-
21. Data: 2009-04-11 20:40:51
Temat: Re: Jak zwolnic pracownika, ktory buntuje innych?
Od: "Przemek" <m...@w...pl>
> Niemniej jednak na twoim miejscu zastanowiłbym się DLACZEGO zrzędzi -
> może faktycznie ma prawo czuć się z jakiegoś powodu pokrzywdzony, hmm?
Zrzedzi, bo chcialby byc drugim szefem, ganiac innych i mowic kiedy i kogo
zwalniac,
w jakim kierunku ma isc firma itd.
Jak ja nie widze, to sie obija.
W tej firmie jest miejsce tylko dla jednego szefa i to jest glowny problem.
> Jeśli nie mieliby powodów do odejścia, to by i tak nie odeszli. Poza tym
> nie mogą ot tak sobie z dnia na dzień - istnieją terminy wypowiedzenia.
Sa terminy, ale jakby chcieli to mogliby porzucic prace.
-
22. Data: 2009-04-11 20:59:19
Temat: Re: Jak zwolnic pracownika, ktory buntuje innych?
Od: Olgierd <n...@n...problem>
Dnia Sat, 11 Apr 2009 22:40:51 +0200, Przemek napisał(a):
>> Niemniej jednak na twoim miejscu zastanowiłbym się DLACZEGO zrzędzi -
>> może faktycznie ma prawo czuć się z jakiegoś powodu pokrzywdzony, hmm?
> W tej firmie jest miejsce tylko dla jednego szefa i to jest glowny
> problem.
Myślę, że z taką argumentacją ciężko będzie przekonać kogokolwiek --
nawet siebie samego -- do wypowiedzenia mu umowy o pracę.
--
pozdrawiam, Olgierd | http://olgierd.bblog.pl
-
23. Data: 2009-04-11 21:04:14
Temat: Re: Jak zwolnic pracownika, ktory buntuje innych?
Od: "Przemek" <m...@w...pl>
> A tak poważnie, zastanów się z czego wynika postawa tego człowieka. Z
> doświadczenia wiem, że ludzie myślą o grupowym "rzuceniu papierami" tylko
> jeśli są przyciśnięci do muru przez pracodawcę/przełożonego i nie mają
> innego wyjścia. Jeżeli doprowadziłeś do sytuacji, że pracownik/pracownicy
> nie mają z Tobą innej drogi dialogu, to jest to głównie Twoja wina.
> Jeżeli jesteś uczciwym pracodawcą to żadne namawiania pojedyńczych
> jednostek nie zbuntują grupy zadowolonych pracowników. Jeżeli jednak się
> tego obawiasz, to znaczy, że "buntownik" znalazł podatny grunt, a to
> oznacza, że pracownicy zadowoleni jednak nie są i o tym dobrze wiesz.
Wydaje mi sie, ze nie zrozumiales mego problemu.
Moze nie przeczytales wszystkich postow.
Jezeli jakies pracownik jest nie zadowolony np z pracy, czy tez placy,
to moze sobie sie zwolic i znalesc prace lepsza i lepiej platna.
Ja nikogo na lancuchu nie uwiazalem.
Fakt jest taki, ze wszyscy zostaja (nawet jezeli jest to brak innych
perspektyw, to nie moja w tym glowa, zeby uszczesliwic cala branze).
Wiadomo, ze probowal ich buntowac przeciwko firmie.
Nie udalo mu sie, ale sam fakt ze to zrobil mi nie odpowiada.
Nie widze mozliwosci dalszej wspolpracy.
Jakby Ci sasiad zone podrywal mimo tego, ze ona bylaby nie ulegla,
to nadal bylby twoim dobrym sasiadem? Czy to od razu oznaczaloby, ze jestes
zly maz?
Koles chce byc drugim szefem, albo nawet ponad nim i zarabiac 2 razy tyle co
inni.
Rozstawiac wszystkich po katach, mowic kogo zatrudnic, kogo zwolnic itd.
W tej firmie jest miejsce tylko dla jednego szefa, a mu to nie odpowiada.
Z drugiej strony jezeli szef bylby okropny, to w kazdej chwili taki
pracownik moze sie zwolic,
a nie chodzic namawiac tez innych. Innym warunki odpowiadaja i zostaja.
Gdyby bylo inaczej, to by nic dla szefa nie powiedzieli i by sie zwolnili.
-
24. Data: 2009-04-11 21:10:25
Temat: Re: Jak zwolnic pracownika, ktory buntuje innych?
Od: Andrzej Lawa <a...@l...SPAM_PRECZ.com>
Cavallino pisze:
>>> Ja na to wplywu nie mam. Nie potrafie wszystkich uszczesliwic.
>>> Jak ktos buduje cos z niczego przez kilkanascie lat,
>>> to chyba nie bedzie sie dzielil z pracownikami pol na pol?
>>
>> Zyskiem na czysto? Pół na pół to IMHO jest absolutne minimum.
>
> ROTFL !!!!
> A co się tam ograniczać, trzeba dopłacić drugie tyle do zysku i rozdać
> pracownikom.
Jakbyś ty był szefem, to wszystko zgarniałbyś dla siebie i jeszcze
kantował na minimalnych płacach i składkach na ubezpieczenia.
-
25. Data: 2009-04-11 21:12:25
Temat: Re: Jak zwolnic pracownika, ktory buntuje innych?
Od: "Przemek" <m...@w...pl>
> Myślę, że z taką argumentacją ciężko będzie przekonać kogokolwiek --
> nawet siebie samego -- do wypowiedzenia mu umowy o pracę.
To jest bardziej skomplikowane, niz to jedno zdanie.
Nie bede sie rozpisywal.
Fakt jest taki, ze mu praca i placa nie odpowiada, moze wszystko
lub prawie wszystko mu sie nie podoba. Robi robote, ale jest do niej
negatywnie nastawiony.
Zamiast sie zwolic to lazi i proboje buntowac reszte.
Dla mnie to nie jest normalna sytuacja w firmie i chce go sie pozbyc.
Napisalem tu, zeby mi podano mozliwe rozwiazania,
a nie oceniano czy jestem dobrym pracodawca.
Jakbym byl taki zly, to nikt by u mnie nie pracowal...
-
26. Data: 2009-04-11 22:29:04
Temat: Re: Jak zwolnic pracownika, ktory buntuje innych?
Od: "Czabu" <grupy_WYTNIJ_TO_@_WYTNIJ_TO_poczta.onet.pl>
Użytkownik "Przemek" <m...@w...pl> napisał w wiadomości
news:grr0kf$bq5$1@inews.gazeta.pl...
> Wydaje mi sie, ze nie zrozumiales mego problemu.
> Moze nie przeczytales wszystkich postow.
Zrozumiałem bardzo dobrze. To Ty nie do końca zrozumiałeś, co chciałem
przekazać, lub zrozumiałeś, ale nie jest Ci to na rękę.
> Jezeli jakies pracownik jest nie zadowolony np z pracy, czy tez placy,
> to moze sobie sie zwolic i znalesc prace lepsza i lepiej platna.
To nie zawsze jest prawda. I dobrze o tym wiesz.
> Ja nikogo na lancuchu nie uwiazalem.
Podobnie wypowiadali się szefowie Biedronek. A już tak poważnie, to był
ulubiony tekst mojego poprzedniego pracodawcy. I długo mógłbym opowiadać
jaki z niego był s...n.
> Fakt jest taki, ze wszyscy zostaja (nawet jezeli jest to brak innych
> perspektyw, to nie moja w tym glowa, zeby uszczesliwic cala branze).
Ale Twoja w tym głowa, żeby byli zadowoleni z pracy. Bo to się przekłada
bezpośrednio na jakość ich pracy, zaangażowanie, atmosferę w firmie i
lojalność wobec Ciebie i Twojej firmy.
> Wiadomo, ze probowal ich buntowac przeciwko firmie.
> Nie udalo mu sie, ale sam fakt ze to zrobil mi nie odpowiada.
> Nie widze mozliwosci dalszej wspolpracy.
No to daj mu wypowiedzenie na czas zgodny z jego stażem w firmie i umową, na
podstawie której u Ciebie pracuje. No i pewnie będziesz musiał go zwolnić ze
świadczenia pracy skoro nie widzisz dalszej współpracy.
> Jakby Ci sasiad zone podrywal mimo tego, ze ona bylaby nie ulegla,
> to nadal bylby twoim dobrym sasiadem? Czy to od razu oznaczaloby, ze
> jestes zly maz?
Kiepski przykład wybrałeś. Jeżeli sąsiad by mi żonę podrywał, to znaczyłoby,
że mam fajną żonę :-) Jeżeli żonie by to nie odpowiadało, to skutecznie by
to sąsiadowi przekazała (ewentualnie poprosiłaby mnie o pomoc).
Jeżeli zrobiłby to skutecznie, to znaczyłoby, że ona nie byłaby mnie warta,
ale i moja wina w tym by była... Nic nie dzieje się bez przyczyny.
> Koles chce byc drugim szefem, albo nawet ponad nim i zarabiac 2 razy tyle
> co inni.
> Rozstawiac wszystkich po katach, mowic kogo zatrudnic, kogo zwolnic itd.
> W tej firmie jest miejsce tylko dla jednego szefa, a mu to nie odpowiada.
I tak z dnia na dzień ambicji nabrał? Stanowisko ma takie jak inni?
> Z drugiej strony jezeli szef bylby okropny, to w kazdej chwili taki
> pracownik moze sie zwolic,
> a nie chodzic namawiac tez innych. Innym warunki odpowiadaja i zostaja.
W mojej poprzedniej firmie ludzie pracowali bo nie mieli innego wyjścia,
albo zostali tak psychicznie stłamszeni przez pracodawcę, że tak im się
wydawało. Z perspektywy czasu i z punktu widzenia osoby postronnej to się
może wydawać głupie, ale człowiek nie zawsze w porę zauważy, że powinien się
zwolnić dla własnego dobra.
> Gdyby bylo inaczej, to by nic dla szefa nie powiedzieli i by sie zwolnili.
Patrz wyżej.
Pozdrawiam
Czabu
-
27. Data: 2009-04-12 00:01:13
Temat: Re: Jak zwolnic pracownika, ktory buntuje innych?
Od: Andrzej Lawa <a...@l...SPAM_PRECZ.com>
Przemek pisze:
> Jezeli jakies pracownik jest nie zadowolony np z pracy, czy tez placy,
> to moze sobie sie zwolic i znalesc prace lepsza i lepiej platna.
ROTFL
> Ja nikogo na lancuchu nie uwiazalem.
Uhm. A Polska to taki cudowny kraj, bez wad... a jak się komuś nie
podoba, to zawsze może wyjechać, prawda? ;->
> Fakt jest taki, ze wszyscy zostaja (nawet jezeli jest to brak innych
> perspektyw, to nie moja w tym glowa, zeby uszczesliwic cala branze).
Niby nie. Z drugiej strony wykorzystywanie takiej sytuacji i zarabianie
nie razem z pracownikami ale ich kosztem powoduje takie reakcje, jakie
powoduje.
> Wiadomo, ze probowal ich buntowac przeciwko firmie.
> Nie udalo mu sie, ale sam fakt ze to zrobil mi nie odpowiada.
> Nie widze mozliwosci dalszej wspolpracy.
To złóż mu wypowiedzenie i nie kombinuj, jakby go tu złośliwie udupić.
> Jakby Ci sasiad zone podrywal mimo tego, ze ona bylaby nie ulegla,
> to nadal bylby twoim dobrym sasiadem? Czy to od razu oznaczaloby, ze
> jestes zly maz?
A skąd wiesz, że sąsiad ma coś złego na myśli? Może tylko chce być uprzejmy.
-
28. Data: 2009-04-12 00:02:24
Temat: Re: Jak zwolnic pracownika, ktory buntuje innych?
Od: Andrzej Lawa <a...@l...SPAM_PRECZ.com>
Przemek pisze:
>> Niemniej jednak na twoim miejscu zastanowiłbym się DLACZEGO zrzędzi -
>> może faktycznie ma prawo czuć się z jakiegoś powodu pokrzywdzony, hmm?
>
> Zrzedzi, bo chcialby byc drugim szefem, ganiac innych i mowic kiedy i
> kogo zwalniac, w jakim kierunku ma isc firma itd.
> Jak ja nie widze, to sie obija.
To skąd wiesz, że się obija, skoro nie widzisz?
> W tej firmie jest miejsce tylko dla jednego szefa i to jest glowny problem.
Dobry szef słucha swoich pracowników, a nie robi za despotę.
>> Jeśli nie mieliby powodów do odejścia, to by i tak nie odeszli. Poza tym
>> nie mogą ot tak sobie z dnia na dzień - istnieją terminy wypowiedzenia.
>
> Sa terminy, ale jakby chcieli to mogliby porzucic prace.
Z pewnymi konsekwencjami.
-
29. Data: 2009-04-12 05:06:14
Temat: Re: Jak zwolnic pracownika, ktory buntuje innych?
Od: "Przemek" <m...@w...pl>
> To skąd wiesz, że się obija, skoro nie widzisz?
Wiem i juz. Co za roznica? To nie byl temat posta.
-
30. Data: 2009-04-12 05:22:07
Temat: Re: Jak zwolnic pracownika, ktory buntuje innych?
Od: "Przemek" <m...@w...pl>
>> Jezeli jakies pracownik jest nie zadowolony np z pracy, czy tez placy,
>> to moze sobie sie zwolic i znalesc prace lepsza i lepiej platna.
>
> To nie zawsze jest prawda. I dobrze o tym wiesz.
Prawda, ale to juz nie z mojej winy. Na to poradzic nic nie moge.
Taka sytuacja dziala w dwie strony.
Bylo duze bezrobocie, duzo pracownikow, to pracodawcy placili malo. - bo po
co placic wiecej, jak mozna mniej.
Powyjezdzali zagranice, brak fachowcow, to pracodawcy placili duzo. - bo po
co robic za mniej, skoro mozna zarobic wiecej.
>> Ja nikogo na lancuchu nie uwiazalem.
>
> Podobnie wypowiadali się szefowie Biedronek. A już tak poważnie, to był
> ulubiony tekst mojego poprzedniego pracodawcy. I długo mógłbym opowiadać
> jaki z niego był s...n.
Dlatego juz nie jest twoim pracodawca.
>> Fakt jest taki, ze wszyscy zostaja (nawet jezeli jest to brak innych
>> perspektyw, to nie moja w tym glowa, zeby uszczesliwic cala branze).
>
> Ale Twoja w tym głowa, żeby byli zadowoleni z pracy. Bo to się przekłada
> bezpośrednio na jakość ich pracy, zaangażowanie, atmosferę w firmie i
> lojalność wobec Ciebie i Twojej firmy.
Reszta jest zadowolona z pracy i placy. Przynajmniej tak mowia.
>> Koles chce byc drugim szefem, albo nawet ponad nim i zarabiac 2 razy tyle
>> co inni.
>> Rozstawiac wszystkich po katach, mowic kogo zatrudnic, kogo zwolnic itd.
>> W tej firmie jest miejsce tylko dla jednego szefa, a mu to nie odpowiada.
>
> I tak z dnia na dzień ambicji nabrał? Stanowisko ma takie jak inni?
Nie z dnia na dzien. Stanowisko, jak inni.
Ciagnelo sie jakis czas, ale jak zobaczyl, ze jest "tylko" pracownikiem, to
robi szum.
>> Z drugiej strony jezeli szef bylby okropny, to w kazdej chwili taki
>> pracownik moze sie zwolic,
>> a nie chodzic namawiac tez innych. Innym warunki odpowiadaja i zostaja.
>
> W mojej poprzedniej firmie ludzie pracowali bo nie mieli innego wyjścia,
> albo zostali tak psychicznie stłamszeni przez pracodawcę, że tak im się
> wydawało. Z perspektywy czasu i z punktu widzenia osoby postronnej to się
> może wydawać głupie, ale człowiek nie zawsze w porę zauważy, że powinien
> się zwolnić dla własnego dobra.
Moze taka branza?
Nie zawsze da sie zalozyc firme i placic pracownikom 10k.
Zawsze bedzie tak, ze pracownik bedzie uwazal ze zarabia za malo,
a pracodawca bedzie mowil, ze placi za duzo.