eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawo › mundurki w szkołach
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 372

  • 211. Data: 2007-08-21 18:28:36
    Temat: Re: mundurki w szkołach
    Od: Wrak Tristana <n...@s...pl>

    W odpowiedzi na pismo z wtorek, 21 sierpnia 2007 17:06
    (autor krys
    publikowane na pl.soc.prawo,
    wasz znak: <faev7q$7tv$1@inews.gazeta.pl>):

    >>> Szerr, czy Ty bywasz w szkole w ogóle? Jak myślisz, dlaczego takie na
    >>> przykład świetliczanki odprowadzają grupami dzieci do szkolnych
    >>> stołówek, zamiast je puścić same?
    >> Bo są spanikowane i zastraszone lubo też mają podejrzenia, że część z
    >> tych dzieci jest niedorozwinięta emocjonalnie? Poza tym, wypuszczając
    >> je grupą mają podwyższone ryzyko. W grupie młode się lubią popisać.
    > Za to wygnać te same dzieci po mundurki mogą?

    Jak ,,za to''? Przecież mówię że to świetliczanki są spanikowane i
    zastraszone.

    > Nagle im przechodzą niedorozwinięcia,

    No to generalizujesz teraz. Oczywiście jeśli wiem, że dziecko przyszłe do
    szkoły bez mundurka jest niedorozwinięte i stwarza sobie zagrożenie i nie
    można za żadne skarby pozwolić mu zostać sam na sam z ołówkiem, bo popełni
    przy jego pomocy samobójstwo, to postępuję inaczej.

    > a nauczycielki automagicznie przestaqją być
    > spanikowane i zastraszone( szkoła to jednak chyba gorsza niż więzienie,
    > taka kadra pracująca pod presją...)

    Ano niestety. Problem jest z powodu bardzo źle wychowanego pokolenia
    obecnych mamuś i tatusiów oraz ogólnospołecznej nagonki i psychozy strachu.
    Do tego dochodzi bardzo negatywna selekcja do zawodu, bo za 800-1200zł
    pracować idą głównie nieudacznicy nie potrafiący załapać się gdzie indziej.

    >> Albowiem jest to sytuacja szczególna. Dziecko jest chore. Szkoła nie
    >> może rozpoznać choroby.... Może to zawał? Może inna ciężka choroba?
    >> Może zemdleje po drodze? Dziecko jest chore! Więc jest już sygnał, że
    >> wymaga szczególnej opieki.
    > A jak jest zdrowe, to może mu coś strzelić do głowy. Zemdleć po drodze
    > też może.

    Wszystko może... Mi uczeń złamał dość ciężko nogę w kolanie w drodze do
    kibelka... A jakbym go odesłał do domu po mundurek, to by był zdrowy
    pewnie :D Więc wiesz....

    >>> A Ty chcesz wysyłać
    >>> po mundurek do domu? A jak rodzice w pracy, to co z dzieckiem i kto
    >>> odpowiada, jeśli ono w teoretycznie jest w szkole?
    >> A jak skończyło już lekcje i tupta do domu tak samo?
    > Po godzinach, mój Panie, rodzice przejmują odpowiedzialność.

    Wirtualną...

    > Ba, nawet
    > wymaga się od nich pisemnego oświadczenia, że wyrażają zgodę na
    > samodzielny powrót dziecka do domu (jeśli, na przykład, uznają, że może
    > wrócić, zamiast czekać na szkolny autobus).

    Hm.... Tam moi rodzice nigdy nic nie podpisywali...
    Nie sądzę też żeby rodzice moich uczniów coś podpisywali, bo w życiu się z
    tym nie zetknąłem. Może Dyrektor potajemnie dzwoni po nich i umawia się na
    podpisywanie, ale czyni to w tajemnicy...

    Dla świętego spokoju zbieramy podobne oświadczenia, jak piszesz, w temacie,
    że uczeń może wrócić sam z wycieczki...

    --
    Wrak Tristana
    * Forum WO: http://forum.alrauna.org/
    * Forum Linuksowe: http://forum.linux.org.pl/

    Jeśli chcesz się dowiedzieć jak nieskutecznie a złośliwie spamować,
    napisz tu: o...@z...katowice.pl i...@b...pl s...@o...pl
    a...@e...com.pl w...@l...pl


  • 212. Data: 2007-08-21 18:38:21
    Temat: Re: mundurki w szkołach
    Od: krys <k...@p...onet.pl>

    Wrak Tristana napisał(a):

    >>> To co, kraty w okna i smycz do nogi? Bo jak się rozbiegną to jedna
    >>> świetliczanka nie połapie...
    >> Jakoś sobie radzą te świetliczanki.
    >
    > Te bez nawyków kapo też.

    Ja takich nie znam.
    >
    >> a te, co sobie nie radzą, zwyczajnie
    >> powinny poszukac innej pracy.
    >
    > Te o których piszesz (ofiary psychozy strachu) również.

    Ja piszę o psychozie strachu? Gdzie?

    >>> Nieważne ile ma.... Jak zachoruje dorosły, też nie powinno się go
    >>> puścić bez opieki.
    >> Aha. To ja teraz każdy katar będę leczyć pod opieką.
    >
    > A kto to diagnozuje? Bo jeśli dziecko kicha to się go do domu nie
    > odsyła....

    Dziecka się w ogóle nie odsyła. Wzywa się rodziców, żeby sobie odebrali.
    I o to własnie chodzi, że się dziecka nie puszcza samopas, po mundurek
    też nie.

    Więc jak dziecko ma dreszcze to nie będę ryzykował
    > diagnozowania grypy....

    I bardzo dobrze, od tego jest lekarz .

    >> Problem polega na tym, ze on sobie sam nie poszedł. Wypędziłeś go.
    >
    > No i? A jak przyjdzie np. nago i wytarzany w psich kupach, bo uzna że
    > tak jest zabawnie?

    To wezwij rodziców i karetkę psychiatryczną. Wariata nie można puścić na
    ulicę.
    >
    >> ale
    >> zastosujesz dupochron i wpiszesz mu nieobecność.
    >
    >
    > Zgodnie z prawda...

    A skąd. On przyszedł do szkoły. Wywaliłeś go po mundurek, a potem
    wstawiłeś krechę.

    >> Zależy, jaka praca. Pracownik zresztą wybrał ją sam, a strój służbowy
    >> masz mu obowiązek dostarczyć.
    >
    > No i dostarczyłem... A on go nie nosi... Albo nie ma stricte
    > służbowego, ale pracuje np. w okienku w kasie w banku, a przyszedł w
    > bikini.

    pracodawca ma prawo nie dopuscic do pracy pracownika bez odzieży
    roboczej. Może wrzepić naganę, a przy szczególnym uporze rozstać się z
    pracownikiem, który robi łaskę, że się dostosuje do umowy, którą
    podpisał. Uczeń nie jest pracownikiem, taka drobna różnica.
    >
    >> No i pracownik nie pozostaje pod Twoją
    >> opieką.
    >
    > Tak samo jak uczeń... W czasie zajęć czy pracy mam zapewnić
    > bezpieczeństwo i higienę....

    No to zapewnij. Uczeń jest pod Twoją opieką, pracownik z reguły jest
    pełnoletni. No i co ma wspólnego bezpieczeństwo i higiena z mundurkiem
    (zwłaszcza wymermolonym i niepranym)?

    --
    pozdrawiam
    Justyna


  • 213. Data: 2007-08-21 18:38:54
    Temat: Re: mundurki w szkołach
    Od: Szerr <n...@p...pl>

    Dnia Tue, 21 Aug 2007 20:07:10 +0200, Robert Tomasik napisał(a)
    w:<news:faf9ts$9f7$1@nemesis.news.tpi.pl>:

    > Głównie wywalanie z lekcji lub wysyłanie dzieci do domu po mundurki.

    Nie wywalanie z lekcji, lecz time-out.
    Jak Cię orzecznictwo nie przekonuje, to znaczy, że chcesz się upierać, więc
    męczyć się nie będę.

    --
    Quid leges sine moribus?


  • 214. Data: 2007-08-21 18:39:26
    Temat: Re: mundurki w szkołach
    Od: Wrak Tristana <n...@s...pl>

    W odpowiedzi na pismo z wtorek, 21 sierpnia 2007 17:23
    (autor Szerr
    publikowane na pl.soc.prawo,
    wasz znak: <1...@4...net>):

    >> Pierścionek się nie znalazł. Ponieważ była bardzo zasłużona, więc tylko
    >> wywalono ją na emeryturę, a prokurator umorzył warunkowo postępowanie (co
    >> de facto jest uznaniem za winnego).
    > I słusznie! Nauczyciel nie ma prawa popełniać przestępstw, stosując
    > wychowawcze konsekwencje. Miała prawo czasowo skonfiskować rzecz, a nie ją
    > wyrzucać.

    No widzisz.... A u nas jest taka psychoza, że Dyrektor wprost zabronił
    konfiskaty czegokolwiek. Więc uczeń ma oficjalny zakaz używania komórek,
    ale jak używa nie wolno mu jej zabrać nawet na czas do dzwonka :(

    > Póki nauczyciel działa w ramach swoich uprawnień i obowiązków służbowych,

    No ale właśnie gdzie te uprawnienia są spisane? No jak na razie to wszyscy
    mówią, że nie ma takich uprawnień :(

    >> Opisywane przez Szerr pomysły mogą w praktyce ujść "na sucho" do czasu
    >> trafiania na rodziców, którzy zrobią zadymę.
    >
    > Jaka zadymę? Konkretnie które proponowane działanie uznajesz za
    > nielegalne?

    No każde opisane przez ciebie jest niedozwolone w układzie
    człowiek<>człowiek. Więc musiałby być osobny przepis zezwalający na takie a
    nie inne działanie. Jest?

    --
    Wrak Tristana
    * Forum WO: http://forum.alrauna.org/
    * Forum Linuksowe: http://forum.linux.org.pl/

    Jeśli chcesz się dowiedzieć jak nieskutecznie a złośliwie spamować,
    napisz tu: o...@z...katowice.pl i...@b...pl s...@o...pl
    a...@e...com.pl w...@l...pl


  • 215. Data: 2007-08-21 18:49:50
    Temat: Re: mundurki w szkołach
    Od: krys <k...@p...onet.pl>

    Wrak Tristana napisał(a):

    >>> Bo są spanikowane i zastraszone lubo też mają podejrzenia, że część
    >>> z tych dzieci jest niedorozwinięta emocjonalnie? Poza tym,
    >>> wypuszczając je grupą mają podwyższone ryzyko. W grupie młode się
    >>> lubią popisać.
    >> Za to wygnać te same dzieci po mundurki mogą?
    >
    > Jak ,,za to''? Przecież mówię że to świetliczanki są spanikowane i
    > zastraszone.

    Czyli po mundurki wyganiać nie powinny?
    >
    >> Nagle im przechodzą niedorozwinięcia,
    >
    > No to generalizujesz teraz. Oczywiście jeśli wiem, że dziecko przyszłe
    > do szkoły bez mundurka jest niedorozwinięte i stwarza sobie zagrożenie
    > i nie można za żadne skarby pozwolić mu zostać sam na sam z ołówkiem,
    > bo popełni przy jego pomocy samobójstwo, to postępuję inaczej.

    A jeśli nie wiesz? A skąd możesz wiedzieć, czy tego dnia nie wydarzyło
    się coś w życiu tego dziecka, co spowodowało, że przyszło bez mundurka,
    i twoje odesłanie nie zrobi mu krzywdy?
    >
    >> a nauczycielki automagicznie przestaqją być
    >> spanikowane i zastraszone( szkoła to jednak chyba gorsza niż
    >> więzienie, taka kadra pracująca pod presją...)
    >
    > Ano niestety. Problem jest z powodu bardzo źle wychowanego pokolenia
    > obecnych mamuś i tatusiów oraz ogólnospołecznej nagonki i psychozy
    > strachu.

    A, to podziękowania prosze kierować do komunistycznej szkoły, gdzie
    chodziło się po korytarzach na przerwach w kółko, a myślenie było źle
    widziane, a jeszcze gorzej posiadanie własnych poglądów.

    > Do tego dochodzi bardzo negatywna selekcja do zawodu, bo za
    > 800-1200zł pracować idą głównie nieudacznicy nie potrafiący załapać
    > się gdzie indziej.

    Dziękuję za samokrytyke. Sa tez jednak pasjonaci którym nawet niskie
    uposażenie nie przeszkadza.

    >>>> A Ty chcesz wysyłać
    >>>> po mundurek do domu? A jak rodzice w pracy, to co z dzieckiem i kto
    >>>> odpowiada, jeśli ono w teoretycznie jest w szkole?
    >>> A jak skończyło już lekcje i tupta do domu tak samo?
    >> Po godzinach, mój Panie, rodzice przejmują odpowiedzialność.
    >
    > Wirtualną...

    Ale wtedy to ich problem. Szkoła ma wolne od opieki.

    > Dla świętego spokoju zbieramy podobne oświadczenia, jak piszesz, w
    > temacie, że uczeń może wrócić sam z wycieczki...

    I o ten święty spokój też chodzi.

    --
    pozdrawiam
    Justyna


  • 216. Data: 2007-08-21 18:51:01
    Temat: Re: mundurki w szkołach
    Od: "Robert Tomasik" <r...@g...pl>

    Użytkownik "Szerr" <n...@p...pl> napisał w wiadomości
    news:1ojnvudllj4en.1hsv6ym5jbfgy$.dlg@40tude.net...

    >> Dlatego szkoda, że Romana już nie ma, bo może by temat Zera Tolerancji
    >> się
    >> rozwinął i może by pojawiły się uregulowania prawne typu właśnie
    >> ,,koza''
    > Kozę spokojnie możesz stosować w obecnym stanie prawnym. Trzeba tylko
    > umieć
    > uzasadnić to pedagogicznie.

    A jak uczeń ci pokaże "gest Kozakiewicza", to siłą go zatrzymasz, czy też
    wpiszesz nieobecność na nieistniejącej lekcji. A jak nawet zostanie, to
    później pójdzie i powie, ze Pan kazał mu po
    lekcjach zostać i jak byliście sam, na sam, to chciał, żeby się rozebrał
    :-)

    Generalnie dyskusję o prawie zaczynamy sprowadzać do absurdu.

    >> Bo teraz to nawet jak nie chodzi do szkoły, to wywalić nie można :(
    >> Mamy kilku takich ,,papierowych'' uczniów... 100% nieobecności, 3 rok w
    >> tej
    >> samej klasie.... Ale na liście jest...
    >
    > Jak to nie można wywalić? Wpisać to w statut, potem uchwała rp i dyrektor
    > wydaje decyzję w sprawie skreślenia (art. 39 ust. 2 ustawy o systemie
    > oświaty). Zaczynam przypuszczać, że macie naprawdę jakiegoś niedouczonego
    > dyrektora. A może udaje głupiego, bo jest zastraszony albo chce tylko
    > dociągnąć do emerytury i mu już wszystko zwisa?

    No, i jeszcze ustaw zmienić. Przypominam Ci, ze piszesz na grupie o prawie,
    to by wypadało bardziej w kierunku prawa niż absurdalnych choć może i
    praktycznych pomysłów dążyć.


  • 217. Data: 2007-08-21 19:02:21
    Temat: Prawa nauczyciela (było: mundurki w szkołach)
    Od: Wrak Tristana <n...@s...pl>

    W odpowiedzi na pismo z wtorek, 21 sierpnia 2007 17:16
    (autor Szerr
    publikowane na pl.soc.prawo,
    wasz znak: <7...@4...net>):

    >>> Referat, gazetka, dodatkowa lektura, wykonanie pomocy naukowych do
    >>> przedmiotu...
    >> No i jak zmusisz do realizacji? Powie że ma to w de i nadal jesteś w
    >> punkcie wyjścia.
    > Masz Ty swoje dzieci?

    Nie... Wystarczy mi kilkaset służbowych :D i żona i pies.

    > Gdyby mi tak dziecko bezkarnie mogło powiedzieć, że
    > ma w de i jesteśmy w punkcie wyjścia, to straciłbym dla siebie szacunek.

    Ale jesteśmy na psp.... W domu możesz przylać pasem i udawać że nie
    przylałeś i liczyć na to, że własne dziecko nie doniesie na ciebie... A w
    szkole? Też można jedynie liczyć na uległość...

    > Konsekwencje celowego nieposłuszeństwa obmyślam takie, żeby mu się nie
    > opłaciły. Moją bronią jest czas, bo to ja decyduję, przez jaki okres uczeń
    > będzie pod moim wzmożonym nadzorem wychowawczym. Nikt nie lubi podlegać
    > *wzmożonemu* nadzorowi.

    łatwo powiedzieć.... Możesz sobie wzmażać nadzór nad trójką dzieci... Nad
    kilkoma setkami wychowanków trudniej.

    >>> Ja orzeknę, ja przypilnuję i ja zmuszę.
    >> Na jakiej podstawie prawnej? [1]
    > Podstawą prawną są ustawowe przepisy natury zadaniowej obligujące
    > nauczyciela do nauczania, wychowania i opieki: art. 4 uoso i art. 6 KN.
    > Przepisy te obligują czyli nakładają obowiązek, a za obowiązkiem idzie
    > zawsze uprawnienie. Jako że przywoływane uregulowania są bardzo ramowe,
    > nauczyciel sam, korzystając z wiedzy fachowej i doświadczenia
    > pedagogicznego, wypełnia je treścią, sam w procesie stosowania prawa
    > decyduje, w ramach swojego władztwa pedagogicznego, jakie podjąć działania
    > faktyczne w celu jak najlepszego wykonania ustawowych dyspozycji.
    > Nie wolno też zapominać o art. 12 ust. 2 KN.

    UOSO:
    Art. 4. Nauczyciel w swoich działaniach dydaktycznych, wychowawczych i
    opiekuńczych ma obowiązek kierowania się dobrem uczniów, troską o ich
    zdrowie, postawę moralną i obywatelską z poszanowaniem godności osobistej
    ucznia.

    KN:
    Art. 6. Nauczyciel obowiązany jest rzetelnie realizować zadania związane z
    powierzonym mu stanowiskiem oraz podstawowymi funkcjami szkoły:
    dydaktyczną, wychowawczą i opiekuńczą; wspierać każdego ucznia w jego
    rozwoju oraz dążyć do pełni własnego rozwoju osobowego. Nauczyciel
    obowiązany jest kształcić i wychowywać młodzież w umiłowaniu Ojczyzny, w
    poszanowaniu Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej, w atmosferze wolności
    sumienia i szacunku dla każdego człowieka; dbać o kształtowanie u uczniów
    postaw moralnych i obywatelskich zgodnie z ideą demokracji, pokoju i
    przyjaźni między ludźmi różnych narodów, ras i światopoglądów.


    Art. 12.
    1. [...]
    2. Nauczyciel w realizacji programu nauczania ma prawo do swobody
    stosowania takich metod nauczania i wychowania, jakie uważa za
    najwłaściwsze spośród uznanych przez współczesne nauki pedagogiczne, oraz
    do wyboru spośród zatwierdzonych do użytku szkolnego podręczników i innych
    pomocy naukowych.


    No ten ostatni jeszcze najprecyzyjniejszy... Tylko co to są te metody uznane
    przez współczesne nauki pedagogiczne? Na studiach pedagogicznych niestety
    nie uczono mnie żadnych kanonów postępowania wychowawczego.

    >>> Tzw. przerwa w życiorysie. Na przykład dziecko spędza samotnie w klasie
    >>> (podczas przerwy) tyle minut, ile ma lat.
    >> A) dolegliwość tej ,,kary jest zerowa''
    > Tak Ci się wydaje?

    Tak... Niektórzy uczniowie próbują się chować lub mnie przebłagać żeby ich
    zamknąć w klasie na czas przerwy :D

    > A czytałeś literaturę na ten temat? Uczestniczyłeś w
    > jakimkolwiek szkoleniu odnośnie metod oddziaływania behawioralnego?

    Niestety nie.

    > Metoda sprawdza się nawet w pracy z dziećmi upośledzonymi. Wobec małych
    > dzieci prezentowała ją superniania w programie telewizyjnym.

    No też masz wzorzec... Głupkowaty sitcom... W polskiej wersji podwójnie
    głupkowaty...

    >> porno-dresiarską, z którą przeżyłem w zeszłym roku swoje... Jedno dobrze,
    >> że się lekko rodziców bali, więc jak już sprawa się oparła o nagany
    >> dyrektora, o konsultacje z psychologiem i o zawiadamianie rodziców to
    >> lekko się uspokoili. Bo jakby nie presja rodziców, to byśmy tak w kółko
    >> spędzali czas na trasie wychowawca --> psycholog --> dyrektor.
    > Czyli jednak się da, prawda? Wnioskuję z tego, że też jesteś stanowczy,
    > uparty i nie odpuszczasz. Więc tak trzymaj.

    W zeszłym roku po doświadczeniach z tą klasą uznałem, że mi to już wisi i
    najwyżej mnie zwolnią z pracy... Więc po prostu zacząłem walczyć...
    Uznałem, że kosz na głowie źle na mnie wygląda... Tylko tak jak mówię:
    Rodzice najgorszych z nich i tak mieli to w dupie, a wszystko co uzyskałem,
    że już nie kopią mi z glanów w drzwi jak dzwonek dzwoni, tylko łomocą
    pięścią... Niesamowity postęp....

    > To, że doszło aż do tego poziomu, czyli klas "porno-dresiarskich", jest
    > efektem załamania się systemu wychowania na poziomie szkół podstawowych i
    > gimnazjów. Jeżeli tylko lewactwo nie wróci do władzy w oświacie przez
    > najbliższych kilkanaście lat, mamy szansę to naprawić.


    Bosko... Za kilkanaście lat to ja będę siedział w psychiatryku....

    >> No w zasadzie tamta szkoła mnie i tak drażni i nie będę tam chyba od
    >> września i tak pracował sam z siebie...
    > No widzisz, to czemu się nie postawiłeś?

    Ale co się miałem stawiać? Klasa patrzy, a Dyrekcja drze japę po mnie...
    Przecie jej tłumaczyłem, że są dorośli, a ona nadal się drze swoje...

    > Miałeś szansę i z niej nie
    > skorzystałeś.

    Wtedy jeszcze mi zależało na pracy :D


    >>> Nie żartuj sobie. Ma mnóstwo. Może zgłaszać "np",
    >> No u mnie nie ma, ale fakt... Może miewać. Inna sprawa, że miewa
    >> najczęściej ukazem regulaminu i de facto to nawet fakt, że u mnie nie ma
    >> jest nielegalny.
    > Nieprawda. Regulamin, który każe nauczycielom obligatoryjnie dawać "np",
    > nie jest oparty na prawie, bo narusza ustawową autonomię nauczyciela, i
    > nie rodzi żadnych skutków prawnych, jeśli nauczyciel postanowi to
    > zlekceważyć.

    Hm... No na jakiejś podstawie te regulaminy są... Np. to detal.. Mnie
    najbardziej uderza zakaz prowadzenia więcej niż 2 sprawdzianów tygodniowo.
    I potem w II semestrze jest najczęściej: święta, matura, wycieczka, boże
    ciało i inne i jest walka który z 10 przedmiotów jest sprawdzianowany.

    >>> nieobecności lub spóźnienia usprawiedliwiać ustnie,
    >> No nie, to megagłupie.
    > Spokojnie, jak zdecyduję nie uznawać ustnych, to uczeń z głupim katarem
    > będzie musiał do lekarza biegać.

    Megagłupie jest to, że przyjmujesz ustne usprawiedliwienia...
    Niestety uczniowie nie rozumieją, że w pracy se tak nie usprawiedliwi...
    Spotkałem poza tym przypadki usprawiedliwiania się ,,a bo mi się nie
    chciało''.


    >>> ma niemalże całkowitą swobodę poruszania się po szkole...
    >>> W uzasadnionych wychowawczo przypadkach to wszystko można ograniczyć.
    >> Znaczy co? Zakaz wyjścia do kibla?
    > Nakaz spędzania przerw pod bezpośrednim nadzorem nauczyciela dyżurnego. A
    > do kibla i po powrocie musi się odmeldować i zameldować. I tak przez
    > tydzień, w ramach wzmożonego nadzoru wychowawczego albo programowych
    > konsekwencji celowego nieposłuszeństwa.

    No tak, ale zakładasz, że cię będzie słuchał... A jak oleje?

    Bo wszystko to co piszesz jest cenne i dziękuję za te pomysły. Tylko
    niestety cały czas dochodzimy do problemu ,,a co jeśli oleje''. Zaostrzasz,
    ono olewa, zaostrzasz, olewa, zaostrzasz, olewa...


    --
    Wrak Tristana
    * Forum WO: http://forum.alrauna.org/
    * Forum Linuksowe: http://forum.linux.org.pl/

    Jeśli chcesz się dowiedzieć jak nieskutecznie a złośliwie spamować,
    napisz tu: o...@z...katowice.pl i...@b...pl s...@o...pl
    a...@e...com.pl w...@l...pl


  • 218. Data: 2007-08-21 19:02:44
    Temat: Re: mundurki w szkołach
    Od: Szerr <n...@p...pl>

    Dnia Tue, 21 Aug 2007 20:14:14 +0200, Robert Tomasik napisał(a)
    w:<news:fafab4$amd$1@nemesis.news.tpi.pl>:

    > No! W kilku znanych mi wypadkach dziecko poddane wzmożonemu nadzorowi po
    > prostu zaczęło unikać danego nauczyciela

    Tylko jeżeli nauczyciel jest niesprawiedliwy, złośliwy, czy himeryczny. Ja
    piszę o żelaznej konsekwencji w wykonaniu nauczyciela profesjonalisty.
    Dziecko wie, że nauczycielowi na nim zależy i nie chodzi tu o proste
    pokazanie "władza rządzi", o demonstrację siły. Naprawdę nie wierzysz, że
    są nauczyciel potrafiący utemperować ucznia samym spojrzeniem? Myślisz, że
    tak od pierwszej chwili, czy tez muszą parę razy pokazać młodym
    prowokatorom, kto w klasie rządzi? I nikt ich nie unika, wręcz przeciwnie.

    > W innych po prostu uczeń ma nauczyciela w de..., a na koniec zdaje egzamin
    > komisyjny. I go zdaje, bo dyrektor szkoły woli się pozbyć jak najszybciej
    > problemu ze szkoły.

    Nie jest to takie proste, jak piszesz, bo przewodniczącym komisji i autorem
    wszystkich pytań jest nauczyciel uczący - to tak na marginesie.
    Co ważniejsze jednak - stereotypowo idziesz w kierunku sytuacji, w której
    występuje konflikt między uczniem a nauczycielem. Jednym nauczycielem.
    Tymczasem chodzi o dramatyczne problemy stwarzane przez uczniów
    odmawiających praktycznie w ogóle podporządkowania się szkolnym normom.
    Tacy uczniowie nie stwarzają problemów w relacjach z jednym nauczycielem,
    lecz ze wszystkimi, są agresywni wobec kolegów, popełniają wybryki
    chuligańskie zakłócające spokój i porządek publiczny w szkole, nie mają
    uwewnętrznionych podstawowych norm.

    Jeżeli tylko ja nie mogę się dogadać z dzieckiem czy z klasą, szukam winy w
    sobie, szukam innego podejścia. Jeżeli natomiast podobne problemy mają inni
    dorośli - przyczyny trzeba szukać nie w nauczycielu, ale w uczniu.
    To tak dla przypomnienia, żebyśmy pamiętali, o jakim zjawisku mówimy.

    > Ocena z kluczowych przedmiotów i tak głownie zależy od wyniku egzaminu państwowego,

    > a nie ocen stawianych przez nauczyciela.

    Nie jest to prawda, świadectwo bardzo się liczy.

    > Teraz nauczyciel musi stosować różne zabiegi, by łaskawie dziecko w ogóle
    > zechciało zainteresować się tym, co on mówi.

    Uważam, że podstawą powodzenia wszelkich zabiegów metodycznych jest mądra
    dyscyplina na zajęciach. Ja wyznaję taką filozofię: jestem w stanie zrobić
    wszystko ze swojej strony, żeby lekcja była interesująca i co
    najważniejsze pożyteczna. Ale najważniejszym obowiązkiem ucznia jest ze
    mną w tym zakresie aktywnie współdziałać, współpracować w osiąganiu celów
    lekcji. Ten obowiązek będę od każdego ucznia egzekwować do bólu niemalże,
    angażując w razie potrzeby wszystkie siły i cały mój autorytet.
    Odrzucam z założenia sformułowania typu "żeby dziecko łaskawie chciało".
    Uczeń nie jest księżniczką na ziarnku grochu i łaski mi nie robi, że
    pracuje na lekcji. To jego powinność.

    > O jakichkolwiek wymaganiach można mówić od poziomu liceum, gdzie krnąbrnego
    > ucznia można relegować ze szkoły.

    Nie zgadzam się. Możliwość relegowania ucznia, szczególnie właśnie w
    podstawówce czy gimnazjum (bo to małe dzieci są), nie jest mi niezbędna,
    żeby wyegzekwować od niego pracę na moich lekcjach.

    --
    Quid leges sine moribus?


  • 219. Data: 2007-08-21 19:09:51
    Temat: Re: mundurki w szkołach
    Od: Wrak Tristana <n...@s...pl>

    W odpowiedzi na pismo z wtorek, 21 sierpnia 2007 16:35
    (autor Szerr
    publikowane na pl.soc.prawo,
    wasz znak: <1ojnvudllj4en.1hsv6ym5jbfgy$.dlg@40tude.net>):

    >> Dlatego szkoda, że Romana już nie ma, bo może by temat Zera Tolerancji
    >> się rozwinął i może by pojawiły się uregulowania prawne typu właśnie
    >> ,,koza''
    > Kozę spokojnie możesz stosować w obecnym stanie prawnym. Trzeba tylko
    > umieć uzasadnić to pedagogicznie.

    Tylko musiałbym przejść przez opór społeczny to raz, a dwa sam bym musiał w
    niej siedzieć. Mógłby wyjść Ukaz Romana, że w szkole działa koza i każdy
    nauczyciel ma 1 dzień dyżuru... U nas jest około 40 nauczycieli w liceumie
    i drugie tyle w gimnazjumie, więc wychodzi dyżur raz na dwa miesiące...
    Nikogo to nie zabije...

    >> Bo teraz to nawet jak nie chodzi do szkoły, to wywalić nie można :(
    >> Mamy kilku takich ,,papierowych'' uczniów... 100% nieobecności, 3 rok w
    >> tej samej klasie.... Ale na liście jest...
    > Jak to nie można wywalić? Wpisać to w statut, potem uchwała rp i dyrektor
    > wydaje decyzję w sprawie skreślenia (art. 39 ust. 2 ustawy o systemie
    > oświaty).

    No właśnie chyba coś ostatnio Komisja d/s statutu kombinowała w tym
    zakresie.

    > Zaczynam przypuszczać, że macie naprawdę jakiegoś niedouczonego
    > dyrektora. A może udaje głupiego, bo jest zastraszony albo chce tylko
    > dociągnąć do emerytury i mu już wszystko zwisa?

    Nie, raczej akurat temat ,,papierowych'' uczniów średnio nam wadzi... I tak
    ich nie ma :D Więc wypływają na podsumowaniu semestru tylko... Więc nikt
    aktywnie nie działa... Zawsze się mówi, że ,,ach statut nie pozwala
    skreślić, szkoda...''

    --
    Wrak Tristana
    * Forum WO: http://forum.alrauna.org/
    * Forum Linuksowe: http://forum.linux.org.pl/

    Jeśli chcesz się dowiedzieć jak nieskutecznie a złośliwie spamować,
    napisz tu: o...@z...katowice.pl i...@b...pl s...@o...pl
    a...@e...com.pl w...@l...pl


  • 220. Data: 2007-08-21 19:12:55
    Temat: Re: mundurki w szkołach
    Od: Wrak Tristana <n...@s...pl>

    W odpowiedzi na pismo z wtorek, 21 sierpnia 2007 16:31
    (autor Szerr
    publikowane na pl.soc.prawo,
    wasz znak: <4jc9k5988tm3$.1579f71edlhoo$.dlg@40tude.net>):

    >> Godzinka minie i on nadal będzie miał cię gdzieś a w twoim arsenale
    >> będzie już o jedną broń mniej.
    > Chyba żartujesz. Uczeń ma wybór: albo siedzi i wykonuje, albo jutro
    > przesiedzi dwie godzinki. Ja mam czas, nie unoszę się, nie podnoszę głosu,
    > jestem cierpliwy w swojej stanowczości - i bardzo zdecydowany
    > przeprowadzić swoją wolę, jeżeli uznam to za słuszne działanie dla dobra
    > dziecka. Uczeń to wie, widzi i czuje.


    Ty: Dzisiaj do kozy na 1h.
    Uczeń: [nie przychodzi]
    Ty: Dzisiaj do kozy na 2h.
    Uczeń: [nie przychodzi]
    Ty: Dzisiaj do kozy na 3h.
    Uczeń: [nie przychodzi]
    ...
    I gdzie to zatrzymasz?

    >> Zdegenerowany uczeń ma nad tobą przewagę bo on wie że podlegasz
    >> regułom
    > W wojsku mawia się: żołnierza można udupić z regulaminem w ręku. Ja jestem
    > cierpliwy, ale moja cierpliwość ma granice. Nie będzie sobie uczeń
    > zdemoralizowany ze mną pogrywał!

    Ból obecnej szkoły polega na tym, że niestety psychoza strachu wśród
    nauczycieli przed nadużyciem uprawnień sprawia, że nie robimy nic.


    --
    Wrak Tristana
    * Forum WO: http://forum.alrauna.org/
    * Forum Linuksowe: http://forum.linux.org.pl/

    Jeśli chcesz się dowiedzieć jak nieskutecznie a złośliwie spamować,
    napisz tu: o...@z...katowice.pl i...@b...pl s...@o...pl
    a...@e...com.pl w...@l...pl

strony : 1 ... 10 ... 21 . [ 22 ] . 23 ... 30 ... 38


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1