eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawoMaseczki - jak to wygląda w prawie innych krajów? › Re: Maseczki - jak to wygląda w prawie innych krajów?
  • Data: 2020-04-12 13:08:04
    Temat: Re: Maseczki - jak to wygląda w prawie innych krajów?
    Od: Kviat szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    W dniu 11.04.2020 o 21:59, Budzik pisze:
    > Użytkownik Kviat ...
    >
    >>> Mi tego nie musisz tłumaczyc.
    >>> Ale ilosc osób które to uwazaja za sensowne jest dla mnie
    >>> przerazajacy...
    >>
    >> Wydaje mi się, że nie o to chodzi czy to jest sensowne w sensie, że
    >> w lesie trudno siebie/kogoś zarazić.
    >> Raczej chodzi o to, że skoro wolno, to ludzie z nudów masowo by do
    >> lasu zjeżdżali, parkingi zatłoczone...
    >
    > No i co z tego?
    > W okresie grzybowym w lesie tez pełno ludzi ale jak sie podzieli przez
    > obszar to sporadycznie masz kogoś w polu widzenia.

    To z tego, że zanim się wejdzie do lasu, to trzeba do niego dojechać i
    do niego wejść.
    To nie jest tak, jak w latach 80tych ubiegłego wieku, że jak jechałeś na
    grzyby to się zatrzymywałeś byle gdzie przy drodze, zamykałeś samochód i
    szedłeś do lasu.
    Być może gdzieś jeszcze tak ludzie robią, ale na pewno nie w promieniu
    100 km od milionowego miasta.

    > O parkingach nie ma nawet co wspominac - na parkingu biedry jest ok a w
    > lesie nie?

    A na parkingu biedry ludzie wypakowują się z samochodu całymi rodzinami
    z dziećmi i z wózkami?

    Jak już pisałem, rozumiem punkt widzenia kogoś, kto mieszka w małym
    miasteczku i ma las pod nosem i gdy taki ktoś nie wie jak to na co dzień
    (w sezonie) wygląda w okolicach dużego miasta, to tego nie zrozumie.

    Ja nawet o tyle mam dobrze, że mam spory wybór w okolicach do 30-60
    minut jazdy samochodem. Od plaży i lasów nad morzem, po jeziora bardziej
    wgłąb lądu. Lasów w chuj. Ale tam gdzie się da dojechać autem, w sezonie
    zawsze, podkreślam zawsze, jest od cholery ludzi, bo to nie jest tak, że
    sobie samochodem wjedziesz do lasu gdzie chcesz. Nie wjedziesz. Musisz
    zostawić auto na jakimś parkingu przy jakimś ośrodku wypoczynkowym,
    knajpie, albo u lokalsa, który na swoim podwórku urządził parking. I
    ścieżką, czy deptakiem do tego lasu dojść. Żeby złapać odrobinę luzu,
    albo samotności, to już musisz zrobić wyprawę trochę dalej niż ta
    godzina jazdy.
    Magia skali i dużych liczb dużego miasta, gdy na pomysł spaceru w lesie
    wpadnie choćby tylko 5% mieszkańców dużego miasta, to tak, jakby nagle
    się przemieściło średniej wielkości miasto.
    Owszem, sytuację ratuje to, że praktycznie nie ma turystów, ale
    większość mieszczuchów i tak zwykle jeździ do miejsc, które znają (bo
    np. już wiedzą gdzie tam można auto zostawić), a nie, że się ta grupa
    rozproszy po lasach i nit tego nawet nie zauważy.

    >> Ten zakaz oczywiście wydaje się idiotyczny dla kogoś, kto ma domek
    >> pod lasem, w zasięgu wzroku kilka jednorodzinnych domków, albo
    >> mieszka w małej miejscowości.
    >> Ale jak nad pobliskie jeziora, czy do pobliskiego lasu ruszyłoby
    >> kilka procent z milionowego miasta, to sytuacja wygląda trochę
    >> inaczej.
    >>
    > OK, ale w takim razie powinno być jasno powiedziane ze to nie las jest
    > problemem a ilosc ludzi.

    A dla kogo to jest niejasne?

    >> A może zagonić harcerzy (dla niepoznaki zwanymi wojskami obrony
    >> terytorialnej), wyposażyć ich w certyfikowane miarki i niech biegają
    >> po lasach i mierzrą odległości między zaparkowanymi samochodami i
    >> czy ludzie w równych odstępach do lasu wchodzą i z lasu wychodzą?
    >>
    > Jak zawsze - podchodzic do wszystkiego z umiarem i rozsadkiem.

    Czyli jak?
    Jak to zrobić, gdyby nie było zakazu wstępu do lasu?
    95% ludzi wykaże się rozsądkiem i zostanie w domu, a 5% zapragnie
    spaceru w lesie i już masz 50 tysięcy ludzi na wyjazdówkach z miasta.
    Średnio po 3 osoby w aucie, to masz 16666 samochodów, średnio 833
    przyleśnych parkingów po 20 samochodów zapakowanych na full.
    O stacjach benzynowych i zatłoczonych lokalnych sklepikach, bo przecież
    małoletni koniecznie teraz musi zjeść loda albo zrobić siku, nie
    wspominając. A przecież żeby kupić loda, to trzeba ręce odkazić, założyć
    jednorazowe rękawiczki. Na stację wpuszczają po jednej osobie, małoletni
    przebiera z rozpaczy nogami, a komuś akurat zachciało się hotdoga i nie
    chce wyjść, więc trzeba z małoletnim w pobliskie krzaczory...
    Już widzę, jak ludzie rozsądnie i spokojnie stoją z dziećmi w kolejce, w
    odległościach 2 m po loda do sklepiku na jakiejś wiosce.

    > zobacz do jakiego absurdu doszlismy w tym rozumowaniu. Skoro dzis ludzie
    > nie moga isc do lasu, to pewnie spaceruja w okolicach domu. Tu tłok jest
    > ok?

    Nie wiem gdzie tak jest. U mnie od wielu dni nie ma żadnego tłoku. W
    tygodniu ruch pieszych spadł o 90%, czasem zrobi się kolejka do apteki
    (i ludzie trzymają odstępy...) a mieszkam w środku prawie milionowej
    aglomeracji, w jednej z większych dzielnic-sypialni. Dzisiaj ruch jest
    taki, że można śmiało kręcić filmy postapo w stylu "Jestem legendą".
    Mam w zasięgu widoku dwa kościoły, z czego jeden całkiem blisko i
    wygląda na to, że są całkowicie zamknięte. Nawet jednej osoby wchodzącej
    czy wychodzącej nie widziałem. W trakcie pisania powyższego akapitu
    naliczyłem ok.30 osób w okolicy, a widok mam dość rozległy. Teoretycznie
    w zasięgu wzroku mam też spory park, ale budynki go zasłaniają, więc nie
    wiem jak tam sytuacja wygląda.
    Ludzie są bardziej rozsądni niż myślimy, tyle że spacer wśród betonu i
    po betonie to średnia przyjemność, ale gdyby pozwolić im pojechać na
    spacer do lasu...

    > Naprawde sadzisz ze lasy nagle sie zatłocza?

    To nie jest kwestia tego, co ja sądzę. Ja to wiem z doświadczenia. Bo
    przez te parę lat życia zjeździłem okolicę i wiem jak to wygląda, gdy
    tylko trochę cieplej się robi i słońce zaczyna przygrzewać.

    I nie twierdzę, że wszystkie lasy by się zatłoczyły. Tylko te w
    okolicach dużych miast. I problem nie tkwi w tym, że ludzie się
    porozłażą po lasach. Przecież nie zostaną w tych lasach na noc z dziećmi
    i będą chcieli wrócić. Wieczorem znowu przemieści się z miejsca na
    miejsce kilkadziesiąt tysięcy luda, średniej wielkości miasto, ale w
    przeciwnym kierunku.

    Pozdrawiam
    Piotr

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1