eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawoPrzeszukiwanie rzeczy osobistych w szkołach.Re: Przeszukiwanie rzeczy osobistych w szkołach.
  • Data: 2005-01-01 21:11:27
    Temat: Re: Przeszukiwanie rzeczy osobistych w szkołach.
    Od: "Jotte" <t...@W...pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    W wiadomości news:cr70u8$hml$1@inews.gazeta.pl Roman G.
    <r...@g...pl> pisze:

    >> Mało tego - on może poskarżyć się rodzicom, że go próbujesz zmusić do
    >> czynności, które do niego nie należą. A oni już Ci wtedy zrobią koło
    >> d....
    > Nie w tym życiu.
    Może nie. A może tak. Nie bądź taki pewny.
    Znam przypadek dyrektorzyny co sądził, że nie ma na niego mocnych i robił co
    chciał. Miał tak mocne plecki, że nawet wygrał sprawę dyscyplinarną, która
    była w sposób oczywisty przegrana. W drugiej (może trochę nieformalnej ;))
    instancji został bez możliwości odwoławczych skierowany na dość długie
    leczenie a potem na rehabilitację. Na stołek dyrektora szkoły już nie
    wrócił. Bo podobno miał jakąś lepszą propozycję czy coś takiego...

    >>> Nie ma także przepisu jasno uprawniającego do podjęcia wychowawczej
    >>> kontroli rzeczy dziecka: rodziców, babcie, osoby prowadzące rodzinne
    >>> domy dziecka, rodziny zastępcze i tak dalej. A jednak kontrolują. Ich
    >>> działania powinien cechować umiar, lecz gdy trzeba, to trzeba.
    >> To, że tak robią nie oznacza, że to zgodne z prawem.
    > Sprecyzuj: postępowanie których z wymienionych osób jest niezgodne z
    > prawem? Rodziców, babć, rodzin zastępczych, czy osób prow. rodzinne
    > domy dziecka?

    Precyzuję: wszelkich osób dokonujących rzeczonych działań

    >> Jak się posuną za daleko, a sąsiadka usłyszy, to mogą skończyć w
    >> sądzie, z którego wyjdą bez praw rodzicielskich.
    > Za przeszukanie rzeczy dziecka mające charakter interwencji opiekuńczo-
    > wychowawczej?
    Sprecyzuj:
    - przeszukanie
    - dziecko
    - interwencja
    - opiekuńczo-wychowawcza.

    >>> Swój artykuł konsultowałem także z prof. Januszem Homplewiczem
    >> (...)
    >>> TADEUSZ SMYCZYŃSKI, ur. 24 lutego 1938 r. w
    >>> Gnieźnie, prawo cywilne, prawo rodzinne, prawa dziecka,
    >>> profesor nauk prawnych
    >> Jak pisałem tytułomania i kult siwych włosów są mi obce.
    >> Dla mnie liczą się jednoznaczne, logicznie niepodważalne argumenty.
    > To dlaczego nie odnosisz się do moich? Zlinkowałem tu dwa artykuły,
    > zamieściłem w tym wątku obszerną wypowiedź na temat zasad wykładni prawa
    > oświatowego w tych kwestiach
    No jak to? Tam gdzie uważam za celowe to sie odnoszę. A w zlinkowanych
    artykułach nie ma wykładni prawa tylko po prostu czyjeś tam opinie.

    > - postawiłem tam mnóstwo jednoznacznych tez.
    > Więc może zacznij z nimi dyskutować, logicznie, konkretnie i
    > niepodwazalnie, bo inaczej będziemy tu bić tylko pianę.
    Sorry, wybacz, ale naprawdę to, że ktoś gdzieś coś powiedział czy napisał
    nie obliguje nikogo do polemiki. Poza tym są tezy takie, że lepiej bić pianę
    niż z nimi dyskutować.

    > Bo z zamieszczoną w artykułach wykładnią się nie zgadzasz, tak? Więc z
    > czym i dlaczego?
    Ja tam nie widzę wykładni tylko opinię.
    Poza tym czytam:
    "Szczęśliwe dziecko nie potrzebuje ustaw, kodeksów, lecz kochających i
    rozsądnych rodziców oraz życzliwości i aktywnego zainteresowania ze strony
    innych osób zajmujących się dzieckiem".
    To motto pozornie wygląda ładnie. Niestety jest głupio-naiwne. Czemu? Bo:
    "Szczęśliwe dziecko nie potrzebuje ustaw, kodeksów, lecz kochających i
    rozsądnych rodziców oraz życzliwości i aktywnego zainteresowania ze strony
    innych osób zajmujących się dzieckiem, ale co jeśli tego nie ma?".

    --
    Pozdrawiam
    Jotte

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1