eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawoBrak kota na Helu
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 37

  • 11. Data: 2024-07-24 06:56:25
    Temat: Re: Brak kota na Helu
    Od: Shrek <...@w...pl>

    W dniu 24.07.2024 o 01:31, Marcin Debowski pisze:

    > Policja jest zajęta szukaniem moto Szreka, a nie jakims kotem, który nie
    > wygląda nawet na drogiego :)

    Powiedziałbym że tak średnio:P


    --
    Shrek

    Czy wiesz, że "***** ***" czytane od tyłu daje "??? ?????"?
    PS - i konfederację!


  • 12. Data: 2024-07-24 07:14:52
    Temat: Re: Brak kota na Helu
    Od: Shrek <...@w...pl>

    W dniu 23.07.2024 o 11:16, Wiesiaczek pisze:

    >> Taki kot, to chyba warty rower i worek mąki ?
    >
    > No! A kot z miasta Łodzi pochodzi!

    Ja kiedyś ściągnąłem kota z drzewa i finalnie wylądował właśnie w łodzi.
    To chyba jego wartość wzrosła:P

    --
    Shrek

    Czy wiesz, że "***** ***" czytane od tyłu daje "??? ?????"?
    PS - i konfederację!


  • 13. Data: 2024-07-24 09:45:00
    Temat: Re: Brak kota na Helu
    Od: PD <p...@g...pl>

    W dniu 24.07.2024 o 01:38, Marcin Debowski pisze:
    > On 2024-07-23, PD <p...@g...pl> wrote:
    >> W dniu 23.07.2024 o 06:25, Marcin Debowski pisze:
    >>> https://www.rp.pl/prawo-karne/art40845571-turysta-pr
    zygarnal-wystraszonego-kota-teraz-grozi-mu-proces-o-
    przywlaszczenie-mienia
    >>>
    >>> "Turysta przygarnął wystraszonego kota. Teraz grozi mu proces o
    >>> przywłaszczenie mienia
    >>>
    >>> To od policji i prokuratora zależy, czy - mimo porozumienia się stron -
    >>> będą one wszczynać postępowanie w zakresie przywłaszczenia mienia i czy
    >>> pojawi się akt oskarżenia w tej sprawie.
    >>> [..]
    >>> Doszło do porozumienia. Mężczyzna zwróci właścicielce koszty dojazdu pod
    >>> Warszawę. Właścicielka kota złamała prawo, bo na stronie internetowej
    >>> Trójmiasta opublikowała zdjęcie z monitoringu: mężczyzny, jego dziecka i
    >>> kota. Wówczas rozlał się hejt. Większość wpisów odbywała się pod hasłem
    >>> ,,Złodziejskie mordy".
    >>> [..]
    >>> Mężczyzna, który zaopiekował się kotem, uważa, że działał w stanie
    >>> wyższej konieczności, że kot był bez obroży, a on chciał się nim
    >>> zaopiekować w trudnej sytuacji. Była burza, napływały alerty, mały synek
    >>> płakał, że kotek zostanie sam w takich warunkach. Właścicielka z kolei
    >>> twierdzi, że kot miał chip i jest takim, który chodzi trochę bezpańsko,
    >>> a mężczyzna nie dochował należytej staranności, żeby ją odnaleźć."
    >>
    >> Trochu babę rozumiem. Jak by mi mój kot zginął, dużo bym zrobił żeby go
    >> odnaleźć, w szczególności upublicznienie wizerunku "nowego opiekuna" -
    >> bezproblemowo. I w sumie, to chyba nawet dobrze zrobiła, że od razu z
    >> policją poszła. Poszła by sama, to by ją na drzewo spuścili bo synek już
    >> kotka pokochał, tym samym uprzedziła by że ktoś kotka szuka. Następnym
    >> razem jak by już z policją poszła to by było "Siergiej z kotem?
    >> Antychryst pod moim dachem?".
    >
    > No sam mam 2 koty, ale nierasowe. Nie mają tez numerów seryjnych. Za to
    > jeden ma zachowania kompulsywne. Mam wątpliwości, co by tu mogła pomóc
    > policja poza wylegitymowaniem. Ale.... dałbym mimo wszystko wiekszy
    > kredyt nowym opiekunom, bo historia nie brzmi nieprawdopodobnie. Z
    > trzeciej strony, najprawdopdobniej polzałbym z tym kotem-znajdą na
    > policje, własnie żeby uniknąć podobnych cyrków. W depozycie sądowym by
    > go chyba nie zatrzymali. Tylko dziecku trzeba od razu wytłumaczyć, że
    > być może ten kot to nie na zawsze.

    Moje też nie rasowe, ich wartość wynika z tego, że są moje - łażą po
    okolicy, ale na noc zawsze wracają.

    Argumentacja tych co wzięli trochu z dupy. Bo burza, alerty i stan
    wyższej konieczności. Kot mroźną zimę bez problemu przetrwa "bez domu" a
    co dopiero burzę latem. To tak jak kierowca złapany na podwójnym gazie,
    tłumaczący się w sądzie stanem wyższej konieczności bo po lekarstwo dla
    dziecka do apteki jechał. Nie chodzi o wagę czynów, tylko sposób
    tłumaczenia. W artykule stoi, że facet twierdzi że łaził po pobliskich
    ulicach szukając kogoś kto szuka kota, na stronie internetowej miasta
    Hel szukał kogoś komu zginął kot. W sumie, żul od motora Szreka też tak
    mógł powiedzieć ;) I taka też dla mnie jest waga tych słów. A na Helu
    nie ma weterynarzy u których można by sprawdzić, czy kot czipowany?
    Dlaczego dopiero po powrocie do warszawy, wyjeździe za granicę i
    powrocie z zagranicy "chciał czipa sprawdzić", zaraz po tym jak policja
    do niego zapukała.

    Trochę ciężko mi się odnieść do tego co"ja bym zrobił". Bo nic bym nie
    zrobił. Wogóle kota bym nie brał. Raz, że raczej dorosły a przynajmniej
    wyrośnięty (właścicielka twierdzi, że on z tych wałęsających się) i
    żadnej pomocy nie potrzebuje. Dwa - w zabudowie się wałęsa więc duża
    szansa że czyjś.

    PD


  • 14. Data: 2024-07-24 10:15:59
    Temat: Re: Brak kota na Helu
    Od: io <i...@o...pl.invalid>

    W dniu 24.07.2024 o 09:45, PD pisze:
    > W dniu 24.07.2024 o 01:38, Marcin Debowski pisze:
    >> On 2024-07-23, PD <p...@g...pl> wrote:
    >>> W dniu 23.07.2024 o 06:25, Marcin Debowski pisze:
    >>>> https://www.rp.pl/prawo-karne/art40845571-turysta-pr
    zygarnal-wystraszonego-kota-teraz-grozi-mu-proces-o-
    przywlaszczenie-mienia
    >>>>
    >>>> "Turysta przygarnął wystraszonego kota. Teraz grozi mu proces o
    >>>> przywłaszczenie mienia
    >>>>
    >>>> To od policji i prokuratora zależy, czy - mimo porozumienia się stron -
    >>>> będą one wszczynać postępowanie w zakresie przywłaszczenia mienia i czy
    >>>> pojawi się akt oskarżenia w tej sprawie.
    >>>> [..]
    >>>> Doszło do porozumienia. Mężczyzna zwróci właścicielce koszty dojazdu
    >>>> pod
    >>>> Warszawę. Właścicielka kota złamała prawo, bo na stronie internetowej
    >>>> Trójmiasta opublikowała zdjęcie z monitoringu: mężczyzny, jego
    >>>> dziecka i
    >>>> kota. Wówczas rozlał się hejt. Większość wpisów odbywała się pod hasłem
    >>>> ,,Złodziejskie mordy".
    >>>> [..]
    >>>> Mężczyzna, który zaopiekował się kotem, uważa, że działał w stanie
    >>>> wyższej konieczności, że kot był bez obroży, a on chciał się nim
    >>>> zaopiekować w trudnej sytuacji. Była burza, napływały alerty, mały
    >>>> synek
    >>>> płakał, że kotek zostanie sam w takich warunkach. Właścicielka z kolei
    >>>> twierdzi, że kot miał chip i jest takim, który chodzi trochę bezpańsko,
    >>>> a mężczyzna nie dochował należytej staranności, żeby ją odnaleźć."
    >>>
    >>> Trochu babę rozumiem. Jak by mi mój kot zginął, dużo bym zrobił żeby go
    >>> odnaleźć, w szczególności upublicznienie wizerunku "nowego opiekuna" -
    >>> bezproblemowo. I w sumie, to chyba nawet dobrze zrobiła, że od razu z
    >>> policją poszła. Poszła by sama, to by ją na drzewo spuścili bo synek już
    >>> kotka pokochał, tym samym uprzedziła by że ktoś kotka szuka. Następnym
    >>> razem jak by już z policją poszła to by było "Siergiej z kotem?
    >>> Antychryst pod moim dachem?".
    >>
    >> No sam mam 2 koty, ale nierasowe. Nie mają tez numerów seryjnych. Za to
    >> jeden ma zachowania kompulsywne. Mam wątpliwości, co by tu mogła pomóc
    >> policja poza wylegitymowaniem. Ale.... dałbym mimo wszystko wiekszy
    >> kredyt nowym opiekunom, bo historia nie brzmi nieprawdopodobnie. Z
    >> trzeciej strony, najprawdopdobniej polzałbym z tym kotem-znajdą na
    >> policje, własnie żeby uniknąć podobnych cyrków. W depozycie sądowym by
    >> go chyba nie zatrzymali. Tylko dziecku trzeba od razu wytłumaczyć, że
    >> być może ten kot to nie na zawsze.
    >
    > Moje też nie rasowe, ich wartość wynika z tego, że są moje - łażą po
    > okolicy, ale na noc zawsze wracają.
    >
    > Argumentacja tych co wzięli trochu z dupy. Bo burza, alerty i stan
    > wyższej konieczności. Kot mroźną zimę bez problemu przetrwa "bez domu" a
    > co dopiero burzę latem. To tak jak kierowca złapany na podwójnym gazie,
    > tłumaczący się w sądzie stanem wyższej konieczności bo po lekarstwo dla
    > dziecka do apteki jechał. Nie chodzi o wagę czynów, tylko sposób
    > tłumaczenia. W artykule stoi, że facet twierdzi że łaził po pobliskich
    > ulicach szukając kogoś kto szuka kota, na stronie internetowej miasta
    > Hel szukał kogoś komu zginął kot. W sumie, żul od motora Szreka też tak
    > mógł powiedzieć ;) I taka też dla mnie jest waga tych słów. A na Helu
    > nie ma weterynarzy u których można by sprawdzić, czy kot czipowany?
    > Dlaczego dopiero po powrocie do warszawy, wyjeździe za granicę i
    > powrocie z zagranicy "chciał czipa sprawdzić", zaraz po tym jak policja
    > do niego zapukała.
    >
    > Trochę ciężko mi się odnieść do tego co"ja bym zrobił". Bo nic bym nie
    > zrobił. Wogóle kota bym nie brał. Raz, że raczej dorosły a przynajmniej
    > wyrośnięty (właścicielka twierdzi, że on z tych wałęsających się) i
    > żadnej pomocy nie potrzebuje. Dwa - w zabudowie się wałęsa więc duża
    > szansa że czyjś.

    Więc jakbyś Ty się tak tłumaczył to nie należało by Ciebie
    usprawiedliwiać, ale dla kogoś innego, kto np na kotach nie zna się, to
    może być bardzo dobre tłumaczenie.


  • 15. Data: 2024-07-24 11:21:03
    Temat: Re: Brak kota na Helu
    Od: PD <p...@g...pl>

    W dniu 24.07.2024 o 10:15, io pisze:
    > W dniu 24.07.2024 o 09:45, PD pisze:
    >> W dniu 24.07.2024 o 01:38, Marcin Debowski pisze:
    >>> On 2024-07-23, PD <p...@g...pl> wrote:
    >>>> W dniu 23.07.2024 o 06:25, Marcin Debowski pisze:
    >>>>> https://www.rp.pl/prawo-karne/art40845571-turysta-pr
    zygarnal-wystraszonego-kota-teraz-grozi-mu-proces-o-
    przywlaszczenie-mienia
    >>>>>
    >>>>> "Turysta przygarnął wystraszonego kota. Teraz grozi mu proces o
    >>>>> przywłaszczenie mienia
    >>>>>
    >>>>> To od policji i prokuratora zależy, czy - mimo porozumienia się
    >>>>> stron -
    >>>>> będą one wszczynać postępowanie w zakresie przywłaszczenia mienia i
    >>>>> czy
    >>>>> pojawi się akt oskarżenia w tej sprawie.
    >>>>> [..]
    >>>>> Doszło do porozumienia. Mężczyzna zwróci właścicielce koszty
    >>>>> dojazdu pod
    >>>>> Warszawę. Właścicielka kota złamała prawo, bo na stronie internetowej
    >>>>> Trójmiasta opublikowała zdjęcie z monitoringu: mężczyzny, jego
    >>>>> dziecka i
    >>>>> kota. Wówczas rozlał się hejt. Większość wpisów odbywała się pod
    >>>>> hasłem
    >>>>> ,,Złodziejskie mordy".
    >>>>> [..]
    >>>>> Mężczyzna, który zaopiekował się kotem, uważa, że działał w stanie
    >>>>> wyższej konieczności, że kot był bez obroży, a on chciał się nim
    >>>>> zaopiekować w trudnej sytuacji. Była burza, napływały alerty, mały
    >>>>> synek
    >>>>> płakał, że kotek zostanie sam w takich warunkach. Właścicielka z kolei
    >>>>> twierdzi, że kot miał chip i jest takim, który chodzi trochę
    >>>>> bezpańsko,
    >>>>> a mężczyzna nie dochował należytej staranności, żeby ją odnaleźć."
    >>>>
    >>>> Trochu babę rozumiem. Jak by mi mój kot zginął, dużo bym zrobił żeby go
    >>>> odnaleźć, w szczególności upublicznienie wizerunku "nowego opiekuna" -
    >>>> bezproblemowo. I w sumie, to chyba nawet dobrze zrobiła, że od razu z
    >>>> policją poszła. Poszła by sama, to by ją na drzewo spuścili bo synek
    >>>> już
    >>>> kotka pokochał, tym samym uprzedziła by że ktoś kotka szuka. Następnym
    >>>> razem jak by już z policją poszła to by było "Siergiej z kotem?
    >>>> Antychryst pod moim dachem?".
    >>>
    >>> No sam mam 2 koty, ale nierasowe. Nie mają tez numerów seryjnych. Za to
    >>> jeden ma zachowania kompulsywne. Mam wątpliwości, co by tu mogła pomóc
    >>> policja poza wylegitymowaniem. Ale.... dałbym mimo wszystko wiekszy
    >>> kredyt nowym opiekunom, bo historia nie brzmi nieprawdopodobnie. Z
    >>> trzeciej strony, najprawdopdobniej polzałbym z tym kotem-znajdą na
    >>> policje, własnie żeby uniknąć podobnych cyrków. W depozycie sądowym by
    >>> go chyba nie zatrzymali. Tylko dziecku trzeba od razu wytłumaczyć, że
    >>> być może ten kot to nie na zawsze.
    >>
    >> Moje też nie rasowe, ich wartość wynika z tego, że są moje - łażą po
    >> okolicy, ale na noc zawsze wracają.
    >>
    >> Argumentacja tych co wzięli trochu z dupy. Bo burza, alerty i stan
    >> wyższej konieczności. Kot mroźną zimę bez problemu przetrwa "bez domu"
    >> a co dopiero burzę latem. To tak jak kierowca złapany na podwójnym
    >> gazie, tłumaczący się w sądzie stanem wyższej konieczności bo po
    >> lekarstwo dla dziecka do apteki jechał. Nie chodzi o wagę czynów,
    >> tylko sposób tłumaczenia. W artykule stoi, że facet twierdzi że łaził
    >> po pobliskich ulicach szukając kogoś kto szuka kota, na stronie
    >> internetowej miasta Hel szukał kogoś komu zginął kot. W sumie, żul od
    >> motora Szreka też tak mógł powiedzieć ;) I taka też dla mnie jest waga
    >> tych słów. A na Helu nie ma weterynarzy u których można by sprawdzić,
    >> czy kot czipowany? Dlaczego dopiero po powrocie do warszawy, wyjeździe
    >> za granicę i powrocie z zagranicy "chciał czipa sprawdzić", zaraz po
    >> tym jak policja do niego zapukała.
    >>
    >> Trochę ciężko mi się odnieść do tego co"ja bym zrobił". Bo nic bym nie
    >> zrobił. Wogóle kota bym nie brał. Raz, że raczej dorosły a
    >> przynajmniej wyrośnięty (właścicielka twierdzi, że on z tych
    >> wałęsających się) i żadnej pomocy nie potrzebuje. Dwa - w zabudowie
    >> się wałęsa więc duża szansa że czyjś.
    >
    > Więc jakbyś Ty się tak tłumaczył to nie należało by Ciebie
    > usprawiedliwiać, ale dla kogoś innego, kto np na kotach nie zna się, to
    > może być bardzo dobre tłumaczenie.

    Przed kim i dlaczego miał bym się tłumaczyć z tego, że nie wziąłem kota?
    ;) Chyba, że zakładasz że pomimo deklaracji że nie, wziął bym jednak dla
    samej frajdy tłumaczenia się.

    PD


  • 16. Data: 2024-07-24 11:25:58
    Temat: Re: Brak kota na Helu
    Od: PD <p...@g...pl>

    W dniu 23.07.2024 o 14:43, J.F pisze:
    > On Tue, 23 Jul 2024 14:31:08 +0200, Robert Wańkowski wrote:
    >> W dniu 23.07.2024 o 11:17, J.F pisze:
    >>> On Tue, 23 Jul 2024 04:25:42 GMT, Marcin Debowski wrote:
    >>>> https://www.rp.pl/prawo-karne/art40845571-turysta-pr
    zygarnal-wystraszonego-kota-teraz-grozi-mu-proces-o-
    przywlaszczenie-mienia
    >>>
    >>> P.S. To nie pierwszy raz
    >>>
    >>> https://www.koty.pl/artykuly/aktualnosci/oskarzona-o
    -kradziez-kota
    >>>
    >> Tu ewidentnie zachciało się jej kota.
    >> Był numer, a ta mówi, że nie mogła się skontaktować.
    >> Zajęty, nie odbierał, nie istnieje, czy dodzwoniła się do kogoś innego,
    >> może numer premium :) ?
    >> Ach te pismaki.
    >
    > Nie odbiera, zajety, wyłączony - wszystko możliwe.
    >
    > Powinno być gdzies w historii połączeń, ale jak nie doszło do
    > połączenia, to tylko prokurator może wyciągnąć.
    > No i policja z upoważnienia.

    Mogła wysłać sms i dupa kryta po wszeczasy.

    PD


  • 17. Data: 2024-07-24 13:27:10
    Temat: Re: Brak kota na Helu
    Od: io <i...@o...pl.invalid>

    W dniu 24.07.2024 o 11:21, PD pisze:
    > W dniu 24.07.2024 o 10:15, io pisze:
    >> W dniu 24.07.2024 o 09:45, PD pisze:
    >>> W dniu 24.07.2024 o 01:38, Marcin Debowski pisze:
    >>>> On 2024-07-23, PD <p...@g...pl> wrote:
    >>>>> W dniu 23.07.2024 o 06:25, Marcin Debowski pisze:
    >>>>>> https://www.rp.pl/prawo-karne/art40845571-turysta-pr
    zygarnal-wystraszonego-kota-teraz-grozi-mu-proces-o-
    przywlaszczenie-mienia
    >>>>>>
    >>>>>> "Turysta przygarnął wystraszonego kota. Teraz grozi mu proces o
    >>>>>> przywłaszczenie mienia
    >>>>>>
    >>>>>> To od policji i prokuratora zależy, czy - mimo porozumienia się
    >>>>>> stron -
    >>>>>> będą one wszczynać postępowanie w zakresie przywłaszczenia mienia
    >>>>>> i czy
    >>>>>> pojawi się akt oskarżenia w tej sprawie.
    >>>>>> [..]
    >>>>>> Doszło do porozumienia. Mężczyzna zwróci właścicielce koszty
    >>>>>> dojazdu pod
    >>>>>> Warszawę. Właścicielka kota złamała prawo, bo na stronie internetowej
    >>>>>> Trójmiasta opublikowała zdjęcie z monitoringu: mężczyzny, jego
    >>>>>> dziecka i
    >>>>>> kota. Wówczas rozlał się hejt. Większość wpisów odbywała się pod
    >>>>>> hasłem
    >>>>>> ,,Złodziejskie mordy".
    >>>>>> [..]
    >>>>>> Mężczyzna, który zaopiekował się kotem, uważa, że działał w stanie
    >>>>>> wyższej konieczności, że kot był bez obroży, a on chciał się nim
    >>>>>> zaopiekować w trudnej sytuacji. Była burza, napływały alerty, mały
    >>>>>> synek
    >>>>>> płakał, że kotek zostanie sam w takich warunkach. Właścicielka z
    >>>>>> kolei
    >>>>>> twierdzi, że kot miał chip i jest takim, który chodzi trochę
    >>>>>> bezpańsko,
    >>>>>> a mężczyzna nie dochował należytej staranności, żeby ją odnaleźć."
    >>>>>
    >>>>> Trochu babę rozumiem. Jak by mi mój kot zginął, dużo bym zrobił
    >>>>> żeby go
    >>>>> odnaleźć, w szczególności upublicznienie wizerunku "nowego opiekuna" -
    >>>>> bezproblemowo. I w sumie, to chyba nawet dobrze zrobiła, że od razu z
    >>>>> policją poszła. Poszła by sama, to by ją na drzewo spuścili bo
    >>>>> synek już
    >>>>> kotka pokochał, tym samym uprzedziła by że ktoś kotka szuka. Następnym
    >>>>> razem jak by już z policją poszła to by było "Siergiej z kotem?
    >>>>> Antychryst pod moim dachem?".
    >>>>
    >>>> No sam mam 2 koty, ale nierasowe. Nie mają tez numerów seryjnych. Za to
    >>>> jeden ma zachowania kompulsywne. Mam wątpliwości, co by tu mogła pomóc
    >>>> policja poza wylegitymowaniem. Ale.... dałbym mimo wszystko wiekszy
    >>>> kredyt nowym opiekunom, bo historia nie brzmi nieprawdopodobnie. Z
    >>>> trzeciej strony, najprawdopdobniej polzałbym z tym kotem-znajdą na
    >>>> policje, własnie żeby uniknąć podobnych cyrków. W depozycie sądowym by
    >>>> go chyba nie zatrzymali. Tylko dziecku trzeba od razu wytłumaczyć, że
    >>>> być może ten kot to nie na zawsze.
    >>>
    >>> Moje też nie rasowe, ich wartość wynika z tego, że są moje - łażą po
    >>> okolicy, ale na noc zawsze wracają.
    >>>
    >>> Argumentacja tych co wzięli trochu z dupy. Bo burza, alerty i stan
    >>> wyższej konieczności. Kot mroźną zimę bez problemu przetrwa "bez
    >>> domu" a co dopiero burzę latem. To tak jak kierowca złapany na
    >>> podwójnym gazie, tłumaczący się w sądzie stanem wyższej konieczności
    >>> bo po lekarstwo dla dziecka do apteki jechał. Nie chodzi o wagę
    >>> czynów, tylko sposób tłumaczenia. W artykule stoi, że facet twierdzi
    >>> że łaził po pobliskich ulicach szukając kogoś kto szuka kota, na
    >>> stronie internetowej miasta Hel szukał kogoś komu zginął kot. W
    >>> sumie, żul od motora Szreka też tak mógł powiedzieć ;) I taka też dla
    >>> mnie jest waga tych słów. A na Helu nie ma weterynarzy u których
    >>> można by sprawdzić, czy kot czipowany? Dlaczego dopiero po powrocie
    >>> do warszawy, wyjeździe za granicę i powrocie z zagranicy "chciał
    >>> czipa sprawdzić", zaraz po tym jak policja do niego zapukała.
    >>>
    >>> Trochę ciężko mi się odnieść do tego co"ja bym zrobił". Bo nic bym
    >>> nie zrobił. Wogóle kota bym nie brał. Raz, że raczej dorosły a
    >>> przynajmniej wyrośnięty (właścicielka twierdzi, że on z tych
    >>> wałęsających się) i żadnej pomocy nie potrzebuje. Dwa - w zabudowie
    >>> się wałęsa więc duża szansa że czyjś.
    >>
    >> Więc jakbyś Ty się tak tłumaczył to nie należało by Ciebie
    >> usprawiedliwiać, ale dla kogoś innego, kto np na kotach nie zna się,
    >> to może być bardzo dobre tłumaczenie.
    >
    > Przed kim i dlaczego miał bym się tłumaczyć z tego, że nie wziąłem kota?
    > ;) Chyba, że zakładasz że pomimo deklaracji że nie, wziął bym jednak dla
    > samej frajdy tłumaczenia się.

    Mówię, że ocenianie 'po sobie' nie ma sensu.


  • 18. Data: 2024-07-24 18:12:37
    Temat: Re: Brak kota na Helu
    Od: "J.F" <j...@p...onet.pl>

    On Wed, 24 Jul 2024 11:21:03 +0200, PD wrote:
    > W dniu 24.07.2024 o 10:15, io pisze:
    >> W dniu 24.07.2024 o 09:45, PD pisze:
    >>> W dniu 24.07.2024 o 01:38, Marcin Debowski pisze:
    >>>> On 2024-07-23, PD <p...@g...pl> wrote:
    >>>>> W dniu 23.07.2024 o 06:25, Marcin Debowski pisze:
    >>>>>> https://www.rp.pl/prawo-karne/art40845571-turysta-pr
    zygarnal-wystraszonego-kota-teraz-grozi-mu-proces-o-
    przywlaszczenie-mienia
    >>>>>>
    >>>[...]
    >>> Trochę ciężko mi się odnieść do tego co"ja bym zrobił". Bo nic bym nie
    >>> zrobił. Wogóle kota bym nie brał. Raz, że raczej dorosły a
    >>> przynajmniej wyrośnięty (właścicielka twierdzi, że on z tych
    >>> wałęsających się) i żadnej pomocy nie potrzebuje. Dwa - w zabudowie
    >>> się wałęsa więc duża szansa że czyjś.
    >>
    >> Więc jakbyś Ty się tak tłumaczył to nie należało by Ciebie
    >> usprawiedliwiać, ale dla kogoś innego, kto np na kotach nie zna się, to
    >> może być bardzo dobre tłumaczenie.
    >
    > Przed kim i dlaczego miał bym się tłumaczyć z tego, że nie wziąłem kota?

    Jakby kot był zagrożony, to ... no nie, chyba jeszcze nie ma
    obowiązku.
    Ale jakby był cierpiący ...
    https://prawo.gazetaprawna.pl/artykuly/1096468,zneca
    nie-sie-nad-zwierzetami.html

    "Umyślne dopuszczenie przez turystów jadących powozem do wyrządzenia
    koniom bólu lub cierpienia, związanych z ich nadmiernym
    wyeksploatowaniem, stanowi przestępstwo znęcania się nad zwierzęciem w
    rozumieniu art. 35 ust. 1a w zw. z art. 6 ust. 1a i 2 ustawy o
    ochronie zwierząt (t.j. Dz.U. z 2017 r., poz. 1840). "

    Kto chce, niech doczyta.
    Za to jakbys był np wójtem
    https://www.prawo.pl/samorzad/gmina-musi-zapewnic-op
    ieke-kotom-wolno-zyjacym,105949.html

    Ciekawe, czy ma to związek z tym, że Prezes ma kota.

    I ciekawe jeszcze na kogo się rozciąga.
    Pracowników gminy? Tylko odpowiednich pracowników?

    Prezesów spółdzielni mieszkaniowych? Administratorów budynków i
    osiedli ?

    Bezpieczniej więc kota nie zauważyć, albo być przekonanym, ze dobrze
    mu, i sam wróci do domu :-)

    J.


  • 19. Data: 2024-07-24 19:38:57
    Temat: Re: Brak kota na Helu
    Od: Robert Tomasik <r...@g...pl>

    W dniu 24.07.2024 o 18:12, J.F pisze:
    > "Umyślne dopuszczenie przez turystów jadących powozem do wyrządzenia
    > koniom bólu lub cierpienia, związanych z ich nadmiernym
    > wyeksploatowaniem, stanowi przestępstwo znęcania się nad zwierzęciem w
    > rozumieniu art. 35 ust. 1a w zw. z art. 6 ust. 1a i 2 ustawy o
    > ochronie zwierząt (t.j. Dz.U. z 2017 r., poz. 1840). "
    > Kto chce, niech doczyta.

    Bo wiedza, ile ludzi może pociągnąć dany konkretny koń jest tak
    powszechnie znana, że oczywiście nawet dzieci powinny to wiedzieć.

    Generalnie zrobiła się bezsensowna nagonka ze strony różnych organizacji
    prozwierzęcych. Problem w tym, że nikt nie określił jaki ciężar wozu
    jest w stanie pociągnąć dany konkretny koń. Zależy to od szeregu
    trudnych do ocenienia czynników. Począwszy od ciężaru samych turystów,
    poprzez stan łożyskowania wozu, poprzez opory toczne (stan nawierzchni,
    ogumienie itp.), do warunków pogodowych, czy wreszcie chwilowej
    dyspozycji danego zwierzaka. Tego nie da się jakoś szczegółowo określić.
    Nawet, jak ciągnący wóz koń padnie, to nadal nie wiadomo, czy to wynik
    przeciążenia, czy jakiejś chwilowej i trudnej do przewidzenia przyczyny.

    Ponieważ sądy (i w ogóle organa ścigania) nie są specjalnie skore do
    ścigania karnego samych górali (woźnicy), to organizacje prozwierzęce
    zaczęły różne akcje pośrednie. Jedną z nich jest "atakowanie" turystów
    na różne sposoby. Straszenie odpowiedzialnością karną (która moim
    zdaniem jest niedorzeczna), ale również nagonki medialne w postaci
    dzieci na wózkach inwalidzkich, które jadą tam gdzie turyści na
    bryczkach. Aż dziw, że buduje się system przewozu niepełnosprawnych
    finansowany ze środków publicznych i nie wymusza celem zmniejszenia
    śladu węglowego, by pomykali tymi wózkami sami.

    Aż się dziwię, że przez tyle tysięcy lat ludzie konno jeździli, a nie
    chodzili pieszo. Musiał Łukasiewicz ropę naftową zdestylować, żeby
    ludzkość zrozumiała, jaką krzywdę koniom robi. Taki szczegół, że górale
    trzymają konie nie z miłości do nich, tylko jako zwierzęta pociągowe i
    że jeśli zabronimy im zarabiania w ten sposób, to po prostu sprzedadzą
    je do ubojni już obrońcom praw zwierząt umyka.

    Górale korzystający z koni nie są samobójcami i w swoim dobrze pojętym
    interesie =tych koni nie przeciążają. Oczywiście nikt nie jest doskonały
    i pewnie mogą się zdarzyć jakieś błędy, ale przedstawianie wszystkich
    górali i korzystających z bryczek turystów jako morderców koni sensu na
    dłuższą metę nie ma. Temat chwytliwy, ale warto się zastanowić nad
    skutkami. Zastąpienie bryczek MELEXami koniom nie pomoże. A przejażdżka
    bryczką jest po prostu jakąś tam atrakcją dla turystów.
    --
    (~) Robert Tomasik


  • 20. Data: 2024-07-24 23:29:48
    Temat: Re: Brak kota na Helu
    Od: PD <p...@g...pl>

    W dniu 24.07.2024 o 18:12, J.F pisze:
    > On Wed, 24 Jul 2024 11:21:03 +0200, PD wrote:
    >> W dniu 24.07.2024 o 10:15, io pisze:
    >>> W dniu 24.07.2024 o 09:45, PD pisze:
    >>>> W dniu 24.07.2024 o 01:38, Marcin Debowski pisze:
    >>>>> On 2024-07-23, PD <p...@g...pl> wrote:
    >>>>>> W dniu 23.07.2024 o 06:25, Marcin Debowski pisze:
    >>>>>>> https://www.rp.pl/prawo-karne/art40845571-turysta-pr
    zygarnal-wystraszonego-kota-teraz-grozi-mu-proces-o-
    przywlaszczenie-mienia
    >>>>>>>
    >>>> [...]
    >>>> Trochę ciężko mi się odnieść do tego co"ja bym zrobił". Bo nic bym nie
    >>>> zrobił. Wogóle kota bym nie brał. Raz, że raczej dorosły a
    >>>> przynajmniej wyrośnięty (właścicielka twierdzi, że on z tych
    >>>> wałęsających się) i żadnej pomocy nie potrzebuje. Dwa - w zabudowie
    >>>> się wałęsa więc duża szansa że czyjś.
    >>>
    >>> Więc jakbyś Ty się tak tłumaczył to nie należało by Ciebie
    >>> usprawiedliwiać, ale dla kogoś innego, kto np na kotach nie zna się, to
    >>> może być bardzo dobre tłumaczenie.
    >>
    >> Przed kim i dlaczego miał bym się tłumaczyć z tego, że nie wziąłem kota?
    >
    > Jakby kot był zagrożony, to ... no nie, chyba jeszcze nie ma
    > obowiązku.
    > Ale jakby był cierpiący ...
    > https://prawo.gazetaprawna.pl/artykuly/1096468,zneca
    nie-sie-nad-zwierzetami.html
    >
    > "Umyślne dopuszczenie przez turystów jadących powozem do wyrządzenia
    > koniom bólu lub cierpienia, związanych z ich nadmiernym
    > wyeksploatowaniem, stanowi przestępstwo znęcania się nad zwierzęciem w
    > rozumieniu art. 35 ust. 1a w zw. z art. 6 ust. 1a i 2 ustawy o
    > ochronie zwierząt (t.j. Dz.U. z 2017 r., poz. 1840). "
    >
    > Kto chce, niech doczyta.
    > Za to jakbys był np wójtem
    > https://www.prawo.pl/samorzad/gmina-musi-zapewnic-op
    ieke-kotom-wolno-zyjacym,105949.html
    >
    > Ciekawe, czy ma to związek z tym, że Prezes ma kota.

    Czytujesz czasem artykuły z linków które zamieszczasz? :P Najpóźniejsza
    ustawa na którą się powołują pochodzi z 2004. No dobra, nie uwalił bo ma
    kota :P

    > I ciekawe jeszcze na kogo się rozciąga.
    > Pracowników gminy? Tylko odpowiednich pracowników?
    >
    > Prezesów spółdzielni mieszkaniowych? Administratorów budynków i
    > osiedli ?

    Gmina ma się opiekować i dokarmiać dzikie koty. Dla mnie o tyle ważne,
    że dokarmiam szczególnie zimą, a jak małe to i latem. U nas na
    działkach. I generalnie są tacy, co krzywo na te dokarmianie patrzą. No
    ale skoro gmina ma obowiązek, to przestępstwem raczej nie jest robienie
    samemu tego, do czego prawo gminę zobowiązuje. Co z kolei umożliwia mi
    tym krzywopatrzącym kazać uprzejmie wypierdalać ;)

    PD



strony : 1 . [ 2 ] . 3 . 4


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1