eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawoNiesolidny sprzedawca na Allegro: Vena210 ( Matilde210 ) › Re: Niesolidny sprzedawca na Allegro: Vena210 ( Matilde210 )
  • Data: 2010-02-04 13:36:23
    Temat: Re: Niesolidny sprzedawca na Allegro: Vena210 ( Matilde210 )
    Od: Anna <b...@g...com> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    To ja jestem tym sprzedawcą. O Panu na Allegro jest już bardzo głośno.
    Najpierw po trzech dniach od wysyłki wysyłał maile z pretensjami -
    gdzie jego paczka, potem odmawiał pójścia na pocztę, aby sprawdzić,
    czy przesyłki tam nie ma, a teraz odmawia wniesienia opłaty jak do
    mnie wróciła. Ja już po prostu odpuściłam po próbach rozwiązania
    problemu polubownie, gdyż nawet pomimo zaproponowania mu zwrotu
    wszystkich kosztów jakie otrzymał - odmówił, nie wiem czego ten Pan
    ode mnie chce. Przedmiotu otrzymać nie chce - zwrotu pieniędzy też
    nie. Otrzymał także dowód nadania przesyłki oraz kopię pisma
    reklamacyjnego jakie wnieśliśmy. I nie życzę sobie, aby mnie nazywano
    oszustką mając przed oczami tylko wersję jednej strony (i to jakiej).
    Łatwo mu przytaczać cytaty z korespondencji innych, no to ja też się
    dorzucę, mimo iż nie jest to zgodne z kodeksem cywilnym o ochronie
    danych osobowych, itd. ale nie pozwolę sobie obrażać mnie publicznie w
    ten sposób. Zapraszam do lektury:

    > Jedyne co mogę zrobić - to złożyć pisemną reklamację na poczcie
    > angielskiej o niedostarczeniu towaru do adresata. Na jej rozpatrzenie
    > czeka się dl 90 dni. Jeżeli przedmiot zaginął na terytorium UK, zostanie
    > mi przyznana rekompensata w stosownej wysokości. Jeżeli przedmiot zaginął
    > w Polsce - sprawa najprawdopodobniej zostanie umorzona jako niemożliwa do
    > wyjaśnienia.

    Droga Pani: wszystkie wyżej opisane historie dotyczą wyłącznie Pani -
    bo
    w tym przypadku to nie ja jestem klientem poczty ani angielskiej, ani
    polskiej. Ja przecież wysyłałem jedynie pieniądze - z czego się
    wywiązałem -
    i nie robiłem tego pocztą.

    > Tak niestety wygląda procedura reklamacyjna przesyłek
    > międzynarodowych. Jeżeli Pan sobie życzy, mogę przesłać skan dokumentu
    > reklamacyjnego, jaki wyślę celem wyjaśnienia sprawy, niestety po tym
    > fakcie, sprawa zostaje zamrożona na 90 dni i na nic się nie zdarzą skargi,
    > żale i płacze gdy sprawa będzie w toku. Po ok 90 dniach otrzymam
    > odpowiedź, i wtedy będę mogła powiadomić Pana o efektach reklamacji.

    Może mnie Pani powiadomić - albo i nie - ale ja nie zamierzam czekać
    90 dni
    na rozpatrzenie reklamacji, w której ja nie jestem przecież żadną
    "stroną"!
    To są sprawy między Panią a angielską pocztą - które sobie Pani
    wyjaśni już
    po swojemu - a sprawa między nami dotyczy tego, że ja nie otrzymałem
    tego,
    za co zapłaciłem.

    Dlatego domagam się OD PANI - nie od poczty - towaru albo pieniędzy,
    bo ja
    kupowałem u Pani, a nie na poczcie. W tym konkretnym przypadku -
    powtórzę -
    NIE JESTEM klientem żadnej poczty, a wyłącznie Pani klientem, wobec
    którego
    nie wywiązała się Pani z obowiązku dostarczenia towaru, za który
    "skasowała"
    należność z góry.
    Czekam na towar albo zwrot pieniędzy do końca nadchodzącego tygodnia -
    a
    te pocztowe historie to zupełnie nie moja sprawa, lecz wyłącznie Pani
    kłopot. Co ja niby mam do tego?

    Zakupił Pan ode mnie - zgadza się. Niestety usługa realizowana jest
    przez pocztę - za co Pan zapłacił (za usługę wysyłki pocztowej) i
    teraz, czy to się Panu podoba czy nie, należy czekać na rozpatrzenie
    reklamacji. Wyraził Pan zgodę na wysyłkę pocztową i jej konsekwencje,
    teraz należy postąpić tak samo - tzn oczekiwać na wyjaśnienie w
    terminie podanym przez pocztę. Jeżeli się to nie podoba, proszę
    wystąpić do stosownych organów w tej sprawie, co niestety w niczym nie
    pomoże bo zarówna ja jak i poczta w swoim rejestrze posiadamy dowód na
    nadanie przesyłki pod Pański adres i w przypadku złożenia
    zawiadomienia w stosownym urzędzie, zarówno poczta jak i ja prześlemy
    dowód nadania, a co za tym idzie, każdy organ gdzie złoży Pan
    zażalenie poinformuje, aby oczekiwać na rozpatrzenie reklamacji.
    Robiąc zakupy przez internet, należy liczyć się z tym, że usługi
    transportowe są powierzane przewoźnikowi i w chwili wydania towaru,
    odpowiedzialność przechodzi na przewoźnika, ja również wywiązałam się
    ze swojej części umowy - tj. nadałam przedmiot do wysyłki. Proszę
    poczytać kodeks i paragrafy informujące o tym.

    Art. 544. § 1. K.C. Jeżeli rzecz sprzedana ma być przesłana przez
    sprzedawcę do miejsca, które nie jest miejscem spełnienia świadczenia,
    poczytuje się w razie wątpliwości, że wydanie zostało dokonane z
    chwilą, gdy w celu dostarczenia rzeczy na miejsce przeznaczenia
    sprzedawca powierzył ją przewoźnikowi trudniącemu się przewozem rzeczy
    tego rodzaju. Czyli klient zamawia towar, rodzaj przesyłki wybiera
    oczywiście sam. W chwili gdy sprzedawca wyda towar przewoźnikowi
    przyjmuje się, że wydanie rzeczy nastąpiło do rąk kupującego.

    Art. 547
    § 1. Jeżeli ani z umowy, ani z zarządzeń określających cenę nie
    wynika, kogo obciążają koszty wydania i odebrania rzeczy, sprzedawca
    ponosi koszty wydania, w szczególności koszty zmierzenia lub zważenia,
    opakowania, ubezpieczenia za czas przewozu i koszty przesłania rzeczy,
    a koszty odebrania ponosi kupujący.
    § 2. Jeżeli rzecz ma być przesłana do miejsca, które nie jest miejscem
    spełnienia świadczenia, koszty ubezpieczenia i przesłania ponosi
    kupujący.
    § 3. Koszty nie wymienione w paragrafach poprzedzających ponoszą obie
    strony po połowie.
    Art. 548
    § 1. Z chwilą wydania rzeczy sprzedanej przechodzą na kupującego
    korzyści i ciężary związane z rzeczą oraz niebezpieczeństwo
    przypadkowej utraty lub uszkodzenia rzeczy.
    § 2. Jeżeli strony zastrzegły inną chwilę przejścia korzyści i
    ciężarów, poczytuje się w razie wątpliwości, że niebezpieczeństwo
    przypadkowej utraty lub uszkodzenia rzeczy przechodzi na kupującego z
    tą samą chwilą.

    W przypadku wątpliwości i chęci podważenia praw Kodeksu Cywilnego -
    proszę o powiadomienie stosownych organów.

    Ja przekazałem Pani jedynie (prócz zapłaty za telewizor) kwotę
    stanowiącą
    równowartość "porto" - co NIE JEST równoznaczne ze staniem się przeze
    mnie
    klientem poczty. Czy to angielskiej - czy polskiej.

    Pani jest klientem poczty - i niech sobie Pani to wyjaśnia bez mego
    udziału.

    Nie podoba mi się - i JA nie będę czekał, bo ja reklamuję U PANI, a
    nie na
    poczcie. Pani reklamuje na poczcie - i słusznie - więc niech Pani
    sobie
    czeka, i życzę powodzenia w tej sprawie.

    Co się zaś tyczy mnie: dostałem towar? Nie dostałem. Albo więc proszę
    niezwłocznie wysłać mi następny egzemplarz telewizora - a tamten sobie
    Pani wycofa z poczty - albo niezwłocznie zwrócić pieniądze. Okazałem
    już
    wystarczająco dużo cierpliwości.

    Oczywiście, że zrobię wszystko to, co będzie trzeba - jak już
    uprzedzałem,
    toczeniem niekończących się dyskusji, zapowiadających się na 90 dni,
    zupełnie nie jestem zainteresowany. Czekam 7 dni na pieniądze lub
    telewizor.

    W jaki sposób pragnie Pan udowodnić, że nie otrzymał Pan telewizora?

    To jest akurat dość proste: wystarczy sprawdzić, czy była do mnie W
    OGÓLE
    JAKAKOLWIEK paczka z Anglii, poczynając od daty mego udziału w
    licytacji.
    Wszystko to jest odnotowywane na poczcie, a wiele do sprawdzenia nie
    ma.

    > Nie otrzymałam w tej sprawie wyjaśnienia. Równie dobrze mógł Pan
    > mieć telewizor a teraz Pan wyłudza pieniądze ode mnie. Dlatego
    > właśnie postępowanie reklamacyjn, abym ja również miała dowód, że
    > Pan telewizora nie ma, i czy to się Panu podoba czy nie - należy
    > czekać. Jak się nie podoba, proszę zgłaszać, nie mam nic przeciwko.
    > Nie mam zamiaru znaleźć się w sytuacji, kiedy Pan ma telewizor i
    > jeszcze zwrócę za niego koszty zakupu.

    Niech się Pani zastanowi, co Pani za nonsensy wypisuje. Faktycznie:
    nie mam
    nic lepszego do roboty, tylko usiłować wyłudzać telewizory w tak
    wątpliwy
    sposób. Nie znam się wprawdzie na technikach i sposobach wyłudzania -
    ale
    chyba trudno byłoby wymyślić mniej "wyszukaną" metodę.

    i tak by można ciągnąć w nieskończoność.

    I na koniec link do wątku w serwisie Allegro - gdzie dla odmiany to ja
    opisałam sytuację:
    http://www.allegro.pl/phorum/read.php?f=298&i=102225
    5&t=1003456

    PS. Login Pana na Allegro to gusmax

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1