Patrze, patrze a tu Angie porozsypywal nastepujace haczki:
> Strasznie dziwnych ma zona tych ginekologow, albo ciaza nie jest taka
> bezproblemowa jak uwazasz. Skoro chca jej wypisywac zwolnienie to widocznie
> cos ich do tego sklania (...) widocznie cos ich martwi w
> tej ciazy i albo tego nie mowia twojej zonie, albo ona nie mowi tobie
Albo nauczyly ich takiego zachowania inne pacjentki, ktore w pelni sil i
zdrowia chcialy isc na zwolnienie juz w pierwszym m-cu albo tez po
prostu dmuchaja na zimne i nie chca zeby pozniej pacjentka miala jakies
pretensje
Sa lekarze (nie tylko ginekolodzy) dla ktorych 75% skutecznosci leczenia
to zwolnienie lekarskie. Poszedlem kiedys do lekarza dio przychodni
studenckiej - koncowka studiow, pracowalem juz. Przeziebienie ale nic
ciezkiego, czulem sie na silach zeby isc do pracy, ine kichalem, nie
kaszlalem. Pani doktor nie mogla zrozumiec czemu ja nie chce zwolnienia.
Zaraz na wstepie, zanim mnie obejrzala, padlo pytanie 'na ile
zwolnienie', pozniej 'pan pracuje - to moze jednak zwolnienie?' i na
koniec 'czy jest pan pewien ze nie chce pan zwolnienia?'. kobitka po
prostu sie przyzwyczaila ze 99% jej pacjentow to studenci i 95% tych
studentow przychodzi nie po recepte a po zwolnienie :)
--
badzio