eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawoCzy mozna legalnie nie przestrzegac zapisow umowy? › Re: Czy mozna legalnie nie przestrzegac zapisow umowy?
  • Data: 2010-02-17 00:24:24
    Temat: Re: Czy mozna legalnie nie przestrzegac zapisow umowy?
    Od: "Nieco wkurzony" <k...@N...gazeta.pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    Andrzej Lawa <a...@l...SPAM_PRECZ.com> napisał(a):

    > [brednie ciach!]

    > >> Umowa została wypowiedziana, ustnie bo ustnie, ale to kwestia w tym
    > >> przypadku mało istotna - grunt, że się o tym dowiedziałeś, co sam tutaj
    > >> wreszcie wielkich bólach zeznałeś.
    > >
    > > Nic podobnego. Nie wypowiedziano mi umowy - tylko w momencie, kiedy
    > > stwierdziłem problem, otrzymałem informację, iż rzekomo "umowa ze mną została
    > > rozwiązana". Nawet nie podano daty, kiedy niby.
    >
    > Wtedy, kiedy ci o tym powiedzieli.

    Użyli czasu przeszłego ("umowa z Panem została rozwiązana" - a nie:
    "Niniejszym rozwiązujemy umowę nr..." itd.). Zaś w przeszłości nic takiego nie
    nastąpiło.

    > > Żadnego wszakże pisma w tej sprawie nigdy nie dostałem - co ponoć jest
    > > sprzeczne z Kodeksem Cywilnym (już cytowałem ten przykład):
    >
    > > "jeśli dłużnik (abonent) spóźnia się ze spłatą, operator zgodnie z prawem moż
    > e
    > > żądać od niego odsetek za czas opóźnienia. Może też wyznaczyć mu dodatkowy
    >
    > Pomyliłeś ustawy i usługi.

    Dobra...

    > > termin do zapłaty. W powyższym przypadku operator tego nie robi - odcina
    > > jedynie klientowi dostęp do internetu. Jednocześnie żąda za przywrócenie
    > > usługi kwoty - jak uznał UOKiK - znacznie wyższej niż ewentualne szkody
    > > spowodowane zwłoką w zapłacie. Poza tym odcięcie od internetu konsumenta,
    > > który zalega z opłatą, bez uprzedniego wezwania go do zapłaty jest sprzeczne
    > z
    > > kodeksem cywilnym."
    >
    > Taaak? A w którym miejscu?

    To będę chciał ustalić.

    > > Z Twoich kombinacji wynika ponadto, że w sumie to nie musiałoby być nawet
    > > żadnego wyraźnego powodu: dowolny usługodawca może wystawić do wiatru
    > > dowolnego ze swych klientów, po czym na jego pytanie oświadczyć mu, że
    > > "właśnie `rozwiązał' z nim umowę". Ot, i wszystko.
    >
    > ROTFL
    >
    > Bez powodu mieliby sobie odcinać źródło dochodu? jaki sąd w to uwierzy...

    A jakie znaczenie ma tu "wiara sądu" - albo i niewiara? Z Twoich dywagacji
    wynika, że nie musi istnieć ŻADEN powód. Ot, kaprys usługodawcy, który nawet
    nie musi niczego wypowiadać - bo zrobi to, gdy poszkodowany klient z
    pretensjami się zgłosi. A jak się nie zgłosi - no, to nie zrobi. I też będzie
    dobrze, i zgodnie z prawem.

    Np. najwyraźniej elektrownia ma prawo w dowolnej chwili - bez jakiegokolwiek
    "ale" - wyłączyć mi prąd. A jak zadzwonię do nich, to mi najwyżej powiedzą, że
    "zdecydowali się rozwiązać ze mną umowę". Czy tak?

    > >> Sam twój pozew do sądu sprawia wrażenie kompletnie idiotycznego - bo z
    > >> twoich mętnych i wysoce szczątkowych wypowiedzi wyłania się obraz pozwu
    > >> o stwierdzenie trwania umowy (jakim cudem w ogóle takie coś trafiło na
    > >> wokandę? chyba się sędziemu nudziło...) i zwrot jakiejś leasingowanej
    > >> własności, którą jest usługa (???)....
    > >
    > > Dobra, mniejsza z tym. Pyskówkami nie jestem zainteresowany.
    > >
    >
    > Sam zacząłeś.

    Jasne, jasne...

    --
    Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1