eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawoNa religieRe: Na religie
  • Data: 2019-05-29 20:21:18
    Temat: Re: Na religie
    Od: Kviat szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    W dniu 29.05.2019 o 19:34, Liwiusz pisze:
    > W dniu 2019-05-29 o 16:23, Kviat pisze:
    >> W dniu 29.05.2019 o 14:23, Liwiusz pisze:
    >>> W dniu 2019-05-29 o 12:27, Kviat pisze:
    >>>> A dlaczego nie? Więc sam wybierz.
    >>>
    >>> Trudno mi wybrać spośród 0 mi znanych.
    >>
    >> "Ateizm jest po prostu strategią ewolucyjnie niestabilną"
    >>
    >> To skąd ten pomysł?
    >
    > Stąd, że pomimo pojawiania się idei ateizmu od czasu do czasu w
    > populacji, pozostaje ona zawsze marginesem i jest z czasem wypierana
    > przez ideę wiary nawet wśród potomków ateistów.

    Przecież to nieprawda.
    Po pierwsze to idea boga się pojawiła kiedyś, a nie idea ateizmu.

    Po drugie, to koncepcja wiary, najpierw w bogów - politeizm, a teraz w
    boga - monoteizm, jest wypierana. Liczebność bogów spada i takie są
    fakty. I to przyśpiesza i przyśpieszało. W tempie adekwatnym do rozwoju
    nauki.


    >> No więc uznałeś, że nie jesteśmy w stanie stworzyć.
    >> Zapewne masz jakieś podstawy?
    >
    > Brak występowania w naturze.

    To żaden argument. Kiedyś nie było człowieka w naturze, a teraz jest.
    Kiedyś były dinozaury, a teraz ich nie ma.

    >> Bo wiesz, to że do tej pory było trudno taką "populację" stworzyć, to
    >> może wynik tego, że Homo Sapiens
    >
    > Homo sapiens.

    Serio?
    Zabrakło argumentów to się do literki przyczepiasz? No daj spokój...

    >> to raptem jakieś 20 tys. lat, a
    >
    > Nie będę się spierał, ale teorie są też takie, że Homo sapiens to nawet
    > 100-250 tys. lat.

    Detal. Nieistotny dla dyskusji. Niech się fachowcy spierają.

    >> powszechna umiejętność czytania i pisania, to dopiero całkiem niedawno...
    >> Upsss... może gdyby nie religie tępiące naukę poszłoby szybciej?
    >
    > Ach, ci niepiśmienni chłopi, chcący nauczyć się pisać, tylko kościół
    > zabrania...

    Nie wiem co chciałeś napisać i ci nie wyszło, ale z faktami się nie
    dyskutuje.

    >> Gdzieś tam jest mniej, a gdzieś tam jest więcej. Z tego nijak nie
    >> wynika, że nie jesteśmy w stanie stworzyć normalnego społeczeństwa bez
    >> religii.
    >> Nie masz żadnej pewności, że to się nie zmieni.
    >
    >
    > Nie mam, ale buńczuczne pokrzykiwania, że mamy receptę na świat, podczas
    > gdy w ostatnich 100 000 lat żadnemu z nas się nie udało - brzmią trochę
    > gimbusowato.

    Halo! Nie rozmawiamy o receptach na świat, tylko o twojej tezie, że nie
    da się zbudować społeczeństwa bez wiary w bogów.
    Nie wiesz czy się nie da.
    Ja też tego nie wiem.
    Ale brak takiej wiedzy nie upoważnia cię do stwierdzenia, że się nie da.
    Tendencje pokazują, że ludzie odchodzą od religii i całkiem nieźle na
    tym wychodzą, a buńczuczne pokrzykiwania, że się nie da i już - brzmią
    trochę gimbusowato.

    >> "W krajach Trzeciego Świata problem analfabetyzmu sięga kilkunastu, a
    >> nawet kilkudziesięciu procent mieszkańców. Obecnie szacuje się, że w
    >> Europie jest 3% analfabetów, w Ameryce Pd. - 15%, w Azji - 33%, a w
    >> Afryce - 50%."
    >
    > A w krajach pierwszego świata nie ma analfabetyzmu i ludzie czytają
    > hiriskopy.

    Wierzą też w płaską Ziemię, Reptilianów i chemtrailsy. I zakładają
    aluminiowe czapeczki na głowę.
    Faktycznie, czytanie horoskopów dla rozrywki, to świetny argument, że
    religijność jest stabilna ewolucyjnie.
    Tylko co to ma wspólnego z wiarą w boga/bogów?

    >> Przecież to nieprawda.
    >> Jak najbardziej przechodzi, tak samo jak przechodzi na następne
    >> pokolenie religia.
    >> Dziecko zwykle przejmuje po rodzicach wiarę/niewiarę.
    >> Coraz więcej ludzi się wyłamuje, ale od bardzo _bardzo_ niedawna
    >> ludzie mają szansę na masową skalę zdobyć lepsze wykształcenie niż
    >> rodzice. Więc to potrwa i nie ma w tym nic dziwnego.
    >
    > Czy jest to jakiś trend, i czy jest korzystny - tego nie wiemy.

    Wiemy.
    Wiemy że taki jest trend i wiemy, że jest korzystny.
    Mamy tylko 3% analfabetów i nie palimy ludzi na stosach tylko z tego
    powodu, że nie wierzą w boga.


    >>> Nawet w obrębie danej osoby, ateista jest zwykle otoczony rodziną i
    >>> znajomymi wierzącymi.
    >>
    >> No i co z tego?
    >
    > Że nie tworzy jakiejś społeczności ateistów, tylko jest rodzynkiem w
    > cieście wierzących.

    A wierzący jest rodzynkiem w cieście ateistów.

    Już ktoś ci wytknął, że popełniasz błąd logiczny liczności (a ściślej:
    błąd dowodu społecznego). Nie wyciągnąłeś wniosków.

    Masz rację tylko i wyłącznie wtedy, gdy ateista jest rodzynkiem w
    cieście wierzących. W przeciwnym przypadku racji nie masz.

    >> No i tak będzie. Cierpliwości. Religie miały swoje "pięć minut" przez
    >
    > Obawiam się, że walcząc z chrześcijaństwem prędzej doprowadzisz do
    > rozprzestrzenienia się innej religii, a nie ateizmu.

    Coś ci się pomyliło. Ja nie walczę z chrześcijaństwem.
    Jest nawet gorzej niż myślisz. Ja nie walczę z wiarą w boga/bogów.
    Ja się bronię przed nachalnymi wyznawcami, próbującymi siłą (lub w
    bardziej wysublimowany sposób, jak np. wymuszanie lekcji religii poprzez
    wyroki sądowe) narzucić innym swoją jedyną słuszną koncepcję boga.
    Kompletnie mnie nie interesuje, czy to jest chrześcijaństwo, czy
    cokolwiek innego.

    >> Jest dokładnie wręcz przeciwnie niż twierdzisz. Wszystko wskazuje na
    >> to, że brak wiary jest dla ludzi korzystniejszy. Np. dla tych ludzi,
    >> którzy nie giną w religijnych wojnach umierając bohatersko z bogiem na
    >> ustach próbując przekonać innych do swojej jedynie słusznej religii.
    >
    > Pożyjemy, zobaczymy. Niestety niekorzystne skutki wyrugowania
    > chrześcijaństwa z niektórych europejskich państw będzie widać już w
    > następnym  pokoleniu.

    To jest tylko i wyłącznie argument za tym, żeby państwo oddzielić od
    religii definitywnie. Właśnie po to, żeby w miejsce chrześcijaństwa nie
    weszła inna religia.
    Bo nigdy nie wiadomo, kiedy wyznawcy danej religii wpadną w amok i się
    zradykalizują paląc ludzi na stosach, topiąc czarownice w rzekach,
    odprawiając egzorcyzmy nad nastoletnimi dziewczętami, czy zaczną
    rytualnie obrzezywać kobiety.
    Państwo powinno być odporne na dowolne odjazdy religiantów.

    Pozdrawiam
    Piotr

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1