eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawoLegalność starego oprogramowania › Re: Legalność starego oprogramowania
  • Data: 2010-02-04 20:03:44
    Temat: Re: Legalność starego oprogramowania
    Od: "aari^^^" <a...@t...email.is.invalid.pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    Dnia Wed, 03 Feb 2010 10:43:30 +0100, Przemysław Adam Śmiejek powiedział:

    >>> No właśnie. Cieszysz się nimi, dopóki nie przyjdzie ktoś i nie powie, że
    >>> to jego rzecz. Wtedy albo pokażesz umowę kupna-sprzedaży albo masz
    >>> przesrane.
    >> Czy ja Cię dobrze rozumiem?
    >> Przychodzę do sądu i mówię, że jeździsz moim rowerem i albo natychmiast
    >> pokażesz umowę kupna-sprzedaży tego roweru, albo sąd Ci go zabiera, oddaje
    >> mnie i jeszcze przykładnie Cię karze?
    > No a nie? Skoro nie, to co mnie powstrzyma od zabrania Ci roweru i
    > cieszenia się nowym ,,nabytkiem''?

    No a nie.
    Najpierw musisz udowodnić, że to Twój rower.
    Bo inaczej nic by Cię nie mogło powstrzymać przed wymyśleniem sobie, że
    dowolny zawodnik, który akurat nie ma paragonu za swój rower, jest
    złodziejem.

    >>> Uważasz, że jak u ciebie znajdą mój rower, to możesz nie
    >>> udowadniać, że wszedłeś w jego posiadanie legalnie?
    >> Jaki "Twój"? To jest mój rower i wara Ci od niego.
    > No jak Twój, to OK. Myślałem, że mówimy o moim rowerze u ciebie.

    Oj tam zaraz. Mam *jakiś* tam rower przecież.
    Oczywiście mówię, że mój. Co nie znaczy, że nie mijam się z prawdą, co nie?
    Ty możesz sobie mówić, że Twoj, zwłaszcza, że wygląda identycznie, a Tobie
    Twój zginął. Sąd będzie oceniał, kto ma rację.

    Pytanie za pięć punktów: W przypadku, gdy oskarżysz mnie o kradzież roweru,
    kto musi *dowieść*, że to jego rower?

    >>> A z oprogramowaniem jest jeszcze prościej, bo ono nie jest sprzedawane,
    >> Rewelacja normalnie!
    >> A w marketach półki uginają się od najnowszych gier, oprogramowania
    >> antywirusowego, systemów operacyjnych i czego tam jeszcze.
    > No i? Sprzedawane są pudełka, instrukcje, nośniki oraz licencje właśnie.

    A te nośniki to puste niby są, czy może jednak znajdują się na nich
    ezemplarze oprogramowania? :)

    >>> ale licencjonowane. Więc używasz go tylko na mocy umowy licencyjnej,
    >>> dającej ci takie prawo.
    >> Jeśli ją zawarłem.
    > No jeśli nie zawarłeś, to nie używasz.

    Możesz sprecyzować (najlepiej posiłkując się jakimiś konkretnymi
    przepisami), w jaki sposób zawarłem tą umowę?

    > Zastanawiam się, skąd w niektórych taki pęd do używania cudzej własności
    > za swoją i jeszcze buntowania się, że mi się należy, mi się należy, mi
    > się należy.

    Nie wiem co Ci się należy, ani skąd w Tobie pęd do "używania cudzej
    właśności za swoją", niemniej jednak ja mówię o sytuacji, gdy używam
    egzemplarza, który, uwaga, LEGALNIE *ZAKUPIŁEM*, a pomimo tego Ty uważasz,
    że go "ukradłem", bo nie mam życzenia na Twoje zawołanie pokazywać
    paragonu.

    >>>> Zresztą to nie powinien być Twój problem - to problem dowodzącego, niech
    >>>> sobie dowodzi jak chce, byle nie tak, że z jego dowodu wynika, że jeśli
    >>>> wejdziesz do sklepu, kupisz program z półki, zainstalujesz, po czym
    >>>> wywalisz do śmieci pudełko, naklejkę, nośnik i wszystko inne, to
    >>>> zainstalowany program robi się nielegalny.
    >>>> Przecież to idiotyzm.
    >>> Dlaczego idiotyzm?
    >> Ponieważ pozwala skazać Cię za coś, czego nie zrobiłeś, tylko dlatego, że
    >> nie możesz udowodnić, że nie jesteś wielbłądem.
    > Jak nie jesteś? Masz przecie program, tak jak masz mój
    > samochód/rower/etc/ Albo się decydujesz na trzymanie umowy
    > kupna-sprzedaży albo ryzykujesz.

    Mam przecież program, którego egzemplarz *ZAKUPIŁEM*.
    A _zakupiłem_ oznacza *LEGALNĄ* drogę wejścia w posiadanie programu,
    niezależnie od tego, czy będę przechowywał umowę kupna-sprzedaży, czy nie.

    BTW: zdecyduj się w końcu, bo mówisz to, co Ci akurat pasuje, przecząc
    temu, co mówiłeś wcześniej.
    Jak ktoś ściągnie z warezów, to wg tego, co napisałeś w tym akapicie, "ma
    program".
    A jak ktoś kupi w sklepie, to piszesz, że nie ma programu (bo przecież
    sklep oprogramowania nie sprzedaje, więc jakże mógłby mieć?).

    >>> Po to są umowy, żeby ich przestrzegać. Ktoś Ci
    >>> licencjonuje oprogramowanie na określonych warunkach i tyle.
    >> I to licencjonowanie guzik ma wspólnego z kodeksem karnym, więc jeśli
    >> złamię warunki licencji, to sobie licencjodawca mnie może jedynie skarżyć
    >> cywilnie. To po pierwsze.
    > Ale pozyskiwanie z nielegalnego źródła już jest KK.

    Ale zakupienie w sklepie *JEST* pozyskaniem z legalnego źródła.
    Niezależnie, czy mam fantazję przechowywać umowę k-s.

    --
    Bright light is the end
    of the black light district.

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1