eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawo › przejechanie psa
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 48

  • 21. Data: 2003-07-24 17:20:06
    Temat: Re: przejechanie psa
    Od: Janusz 'Kali' Kaliszczak <k...@w...pl>

    Dnia 2003-07-24 18:38, Użytkownik Michal Kosek napisał:
    > No dobrze, a co w sytuacji, gdy nikt się nie szwędał koło drogi, tylko
    > wypuszczał psy z własnego domu na ogród? Psy się zaś wyślizgnęły i
    > przeskoczyły przez siatkę. Czy taki przypadek może zostać inaczej
    > (łagodniej) potraktowany?

    chyba tylko jako nauczka na przyszlosc zeby nauczyc psy trzymania sie
    zdala od drogi, chyba ze ida przy nodze.



    --
    =========================
    Janusz 'Kali' Kaliszczak
    "nemo ante mortem beatus"


  • 22. Data: 2003-07-24 17:30:23
    Temat: Re: przejechanie psa
    Od: "Andrzej Lawa" <a...@l...com>

    > > Tak.
    >
    > Jaka szkoda została mu wyrządzona?

    Uszkodzenie pojazdu - konkretnie oderwanie mocowania talbicy rejestracyjnej.
    Minimum. Może jeszcze jakieś wgniecenia czy stłuczenia...

    [ciach]

    > > Mógł nie zauważyć - duży samochód, mały pies...
    >
    > Pies był akurat duży, ale to chyba nie jest odpowiedź
    > na pytanie. Czy miał prawo uciec z miejsca wypadku/kolizji?

    Ale sam pisałeś, że wrócił - plączesz strasznie.

    > Ponadto nie rozumiem dlaczego nieuwaga osoby trzymającej psy jest
    > karalna, a nieuwaga kierowcy samochodu nie. Mógłby mi to ktoś
    > wyjaśnić?

    Po kierowca miał prawo jechać z założeniem, że żaden głupi pies mu nagle pod
    koła nie wyskoczy. A ty nie miałeś prawa wypuszczać psa luzem na drogę
    (nawet przypadkowo).

    > >> czy to zajscie to jest wypadek?
    > >
    > > Najwyżej kolizja - poszkodowany nie doznał obrażeń.
    >
    > Mam pytanie, pewnie głupie, ale po prostu się nie znam. Czy samo zabicie
    > psa (abstrahując całkowicie od okoliczności omawianego zdarzenia) może
    > być karalne zgodnie z polskim prawem?

    Mniej-więcej na poziomie zniszczenia mienia. No, chyba że się znęcał, ale w
    tym przypadku to w grę nie wchodzi.

    Równie dobrze mógłby ci się 'wymsknąć' i stoczyć na drogę wózek z np. wazą z
    epoki Ming - ty odpowiadasz za swój wózek z wazą, za to, żeby nie znalazł
    się nagle na drodze i nie możesz mieć pretensji do kierowcy za to, że się
    waza potłukła.

    > >> czy moze jechac bez rejestracji?
    > >
    > > Nie powinien - dlatego zalazca powinien tablicę jak najszybciej mu
    > > dostarczyć.
    >
    > Jest świadek, że osoba, której urwała się rejestracja stała kilka
    > kilometrów dalej. Czyli musiała przejechać te kilka kilometrów bez
    > tablicy rejestracyjnej. Czy jest to wykroczenie? Jeśli tak, jaka
    > może być za nie kara?

    Pytanie: tobie chodzi o dojście do tego, jaka jest sytuacja prawna tego
    zdarzenia, czy chcesz za wszelką cenę dokopać komuś, kto był winny śmierci
    twojego ukochanego pieska?

    Bo jeśli to drugie, to weź z rozbiegu walnął głową w mur - bo to TY jesteś
    temu winien.

    A jeśli to pierwsze to odpowiadam: w tej sytuacji nie poniósłby za jazdę bez
    tablicy rejestracyjnej żadnej kary, bo nie pozbył się tej tablicy świadomie
    ani tym bardziej celowo.



  • 23. Data: 2003-07-24 17:47:28
    Temat: Re: przejechanie psa
    Od: Michal Kosek <m...@n...krakow.pl>

    Janusz 'Kali' Kaliszczak <k...@w...pl> wrote:
    > Dnia 2003-07-24 18:38, Użytkownik Michal Kosek napisał:
    >> No dobrze, a co w sytuacji, gdy nikt się nie szwędał koło drogi, tylko
    >> wypuszczał psy z własnego domu na ogród? Psy się zaś wyślizgnęły i
    >> przeskoczyły przez siatkę. Czy taki przypadek może zostać inaczej
    >> (łagodniej) potraktowany?
    >
    > chyba tylko jako nauczka na przyszlosc zeby nauczyc psy trzymania sie
    > zdala od drogi, chyba ze ida przy nodze.

    Ech, no przecież piszę, że to był ogród przy własnym domu, z którego
    uciekły. Wiem, zaraz ktoś powie, że to nauczka, żeby nie budować domów
    w niewielkiej odległości od szos. Litości...

    m.


  • 24. Data: 2003-07-24 18:01:56
    Temat: Re: przejechanie psa
    Od: "skandal" <s...@a...net.pl>


    >
    > (podkreślenia moje - wynika z nich, że łażenie po chodniku z psem
    latającym
    > luzem to też łamanie ustawy o ruchu drogowym)

    no jasne
    to jeszcze o taka rzecz sie zapytam jak juz sie do watku wlaczylem :)
    jak sa traktowane zwierzeta dzikie? jesli potrace takowe a stal zank
    ostrzegajacy przed nimi to czy jest to moja wina?
    i czy na autostradzie (hehe o czym ja tu pisze) gdzie jest obowiazek
    zabezpieczenia jezdni przed wszelkimi 'niespodziankami' jesli by mi sie cos
    takiego przytrafilo to moge pociagnac za to do odpowiedzialnosci
    odpowiedznie wladze administracyjne

    pozdrowka
    skandal



  • 25. Data: 2003-07-24 18:07:08
    Temat: Re: przejechanie psa
    Od: Janusz 'Kali' Kaliszczak <k...@w...pl>

    Dnia 2003-07-24 19:47, Użytkownik Michal Kosek napisał:

    > Janusz 'Kali' Kaliszczak <k...@w...pl> wrote:
    >
    >>Dnia 2003-07-24 18:38, Użytkownik Michal Kosek napisał:
    >>
    >>>No dobrze, a co w sytuacji, gdy nikt się nie szwędał koło drogi, tylko
    >>>wypuszczał psy z własnego domu na ogród? Psy się zaś wyślizgnęły i
    >>>przeskoczyły przez siatkę. Czy taki przypadek może zostać inaczej
    >>>(łagodniej) potraktowany?
    >>
    >>chyba tylko jako nauczka na przyszlosc zeby nauczyc psy trzymania sie
    >>zdala od drogi, chyba ze ida przy nodze.
    >
    >
    > Ech, no przecież piszę, że to był ogród przy własnym domu, z którego
    > uciekły. Wiem, zaraz ktoś powie, że to nauczka, żeby nie budować domów
    > w niewielkiej odległości od szos. Litości...

    Nie... nie o tochodzi. Ja sam mialem duzego psa ktorego musialem szybko
    nauczyc unikania drogi. Mieszkam w srodku miasta, wiec bylo to nieodzowne.

    --
    =========================
    Janusz 'Kali' Kaliszczak
    "nemo ante mortem beatus"


  • 26. Data: 2003-07-24 18:12:08
    Temat: Re: przejechanie psa
    Od: "Andrzej Lawa" <a...@l...com>

    Użytkownik "skandal" <s...@a...net.pl> napisał w wiadomości
    news:bfp6pr$5o9$1@atlantis.news.tpi.pl...

    > jak sa traktowane zwierzeta dzikie? jesli potrace takowe a stal zank
    > ostrzegajacy przed nimi to czy jest to moja wina?

    Jeśli stał znak - może być Twoja. Jeśli nie - na pewno można się domagać
    odszkodowania.

    > i czy na autostradzie (hehe o czym ja tu pisze) gdzie jest obowiazek
    > zabezpieczenia jezdni przed wszelkimi 'niespodziankami' jesli by mi
    > sie cos takiego przytrafilo to moge pociagnac za to do odpowiedzialnosci
    > odpowiedznie wladze administracyjne

    Tego, kto za daną drogę odpowiada - jeśli faktycznie jest obowiązek takiego
    zabezpieczenia autostrady.



  • 27. Data: 2003-07-24 18:12:24
    Temat: Re: przejechanie psa
    Od: Michal Kosek <m...@n...krakow.pl>

    Andrzej Lawa <a...@l...com> wrote:
    >> Innymi słowy, czy fakt, że był to pies, a nie człowiek ma znaczenie
    >> z punktu widzenia prawa?
    >
    > Cóż, w przypadku przejechania człowieka na pewno byłby to wypadek ze
    > skutkiem śmiertelnym, od którego nie wolno się oddalić.
    >
    > Natomiast w przypadku psa? Mmm... Wiesz, jak się pszczoła rozbije na szybie,
    > to ktoś też mógł być jej właścicielem... Albo np. gołąb.
    >
    > Gdyby to traktować jako wypadek, trzeba by się zatrzymywać przy każdej
    > rozjechanej żabie, potrąconym wróblu itepe itede.

    No dobra, ale pytałem o psa. W końcu zwierzęta mogą być w jakiśtam
    sposób dzielone na kategorie przez prawo. Ale jak rozumiem nic
    takiego nie ma miejsca?

    m.


  • 28. Data: 2003-07-24 18:12:57
    Temat: Re: przejechanie psa
    Od: "Andrzej Lawa" <a...@l...com>

    Użytkownik "Michal Kosek" <m...@n...krakow.pl> napisał w
    wiadomości news:bfp63g$f4n$1@druid.ceti.pl...

    > Ech, no przecież piszę, że to był ogród przy własnym domu, z którego
    > uciekły. Wiem, zaraz ktoś powie, że to nauczka, żeby nie budować
    > domów w niewielkiej odległości od szos. Litości...

    Raczej nauczka, żeby budować solidne ogrodzenie - nie tylko, żeby pies nie
    wpadł pod samochód, ale żeby też kogoś np. nie pogryzł.



  • 29. Data: 2003-07-24 18:17:11
    Temat: Re: przejechanie psa
    Od: Michal Kosek <m...@n...krakow.pl>

    Andrzej Lawa <a...@l...com> wrote:
    >> Jest świadek, że osoba, której urwała się rejestracja stała kilka
    >> kilometrów dalej. Czyli musiała przejechać te kilka kilometrów bez
    >> tablicy rejestracyjnej. Czy jest to wykroczenie? Jeśli tak, jaka
    >> może być za nie kara?
    >
    > Pytanie: tobie chodzi o dojście do tego, jaka jest sytuacja prawna tego
    > zdarzenia, czy chcesz za wszelką cenę dokopać komuś, kto był winny śmierci
    > twojego ukochanego pieska?

    Dlaczego ewentualne zwrócenie policji uwagę na ewentualne wykroczenie
    popełnione przez kogokolwiek uważasz za "dokopanie"? Jakbym chciał
    zrobić tej osobie coś niezgodnie z prawem, to rzeczywiście miałbyś
    prawo do takiej oceny.

    > A jeśli to pierwsze to odpowiadam: w tej sytuacji nie poniósłby za jazdę bez
    > tablicy rejestracyjnej żadnej kary, bo nie pozbył się tej tablicy świadomie
    > ani tym bardziej celowo.

    Miał świadomość, że *coś* się stało w tym miejscu, gdyż wiedział gdzie
    wrócić.
    Faktycznie, *mógł* nie mieć świadomości, że odpadła mu tablica.
    Ale gdzie w tym co mówiłem, jest cokolwiek, co by wskazywało, że
    nie miał tej świadomości? Bo piszesz to jako pewnik.

    m.


  • 30. Data: 2003-07-24 18:29:35
    Temat: Re: przejechanie psa
    Od: Michal Kosek <m...@n...krakow.pl>

    Andrzej Lawa <a...@l...com> wrote:
    >> Po drugie, jakoś bez problemu odnalazł chwilę później
    >> dom, obok którego miało miejsce zdarzenie.
    >
    > To w końcu oddalił się z miejsca zdarzenia, czy nie - zdecyduj się. Bo coś
    > się plączesz w zeznaniach ;-P

    Pisałem przecież jak było. Nie zatrzymał się, a po jakimś czasie (nie
    wiem jakim, rzędu godziny lub więcej) ktoś poszedł do domu, pod którym
    to wszystko miało miejsce, chcąc odzyskać tablicę rejestracyjną (której
    w tym domu nie było). Nawiasem mówiąc, nie jestem nawet pewny czy
    to była ta osoba, czy ktoś zupełnie inny.

    Analogicznie, jak ktoś spowoduje wypadek, a wróci na jego miejsce
    jakiś czas później, jak już wszyscy się rozejdą, to też chyba można
    napisać, że "oddalił się z miejsca zdarzenia". Dobrze myślę?

    Więc ponawiam pytanie: czy to, że kierowca samochodu opuścił miejsce
    opisywanego przeze mnie zdarzenia, będąc *świadomy* co się stało, jest
    karalne?

    m.

strony : 1 . 2 . [ 3 ] . 4 . 5


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1