eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawoZapłata za sąsiadkę z mojego rachunku › Re: Zapłata za sąsiadkę z mojego rachunku
  • Data: 2011-08-12 08:53:23
    Temat: Re: Zapłata za sąsiadkę z mojego rachunku
    Od: mvoicem <m...@g...com> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    (12.08.2011 10:21), Ajgor wrote:
    > Użytkownik "mvoicem" napisał w wiadomości
    > news:4e42cf8e$0$2501$65785112@news.neostrada.pl...
    >
    >>> Po prostu napisalem, jak POWINNO byc. Taka osobista utopia.
    >>> wybierzcie mnie p.oslem, a ja to wszystko zalatwie:)
    >>
    >> No dobra, jak już zostaniesz tym p/t osłem, to jak to planujesz zrobić?
    >
    > 1. Kazdy iurzednik osobiscie wlasnym nazwiskiem i wlasnya kiesz3enia
    > odpowiada za swoje decyzje.
    > Nie ma tego, ze urzednik zgarnia 20% tego, co wyludzi, a w razie czego urzad
    > placi odszkodowanie.
    >
    > 2. Urzad stoi na bacznosc przed obywatelem, a nie odwrotnie. To panstwo ma
    > sluzyc obywatelom.
    > A nie nimi pomiatac.
    >
    > 3. Jesli robie cos z wlasnymi pieniedzmi nie w celach zarobkowych, to gowno
    > to obchodzi wszelkie urzedy.
    > Moge se miec dziesiec kont, i na nich trzymac pieniadze stu osob, i nikomu
    > nic do tego. Bo w koncu to moje pieniadze i moje konta.


    Piękne i populistyczne, ale nie ma się nijak do mojego pytania o to jak
    sobie wyobrażasz w praktyce domniemanie niewinności w postępowaniu
    podatkowym.



    >
    >> Powiedzmy, że wliczasz w koszty coś. Urząd mówi - proszę o fakturę. Ty
    >> mówisz - a nie.
    >
    > Co to znaczy "Wliczasz w koszty cos"? Ja nie mam firmy, nie wliczam nic w
    > koszty.

    Przypomina mi to cytat z "Szabli dla komendanta".
    "- a jakbyś nie była pod pistoletem to byś za mnie też wyszła?
    - ale jestem"

    Słyszałeś o takich zwierzętach jak hipoteza, założenia, wnioskowanie?

    > Tyle wydaje ile na zycie. W takim przypadku powinienem powiedziec "SPadajcie
    > na szczaw. To nie jest firma".
    > I oni w tym momencie powinni sie poklonic do ziemi i przeprosic gorąco.
    >
    >> I teraz: urząd mówi - to w takim razie nie może Pan tego wrzucić w koszty,
    >
    > Ale JAKIE KOSZTY? I niby czemu nie moge? To jak ide do sklepu po dwa jajka,
    > to tez mam brac fakture?

    Dobra, specjalnie dla Ciebie, wznieśmy się na jakiś poziom abstrakcji:

    Powiedzmy, że kształtujesz swoje zobowiązania podatkowe w taki a nie
    inny sposób, skutkującym jakimiś zobowiązaniami podatkowymi (lub ich
    brakiem). Urząd chce się dowiedzieć na jakiej podstawi sobie wyliczyłeś
    te zobowiązanie (lub jego brak). Ty mu odmawiasz.

    Zakładając że czynisz to nieprawidłowo (lub wręcz oszukańczo), to jak
    urząd ma a)sprawdzić b)udowodnić ci tą nieprawidłowość/oszustwo?

    I proszę nie wyjeżdżaj mi z tekstem że jeszcze nikogo nie oszukałeś, bo
    nie o to chodzi żeby Ci coś zarzucać tylko żeby rozważyć teoretyczny
    scenariusz.

    >
    >> W twoim scenariuszu: urząd ma Ci udowodnić że tego kosztu nie było? Jak?
    >
    > A co mnie to obchodzi, jak? Ich problem. Nie potrafia?
    > To niech mnie caluja w sam srodem przedzialka.

    Jakby to tak miało działać, to wszelkie zobowiązania podatkowe stałyby
    się fikcją. Bo wystarczyłoby żeby ktoś powiedział urzędowi "ale ja nie
    muszę płacić, tak se wyliczyłem" i odmówił pokazania tych wyliczeń.

    p. m.

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1