eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawociekawostka - stosowanie się do przepisów drogowychRe: ciekawostka - stosowanie się do przepisów drogowych
  • Data: 2012-06-25 21:46:41
    Temat: Re: ciekawostka - stosowanie się do przepisów drogowych
    Od: Gotfryd Smolik news <s...@s...com.pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    On Mon, 25 Jun 2012, m wrote:

    > Ja widzę. Jest skrzyżowanie, ograniczona widoczność,

    Nie wiem jaki układ i o jakiej porze roku opisywał Tristan.
    O ile pamiętam, z jednego kierunku może być jakieś ograniczenie
    widoczności, ale raczej nie krytyczne.
    W tym którego odnosiłem się ja wspomniane 100m nie jest
    przesadą, raczej niedoszacowaniem.

    > Dla porządku - czy Ci wolno? Jeżeli jedziesz na drodze z pierwszeństwem
    > i widzisz że ktoś Ci z podporządkowanej (bezprawnie) wyjeżdża - masz
    > prawo w niego huknąć? (wątpię).

    Ktoś pisze o tym czy wolno? ;>

    Primo: Tristan nie pisał o wypadku. Pisał o powodowaniu sytuacji
    potencjalnie niebezpiecznych.
    Secundo: prosty problem dowodowy: wywiedź, że "huknięcie" było umyślne.
    Tertio: czy jadąc drogą z pierwszeństwem zwalniasz przed skrzyżowaniem,
    zakładając że masz niską prędkość dopuszczalną i jej nie przekraczasz?

    > Tak jak napisałeś w akapicie który oznaczyłem (*): to jest jak skrzyżowanie
    > biernackiego i prusa w Lublinie:

    Ale ja *nie* piszę o nieznanym mi skrzyżowaniu!

    Zaprotestowałem przeciwko Twojej opinii, że na skrzyżowaniu przez które
    zdarzało mi się przejeżdżać jest "niemożliwe" takie zdarzenie, jakie
    usiłował opisać Tristan.

    > Prusa daje mocno pod górę i samochody widać w ostatniej chwili.

    A ja piszę o układzie, w którym wjeżdżający doskonale widzi tego
    "bardziej po lewej".
    Zresztą, to osobna sprawa, taka sama jak na "zwykłym" skrzyżowaniu:
    kto przy złej widocznosci ma ustępować, ten bez pierwszeństwa?

    > Sytacja analogiczna. Nie wiem, nie widzę, mogą jechać szybko ale mimo to
    > muszę *jakoś* wjechać na to skrzyżowanie. No to jakoś wjeżdżam, najlepiej
    > szybko :).

    O :)
    A przynajmniej "sprężając się przy ruszaniu", o ile się zatrzymało.
    Rzecz jasna wykluczam wspomniane autobusy przegubowe, bo taki to
    musiałby się tak sprężyć że tłoki dachem powylatują ;)

    O ile dobrze rozumiem Tristana, to "główniejszym" problemem nie jest
    sama konieczność o której piszesz, ale własnie argumentacja tego
    wymuszającego.
    Jak w dobrych warunkach atmosferycznych na mało wybredne sugestie
    pod swoim adresem ZAMIAST odpowiedzieć "no chopie, jakoś musza
    wjechać" ;), zapodaje wiązankę sugerującą że ON MA RACJĘ, to
    masz właśnie... to co masz.
    IMO, za taki tekst należy mu się mandat, znacznie bardziej niż
    za wjazd "jakoś muszę wjechać" :]

    >> 2. wstawia na środek pasa maskę i dostaje w drzwi.
    >> Ma pretensje "ale ja pierwszy wjechałem".
    >
    > Pretensja niesłuszna. Prawidłowa odpowiedź brzmi "To ja wjechałem. Pan
    > dopiero wjeżdżał".

    ...a on na to "chamie ale ja byłem wcześniej na skrzyżowaniu więc
    mam pierwszeństwo" :P, konflikt gotowy.

    > Chociaż ok, rozumiem trochę zastrzeżenia Tristana. Rzeczywiście kierowca
    > ostrożniejszy jest karany za swoją ostrożność, zaś "rajdowcy" są
    > faworyzowani.

    Prawda, nic dodać nic ująć.

    > Ale to nie ma nic wspólnego z regułą prawej ręki

    Otóż to.

    I własnie DLATEGO awanturuję się w niniejszym wątku :D

    > tylko po prostu:
    > a) rondo jest źle wykonane i winę za zdarzenie ponosi budowniczy ronda,
    >
    > albo
    >
    > b) jeden się zbyt ślimaczy i winę za zdarzenie ponosi jako że jego dynamika
    > jazdy jest mocno poniżej normy i powinien ją stosować tak żeby nie utrudniać
    > jazdy innym (jak nie przymierzając traktor przecinający trasę szybkiego ruchu
    > bez świateł),

    Z jego punktu widzenia powinien się zwyczajnie zdecydować, albo "depnie",
    albo poczeka co zrobi "tamten".
    Jedynym powodem konflitu jest bezzasadne założenie "on musi zwolnić bo
    skręca".

    > albo
    >
    > c) drugi jest dynamiczny ponad normę

    Drugi nie robi *NIC*.
    Zwyczajnie jedzie, ze stałą prędkością, niższą od dopuszczalnej.

    Wyraźnie zastrzegałem, że jeśliby ten drugi przyspieszał po wjechaniu,
    to sprawa mogłaby wyglądać inaczej.

    Co mnie dziwi, to fakt, że na .samochody spotyka się krytykę (niekiedy
    dość ostrą) wobec zwalniających przed zakrętami z kiepską widocznością,
    a jednocześnie tak wielu kierujących zakłada że na rondzie "musisz
    zwolnić".

    Tak BTW: problem jakby nie występuje na mikrorondach.
    Tyle, że tam są tak nielubiane przez wszelkich kierujących progi zwalniające :)
    (konkretnie - dojazdy do parkingu przy M1 w Zabrzu mam na myśli)

    Co do realiów - nie da się ukryć, że oczywiście odległości wystarczają
    aby z rzeczonych 40 czy 50 kmph zwolnić.
    Przypomnę - Tristan też nie pisał o masowych wypadkach.
    Za to (pisał) o pyskówkach z okazji "ustalania" pierwszeństwa :)

    pzdr, Gotfryd

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1