eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawoSprawa zamiecionaRe: Sprawa zamieciona
  • Data: 2020-09-18 12:50:47
    Temat: Re: Sprawa zamieciona
    Od: Robert Tomasik <r...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    W dniu 18.09.2020 o 03:25, Marcin Debowski pisze:

    >> Argumenty przeciwko zastosowaniu tego artykułu przedstawiłem już wiele
    >> razy. Więc jeśli chcesz mnie przekonać, że nie mam racji - bo być może -
    >> to napisz dlaczego uważasz, że ten artykuł ma zastosowanie. W skrócie:
    >
    > No ale te argumenty były kontestowane, więc w skrócie dla przypomnienia...
    >
    >> 1) Ratownik miał podstawy sądzić, że pomoc jest udzielana. Nie jest
    >> ratownikiem systemowym zobowiązanym do niesienia wszystkim wokół pomocy,
    >> toteż nie miał obowiązku iść w tej sytuacji - vide kolejne artykuły w
    >> ulubionym przez Ciebie artykule 162 kk.
    > Jak ktoś do niego przyszedł i poprosił o pomoc to nie wygląda aby
    > konieczna pomoc była udzielana.

    OK! Ale nie mamy przepisu karnego na pomaganie pomagającemu. A wszyscy
    chyba są zgodni, że osobiście iść tam nie musiał - tu już mamy przepis
    karny. Gdyby ów AED pożyczył, to nikt by sie o brak osobistej wizyty
    pewnie nie pieniaczył.
    >
    >> 2) Przedstawiona przez kobietę sytuacja, że ofiara jest przytomna
    >> sugerowała brak niezwłocznej konieczność użycia AED - oczywiście wiemy,
    >> że później sytuacja się zmieniła, ale ratownik mógł sądzić, że w
    >> najbliższym czasie dotrze karetka pogotowia.
    >
    > Ona zdaje się mówiła, że jest w tej chwili przytomna ale traci
    > przytomoność, czyli istniało zagrożenie, że odjedzie.
    >
    >> 3) Ratownik miał szczególny obowiązek chronienia bezpieczeństwa osób na
    >> basenie, zatem nie mógł sam iść i tego zweryfikować - obowiązku zresztą
    >> również - vide pkt. 1. Konieczne było zastępstwo.
    > Ratownik miał na basenie inne osoby, które mogły sprawowac pieczę.
    > Powinien albo bezwłocznie sam pójść zweryfikować, albo kogoś posłać,
    > równie bezwłocznie.

    Wskaż przepis obligujący go do tego - 162 kk mówi o udzielaniu pomocy
    przez świadka i nie jest podstawą prawną do ścigania całego miasta, że
    dowiedziawszy się o zasłabnięciu nie pobiegli.
    >
    >> 4) Wysłano ratowniczkę, która też nie widziała potrzeby zabrania AED.
    >> Wiemy, że ostatecznie myliła się, ale to daje powód, by sądzić, że w
    >> świetle przedstawionej przez "kobietę" sytuacji taka decyzja wydawała
    >> się sensowna. Oczywiście mogli się mylić obydwoje. Ale to teoretycznie
    >> na mocy tego samego artykułu obydwojga by trzeba ścigać, bo ratowniczka
    >> też nie zabrała.
    > Nie wiemy czy nie widziała potrzeba.

    To dowód z odwrotnej strony - czemu nie zabrała? Bo na chwilę obecną nie
    mamy żadnej przesłanki, ze chciała zabrać i przykładowo ratownik też jej
    nie dał. Może tak było, ale uważam, ze wówczas "kobieta" na pewno by nie
    omieszkała o tym wspomnieć dziennikarzom, a Ci by rozjechali tym
    argumentem ratownika.
    >
    >> 5) Mamy lukę w ustawie - nie ma kary za nieudostępnienie AED, a nawet za
    >> "utrudnianie akcji". Nawet, jeśli działanie ratownika oceniamy
    >> negatywnie, to nadal nie ma przepisu karnego na mocy którego można by
    >> było go ukarać.
    >
    > Zależy jak interpretujemy 162kk, a jak to się mówi, rozumując rozsądnie,
    > istotą tego przepisu nie jest wymuszenie obecności osoby trzeciej przy
    > poszkodowanym, a dostępna pomoc, którą moze ta osoba w danych warunkach
    > udzielić. Wieć nawet, jeśli przyjmiemy za prawidłowy Twój p. o braku
    > przepisu na świadczenie rzeczowe, to w tym momencie mamy sytuacje gdzie
    > ratownik+AED jest osobą, która może udzielić skutecznej pomocy, a
    > pozostałe osoby już niekoniecznie.
    >
    Koncepcja obligująca do udania się tam z AED byłaby moim zdaniem
    najrozsądniejsza. Bo i ma obowiązek pomocy, i ma AED. Ale tu wpadamy w
    pułapkę z innej strony.

    Sprawa wielokrotnie wałkowana na rożnych szkoleniach z pierwszej pomocy.
    W Polsce od wielu lat uznano za właściwą konstrukcję, ze taki
    niezawodowy udzielający pierwszej pomocy nie ponosi odpowiedzialności
    karnej za błędy - dokąd nie udowodni się, ze celowo działał wbrew
    logiki. Chodzi o to, by ludzie się nie bali udzielania pomocy i by wybić
    im z ręki argument, ze nie pomagał, boi się nie zn a i bał się
    odpowiedzialności karnej. Ale tu skutkiem ubocznym jest to, że
    zakładając teoretycznie, ze ratownik poszedł i ów AED zabrał, to jeśli
    by się uparł i go nie użył, to też nie możemy go ścigać.

    Tu opinia naszych lokalnych specjalistów, ze nie zaszkodzi nie ma
    zastosowania. On tak uznał i to jego prawo prowadzącego akcję. Dalsza
    konsekwencja tego jest taka, że jeśli nie ma przepisu nakazującego mu
    iść, to nadal nie mamy podstawy do jego ścigania.

    --
    Robert Tomasik

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1