sie,
    ze TA KONKRETNA PRACA, W TYM KONKRETNYM miejscu jest warta np. 2000zl.
    Ale zawsze znajdzie sie ktos kto przyjdzie pracowac za 750 - czyja to
    wina? Panstwa? Nie, tego kogos kto zgodzil sie pracowac za 750.
    I jak bedzie potrzebny nastepny to tez mu dam 750 argumentujac, ze tu
    juz taki jeden za tyle pracuje ;P

    IMHO im dalej rece panstwa od gospodarki tym lepiej. Rynek pracy
    powinien byc regulowany tylko i wylacznie przez pracodawcow i
    pracobiorcow a lepsza nazwa to "pracokupca" i "pracosprzedawca" :)) bo
    to jest sprzedaz uslugi i jej kupno. Umowa jest miedzy dwojgiem
    doroslych ludzi ze zdolnoscia do czynnosci prawnych i nikt nie powinien
    w to ingerowac. Jak ktos sie decyduje dawac "d..." za konkretne profity
    to to jest tylko jego sprawa.

    I sory, ze nie na temat :)


    --
    jarek


  • 14. Data: 2013-08-30 13:26:13
    Temat: Re: Ubezpieczenie NFZ vs KK
    Od: Przemysław Adam Śmiejek <n...@s...pl>

    W dniu 30.08.2013 12:38, Jarek Pudelko pisze:
    > W dniu 2013-08-29 16:42, Przemysław Adam Śmiejek pisze:
    >>> Gospodarka bez państwa na pewno nie upadnie.
    >> Upadnie upadnie. A raczej zmieni w masowe niewolnictwo i kilku panów.
    > Oczywiscie przy swiadomej zgodzie kandytatow na niewolnikow.

    Taaaak... Oczywiście wszyscy mieszkańcy różnych dziwnych krajów, gdzie
    się robi dachy domów z beczek po ropie, a ,,żarówki'' z butelek po
    napojach wypełnionych wodą i odplamiaczem godzą się świadomie na takie
    życie.

    > Niczyja to w koncu wina, ze zawsze znajdzie sie ktos kto zgodzi sie
    > pracowac albo za mniej albo w gorszych warunkach. Tak, tak, wiem, nie
    > mial wyjscia i musial sie zgodzic.

    Ano właśnie. Poza tym, udział Państwa w gospodarce to nie tylko Płaca
    Minimalna i Prawo Pracy (którego akurat jestem przeciwnikiem, bo wali
    równo, w pracownika i pracodawcę)

    > Niech bede pracodawca, potrzebuje pracownika, proponuje 500zl. Nikt nie
    > przyjdzie? To musze zaproponowac 600zl. I tak do skutku, az okaze sie,
    > ze TA KONKRETNA PRACA, W TYM KONKRETNYM miejscu jest warta np. 2000zl.

    Nie do końca tak, bo w ten sposób znajdujesz punkt bezsensowności
    jedynie. Czyli ,,poniżej to ja wolę zdechnąć z głodu, bo sorry, ale za
    3zł miesięcznie na plecach cię nie będę nosił'' . To, że jakieś chińskie
    dziecko klei twoje buty za 2 dolary miesięcznie, nie znaczy że jego
    praca jest tyle warta, tylko że za 2 dolary miesięcznie jeszcze
    wegetuje....

    > Ale zawsze znajdzie sie ktos kto przyjdzie pracowac za 750 - czyja to
    > wina? Panstwa? Nie, tego kogos kto zgodzil sie pracowac za 750.
    > I jak bedzie potrzebny nastepny to tez mu dam 750 argumentujac, ze tu
    > juz taki jeden za tyle pracuje ;P

    Nie wiem czemu sugerujesz, że wpływ Państwa na gospodarkę sprowadza się
    do płacy minimalnej. Nie jestem fachowcem w tej dziedzinie, a już widzę
    choćby właśnie pilnowanie tego, żeby ktoś nie wyłapał dzieci z okolicy i
    nie zagonił do pracy przy trujących oparach za 10zł miesięcznie. Zresztą
    nie tylko kontrola, ale przecież całe kształtowanie gospodarki....



    --
    Przemysław Adam Śmiejek

    Niech żadne nieprzyzwoite słowo nie wychodzi z ust waszych,
    ale tylko dobre, które może budować, gdy zajdzie potrzeba,
    aby przyniosło błogosławieństwo tym, którzy go słuchają. (Ef 4,29)


  • 15. Data: 2013-08-30 13:27:34
    Temat: Re: Ubezpieczenie NFZ vs KK
    Od: sqlwiel <"nick"@googlepoczta.com>

    W dniu 2013-08-30 12:38, Jarek Pudelko pisze:

    > Ale zawsze znajdzie sie ktos kto przyjdzie pracowac za 750 - czyja to
    > wina? Panstwa? Nie, tego kogos kto zgodzil sie pracowac za 750.
    > I jak bedzie potrzebny nastepny to tez mu dam 750 argumentujac, ze tu
    > juz taki jeden za tyle pracuje ;P

    ... chyba, że nie znajdzie się drugi taki, który się tak nisko ceni.
    Przytoczę przypowieść z Ewangelii "ale i oni otrzymali po denarze". Choć
    ona nie o tym, ale pasuje. Tam robotnicy zgodzili się pracować za
    denara. Jedni 12 godzin, inni godzinę.

    W czysto rynkowych warunkach, bez jakiejkolwiek zmowy czy ingerencji
    rozkład liczby pracowników godzących się wykonywać określoną pracę za
    określoną płacę (płaca na x, liczba na y) będzie nieco zbliżony do
    rozkładu Poissona.
    Oczywiście obcięty od dołu (od lewej), bo za 100zł/mies chyba nikt się
    nie zgodzi, chociaż... ;)
    Oczywiście za mniej godzą się pracować ludzie o niższych kwalifikacjach.
    Przypominam: w warunkach czysto rynkowych nauka kosztuje!
    No i teraz przychodzi działacz społeczny i mówi wszystkim: "Zmuszę
    pracodawców, żeby wam płacili więcej". Znów ludzie poniżej pewnego
    poziomu (tym razem: rozumu) uznają, że to dobrze i go poprą, nawet mu
    składki związkowe wrzucą. Pytanie: czy więcej ich będzie poniżej, czy
    powyżej tego poziomu? Oczywiście poniżej (rozkład Pareto - 80% populacji
    posiada poniżej 20% rozumu, w uproszczeniu). W wyborach niestety każdy
    głos ma tę samą wagę.
    Tak działa demokracja. Motłochowi można wcisnąć każdy kit i motłoch to
    poprze swoimi głosami. Konkurencja polega tylko na skali wciskania kitu.
    Resztę sobie dopowiedzcie.
    Ktoś jeszcze się dziwi dlaczego mamy to, co mamy?

    >
    > IMHO im dalej rece panstwa od gospodarki tym lepiej. Rynek pracy
    > powinien byc regulowany tylko i wylacznie przez pracodawcow i
    > pracobiorcow a lepsza nazwa to "pracokupca" i "pracosprzedawca" :)) bo
    > to jest sprzedaz uslugi i jej kupno. Umowa jest miedzy dwojgiem
    > doroslych ludzi ze zdolnoscia do czynnosci prawnych i nikt nie powinien
    > w to ingerowac. Jak ktos sie decyduje dawac "d..." za konkretne profity
    > to to jest tylko jego sprawa.

    Dokładnie to samo pisałem w wątku na .podatki
    >
    > I sory, ze nie na temat :)

    Tutaj często schodzimy na politykę, bo prawo jest kształtowane przez
    politykę. A elementarne prawidłowości trzeba tłumaczyć po tysiąc razy,
    żeby stworzyć cień przeciwwagi dla tej sączącej się zewsząd
    odmóżdżającej papki.




    --

    Dziękuję. Pozdrawiam. sqlwiel.


  • 16. Data: 2013-08-30 13:53:08
    Temat: Re: Ubezpieczenie NFZ vs KK
    Od: Jarek Pudelko <j...@b...ceti.pl>

    W dniu 2013-08-30 13:26, Przemysław Adam Śmiejek pisze:

    > Taaaak... Oczywiście wszyscy mieszkańcy różnych dziwnych krajów, gdzie
    > się robi dachy domów z beczek po ropie, a ,,żarówki'' z butelek po
    > napojach wypełnionych wodą i odplamiaczem godzą się świadomie na takie
    > życie.

    Sugerujesz, ze godza sie nieswiadomie?

    >> Niczyja to w koncu wina, ze zawsze znajdzie sie ktos kto zgodzi sie
    >> pracowac albo za mniej albo w gorszych warunkach. Tak, tak, wiem, nie
    >> mial wyjscia i musial sie zgodzic.
    >
    > Ano właśnie. Poza tym, udział Państwa w gospodarce to nie tylko Płaca
    > Minimalna i Prawo Pracy (którego akurat jestem przeciwnikiem, bo wali
    > równo, w pracownika i pracodawcę)

    Wlasnie o tym mowie. Prawo Pracy, Placa Minimalna etc - placa minimalna
    bylaby wlasnie ustalona na zasadzie popytu i podazy.

    >> Niech bede pracodawca, potrzebuje pracownika, proponuje 500zl. Nikt nie
    >> przyjdzie? To musze zaproponowac 600zl. I tak do skutku, az okaze sie,
    >> ze TA KONKRETNA PRACA, W TYM KONKRETNYM miejscu jest warta np. 2000zl.
    >
    > Nie do końca tak, bo w ten sposób znajdujesz punkt bezsensowności
    > jedynie. Czyli ,,poniżej to ja wolę zdechnąć z głodu, bo sorry, ale za
    > 3zł miesięcznie na plecach cię nie będę nosił'' . To, że jakieś chińskie
    > dziecko klei twoje buty za 2 dolary miesięcznie, nie znaczy że jego
    > praca jest tyle warta, tylko że za 2 dolary miesięcznie jeszcze
    > wegetuje....

    Chiny srednio mnie interesuja w tym kontekscie ale to jest zamkniete
    kolo (chyba kazde jest zamkniete) :))
    Jesli pracowadca duza zaplaci mi za prace to drozej sprzeda jej owoce
    czyli moj sasiad kupi cos drozej niz by kupil gdybym produkowal taniej
    itd...

    To jest jak z telewizorem. Jest warty tyle ile ludzi za niego zaplaca.
    Co z tego, ze Ty swoj telewizor wycenisz na 10tys skoro sprzedasz go
    (jesli chcesz) za 2tys? Ile w takim razie byl warty?

    Jesli ktos godzi sie pracowac za 500zl to jest jego decyzja. Jesli nikt
    sie nie zgodzi to praca bedzie musiala zostac wyceniona na wiecej.

    I znowu analogia do telewizora - jesli producent wystawi nowy produkt za
    20tys i nikt go nie kupi to bedzie musial zejsc z ceny jesli produkt
    chce sprzedawac.

    Jesli nikomu nikt nie sprzeda swojej pracy za 500zl to znajdzie sie ktos
    kto kupi te prace za 700zl - kwoty przykladowe.


    > Nie wiem czemu sugerujesz, że wpływ Państwa na gospodarkę sprowadza się
    > do płacy minimalnej. Nie jestem fachowcem w tej dziedzinie, a już widzę
    > choćby właśnie pilnowanie tego, żeby ktoś nie wyłapał dzieci z okolicy i
    > nie zagonił do pracy przy trujących oparach za 10zł miesięcznie. Zresztą
    > nie tylko kontrola, ale przecież całe kształtowanie gospodarki....

    Lapanie dzieci jest jak sadze nielegalne, zmuszanie ich do pracy tez -
    to chyba nie jest wplyw na gospodarke ale polityka spoleczna. Tak jak
    obowiazek ksztalcenia etc.


    --
    jarek


  • 17. Data: 2013-08-30 14:27:16
    Temat: Re: Ubezpieczenie NFZ vs KK
    Od: Przemysław Adam Śmiejek <n...@s...pl>

    W dniu 30.08.2013 13:53, Jarek Pudelko pisze:
    > W dniu 2013-08-30 13:26, Przemysław Adam Śmiejek pisze:
    >
    >> Taaaak... Oczywiście wszyscy mieszkańcy różnych dziwnych krajów, gdzie
    >> się robi dachy domów z beczek po ropie, a ,,żarówki'' z butelek po
    >> napojach wypełnionych wodą i odplamiaczem godzą się świadomie na takie
    >> życie.
    > Sugerujesz, ze godza sie nieswiadomie?

    Sugeruję, że się nie godzą, tylko nie mają jak wyrazić tego braku zgody.

    >>> Niech bede pracodawca, potrzebuje pracownika, proponuje 500zl. Nikt nie
    >>> przyjdzie? To musze zaproponowac 600zl. I tak do skutku, az okaze sie,
    >>> ze TA KONKRETNA PRACA, W TYM KONKRETNYM miejscu jest warta np. 2000zl.
    >> Nie do końca tak, bo w ten sposób znajdujesz punkt bezsensowności
    >> jedynie. Czyli ,,poniżej to ja wolę zdechnąć z głodu, bo sorry, ale za
    >> 3zł miesięcznie na plecach cię nie będę nosił'' . To, że jakieś chińskie
    >> dziecko klei twoje buty za 2 dolary miesięcznie, nie znaczy że jego
    >> praca jest tyle warta, tylko że za 2 dolary miesięcznie jeszcze
    >> wegetuje....
    > Chiny srednio mnie interesuja w tym kontekscie ale to jest zamkniete
    > kolo (chyba kazde jest zamkniete) :))
    > Jesli pracowadca duza zaplaci mi za prace to drozej sprzeda jej owoce
    > czyli moj sasiad kupi cos drozej niz by kupil gdybym produkowal taniej
    > itd...

    Nie do końca. Jak pracodawca sprzedaje krzesło za 100zł, a ty mu zrobisz
    nogi za 50, to zarobi 50. Ale jak mu zrobisz nogi za 2zł, to zarobi 98zł.


    > To jest jak z telewizorem. Jest warty tyle ile ludzi za niego zaplaca.
    > Co z tego, ze Ty swoj telewizor wycenisz na 10tys skoro sprzedasz go
    > (jesli chcesz) za 2tys? Ile w takim razie byl warty?


    Ale jak go sprzedam za 1zł to nie znaczy że jest wart 1zł, tak
    sprzedałem i tak kupiłeś.

    > Jesli ktos godzi sie pracowac za 500zl to jest jego decyzja. Jesli nikt
    > sie nie zgodzi to praca bedzie musiala zostac wyceniona na wiecej.

    Na moje oko tak prosto to nie zadziała.

    Jeżeli masz 10 restauratorów i 10 kucharek, to zechcą pracować za 5
    tysięcy albo za 2 tysiące albo za 500zł albo za 50zł.... Chyba że
    zejdziesz poniżej wartości, za którą powiedzą ,,wolę zdechnąć leżąc do
    góry cyckami niż zdechnąć gotując dla ciebie''. Więc ile jest warta
    praca tej kucharki? 50zł, bo za tyle jeszcze się zgodziła mając do
    wyboru 0zł albo 50zł?

    Jeżeli masz 10 restauratorów i 10 kucharek, to tym bardziej wynajdziesz
    10 takich, co będą jakoś biedować (może mamusia żywi albo co) i za te
    50zł pójdą. Ale czy to znaczy, że jej praca warta 50zł?

    >> Nie wiem czemu sugerujesz, że wpływ Państwa na gospodarkę sprowadza się
    >> do płacy minimalnej. Nie jestem fachowcem w tej dziedzinie, a już widzę
    >> choćby właśnie pilnowanie tego, żeby ktoś nie wyłapał dzieci z okolicy i
    >> nie zagonił do pracy przy trujących oparach za 10zł miesięcznie. Zresztą
    >> nie tylko kontrola, ale przecież całe kształtowanie gospodarki....
    > Lapanie dzieci jest jak sadze nielegalne, zmuszanie ich do pracy tez -

    No ale legalność ustalamy my, wspólnota, czyli Państwo. Tak samo jak
    wspomnianą przez ciebie legalność płacenia 50zł za całodobowe gotowanie

    > to chyba nie jest wplyw na gospodarke ale polityka spoleczna. Tak jak
    > obowiazek ksztalcenia etc.

    Czyli Państwo ingeruje i dobrze...


    --
    Przemysław Adam Śmiejek

    Niech żadne nieprzyzwoite słowo nie wychodzi z ust waszych,
    ale tylko dobre, które może budować, gdy zajdzie potrzeba,
    aby przyniosło błogosławieństwo tym, którzy go słuchają. (Ef 4,29)


  • 18. Data: 2013-08-30 15:18:22
    Temat: Re: Ubezpieczenie NFZ vs KK
    Od: m...@g...com

    > Przypominam: w warunkach czysto rynkowych nauka kosztuje!
    >
    > No i teraz przychodzi działacz społeczny i mówi wszystkim: "Zmuszę
    >
    > pracodawców, żeby wam płacili więcej". Znów ludzie poniżej pewnego
    >
    > poziomu (tym razem: rozumu) uznają, że to dobrze i go poprą, nawet mu
    >
    > składki związkowe wrzucą. Pytanie: czy więcej ich będzie poniżej, czy
    >
    > powyżej tego poziomu? Oczywiście poniżej (rozkład Pareto - 80% populacji
    >
    > posiada poniżej 20% rozumu, w uproszczeniu). W wyborach niestety każdy
    >
    > głos ma tę samą wagę.


    Tylko kto będzie decydował czyj głos ma większą wagę? Według jakiego klucza i kto
    będzie oceniał? I czy jesteś pewien że będzie uczciwy i dostatecznie "mądry", żeby
    zrobić to dla dobra wszystkich, a nie tylko swojego?

    Tak naprawdę demokracja jest OK, jeśli wprowadzić jeden dodatkowy warunek. Wybrańcy
    narodu muszą odpowiadać za swoje działania nie tylko karą "niewybrania w następnych
    wyborach". Niespełnianie obietnic wyborczych powinno być karane jak zwykłe oszustwo.
    Działanie na szkodę państwa, nieprawidłowości wykazywane chociażby przez NIK powinny
    prowadzić do skazywania konkretnych osób na długoletnie kary, ale nie w więzieniach,
    tylko w kamieniołomach.

    W takich warunkach do wyborów startować będą tylko Ci co mają faktycznie dobre
    intencje, albo całkowici debile, którzy za cenę długoletniego lub dożywotniego
    łupania kamieni gdzieś w głębokiej dziurze chcieliby się przez 4 lata zabawić kosztem
    obywateli.


  • 19. Data: 2013-08-30 15:27:40
    Temat: Re: Ubezpieczenie NFZ vs KK
    Od: Jarek Pudelko <j...@b...ceti.pl>

    W dniu 2013-08-30 14:27, Przemysław Adam Śmiejek pisze:

    > Sugeruję, że się nie godzą, tylko nie mają jak wyrazić tego braku zgody.

    Ale to juz jest niewolnictwo - z natury jest zle i nie o tym rozmawiamy.
    W celach ratowania niewolnikow rozne militarne sojusze wysylaja tam
    pomoc humanitarna na lotniskowcach czy tez F14.

    > Nie do końca. Jak pracodawca sprzedaje krzesło za 100zł, a ty mu zrobisz
    > nogi za 50, to zarobi 50. Ale jak mu zrobisz nogi za 2zł, to zarobi 98zł.

    Celem przedsiebiorcy jest zarabianie - oczywiscie pomijam przyjemnosc i
    inne odczucia z prowadzenia dzialalnosci :)
    Wiec jesli moge cos sprzedac z zyskiem 98 to to zrobie prawda? Jesli uda
    sie z zyskiem 50zl to trudno.

    To jest czesto przytaczany argument - szczegolnie przez zwiazkowcow - ze
    prezes duzo zarabia :) Nikt im nie broni byc prezesami, zatrudniac ludzi
    i duzo zarabiac. Oczywiscie pomijam akcje typu prezes dostal od Panstwa
    spolke etc.
    Albo ustalmy, ze pracodawca zarabia 2xwiecej niz pracownicy - ustawowo i
    bedzie koniec biadolenia, ze sa bogaci i wyzyskuja biednych pracownikow
    albo trzymac sie z daleka od relacji pracodawca-pracownik.

    > Ale jak go sprzedam za 1zł to nie znaczy że jest wart 1zł, tak
    > sprzedałem i tak kupiłeś.

    W praktyce czy wg. Ciebie? W praktyce jego wartosc wycenil rynek - np.
    taka aukcja.
    Jak ocenic wartosc przedmiotu w takim razie? Dla sprzedajacego jest
    warty fortune, dla kupujacego jak najmniej. Rzeczywista wartosc jest
    posrodku i wlasnie wyznacza ja popyt/podaz.

    >> Jesli ktos godzi sie pracowac za 500zl to jest jego decyzja. Jesli nikt
    >> sie nie zgodzi to praca bedzie musiala zostac wyceniona na wiecej.
    >
    > Na moje oko tak prosto to nie zadziała.
    >
    > Jeżeli masz 10 restauratorów i 10 kucharek, to zechcą pracować za 5
    > tysięcy albo za 2 tysiące albo za 500zł albo za 50zł.... Chyba że
    > zejdziesz poniżej wartości, za którą powiedzą ,,wolę zdechnąć leżąc do
    > góry cyckami niż zdechnąć gotując dla ciebie''. Więc ile jest warta
    > praca tej kucharki? 50zł, bo za tyle jeszcze się zgodziła mając do
    > wyboru 0zł albo 50zł?
    > Jeżeli masz 10 restauratorów i 10 kucharek, to tym bardziej wynajdziesz
    > 10 takich, co będą jakoś biedować (może mamusia żywi albo co) i za te
    > 50zł pójdą. Ale czy to znaczy, że jej praca warta 50zł?

    Nie mam pojecia. Jej praca (usluga) jest warta tyle na ile ona te prace
    (usluge) wycenila w drodze negocjacji z kims, kto prace (usluge) chce kupic.
    Odwracajac przyklad - jesli zostanie ogloszone, ze praca kucharki jest
    warta 2000zl ale nikt kucharce tyle nie zaplaci to czy ta praca
    rzeczywiscie jest tyle warta?
    Ja chce sprzedac auto i twierdze, ze jest warte 3mln. Pewnie nie
    sprzedam za tyle. Bylo tyle warte?


    >> to chyba nie jest wplyw na gospodarke ale polityka spoleczna. Tak jak
    >> obowiazek ksztalcenia etc.
    >
    > Czyli Państwo ingeruje i dobrze...

    Tak, sa sfery, w ktore Panstwo ingerowac powinno i sa takie, w ktorych
    ingerencja Panstwa tylko przeszkadza.


    --
    jarek


  • 20. Data: 2013-08-30 15:30:16
    Temat: Re: Ubezpieczenie NFZ vs KK
    Od: sqlwiel <"nick"@googlepoczta.com>

    W dniu 2013-08-30 15:18, m...@g...com pisze:

    >> powyżej tego poziomu? Oczywiście poniżej (rozkład Pareto - 80% populacji
    >>
    >> posiada poniżej 20% rozumu, w uproszczeniu). W wyborach niestety każdy
    >>
    >> głos ma tę samą wagę.
    >
    >
    (muszę ręcznie połamać wiersze)
    > Tylko kto będzie decydował czyj głos ma większą wagę?
    Według jakiego klucza i kto będzie oceniał?
    I czy jesteś pewien że będzie uczciwy i dostatecznie "mądry",
    żeby zrobić to dla dobra wszystkich, a nie tylko swojego?

    Jeśli będzie to np. monarcha dziedziczny, to niech robi dla swojego
    dobra. Ma moją zgodę.

    Bardzo prosto: Waga głosu zależy od średniej wysokości wpłaconych
    podatków (Ma zostać tylko podatek pogłówny - każdy płaci tę samą kwotę,
    więc prawie bez znaczenia, oraz katastralny - proporcjonalny do
    zadeklarowanej wartości nieruchomości) w ostatnich 10 latach.

    >
    > Tak naprawdę demokracja jest OK,
    nie zgodzę się ;)
    jeśli wprowadzić jeden dodatkowy warunek.
    Wybrańcy narodu muszą odpowiadać za swoje działania nie tylko karą
    "niewybrania w następnych wyborach".
    Niespełnianie obietnic wyborczych powinno być karane jak zwykłe oszustwo.

    No to już się dowiedziałeś parę lat temu z wyroku sądu, że obietnice
    wyborcze są sloganami reklamowymi a nie ofertą.

    Działanie na szkodę państwa, nieprawidłowości wykazywane chociażby przez
    NIK powinny prowadzić
    do skazywania konkretnych osób na długoletnie kary,

    Niestety, nakradną i wyjadą. Patrz Miro.

    --

    Dziękuję. Pozdrawiam. sqlwiel.

strony : 1 . [ 2 ] . 3 . 4


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1