-
Path: news-archive.icm.edu.pl!news.gazeta.pl!not-for-mail
From: "Roman G." <r...@g...pl>
Newsgroups: pl.soc.prawo
Subject: Re: Przeszukiwanie rzeczy osobistych w szkołach.
Date: Sat, 1 Jan 2005 10:20:30 +0000 (UTC)
Organization: "Portal Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl"
Lines: 219
Message-ID: <cr5the$qoo$1@inews.gazeta.pl>
References: <cq9dnd$bpr$1@atlantis.news.tpi.pl> <cqa2b1$pdf$1@news.dialog.net.pl>
<cqamuu$r0v$1@inews.gazeta.pl> <cqbfgr$ls9$1@news.dialog.net.pl>
<cqcg6o$ec3$1@inews.gazeta.pl> <cqdt8t$ck4$1@news.dialog.net.pl>
NNTP-Posting-Host: io250.internetdsl.tpnet.pl
Content-Type: text/plain; charset=ISO-8859-2
Content-Transfer-Encoding: 8bit
X-Trace: inews.gazeta.pl 1104574830 27416 172.20.26.234 (1 Jan 2005 10:20:30 GMT)
X-Complaints-To: u...@a...pl
NNTP-Posting-Date: Sat, 1 Jan 2005 10:20:30 +0000 (UTC)
X-User: roman.gawron
X-Forwarded-For: 172.20.6.61
X-Remote-IP: io250.internetdsl.tpnet.pl
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.soc.prawo:266683
[ ukryj nagłówki ]Jotte <t...@W...pl> napisał(a):
> Dla mnie wystarczającym argumentem za bezprawnością dyskutowanych działań
> jest brak przepisu jasno uprawniającego nauczyciela do ich podjęcia.
Nie ma też przepisu jasno uprawniającego nauczyciela do rozsadzenia na lekcji
dwóch gadających koleżanek, czy przepisu-podstawy do żądania od ucznia, aby
podniósł papierek leżący na szkolnym boisku lub na chodniku przed szkołą.
> Są za to przepisy precyzyjnie przyznające takie możliwości określonym
> służbom i instytucjom. Czemu nie ma wśród nich nauczycieli? Bo im nie wolno.
Bo im nie wolno w rozumieniu procesowym.
Nie ma także przepisu jasno uprawniającego do podjęcia wychowawczej kontroli
rzeczy dziecka: rodziców, babcie, osoby prowadzące rodzinne domy dziecka,
rodziny zastępcze i tak dalej. A jednak kontrolują. Ich działania powinien
cechować umiar, lecz gdy trzeba, to trzeba.
Swój artykuł konsultowałem także z prof. Januszem Homplewiczem z Uniwersytetu
Rzeszowskiego, autorem książki "Polskie prawo szkolne" i wielu glos do
orzeczeń NSA w sprawach oświaty. Oto co napisał do mnie Profesor:
"Zapoznałem się z pana opracowaniem(…). Merytorycznie, to znaczy od strony
wiedzy prawniczej – a w tych ramach także odnośnie poruszanych zagadnień
prawnych prawa szkolnego – podzielam wyłożone wywody (…).
Wobec rosnących zagrożeń nauczyciel i szkoła nie raz przestają być
odpowiedzialni za wychowanie, które wymyka im się z rąk (…).
Nie jest też dziś modna taka postawa konsekwentnego przestrzegania przepisów.
Przepisy się łagodzi, rozmywa opisami zadań i funkcji (…).
Są oczywiście, zarówno w wychowaniu, jak i w prawie szkolnym pewne granice
zachowywania wolności, nietykalności, szacunku, należnych każdemu, a zatem
również i uczniowi w szkole, we wszystkich tu stosunkach wychowania i
nauczania. Ale przecież są też pewne – istotą rzeczy zarysowane granice tych
praw, choćby powstrzymać łamiącego te prawa, źle działającego; łamiącego
prawa innych przecież należy powstrzymać, i to powstrzymanie nie jest atakiem
na wolność, czy swobodę, czy cześć działającego źle. Tu ukryła się odpowiedź
na wiele stawianych w referacie sytuacji i związanych z nimi problemów
prawnych.
(…)szkoła ma służyć uczniowi, w granicach celów szkoły i ustalonego trybu jej
pracy, ale i uczeń nie ma prawa lekceważyć szkoły w tym wszystkim, co sam
chce i jak postępuje. Porządek szkolny to system prawny, a realizacja tu
zadań wychowania i nauczania to prawny obowiązek szkoły. W imię realizacji
tego obowiązku szkoła ma prawo rozwinąć działalność i odpowiednio czegoś
żądać od ucznia. Szanujemy ucznia (amicus Plato), a nadto to, co mamy
obowiązek prawny tu dla wychowania uczniów zrobić (sed magis amica veritas).
Oczywiście, że prawnie nie może być mowy o podporządkowaniu czy jakiejś
nadrzędności w układach: nauczyciel (szkoła) – i rodzice uczniów. Nie ma
też „wyższości uprawnień rodzicielskich” wobec szkoły, choć są one
prawnie
autonomiczne wobec szkoły. Wychowawcze uprawnienia zarówno szkoły, jak i
rodziców są ustawowo formułowane i jako takie winni je szanować odpowiednio
wszyscy. To przecież też są ustawowe uprawnienia, te, jakie posiada szkoła i
nauczyciel, i te też winny być odpowiednio szanowane przez uczniów i
rodziców. Prawne funkcje szkoły są tu ich prawnym uzasadnieniem. (…)
W sposób prawnie niezrozumiały ludzi boli ta dyscyplina szkolna, ale przecież
to przepisy ją sytuują i konieczność zabezpieczenia normalnego toku
funkcjonowania szkoły. Ale powstaje pytanie, kto ją ma szanować i chronić,
gdy zatraca się poczucie jej społecznej wartości (…), gdy nie potrafi się jej
utrzymać, gdy miast oznaczać gwarancje swobody - widzi się w niej elementy
przymusu. (…)
Dla wielu poruszonych w referacie Pana spraw – może, przy rozwiązaniu tych
konfliktów, właściwą byłaby droga odwołania administracyjnego, może skargi
sądowej lub skargi do Sądu Administracyjnego – stosownie do charakteru
sprawy. (…)
Niech zatem prawo – prawo znaczy, zarówno dla szkoły i nauczyciela, jak i dla
uczniów i jego rodziców.
Rzeszów, 12 marca 2003 r.
Podpisano:
Prof. dr hab. J. Homplewicz
> A jeśli odmówi, to co mu zrobisz? Spróbujesz zastraszyć? Użyjesz środków
> przymusu bezpośredniego?
Zrobię to, co zrobiłbym jako rodzic wobec własnego dziecka (prócz lania).
> Tego nie wiem. Dlatego napisałem "być może". Ale jakoś wątpię aby nie było
> aktów prawnych określających zawartość takich regulaminów, metody i zakres
> działań. Przecież nawet statut szkoły formułuje się w oparciu o ustawę OSO i
> rozporządzenie o ramowym statucie.
Podstawy takich regulaminów są bardzo też ogólne.
> >> nastąpiła po zakończeniu zajęć, kiedy uczniowie mogą opuścić teren
> >> szkoły to jeśli następnie nie zostały wezwane odpowiednie służby
> >> (policja) można się upierać, że doszło do bezprawnego pozbawienia
> >> wolności.
> > Nie zgodzę się z taką kwalifikacją czynu.
> Masz prawo.
> Jednak czyn ten może być zaskarżony przez rodziców lub opiekunów. I wtedy o
> kwalifikacji orzeknie sąd, nie pytając nikogo o zgodę.
Co do zasady dziecko jest winne rodzicom i opiekunom posłuszeństwo. Jeśli
opiekun każe mu zostać, to nie czyni tak bez powodu, ale żeby rozwiązać jakiś
problem, i dziecko musi to polecenie wykonać.
> > Powstał problem natury
> > opiekuńczo- wychoawczej z wychowankiem lub z grupą wychowanków
> Też. Ale przede wszystkim powstał problem natury kryminalnej - być może
> popełniono przestępstwo.
Przede wszystkim na gruncie prawa oświatowego jest to problem wychowawczy w
grupie. I przede wszystkim należy podjąć działania opiekuńczo-wychowawcze, co
nie wyklucza oczywiście zawiadomienia "służb" w celu wszczęcia procedury
karnej.
> Poza granicami jego uprawnień wkraczają odpowiednie służby, tu - policja,
Dlatego gdy nauczyciel znajdzie złodzieja, powinien zawiadomić policję, bo do
wszczęcia procedury karnej nie ma uprawnień.
> która ma specjalizowane wydziały do walki z przestępczością nieletnich.
> Nauczyciel nie posiada ani takich uprawnień
Uprawnienia do walki z przestępczością nieletnich posiada każdy pełnoletni
obywatel. Podstawa prawna: art. 4. § 1. u.p.n. To tak na marginesie.
> ani takich umiejętności.
Gdy patrzę na niektórych policjantów, nabieram odmiennego przekonania co do
tego, kto posiada większe umiejętności w kontakcie z dzieckiem.
> Uczeń może mieć w plecaku czy kieszeniach przedmioty, o których np. nie
> chce aby koledzy wiedzieli, że je posiada, może być to dla niego krępujące.
> Może mieć coś co narazi go na przytyki, kpiny, problemy w grupie
> rówieśniczej itp.
To podejdzie do nauczyciela i powie, że on pokaże rzeczy dobrowolnie, ale na
osobności. Zdziwiłbyś się, jak wyraźnie po dziecku widać, czy mówi prawdę,
czy coś kręci.
> Trudno przewidzieć skalę skutków, szczególnie jeśli jest niewinny.
Twoja retoryka jest nieadekwatna do skali ewentualnego "zagrożenia".
> Jeszcze na koniec - opinie jakiegoś profesora (notabene nie zawierające
> wykładni prawnej dotyczącej omawianego problemu), dywagacje itp. są tylko
> opiniami i dywagacjami. Dla naszej dyskusji istotne jest istnienie lub
> nieistnienie konkretnego, jasnego przepisu. Nie jestem wyznawcą tytułomanii,
> nie uprawiam też kultu siwych włosów. Wszak co dzień widzimy wielu
> utytułowanych durniów.
Notka biograficzna:
TADEUSZ SMYCZYŃSKI, ur. 24 lutego 1938 r. w Gnieźnie, prawo cywilne, prawo
rodzinne, prawa dziecka, profesor nauk prawnych, członek sekcji polskiej
Association des Amis de la Culture Juridique Francaise, Henri Capitant i
Stowarzyszenia Naukowego im. Roberta Kocha. Zatrudniony na Wydziale Prawa od
1995 r. Odbył aplikację sądową i aplikację adwokacką. Kierownik Oddziału
Instytutu Nauk Prawnych Polskiej Akademii Nauk w Poznaniu; zastępca redaktora
naczelnego "Studiów Prawniczych", członek Rady Naukowej
kwartalnika "Deutsches und Europaisches Familienrecht", Springer, Heidelberg;
członek zespołu problemowego Komisji Kodyfikacyjnej Prawa Cywilnego, członek
Komisji Dyscyplinarnej PAN w Warszawie. Najważniejsze publikacje: Zagadnienie
czynności prawnych abstrakcyjnych w projekcie kodeksu cywilnego, "Ruch
Prawniczy, Ekonomiczny i Socjologiczny" 1961, z. 4; L´obligation alimentaire.
Etude de droit interne compare (Pologne), vol. II, Editions du CNRS, Paris
1984, Alimentacja członków rodziny w świetle systemu zabezpieczenia
społecznego, Ossolineum 1989; Pojęcie i status prawny dziecka
poczętego, "Studium Prawnicze" 1989, z. 4; Wspomagana prokreacja ludzka.
Zagadnienia legislacyjne, Poznań 1996 (redakcja i współautorstwo); Prawo
rodzinne i opiekuńcze, wyd. II, Warszawa 1999; Konwencja o prawach dziecka.
Analiza i wykładnia, Poznań 1999 (redakcja i współautorstwo). Autor ponad 60
publikacji. Nagradzany: nagrodą indywidualną Prezesa Polskiej Akademii Nauk,
nagrodą indywidualną Ministra Edukacji Narodowej, nagrodą indywidualną
Rektora UAM. Odznaczony: Złotym Krzyżem Zasługi, Krzyżem Kawalerskim Orderu
Odrodzenia Polski, Medalem 40-lecia PRL. Odbył następujące staże zagraniczne:
Service de Recherches Juridiques Comparatives CNRS Francja, Westfalische
Wilhelms Universitat Munster, stypendium Heinrich Herz Stiftung, Akademia
Prawa Międzynarodowego w Hadze, Katholieke Universiteit Leuven, stypendium
Komisji Wspólnot Europejskich, Universitat Potsdam, Visiting Professor,
certyfikat Kuratorium Akademii Prawa Międzynarodowego w Hadze.
Tu masz natomiast cały tekst jego wystąpienia, sam oceń, czy przemawia przez
niego życzliwość dla dziecka, czy ignorancja:
http://www.brpd.gov.pl/szczyt/prof_Tadeusz_Smyczynsk
i.htm
> Najgorsza jest postawa "jestem nauczycielem i wychowawcą, najlepiej wiem co
> dla ucznia dobre, cokolwiek robię to dla jego dobra, więc mam do tego
> prawo", to prosta droga do błędów.
Nie prezentuję takiej postawy. Są kryteria, wg których można oceniać pracę
nauczyciela. Ma on jednak szerokie uprawnienia pod względem prawnym, czy się
to komuś podoba, czy też nie. Ja uważam to za słuszne. Ktoś musi dzieci
wychowywać i musi mieć do tego uprawnienia, między innymi po to, aby policja
miała mniej roboty. Zresztą kiedy wkracza policja, jest już grubo za późno.
> Pozwolę sobie być nieco przewrotnym: jeśli uczeń popełnił kradzież i to w
> szkole, to nauczyciele raczej nie mogą mówić o sukcesie wychowawczym, nie?
> ;))
Poczytaj sobie fragmenty uzasadnienie do tego wyroku:
Wyrok Sądu Najwyższego Izba Cywilna i Administracyjna
z dnia 23 kwietnia 1982 r. IV CR 60/82
Nie zachodzi normalny związek przyczynowy między decyzją o udzieleniu
wychowankowi zakładu poprawczego urlopu okolicznościowego i kradzieżą
popełnioną przez tego wychowanka w czasie pobytu poza zakładem poprawczym.
Z uzasadnienia:
Proces wychowawczy jest procesem wysoce złożonym, długotrwałym, wymagającym
różnych metod i form działania. Charakteryzuje się on między innymi tym, że
działania wychowawcze winny być spójne i wielorakie, winny mieć miejsce
zarówno w szkole, jak i w domu, środowisku rodzinnym, itp. Niezbędne jest też
dobranie właściwych metod i form – odpowiednich do psychiki, rozwoju
umysłowego, stopnia demoralizacji, właściwości charakterologicznych
wychowanka. W procesie tym nie mogą być stosowane sztywne metody. Metoda
dająca efekt wychowawczy w odniesieniu do jednego wychowanka może być
zupełnie bezzasadna w odniesieniu do innego. W procesie tym należy liczyć się
z niepowodzeniami.
RG
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
Następne wpisy z tego wątku
- 01.01.05 11:05 Roman G.
- 01.01.05 19:44 Jotte
- 01.01.05 20:24 Roman G.
- 01.01.05 21:11 Jotte
- 01.01.05 21:46 Roman G.
- 01.01.05 21:59 Marcin
- 01.01.05 22:05 Jotte
- 01.01.05 22:20 Roman G.
- 01.01.05 22:26 Maciej Bebenek
- 01.01.05 22:37 Roman G.
- 01.01.05 22:31 Jotte
- 01.01.05 22:48 Roman G.
- 01.01.05 22:41 Jotte
- 02.01.05 01:33 Adam Wysocki
- 02.01.05 01:46 Adam Wysocki
Najnowsze wątki z tej grupy
- Rozkręcają się
- 13. Raport Totaliztyczny: Powszechna Deklaracja Praw Człowieka Nie Chroni Przed Wyzyskiem Ani Przed Eksploatacją
- [OT] nowe osoby w grupach?
- OT Do Trybuna
- Prosto z Tuskistanu: Czy Domański (minister finansów) "da" czy nie trzy lata grożą :-) [dotacja dla PiS]
- Przypomnienie: Mini Netykieta polskich grup dyskusyjnych wer. 3.2.2
- Odpowiedzialność w spółce z oo
- znowu wroclaw
- urodziny hitlera
- Sędzia Dorota Lenarczyk z Żywca skazała na 6 mies. pozbawienia wolności
- Dyplomaci a alkomaty
- Zmiana kary
- Poseł Ryszard Petru w Biedronce
- Ideologia Geniuszy-Mocarzy dostępna na nowej s. WWW energokod.pl
- Precedensy politycznie motywowanego nie wydawania w UE
Najnowsze wątki
- 2025-01-05 Rozkręcają się
- 2025-01-04 13. Raport Totaliztyczny: Powszechna Deklaracja Praw Człowieka Nie Chroni Przed Wyzyskiem Ani Przed Eksploatacją
- 2025-01-03 [OT] nowe osoby w grupach?
- 2025-01-02 OT Do Trybuna
- 2025-01-02 Prosto z Tuskistanu: Czy Domański (minister finansów) "da" czy nie trzy lata grożą :-) [dotacja dla PiS]
- 2025-01-01 Przypomnienie: Mini Netykieta polskich grup dyskusyjnych wer. 3.2.2
- 2024-12-31 Odpowiedzialność w spółce z oo
- 2024-12-31 znowu wroclaw
- 2024-12-30 urodziny hitlera
- 2024-12-30 Sędzia Dorota Lenarczyk z Żywca skazała na 6 mies. pozbawienia wolności
- 2024-12-27 Dyplomaci a alkomaty
- 2024-12-27 Zmiana kary
- 2024-12-23 Poseł Ryszard Petru w Biedronce
- 2024-12-21 Ideologia Geniuszy-Mocarzy dostępna na nowej s. WWW energokod.pl
- 2024-12-20 Precedensy politycznie motywowanego nie wydawania w UE