eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawoniebezpieczne ogrodzenie - dylemat › Re: niebezpieczne ogrodzenie - dylemat
  • Data: 2012-05-04 15:31:44
    Temat: Re: niebezpieczne ogrodzenie - dylemat
    Od: Andrzej Lawa <a...@l...SPAM_PRECZ.com> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    W dniu 04.05.2012 14:29, Przemysław Adam Śmiejek pisze:

    >>> No można zbudować 10metrowy mur, można pozakładać blokady na bramy itp.
    >>> Wiem, PL o tym pisał.
    >>
    >> Jaki 10-metrowy mur? Wystarczy wyższa siatka, nienadająca się do
    >> wspinania bez uszkodzenia i voila.
    >
    > Pytanie jaki koszt wykonania takiego ogrodzenia. Mój ojciec przez wiele
    > lat oszczędzał, żeby choć trochę zregenerować płot wokoło posesji. To
    > jest naprawdę spora inwestycja.

    Kpisz sobie. W porównaniu z kosztami nabycia ziemi czy wybudowania domu,
    podstawowe ogrodzenie to pikuś. Nikt ci nie każe budować masywnych
    kolumn z klinkierowej cegły z ręcznie kutymi artystycznymi przęsłami.

    > Poza tym, jaki to ma sens?

    Taki, żeby było wiadomo, gdzie dany teren się zaczyna i czy właściciel
    sobie życzy przechodniów/gości, czy nie.

    Jest ogrodzenie i zamknięta brama uniemożliwiające przejście bez ich
    uszkodzenia? To jest teren będący w posiadaniu kogoś, kto sobie nie
    życzy chodzenia po nim.

    Nie trzeba znać map geodezyjnych, ksiąg wieczystych, namiarów
    terenowych, ani też nie trzeba umieć czytać w myślach.

    > Ogrodzenia, zamki, zabezpieczenia, za chwilę
    > karabiny i inne takie.

    Włącz myślenie zamiast histerii. To na prawdę nie boli.

    >> I jakie blokady? Zwykła kłódka wystarczy.
    >
    > No i po co? Żeby przyjaciele i sąsiedzi nie mogli wchodzić?

    O dzwonkach w życiu nie słyszałeś? Czy to może w twojej okolicy taki
    high-tech, że nikt nie wie, jak zainstalować?

    Poza tym - czy ty byś chciał, żeby sąsiadka ci weszła jak akurat
    zabawiasz się z żoną? No, chyba że masz białe albo otwarte małżeństwo -
    i albo się nie zabawiasz z nią w ogóle, albo chętnie przyjmujesz innych
    uczestników zabawy.

    > Ja jestem z takiej rodziny, że pradziadek kiedyś rozwalił drzwi do domu,
    > bo prababcia wyszła na zakupy i zamknęła na klucz i pradziadek się
    > wkurzył, bo po co dom zamykać.

    Cóż, wariatów na tym świecie niestety pełno...

    > Ludzie żyli bez tego. Zresztą to nawet nie za pradziadka. Wakacje na wsi
    > beskidzkiej spędzałem w latach 80 i też w zasadzie domu nie zamykali.
    > Jak tak całkiem szli gdzieś daleko, to klucz przekręcali i kole drzwi
    > chowali, żeby tacy turyści całkiem obcy nie wleźli, a sąsiedzi wszyscy
    > wiedzieli, gdzie ten klucz.

    No widzisz - drzwi były zamknięte, a klucz schowany. Proste i jasne.
    Czyli - można.

    >>> Wydaje mi się, że jednak prawo dające prawo do łażenia po prywatnym
    >>> terenie, nawet ogrodzonym, w wersji sformułowanej przez PL jest zbyt
    >>> komunistyczne, nawet jak na mnie. Co innego sprawa lasów albo akwenów
    >>
    >> Wg. ciebie przejście jest większą ingerencją, niż dyktowanie komuś
    >> zabudowy??
    >
    > No właśnie bez zabudowy byłoby dobrze, jakby jednak obcy się nie
    > szwendał po moim terenie. Żebym mógł nie zamknąć drzwi w domu i liczyć
    > na to, że sobie mogę spokojnie po mieszkaniu pochodzić. Żebym mógł nie
    > grodzić terenu, nie zamykać go na kłódki, nie montować zabezpieczeń, a
    > móc posiedzieć za domem na leżaczku.

    ...a ludzie musieliby być jasnowidzami, żeby wiedzieć, gdzie czyj teren
    się zaczyna i co sobie właściciel/dzierżawca względem tego terenu życzy.

    Większość ludzi, poza świrami rozwalającymi drzwi, rozumuje raczej w ten
    sposób: otwarte lub nieogrodzone, znaczy można wejść o ile się cudzego
    nie zniszczy. Proste i logiczne.

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1