Użytkownik "Piotrek" <h...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:fo2rgt$qfk$1@news.onet.pl...

Pisałem już o tym na tym forum kilkukrotnie. Ze dwa lata temu ostatni raz,
więc napiszę jeszcze raz krótko. Po głębszą analizę odsyłam do archiwum.

Nie ma na to silnych i suma wodomierzy cząstkowych nigdy się nie będzie
zgadzać z sumą wodomierza biorczego. Różnice nie są wielkie, ale są i nie
wynikają z wadliwości instalacji, tylko z faktu, że te urządzenia mają
pewne ograniczenia fizyczne. Jeśli w każdym mieszkaniu będzie przeciekać
trochę spłuczka lub kran i woda będzie kapać, to żaden z wodomierzy
cząstkowych nie wykaże tego zużycia. Ale dla wodomierza głównego będzie to
mniej więcej tyle, co odkręcenie jednego kranu i on to będzie mierzył.
Wystarczy poczytać parametry wodomierzy. One są legalizowane dla jakiś tam
wydatków.

Najlepiej to było widać wówczas, gdy montowano te wodomierze. Początkowo
montowano je dobrowolnie i zawsze się okazywało, że montujący zyskiwał.
Tylko tym, którzy nie montowali wzrastało zużycie wody. Wzrastało, bo
właśnie te ubytki rozkładano na nich równomiernie. Ale jak się wszyscy w
budynku zaopatrywali w wodomierze, to się okazywało, że trzeba dopłacić, bo
się sumy nie zgadzają. I czar pryskał.

Oczywiście nie można wykluczyć również tego, że ktoś ma wadliwy wodomierz
albo po prostu kombinuje w jaki sposób i kradnie wodę. no ale to też musi
pokryć spółdzielnia.

Problem na tym polega, że umowy o dostawę wody ma spółdzielnia, a nie
lokatorzy. Wiążący jest zatem wodomierz główny. Spółdzielnia to musi
wyrównać i jedyną kwestia pozostaje podział różnicy pomiędzy lokatorów.
Można proporcjonalnie na osobę. Można proporcjonalnie do zużycia wody.
Różnice pewnie będą niewielkie, więc najprościej podzielić na osobę. Jeśli
nie zgodzicie się na to, to spółdzielnia pokryje to z innych pieniędzy, ale
przecież również pochodzących od Was, bo siły na to nie ma.