eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawoniebezpieczne ogrodzenie - dylematRe: niebezpieczne ogrodzenie - dylemat
  • Data: 2012-05-04 16:00:25
    Temat: Re: niebezpieczne ogrodzenie - dylemat
    Od: Przemysław Adam Śmiejek <n...@s...pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    W dniu 04.05.2012 15:31, Andrzej Lawa pisze:
    > W dniu 04.05.2012 14:29, Przemysław Adam Śmiejek pisze:
    >>>> No można zbudować 10metrowy mur, można pozakładać blokady na bramy itp.
    >>>> Wiem, PL o tym pisał.
    >>> Jaki 10-metrowy mur? Wystarczy wyższa siatka, nienadająca się do
    >>> wspinania bez uszkodzenia i voila.
    >> Pytanie jaki koszt wykonania takiego ogrodzenia. Mój ojciec przez wiele
    >> lat oszczędzał, żeby choć trochę zregenerować płot wokoło posesji. To
    >> jest naprawdę spora inwestycja.
    > Kpisz sobie. W porównaniu z kosztami nabycia ziemi czy wybudowania domu,
    > podstawowe ogrodzenie to pikuś.

    Dom ojciec odziedziczył po babce, dom wybudowano w 1938 roku czy jakośtak.


    > Taki, żeby było wiadomo, gdzie dany teren się zaczyna i czy właściciel
    > sobie życzy przechodniów/gości, czy nie.

    To wiadomo z niskim prostym płotkiem albo innym sposobem wyróżnienia.
    Mowa o tym, że ,,jeśli połotek da się sforsować, to mam prawo iść w
    poprzek cudzej działki''. Moi teściowie mają działki rekreacyjne i w
    ogóle pomiędzy sąsiadami brak płotka, jest tylko taki krawężnik
    wytyczający granicę działki.


    > Nie trzeba znać map geodezyjnych, ksiąg wieczystych, namiarów
    > terenowych, ani też nie trzeba umieć czytać w myślach.

    Przecie nie mówiłem o tym.


    >> Ogrodzenia, zamki, zabezpieczenia, za chwilę
    >> karabiny i inne takie.
    > Włącz myślenie zamiast histerii. To na prawdę nie boli.

    Daj przykład.

    >>> I jakie blokady? Zwykła kłódka wystarczy.
    >> No i po co? Żeby przyjaciele i sąsiedzi nie mogli wchodzić?
    > O dzwonkach w życiu nie słyszałeś?

    Słyszałem i co z tego? po co mam latać, otwierać kłódki. A może mnie
    akurat nie ma, a sąsiad chce wejść albo znajomy? Zamykanie się to znak
    czasów braku poszanowania wolności oraz uciekanie przez przestępcami.
    Zdrowe zasady społeczno-prawne nie powinny tego wymagać.

    Prezentujesz taki typ rozumowania jak używający WinRara czy TC bez
    zakupu klucza. ,,O! Bez klucza działa? To producent głupi, że nie
    zabezpieczył''. Tylko ty mówisz ,,o, furtka otwarta, można przełazić.

    Mój ojciec nieraz bramę ma otwartą, bo się goście zjeżdżają. I co?
    Goście mają dzwonić, on ma latać otwierać, bo we własnym domu nie ma
    prawa mieć bramy otwartej? Ja rozumiem, że wami tam w Pruszkowie inne
    zasady rządzą, ale nie projektuj tego na cały świat. Płot z drutem
    kolczastym uniemożliwiającym przechodzenie oraz kłódki na furtkach to
    nie jest ani zdrowe ani normalne.

    > Poza tym - czy ty byś chciał, żeby sąsiadka ci weszła jak akurat
    > zabawiasz się z żoną?

    To akurat moja sprawa, czy chcę i akurat jak nie będę chciał, to sobie
    np. rzeczoną kłódkę założę, choć sąsiadka z okna i tak wgląd ma, choć
    pewnie będziesz postulował płot na 10m w górę.

    >No, chyba że masz białe albo otwarte małżeństwo -
    > i albo się nie zabawiasz z nią w ogóle, albo chętnie przyjmujesz innych
    > uczestników zabawy.

    A to już moja sprawa jakie mam małżeństwo i kogo ja przyjmuję na swój
    teren.

    >> Ja jestem z takiej rodziny, że pradziadek kiedyś rozwalił drzwi do domu,
    >> bo prababcia wyszła na zakupy i zamknęła na klucz i pradziadek się
    >> wkurzył, bo po co dom zamykać.
    > Cóż, wariatów na tym świecie niestety pełno...

    W końcu trochę samokrytyki u ciebie. Brawo.

    >> Ludzie żyli bez tego. Zresztą to nawet nie za pradziadka. Wakacje na wsi
    >> beskidzkiej spędzałem w latach 80 i też w zasadzie domu nie zamykali.
    >> Jak tak całkiem szli gdzieś daleko, to klucz przekręcali i kole drzwi
    >> chowali, żeby tacy turyści całkiem obcy nie wleźli, a sąsiedzi wszyscy
    >> wiedzieli, gdzie ten klucz.
    > No widzisz - drzwi były zamknięte, a klucz schowany.

    Jak wychodzili na dłużej, głównie na noc. A i tak klucz był schowany We
    Wiadomym Miejscu. A i to zabezpieczenie byłoby niepotrzebne, gdyby nie
    niezbyt sensowne zachowanie niektórych obcych.

    > ...a ludzie musieliby być jasnowidzami, żeby wiedzieć, gdzie czyj teren
    > się zaczyna i co sobie właściciel/dzierżawca względem tego terenu życzy.

    Tak, tak, rozumiem, że otwarta brama zaburza totalnie twoje poczucie
    terenu i rozpoznawanie, ale poniższa projekcja na innych (i to
    większość) jest już przezabawna.

    > Większość ludzi, poza świrami rozwalającymi drzwi, rozumuje raczej w ten
    > sposób: otwarte lub nieogrodzone, znaczy można wejść o ile się cudzego
    > nie zniszczy. Proste i logiczne.

    Może u was. U nas nie. Jak są otwarte drzwi jakiegoś mieszkania, to ja
    nie wchodzę. Jak widzę otwartą bramę albo furtkę to nie włażę. No chyba
    że właśnie znam właściciela terenu i wiem, że sobie życzy.


    --
    Przemysław Adam Śmiejek

    Niech żadne nieprzyzwoite słowo nie wychodzi z ust waszych,
    ale tylko dobre, które może budować, gdy zajdzie potrzeba,
    aby przyniosło błogosławieństwo tym, którzy go słuchają. (Ef 4,29)

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1