-
21. Data: 2002-05-07 17:39:51
Temat: Re: Odpowiedzialność właściciela konia
Od: "erchejms" <e...@p...onet.pl>
jesli sie nie myle to pikus ma sie dobrze
zabrali go na badania po zdarzeniu - i puscili
ale wlasciciel biorac pod uwage sytuacje rodzicow wywiozl burka do swojego
brata na wies czy jakos tam
pozdro
-
22. Data: 2002-05-07 18:02:45
Temat: Re: Odpowiedzialność właściciela konia
Od: "blad" <b...@W...pl>
Użytkownik "johnkelly"
> Tylko szanowni doktrynerzy i ustawodawcy zapomnieli, ze napastnik nie ma
> wytatuowanego na czole napisu 'ja tylko po portfel i srebra rodzinne'.
>
> > Ja sie akurat z tym nie zgadzam - naruszenie porządku prawnego
> > powinno skutkować "wyjęciem spod prawa" czyli cofnięciem ochrony,
> > jaka ten porządek oferowal sprawcy. Ale ja to ja.
>
> Nie ty jeden. W normalniejszych krajach tak bywa.
Wlasnie tez bym chcial zeby u nas tak bylo, moze byloby troche normalniej
i nie byloby pytan o konia w zagrodzie i dziecko co przelazlo przez plot do psa
bo odpowiedz bylaby jasna
teraz jest o ile rozumiem tak: wlasciciel pewne prawa ma (i jego zwierze tez)
ale jak bedzie chcial z nich skorzystac to powinien sie zastanowic czy warto
i zrobic to delikatnie z poszanowaniem intruza ;-))))
Dla zwierzęcia to za duże wymagania - niech ci madrzy prawnicy sami im
to tlumaczą bo ja bym się wstydził takiej obłudy - albo mam prawo
pozbyc sie intruza albo nie.
*** blad ***
-
23. Data: 2002-05-07 19:57:44
Temat: Re: Odpowiedzialność właściciela konia
Od: "HaNkA ReDhUnTeR" <h...@i...pl>
Użytkownik "erchejms" <e...@p...onet.pl> napisał
>zabrali go na badania po zdarzeniu - i puscili
dziękuje. Bylam wiecej niz pewna ze psa uspili.
HaNkA
-
24. Data: 2002-05-07 22:14:12
Temat: Re: Odpowiedzialność właściciela konia
Od: "Piotr K." <r...@d...hoga.and-this-too.pl>
From: "Pan Bambaryla" <p...@w...pl>
> Witaj,
>
> Rozumiem, że jesteś rozżalony z powodu kontuzji dziecka oraz
> gburowatego zachowania właściciela koni - ale nic tu nie wskórasz.
> Odpuść sobie i wytłumacz dziecku, że tak nie należy.
> Zdrowy rozsądek podpowiada, że podchodzenie pod ogrodzenie
> ze zwierzętami jest podejmowaniem ryzyka na własny rachunek.
Dziękuję za tę odpowiedź. Dziecku nie trzeba juz niczego wyjasniać, nauczyło
się samo. Karać tez nie trzeba, to nie byla jego wina, tylko moja.
Szczesciem kontuzja byla niewielka, za pare dni siniak zniknie. Dlatego
wcale nie jestem rozżalony. Bywam tam jednak czasami i zawsze widzę ludzi
stojących przy parkanie i gapiących sie na te konie. A teraz dowiedziałem
sie jakie bywały i bywaja nadal tego skutki. Przewidując, iż moze to
doprowadzić do powazniejszej tragedii staram się wykazać postawę obywatelską
i dowiedzieć, czy mozna jakos temu zaradzic, czy nie. Właściciel nie chcial
ze mną gadać, stojąc na tym samym stanowisku, co wszyscy tutejsi obrońcy
własności prywatnej i uważając, ze swój własny teren moze choćby zaminowac i
g. to kogokolwiek ma obchodzić. Jedyna możliwość dotarcia do niego to
przekonanie go, iż nie dopelnił swoich obowiazków, że łamie prawo. Jesli
jednak z jego strony wszystko jest w porządku to zapewne nie będę z nim
gadał bo taka rozmowa na pewno nie należy do przyjemności.
PiK
-
25. Data: 2002-05-07 22:14:22
Temat: Re: Odpowiedzialność właściciela konia
Od: "Piotr K." <r...@d...hoga.and-this-too.pl>
"HaNkA ReDhUnTeR" <h...@i...pl> wrote in message
news:ab8f0s$507$1@news.tpi.pl...
> Uwazasz wiec ze powinien ustawic plot pol metra wyzszy od konia? hmm
Uważam, że powinien ustawic dodatkowo np. drucianą siatkę. Jednak nie chodzi
o to co ja uwazam. Pytam o to, co powinien zrobic zgodnie z obowiazującym
prawem. A nie pytam po to, by się na nim mscić, tylko, by, jeśli nie
dopełnił jakichś tam swoich powinności poinformowac go o tym i uniknąć
kolejnej tragedii.
> Czy naprawde wszyscy musza przechodzic ocierajac sie o to ogrodzenie?
> Stoi ono kolo wąskiej drózki nad przepascia?? Kon to duze zwierze i
> odruchowo wypadaloby sie trzymac od niego na bezpieczną odleglosc
zwlaszcza
Rozumiem, ze gdyby to bylo nad przepascią to już inna sprawa, tak? A co to
ma za znaczenie? Konie siegają do ludzi chodzacych po terenie publicznym. A
ludzie może i nie muszą tamtedy chodzić ale kiedy jest ciasno robią to i
koniec. Nie wolno im, nie mają prawa? Nie ma tam żadnej przepaści. Rozumiem,
ze twoim zdaniem skoro właściciel ma teren prywatny, to znaczy że nalezy sie
trzymac od niego z dala i nie czuc bezpiecznym także "jakiś kawałek" poza
tym terenem.
> Wydaje mi sie ze tu raczej zachodzi sytuacja gdy
> mieszczuchy, ktore wyrwaly na lono natury postanawiaja pobratac sie z nia
na
> zasadzie "Jaki ladny konik, poglaskam go".
Dobrze ci się wydaje. Sporo ludzi probuje się z tymi konikami bratać. I być
może kiedyś dojdzie tam do powazniejszej tragedii. Nie każdy musi wiedziec,
ze konie gryzą i nie każdy o tym wie. Dzieci nie wiedzą. Lekarka na
pogotowiu była zdumiona. A ja się wciąż zastanawiam czy (jeśli prawo tego
wymaga) to da się tego uniknąc czy tez nalezy na to spokojnie czekać. Co mi
radzisz? Mogę poczekać, mnie już nic nie grozi.
> Moim zdaniem zadne zakazy i srodki prewencyjne nie pomoga w
> starciu z lekkomyslnoscią, brakiem wyobrazni czy wrecz glupotą ludzi.
Całkowicie się z toba zgadzam. Pytam jednak czy jakieś przepisy, zakazy czy
środki prewencyjne w tym zakresie istnieja czy nie? Czy ogrodzenia jakie są
zamontowane w kazdym Zoo sa tam dlatego, ze być musza, czy tez dlatego, że
sobie sami wymyslili, że tak będzie lepiej?
PiK
-
26. Data: 2002-05-07 22:14:28
Temat: Re: Odpowiedzialność właściciela konia
Od: "Piotr K." <r...@d...hoga.and-this-too.pl>
"johnkelly" <j...@w...pl> wrote in message
news:3CD7CAD8.F77AD74C@wp.pl...
> W normalnych waronkach i w normalnym prawie wlasciciel nie moze ponosic
> odpowiedzialnosci za szkody wynikle z braku odpowiedzialnosci /
> wyobrazni osob trzecich.
Ponosi natomiast z pewnością odpowiedzialność za szkody wynikłe z braku
swojej odpowiedzialności i wyobraźni. O tę jego odpowiedzialność wciąż
pytam.
> Bawisz sie w demagogie.
Ale mi dolożyłeś. A przecież podałem przykład, ktory jest prostą
konsekwencją waszych uzasadnień. Jeśli wy macie rację, to to nie była
demagogia. Jeśli macie rację to znaczy, że mogę sobie umieścić w sadzawce
pod domem krokodyla a w furtce umiescić gilotynę - dobrze widoczną. I nie
odpowiadac za skutki. Każdy kto wejdzie będzie idiotą bez wyobraźni. A ja
twierdzę, ze nie tylko odpowiem za skutki ale także, że w ogóle nie wolno mi
tego zrobić.
> Nie ma skotecznej metody na odgrodzenie terenu
> jesli osoba postronna bedzie chciala na ten teren wejsc. Ktos kazal
> Twojemu synowi (czy komukolwiek innemu) podchodzic do tych koni?
A czemu się tak uczepiłeś mojego syna skoro wyjasniłem ze nie o to zdarzenie
mi chodzi? Nie, nikt mu nie kazał i dobrze o tym wiesz. Nikt nie kaze tez
robic to innym ale oni i tak podchodzą. Podchodza dorosli i podchodzą
dzieci. Może sa bez wyobraźni. Właściciel koni z pewnoscią wie lepiej do
czego sa zdolne. Ma obowiązek zabezpieczyc _skutecznie_ teren czy nie?
Skutecznie przed wyczynami koni, nie przed próbami wtargnięcia osob
postronnych na jego teren.
-
27. Data: 2002-05-08 05:34:49
Temat: Re: Odpowiedzialność właściciela konia
Od: "Leszek" <l...@m...icpnet.pl>
Użytkownik "poreba" <d...@p...com> napisał w wiadomości
> > ... Za konia, jak za każde inne zwierzę, właściciel ponosi
> > odpowiedzialność na zasadzie ryzyka. Włażenie na teren prywatny,
> > prowokowanie zwierzęcia itd. może być jedynie poczytane jako
> przyczynienie
> > się poszkodowanego.
> RAZ
> ...
> > > plot lub przynajmnije tabliczkę? Nie chodzi mi o odszkodowanie,
uznaję
> iż
> >
> > Tabliczka nic mu nie da (jedynie łatwiej mu będzie udowodnić
> > przyczynienie).
> DWA
> >
> > --
> > Gwidon S. Naskrent (n...@s...pl)
> I po temacie, krótko i na temat. Łyso Wam teraz? NMSP
> Poradnicy Tfu!!
> nb swoim dzieciakom to bym nogi z wiadomej powyrywał
> gdyby do obcego konia tak podłaziły - jako kochający
> ojciec zrobiłbym do higieniczniej i bezboleśnie
> (w porównaniu z koniem oczywiście)
>
Wsadż w ZOO rękę do klatki z lwem a potem domagaj się odszkodowania od
ZOO bo oni są właścicielami zwierząt.Coś mi to głupizną pachnie.
Leszek
-
28. Data: 2002-05-08 05:37:55
Temat: Re: Odpowiedzialność właściciela konia
Od: "Leszek" <l...@m...icpnet.pl>
Użytkownik "Gwidon S. Naskrent" <n...@a...pl> napisał w
wiadomości
> Nie było. Za konia, jak za każde inne zwierzę, właściciel ponosi
> odpowiedzialność na zasadzie ryzyka. Włażenie na teren prywatny,
> prowokowanie zwierzęcia itd. może być jedynie poczytane jako
przyczynienie
> się poszkodowanego.
>
Panie Gwidonie a co z milionami krów na polskich pastwiskach? One
również mogą kopnąć lub ugryżć.Czy jak chłop uwiąże na środku
pastwiska swoją Mućkę a ja podejdę i mnie ona kopnie to mam szansę na
odszkodowanie.Tak pytam bo mi forsa potrzebna na wakacje;))))
Wiem że to śmieszne ale wg.Ciebie tak jest.
Leszek
-
29. Data: 2002-05-08 06:00:40
Temat: Re: Odpowiedzialność właściciela konia
Od: "Pawel" <p...@p...onet.pl>
Użytkownik "Piotr K." <r...@d...hoga.and-this-too.pl> napisał w
wiadomości news:ab9jk5$6ev$1@nova.kki.krakow.pl...
> "johnkelly" <j...@w...pl> wrote in message
> news:3CD7CAD8.F77AD74C@wp.pl...
> > W normalnych waronkach i w normalnym prawie wlasciciel nie moze ponosic
> > odpowiedzialnosci za szkody wynikle z braku odpowiedzialnosci /
> > wyobrazni osob trzecich.
>
> Ponosi natomiast z pewnością odpowiedzialność za szkody wynikłe z braku
> swojej odpowiedzialności i wyobraźni. O tę jego odpowiedzialność wciąż
> pytam.
>
Czesc
Za duzo gdybania w Twoich wypowiedziach
Gdyby uogolnic Twoja interpretacje odpowiedzialnosci,
to nalezaloby n.p. zakazac jazdy pojazdami mechanicznymi, poniewaz
mozna przy ich pomocy spowodowac szkody.
Prawo nie moze zadac odpowiedzialnosci od sprawcy przed zaistnieniem
zdarzenia,
ktore ta odpowiedzialnosc by powodowalo
Oczywiscie pozostaje sprawa zabezpieczenia sie, w tym przypadku, wlasciciela
koni, przed odpowiedzialnoscia, ale skad wiesz, gdzie stoi ten plot? Moze w
obrebie
jego posiadlosci, a Ty podchodzac do plotu naruszyles stan jego posiadania?
PawelT
-
30. Data: 2002-05-08 08:40:52
Temat: Re: Odpowiedzialność właściciela konia
Od: "Piotr K." <r...@d...hoga.and-this-too.pl>
"Pawel" <p...@p...onet.pl> wrote in message
news:abaeub$q3k$1@news.onet.pl...
> Za duzo gdybania w Twoich wypowiedziach
Pytam, bo nie wiem. Zamiast otrzymac jasną odpowiedź otrzymuję porady
życiowe jak się należalo poprawnie zachować. Sęk w tym, że sam do tego
doszedłem wcześniej, zrozumial to także mój syn, więc nie tego mi trzeba.
> Gdyby uogolnic Twoja interpretacje odpowiedzialnosci,
> to nalezaloby n.p. zakazac jazdy pojazdami mechanicznymi, poniewaz
> mozna przy ich pomocy spowodowac szkody.
1. ? - Alez ja nie przedstawiłem nigdzie swojej interpretacji
odpowiedzialności. Napisałem jedynie jakie wnioski wynikają z tego, co na
moje pytanie odpowiedzieli inni. Jeśli właściciel nie ponosi
odpowiedzialności za konia wystawiajacego łeb za ogrodzenie i gryzacego
przechodniów to nie powinien jej ponosić właściciel psa gryzacego ludzi w
kostki przez dziure w drzwiach na klatce schodowej. Jeśli nie ponosi jej
tylko dlatego że koń jest duży i dobrze widoczny to nie ponosi jej także
właściciel furtki z dobrze widoczną gilotyną.
2. Jeśli chodzi zas o moją interpretację dot. pojazdów: nie należy zakazac
jazdy tylko ustalic jasne reguły (warunki techniczne) jakim pojazdem i gdzie
jeździc mozna a jakim i gdzie nie można. I takie reguły są. Dlatego pytam o
reguły dotyczace posiadania koni i innych zwierząt. Być może ich nie ma, w
porządku, przyjmę to do wiadomosci - ale nikt jeszcze tego nie napisał więc
drążę temat. Wszyscy jedynie uzasadniają, ze gdyby były to nie miałyby
sensu. A ja sądzę, że mozna ustalic sensowne reguły (akceptowalne zarówno
dla posiadaczy koni jak i dla pozostałego, ewentualnie zagrozonego
społeczenstwa) i że prawdopodobnie takie są.
> Prawo nie moze zadac odpowiedzialnosci od sprawcy przed zaistnieniem
> zdarzenia, ktore ta odpowiedzialnosc by powodowalo
Nie oczekuję tego. Pytam jakie są prawne granice posiadania konia. Wszyscy
pisza, ze skoro właściciel miał jakies ogrodzenie to znaczy ze jest OK. W
takim razie wszyscy zgadzają się, ze ogrodzenie jest konieczne. Pytam więc z
czego to wynika - czy sa jakies reguły nakazujące posiadanie ogrodzenia? A
jeśli tak, to czy specyfikują jakie minimalne warunki ma ono spełniać?
> Oczywiscie pozostaje sprawa zabezpieczenia sie, w tym przypadku,
wlasciciela
> koni, przed odpowiedzialnoscia, ale skad wiesz, gdzie stoi ten plot? Moze
w
> obrebie jego posiadlosci, a Ty podchodzac do plotu naruszyles stan jego
posiadania?
Może tak właśnie było. Czy wolno mu postawić ogrodzenie w taki sposób?
Nie wymagam aby prawo restrykcyjnie zakazywało posiadania koni lub nie
stawiania ogrodzeń. Nie oczekuję że należy grodzić betonowym murem każdą
krowę na pastwisku. Nie żądam żeby nakazać trzymania chomików klatkach z
półcalowej blachy. Pytam jednak o to co koniecznie trzeba robić a czego już
nie trzeba. I jeszcze raz podkreślam: chodzi mi ogolny o stan prawny w tym
zakresie a nie wyjaśnienie jednego konkretnego przypadku mojego syna. Czy
możecie przy odpowiedziach abstrahowac od zdarzenia, które jedynie
doprowadziło mnie do zainteresowania tym zagadnieniem? Opisalem zdarzenie
aby wyjasnić dlaczego pytam, nie po to aby mi tłumaczyc jakie popelniłem
błędy.
OK. Jeszcze raz: jakie warunki (w omawianym zakresie) stawia polskie prawo
posiadaczom koni?
Na marginesie pytania dygresja: za jakis czas być może wejdziemy do Unii
Europeskiej. Niezaleznie od tego, czy mi się to podoba czy nie,
prawdopodobnie, jeśli przepisy o ktore pytam nie istnieja, to się pojawią -
i to byc może nawet ze szczegółowością opisującą wyokość takiego ogrodzenia.
Nie mam takiej pewności ale słysząc co zawierają te wszystkie opasłe tomy
prawa unijnego wcale mnie to nie zdziwi.
PiK