Jest taka "mała kłopota":

Mam zadłużenie w ZUS-ie - którego, póki-co, na razie nie mam czym spłacić - a
chcę sprzedać mieszkanie. Zauważyłem, że umowy np. sprzed ok. 10 lat mają tylko
klauzulę o "mieszkaniu wolnym od obciążeń", zaś te obecne jeszcze dodatkowo o
tym, że sprzedający oświadcza, iż "nie zalega ze składkami ZUS, ani z daninami
publicznymi" itd.

Owszem, mam szczery zamiar uciec z tym mieszkaniem przed ZUS-em, bo dobrze wiem,
że puszczą mnie z torbami, byle tylko mnie "zabezpieczyć na starość" - nie
oglądając się na to, czy w efekcie procesu "zabezpieczania mnie" (wbrew mojej
woli zresztą) nie wyciągnę wcześniej kopyt z głodu. I teraz dochodzę do sedna:
pieniądze za MOJE mieszkanie chcę skasować - ale i nie chcę się narażać na
"kiblowanie" w efekcie składania nieprawdziwych oświadczeń (ani narażać na
jakieś nieprzyjemności nabywcy). Ja po prostu nie chcę, aby umowa notarialna to
zawierała - tak, jak to było kiedyś. Czy faktycznie umowa sprzedaży mieszkania
musi zawierać takie jasne oświadczenie sprzedającego? Czy notariusza da się
"ugadać", żeby to pominął? Czy jeśli umowa nie będzie tego zawierać - to co, to
mogą być zakwestionowane "skutki prawne" (przeniesienie własności)?

A może jest jakiś inny patent na obejście tej niedogodności?

Proszę o nie dowcipkowanie "zapłać ZUS-owi" - jakbym miał z czego, tobym
zapłacił, poza tym ja niczego w ZUS-ie dobrowolnie nie zamawiałem. I nie mam
ochoty - sam mając poważne problemy - dorzucać się do kolejnych pałaców, jakie
sobie stawiają w coraz nowych miejscach.

--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl