eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawoNienormalny maz - jak sie rozejsc? › Re: Nienormalny maz - jak sie rozejsc?
  • Data: 2005-05-20 08:39:07
    Temat: Re: Nienormalny maz - jak sie rozejsc?
    Od: "Beata" <b...@a...pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]


    "alela" <a...@N...gazeta.pl> wrote in message
    news:d6j1r5$2i0$1@inews.gazeta.pl...
    > Bardzo proszę o pomoc!
    >
    > Od kilku lat "maz" zadrecza mnie chorobliwa zazdroscia. Sa oczywiscie
    > awantury poniewaz kaze mi sie tlumaczyc dlaczego mam since na nogach,
    > dlaczego sie myje rano, ogladam sie za kierowcami i mnostwo innych bzdur.
    > Cierpie ja a najbardziej cierpia dzieci, poniewaz mimo woli biora
    > posrednio
    > w tym udzial. Mam 2 dorastajacych synow ktorzy na slowo zdrada palaja
    > do "meza" taka nienawiscia, ze boje sie zeby nie doszlo do jakiegos
    > nieszczescia. Ja sama poczatkowo bagatelizowalam to ale w tej chwili jak
    > slysze "porozmawiajmy" i "wytlumacz mi" albo "przyzeknij ze mnie nie
    > zdradzilas" sama dostaje furii. Jest coraz gorzej, przeszlismy przez
    > pieklo
    > trwa to juz okolo 7 lat, a od czasu jak "maz" przeszedl na emeryture
    > sytuacja staje sie nie do zniesienia. Po takich akcjach moj "malzonek"
    > kladzie sie do lozka i oczywiscie domaga sie seksu, ja nienawidze go tak
    > bardzo za to ze krzywdzi mnie i dzieci ze na sama mysl o tym bierze mnie
    > obrzydzenie. Widza to synowie, dochodzilo juz do rekoczynow, starszy syn
    > odgraza sie ze go zabije, jestem przerazona. Dzieci bardzo dobrze sie ucza
    > sa spokojni i nie sprawiaja mi problemow.
    > Boje sie czy nie jest to jakas choroba poniewaz taki sam uklad jest w jego
    > rodzinnym domu. Tylko ze strona opentana jest moja tesciowa, ma juz
    > siedemdziesiat lat a mimo to wciaz opowiada o kochankach tescia, o
    > nieslubnych dzieciach i innych takich glupotach. Bylo juz tam tak zle ze
    > tesc poszedl ze sznurem do lasu zeby sie powiesic. Tesciowa kontaktuje
    > sie "mezem" tylko w takich godzinach gdy jestem w pracy. Ma ona bardzo
    > wielki wplyw na "meza" i podejrzewam ze rowniez olbrzymi wklad w nasza
    > tragedie.
    >
    > Prosilam go zeby poszedl do lekarza ale twierdzi ze jest zdrowy i ze
    > wszystko co robi jest jak najbardziej normalne.
    > Mysle o rozwodzie ale pracuje od rana do nocy, maz jest czlowiekiem
    > wrednym
    > i nie obchodzi go ze dzieci sie ucza i studiuja, ze trzeba zarabiac
    > pieniadze ( ktore sam zreszta bezmyslnie przepuszcza ), sam jest na
    > emeryturze i potrafi nawet caly dzien przelezec przed telewizorem. Nasze
    > klopoty zaczely sie gdy zaczelismy walczyc z alkoholem, ktory byl
    > spozywany
    > w naszym domu w coraz wiekszych ilosciach, po wielkich wojnach i
    > awanturach,
    > wprowadzilismy zakaz przynoszenia alkoholu do domu, ale wtedy jeszcze
    > bardziej zwariowal. Po 3 latach walki doszlismy juz do momentu ze w domu
    > nie
    > pije i teraz z usmiechem twierdzi ze on nigdy nie mial problemu z
    > alkoholem.
    >
    > Mam dosc tej wojny, chce rozwodu albo separacji a on mowi zeby wszystko
    > sprzedac i dac mu polowe, nie wiem co mam robic, jak mam przeprowadzic
    > rozwod lub separacje zeby nie pozwolic zawalic mu przyszlosci dzieci. On
    > po
    > kazdym napadzie zazdrosci przyrzeka ze sie zmieni i po tygodniu znow
    > wszystko wraca do jego chorej normy. Dzieci uzywa jako argumentu
    > przetargowego i twierdzi wtedy, ze jak zostaniemy sami to bedzie to moja
    > wina i zmarnuje ich przyszlosc.
    > Prosze o porade co powinnam zrobic po kolei jesli chodzi o zabezpieczenie
    > naszej przyszlosci. Czasami ma takie "odloty" ze boje sie zeby nas w nocy
    > nie pozabijal zreszta kiedys juz uslyszalam od niego ze zabije mnie,
    > dzieci,
    > a na koncu siebie, ale wogole to twierdzi ze jest bardzo dobrym
    > czlowiekiem
    > i bardzo nas kocha. Sytuacja ktora opisalam jest trudna do udowodnienia, w
    > gronie przyjaciol i znajomych udaje pokornego opiekunczego dobrego meza i
    > ojca.
    >
    > Jeszcze raz prosze o pomoc i porade.
    >
    > Pozdrawiam i z gory dziekuje.
    > alela


    Witam,
    Przeczytałam kilka razy Twój post. Jestem zaskoczona, zdrugzotana, pełna
    współczucia.
    Ale moja empatia niczego tu w Twojej sytuacji nie zmienia.
    Jak najszybciej podejmij wszelkie kroki do skontatkowania się z z Oddziałem
    Policji.
    Na pewno jest osoba, która zajmuje się takimi sprawami. Być może osoba z
    prewencji.
    Nie zostawiaj tego w takim kształcie, żeby nie doszło do jakiegoś
    nieszczęścia, kiedy już nie będzie
    możliwości odwrotu.
    Skorzystaj z porad psychologa, może w drugim rzędzie, pomóź w tym kierunku
    Twoim dzieciom,
    które również cierpią i w których wzmagają się negatywne emocje.
    dzialaj. Bądź silna, ale działaj!!!!

    pozdrawiam
    BEATA


Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1