Witam.
Mam pytanie w zwiazku ze studiami. Wiem, ze to wszystko jest zwiazane ze
statutem danej uczelni itd, niemniej jednak bede wdzieczny przynajmniej za
opinie.
Otoz sprawa dotyczy egzaminu, a dokladnie poprawki. Niedawno okazalo sie, ze
kolega dostal z niego -3. Wykladowca powiedzial mu, ze nie da mu wpisu, bo
"-3 to za malo, zeby zaliczyc". I powiedzial, zeby przyszedl za okolo
miesiac na rozmowe, "taki niby egzamin". Czy to w ogole jest dopuszczalne?
Po pierwsze same pytania na poprawce (pisemnej) byly tak sformulowane, ze
mozna bylo IMHO udzielic roznych odpowiedzi. Po drugie ocena jest w moim
przekonaniu nieporozumieniem. Widzialem te prace i po prostu -3 w tym
wypadku to jakies nieporozumienie.
No ale kazac studentowi przychodzic jeszcze raz na jakas druga, ustna czesc
egzaminu to chyba jakies nieporozumienie. Zaznaczam, ze osoby, ktore w
normalnym terminie dostaly -3 uzyskaly wpis bez problemow. Co o tym
sadzicie. Jak radzicie?
Z gory dzieki i pozdrawiam,

Michal