Witam,
bardzo prosze o pomoc i udzielenie informacji do kogo zwrócic sie w
nastepujacej sprawie. Mój 17-sto letni siostrzeniec mial wypadek na
budowie. Pracowal przy rozpuszczalnikach i farbach bez maski podczas
kiedy wszyscy je mieli.Stracil przytomnosc i upadl na posadzke
.Kolega odwiózl go do szpitala z urazem glowy . Po 5 dniach caly
czas ma wysoka temperature szum w uchu, wymioty i na jedno oko widzi
przez mgle .W szpitalu zrobiono mu tylko przeswietlenie glowy
.Lekarz twierdzi, ze goraczka utrzymuje sie bo ma cos na plucach.
Wczoraj dyrektor zakladu pracy byl na rozmowie z lekarzem i co dziwne
zaraz po tym mial zabrana karte i byl gotowy do wypisu. Dopiero
kiedy temperatura wzrosla lekarz karte przyniósl spowrotem na sale
. Jak by tego bylo malo chwile po tym chorego odwiedzil kierownik z
pracy grozac aby nie naglasniac sprawy bo oni wiedza, ze byl po
narkotykac (oczywiscie to wymyslili). Gdzie logika i jak mozna tak
traktowac chlopaka zarówno przez szpital jak i pracodawce . Uwazam
,ze tak z jednej jak z drugiej strony jest powazny przekret. Szukam
rady od czego zaczac, gdzie szukac pomocy?
Pozdrawiam,
zrozpaczona ciocia