eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawoSprawa zamieciona › Re: Sprawa zamieciona
  • Data: 2020-09-18 20:57:45
    Temat: Re: Sprawa zamieciona
    Od: Robert Tomasik <r...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    W dniu 18.09.2020 o 09:53, Marcin Debowski pisze:

    >>>> 1) Ratownik miał podstawy sądzić, że pomoc jest udzielana. Nie jest
    >>>> ratownikiem systemowym zobowiązanym do niesienia wszystkim wokół
    >>>> pomocy,
    >>>> toteż nie miał obowiązku iść w tej sytuacji - vide kolejne artykuły
    >>>> w
    >>>> ulubionym przez Ciebie artykule 162 kk
    >>> Jak ktoś do niego przyszedł i poprosił o pomoc to nie wygląda aby
    >>> konieczna pomoc była udzielana.
    >> Poprosil o pomoc czy AED ?
    >
    > 1) Skoro to świadczenie rzeczowe to nie mogli, więc wychodzi, że musieli
    > prosić o pomoc.

    Ale to już jest naginanie rzeczywistości. Po przeanalizowaniu co mogli,
    a co nie, nagle pod ukaranie ratownika stwierdzamy, że z tego powodu, że
    prosić o AED nie mieli prawa, to prośbę o AED należy traktować jako
    prośbę o pomoc.

    > 2) Jeśli ratownik nie chciał wydać bo tak, to powinien ruszyć upę, czyli
    > de facto zaoferować pomoc przy braku dostępności AED u szukających
    > pomocy.

    Wskaż podstawę prawną? To jest ratownik wodny na basenie, a nie
    funkcjonariusz publiczny. On miałby obowiązek pomocy tylko wówczas,
    gdyby tej pomocy tam nie udzielano.
    >
    >> Bo jesli AED ... to najwyrazniej pomoc byla udzielana ..
    > Nie była nawet w ten sposób, że osoba udzielająca pomocy była na
    > basenie.

    Kobieta wbiegająca na basen nie była osobą udzielającą pomocy. Tymi
    osobami były osoby, które pozostały przy ofierze. Ponadto właśnie w tym
    problem, że nie ma przepisu karnego na nieudzielenie pomocy na żądanie
    osoby, która pomaga osobie udzielającej pomocy. Moze to luka, a może
    celowy zabieg, ale nie ma.
    >
    >>> Ratownik miał na basenie inne osoby, które mogły sprawowac pieczę.
    >> Mial, nie mial - trudno powiedziec. Powinien miec, chocby na potrzebe
    >> wizyty w toalecie, ale moze wlasnie byla zajeta.
    > No to jak była zajęta, to nie dało się zrobić kupy i można było pójść
    > pomóc. A w tym czasie by się zwolniła.

    Wydaje mi się, ze chodzi o zajętość tej dodatkowej osoby mogącej go
    dublować, a nie toalety. Mogła iść faktycznie do WC (była kobietą, więc
    spora szansa, ze męskiej toalety nie blokowała - to tak na marginesie).
    Ale mogła iść do biura, na śniadanie albo nie wiem co jeszcze. Po zakupy
    do pobliskiej Żabki.
    >
    >>> Powinien albo bezwłocznie sam pójść zweryfikować, albo kogoś posłać,
    >>> równie bezwłocznie.
    >> A proponowalem najprostsze rozwiazanie - wniesc chorego na teren
    >> basenu, i niech sie juz ratownik, dyrektor i kasjerka martwią :)
    > To roziązanie ma wiele wad:
    > 1) Możesz pogorszyć stan ofiary. Podejmiesz ryzyko?

    Ofiarę powinno się przemieszczać tylko w ostatecznej potrzebie -
    powiedzmy wyniesienie z pożaru. No ale teoretycznie taką ostateczna
    potrzebą mogłoby być doniesienie ofiary do "stacjonarnego" (przez upór
    ratownika) AED.

    > 2) Może nie być komu przenieść (różne powody).

    Można ciągnąć :-D

    > 3) Obecność osoby wymagającej pomocy tak samo będzie absorbować
    > ratownika i może zaniedbać kąpiących.

    Ale mógłby ocenić konieczność użycia AED.

    > 4) Obecność osoby wymagającej pomocy spowoduje niezdrowe zainteresowanie
    > kąpiących lub panikę. Ktoś się może utopić i kto za to odpowie? Ratownik.

    Ratownik ma ratować kąpiących się.

    > 5) trzeba pewnie wykupić bilet. A jeśli nikt nie miał pieniędzy?

    No właśnie nad tym się zastanowiłem.

    > 6) i najważniejsze, skoro ratownik bał się o losy AED to byłoby z jego
    > strony skrajną nieodpowiedzialności wpuszczać na basen osoby, które
    > oceniając rozsądnie, miały powód aby mu ten AED zajumać. Już i tak to
    > zrobił, ale wtedy jeszcze nie wiedział kogo wpuszcza.
    >
    Będę tu nadal robił za "Adwokata diabła". Wchodząc na basen zawierasz
    umowę z basenem. W ramach tej umowy nabywasz m.in. prawo do opieki
    ratownika. Czy osoba nieprzytomna wnoszona na teren basenu może wyrazić
    swoją wolę i zawrzeć ważną umowę cywilną? Bo jak nie, to ratownik nadal
    może powiedzieć, ze on nie ma obowiązku. Wnoszący ofiarę dążą do
    wyłudzenia usługi ratowania.

    I oczywiście ja sobie trochę jaja robię, ale przykładowo, czy tak
    wniesionemu będzie przysługiwało odszkodowanie z ubezpieczenia od
    nieszczęśliwych wypadków basenu?


    --
    Robert Tomasik

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1