eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawoZabójstwo z dnia 16 grudnia 1997 roku, oskarżona wyszła po 18 latachRe: Zabójstwo z dnia 16 grudnia 1997 roku, oskarżona wyszła po 18 latach
  • Data: 2021-10-24 13:16:58
    Temat: Re: Zabójstwo z dnia 16 grudnia 1997 roku, oskarżona wyszła po 18 latach
    Od: Robert Tomasik <r...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    W dniu 24.10.2021 o 11:44, Krzysztof kw1618 pisze:

    >> I poza ławnikami tak nie było sędziego? Po za tym jeszcze była możliwość
    >> apelacji.
    > Właśnie z dwa razy została uniewinniona, z braku jednoznacznych dowodów,
    > oskarżenie wnosiło o ponowne rozpatrzenie, czy apelację i ten trzeci
    > skład 5-osobowy w 2 sędziów 3 ławników głosami 3:2 skazał oskarżoną.
    > Dość niecodzienna sytuacja, zdaniem dziennikarzy, że sędziowie zawodowi
    > wpisali w akta zdanie odrębne do wyroku.

    Czemu nie wniesiono apelacji?

    > Podobno nie zbadano wątku, ani nie szukano byłego pracownika, który
    > dzień albo dwa przed zabójstwem był widziany przez współwłaściciela
    > butiku i nawet rozmawiali. Były pracownik chciał niby zaświadczenie o
    > zatrudnieniu po które nigdy się nie zgłosił.

    Skoro pokrzywdzona twierdziła, że postrzeliła ją ta kobieta, to jaki
    sens było szukać tego faceta? Żeby go przesłuchać, czy nie zabił kobiety?

    > Podobno analizy balistyczne nie potwierdzały jednoznacznie, że zabójstwa
    > mogła dokonać 23letnia kobieta, ze względu na swoją fizjonomię.

    To już tylko jakiś kretyn mógł w opinii napisać. O ile w wypadku
    pistoletu drobnej budowy ciała osoba będzie miała problem z oddaniem
    DRUGIEGO strzału, bowiem automatyka broni może nie wybrać kolejnego
    naboju. To nie wiem, co ma budowa ciała do strzelania z rewolweru. Może,
    gdyby zabójstwa dokonano z .357 MAGNUM, ale i to zabić da radę, a
    jedynie może jej uszkodzić rękę - po strzale.

    > Oskarżona na chwilę zabójstwa miała alibi kandydatów na teściów i ci
    > nigdy się z tego alibi nie wycofali.

    Nie mnie tu oceniać zasadność wyroku, ale argumenty przeciwko - jak
    rozumiem przytaczane przez dziennikarzy - są po prostu "od czapy". Ten z
    alibi jest akurat najtrafniejszy, tylko piszesz, ze to alibi na chwilę
    PO ZABÓJSTWIE, a nei chwilę zabójstwa.

    > Na ubraniu oskarżonej nie było śladów prochu, ani innych śladów, że
    > strzelała z broni palnej

    To znaczy jakich śladów - poza drobinami prochu dziennikarze - się
    spodziewali w tym wypadku? Nie wiem, po jakim czasie była możliwość
    zbadania podejrzanej. Nie wiemy, czy było wiadomo, w co była ubrana.

    > I jeszcze kilka innych wątków nie zbadanych.
    >
    Pytanie, czy te wątki były warte zbadania. Bo zarzut, że nie znaleziono
    jakiegoś faceta starającego się dwa dni wcześniej o zaświadczenie o
    zatrudnieniu przy zeznaniu ofiary, że strzelała znana jej kobieta, to
    naprawdę jest po prost niedorzeczny. Równie dobrze można podnieść, że
    nie zbadali, czy to mafia włoska jej nie chciała zabić.
    >
    >> W wypadku KOMENDY nie było żadnego świadka ani dowodu. Świadek
    >> powiedział policjantom, że wizerunek KOMENDY pasuje do jakiegoś tam
    >> portretu - z tego co pamiętam. IO na tej podstawie go skazano. Co innego
    >> świadek (ofiara), która wskazuje napastnika.
    >
    > Dziennikarze wyczytali w aktach sprawy, że ofiara, po wybudzeniu w
    > szpitalu nie wskazała oskarżonej podczas pierwszego przesłuchania, a
    > dopiero podczas jednego z kolejnych.

    Oczywiście jest to dziwne. Tylko 20 lat później co można w tej sprawie
    zrobić? Mamy takie prawo, że faktycznie ławnicy mogą skazać osobę.
    Dziwne, że we trzech się uwzięli na tę kobietę.
    >
    > Jest sugestia dziennikarzy, że ponieważ w aktach sprawy jest dużo
    > zabezpieczonego materiału dowodowego, to warto do tej sprawy wrócić,
    > odnaleźć osoby, które posiadają jakąś wiedzę sprzed 24 lat, pobrać
    > materiały i porównać z tymi co są w aktach. Podobno jest taka możliwość.
    >
    I tak będziemy wracać i ponownie badać wszystkie sprawy, o których
    szanowni panowie dziennikarze usłyszą? W wypadku KOMENDY celnym zarzutem
    było to, że nie było żadnego dowodu po prostu. To, że KOMENDA spotykał
    się z ofiarą, to nie dowód, ze ją zabił. Przecież tam nie było żadnego
    powiązania.

    Opublikowano - z tego co pamiętam - portret pamięciowy sprawcy i jakaś
    kobieta zauważyła, że pasuje on do określonej osoby, którą dało się w
    dodatku powiązać z ofiarą. Tu oczywistym problemem był brak dowodów na
    działanie tego konkretnego sprawcy. Nie można dowieść, ze tego nie
    zrobił, ale nie ma dowodów, że zrobił.

    W wypadku o którym tu piszemy jest dowód przeciwko sprawcy - zeznania
    ofiary. Zeznania ofiary znającej napastniczkę. I oczywiście można się
    zastanowić nad obaleniem tego zeznania, tylko trzeba by było znać
    szczegóły sprawy. Jaki interes miała ofiara we wskazaniu tego
    konkretnego sprawcy? Chciała ukryć tożsamość faktycznego sprawcy? - to
    pierwsza pobudka nasuwająca się. Bo przecież mogła równe dobrze
    powiedzieć, że nie pamięta.

    Generalnie - moim zdaniem - można by się "pobawić" w weryfikację, ale
    wykazanie, że kobieta zabić nie mogła po takim okresie czasu bedzie
    trudne, zaś wiadomo, ze dowód winy jest - ofiara.
    --
    Robert Tomasik

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1