-
201. Data: 2007-08-21 16:39:38
Temat: Re: mundurki w szkołach
Od: krys <k...@p...onet.pl>
Szerr napisał(a):
> Dnia Tue, 21 Aug 2007 17:06:39 +0200, krys napisał(a)
> w:<news:faev7q$7tv$1@inews.gazeta.pl>:
>
>> A jak jest zdrowe, to może mu coś strzelić do głowy.
>
> Chyba Twojemu może. Bo mojemu jak coś strzela do głowy, to ja już się
> staram, żeby tego gorzko żałował. Dzieci trzeba wychowywać, a nie
> hodować.
Od moich, to się odtenteguj. Gorzej, jak juz ono nie bedzie mogło
żałować, a wyrzuty zostaną.
>
> 1965.04.08 wyrok SN, I CR 25/65
>
> Obowiązek rozciągnięcia pieczy przez kierownictwo szkoły nad uczniami
> nie może być pojmowany tak szeroko, by każdej grupie uczniów, przez
> cały czas ich pobytu w szkole musiał towarzyszyć opiekujący się nią
> nauczyciel.
Gdzie tu mowa o pobycie na ulicy?
>> Po godzinach, mój Panie, rodzice przejmują odpowiedzialność.
>
> I przychodzisz pod szkołę po to dziecko? W jaki sposób obejmujesz je
> swoim nadzorem?
Zależy po które. Po starsze nie, bo wiem, jakie jest i jak się zachowa.
Poza tym jest już stare
>
>> Ba, nawet wymaga się od nich pisemnego oświadczenia, że wyrażają
>> zgodę na samodzielny powrót dziecka do domu
>
> Takie żądanie jest bezprawne. Szkoła ma psi obowiązek wypuścić dziecko
> bez takiego oświadczenia.
Widać wychodzą z założenia, że skoro podejmują się opieki do czasu
odjazdu gimbusa, to rodzic ma święte prawo sądzić, ze jego dziecko jest
w szkole, a nie pod budką z piwem. Nie sądzę, żeby wszyscy okoliczni
dyrektorzy działali bezprawnie. BTW to nie jest żadne żądanie. Po
prostu jeśli rodzic nie podpisze takiego oświadzcznia, dziecko
pozostaje w szkole do planowego odjazdu gimbusa i tyle.
--
pozdrawiam
Justyna
-
202. Data: 2007-08-21 16:44:59
Temat: Re: mundurki w szkołach
Od: krys <k...@p...onet.pl>
Szerr napisał(a):
> Dnia Tue, 21 Aug 2007 16:54:15 +0200, krys napisał(a)
> w:<news:faeubj$4mo$1@inews.gazeta.pl>:
>
>>> Moim zdaniem nie. Dziecko ma obowiązek słuchać osoby dorosłej
>>> sprawującej nad nim opiekę.
>> Od ślepego posłuszeństwa zachowaj nas Panie.
>
> Między ślepym posłuszeństwem a posłuszeństwem jest mniej więcej taka
> różnica jak między krzesłem a krzesłem elektrycznym. Każdy normalny
> człowiek potrafi ją dostrzec bez trudu.
Jak Cię czytam, to mam wrażenie, że oczekujesz ślepego posłuszeństwa.
>
>> No jasne, rodzic przytargał dziecko do szkoły, nauczyciel puścił
>> samopas, a winny jest tramwaj.
>
> Nie puścił samopas,lecz w określonym celu.
Mam inne zdanie na ten temat.
>> Wiesz co, jeśli jesteś nauczycielem, to mam nadzieję, że nigdy nie
>> przekonasz się na własnej skórze, ile warte są twoje teorie. Ale
>> tylko dlatego, że żal mi dziecka, na przykładzie którego prokurator
>> miałby Cię przekonać, że jednak nie dopełniłeś obowiazków.
>
> Przede wszystkim jestem ojcem niespełna trójki dzieci i mierżą mnie te
> twoje wywody na temat konieczności nieustannego nadzoru nad normalnym,
Pokaż paluszkiem, gdzie ja napisałam o nieustannym nadzorze. Jeśli
chcesz czytać między wierszami, to Twoja sprawa.
> zdrowym psychicznie dzieckiem. Jak sobie wyobrażę, że nauczyciel
> traktuje mojego syna jak niedorozwiniętego, chcąc go - przepełniony
> wiecznym strachem przed rodzicami twojego pokroju - ciągle trzymać za
> rączkę, że rezygnuje absolutnie z metod typu harcerskiego, traktując
> mi dziecko jak życiowe kalectwo, to mi się nóż w kieszeni otwiera.
Za Twoje wyobrażenia nie odpowiadam. A możesz mi jeszcze powiedzieć,
jakiego pokroju jestem rodzicem? Ale w sumie masz rację - patrzę na
ręce tym, od których zależy bezpieczeństwo moich dzieci i nie zawaham
się zareagować na nieprawidłowości.
--
pozdrawiam
Justyna
-
203. Data: 2007-08-21 16:50:18
Temat: Re: mundurki w szkołach
Od: Szerr <n...@p...pl>
Dnia Tue, 21 Aug 2007 18:39:38 +0200, krys napisał(a)
w:<news:faf4gs$sop$1@inews.gazeta.pl>:
> Gorzej, jak juz ono nie bedzie mogło żałować, a wyrzuty zostaną.
Tu już z prawa na grunt filozofii wkraczasz.
>> 1965.04.08 wyrok SN, I CR 25/65
>> Obowiązek rozciągnięcia pieczy przez kierownictwo szkoły nad uczniami
>> nie może być pojmowany tak szeroko, by każdej grupie uczniów, przez
>> cały czas ich pobytu w szkole musiał towarzyszyć opiekujący się nią
>> nauczyciel.
> Gdzie tu mowa o pobycie na ulicy?
Bywa, że zajęcia szkolne odbywają się poza szkołą. W lesie, w kinie, na
łące, na ulicy...
>> I przychodzisz pod szkołę po to dziecko? W jaki sposób obejmujesz je
>> swoim nadzorem?
> Zależy po które. Po starsze nie
Czyli można jednak nadzorować niebezpośrednio?
> Widać wychodzą z założenia, że skoro podejmują się opieki do czasu
> odjazdu gimbusa, to rodzic ma święte prawo sądzić, ze jego dziecko jest
> w szkole, a nie pod budką z piwem.
Tylko do momentu, aż rodzic nie zrezygnuje z warunku opieki "do czasu
odjazdu gimbusa".
> Nie sądzę, żeby wszyscy okoliczni dyrektorzy działali bezprawnie.
Mało jeszcze znasz oświatę.
> prostu jeśli rodzic nie podpisze takiego oświadzcznia, dziecko
> pozostaje w szkole do planowego odjazdu gimbusa i tyle.
Nie, w moim przypadku to zadziała inaczej. Nie podpiszę oświadczenia (dla
zasady, bo jestem wrogiem biurokratyzacji życia społecznego), a moje
dziecko wyjdzie do domu zaraz po zakończeniu zajęć - bo mu każę. I o tym
oczywiście uprzedzę dyrekcję.
--
Quid leges sine moribus?
-
204. Data: 2007-08-21 16:59:52
Temat: Re: mundurki w szkołach
Od: Szerr <n...@p...pl>
Dnia Tue, 21 Aug 2007 18:44:59 +0200, krys napisał(a)
w:<news:faf4qi$nh$1@inews.gazeta.pl>:
> Jak Cię czytam, to mam wrażenie, że oczekujesz ślepego posłuszeństwa.
Masz złe wrażenie i dlatego nie chcesz dostrzec, że w istocie mamy podobne
poglądy na wychowanie.
> A możesz mi jeszcze powiedzieć, jakiego pokroju jestem rodzicem?
W sumie jak przeczytałem kilka Twoich ostatnich odpowiedzi, dochodzę do
wniosku, że dobrego pokroju. Twoje podejście wychowawcze mi odpowiada,
sądzę, że w sytuacjach praktycznych byśmy się doskonale rozumieli. Ty nie
jesteś, jak widzę, za rozpuszczaniem dzieci, ja zaś nie jestem, wbrew
stereotypowi, jaki sobie wyrobiłaś, za autorytarnym wychowaniem.
Pomijam rozbieżności w poglądach na kwestię nadzoru uczniów w szkole,
pomijam też kwestię programowej nieufności do nauczycieli :)
> ręce tym, od których zależy bezpieczeństwo moich dzieci i nie zawaham
> się zareagować na nieprawidłowości.
Jeśli są nieprawidłowości.
--
Quid leges sine moribus?
-
205. Data: 2007-08-21 17:02:34
Temat: Re: mundurki w szkołach
Od: krys <k...@p...onet.pl>
Szerr napisał(a):
> Dnia Tue, 21 Aug 2007 18:39:38 +0200, krys napisał(a)
> w:<news:faf4gs$sop$1@inews.gazeta.pl>:
>
>> Gorzej, jak juz ono nie bedzie mogło żałować, a wyrzuty zostaną.
>
> Tu już z prawa na grunt filozofii wkraczasz.
Nauczyciel musi myśleć i przewidywać skutki własnych działań. Inaczej
nie jest w stanie nauczyć tego swoich uczniów, nie?
>> Gdzie tu mowa o pobycie na ulicy?
>
> Bywa, że zajęcia szkolne odbywają się poza szkołą. W lesie, w kinie,
> na łące, na ulicy...
A od kiedy wysyłanie ucznia po mundurek jest zajęciem szkolnym?
>
>>> I przychodzisz pod szkołę po to dziecko? W jaki sposób obejmujesz je
>>> swoim nadzorem?
>> Zależy po które. Po starsze nie
>
> Czyli można jednak nadzorować niebezpośrednio?
A czy ja twierdzę, że je nadzoruje? Mam nadzieję, że jest na tyle
rozumne, że dotrze do domu w jednym kawałku. I biorę na siebie
odpowiedzialność, jeśli jednak nie dotrze.
>
>> Widać wychodzą z założenia, że skoro podejmują się opieki do czasu
>> odjazdu gimbusa, to rodzic ma święte prawo sądzić, ze jego dziecko
>> jest w szkole, a nie pod budką z piwem.
>
> Tylko do momentu, aż rodzic nie zrezygnuje z warunku opieki "do czasu
> odjazdu gimbusa".
Po to właśnie pisze oświadczenie, żeby nie miał później pretensji do
wszystkich, że mieli się opiekować, a dziecka nie ma.
>
>> Nie sądzę, żeby wszyscy okoliczni dyrektorzy działali bezprawnie.
>
> Mało jeszcze znasz oświatę.
Na szczęście jeszcze tylko 6 lat mi zostało. No, ale skoro tak pięknie
Ci wyszło, że jednak bezprawie króluje, to ja nie mam więcej pytań ;-)
>
>> prostu jeśli rodzic nie podpisze takiego oświadzcznia, dziecko
>> pozostaje w szkole do planowego odjazdu gimbusa i tyle.
>
> Nie, w moim przypadku to zadziała inaczej. Nie podpiszę oświadczenia
> (dla zasady, bo jestem wrogiem biurokratyzacji życia społecznego), a
> moje dziecko wyjdzie do domu zaraz po zakończeniu zajęć - bo mu każę.
> I o tym oczywiście uprzedzę dyrekcję.
No, a jak inni dla zasady sprzeciwiają się czemuś, to ty się burzysz, że
zły przykład dzieciom dają...
BTW, te dzieci czasem mają do pokonania tak z 5 km...
--
pozdrawiam
Justyna
-
206. Data: 2007-08-21 17:25:42
Temat: Re: mundurki w szkołach
Od: krys <k...@p...onet.pl>
Szerr napisał(a):
> Dnia Tue, 21 Aug 2007 18:44:59 +0200, krys napisał(a)
> w:<news:faf4qi$nh$1@inews.gazeta.pl>:
>
>> Jak Cię czytam, to mam wrażenie, że oczekujesz ślepego posłuszeństwa.
>
> Masz złe wrażenie i dlatego nie chcesz dostrzec, że w istocie mamy
> podobne poglądy na wychowanie.
No, to w kwestii wrażeń się zgadzamy ;-)
>
>> A możesz mi jeszcze powiedzieć, jakiego pokroju jestem rodzicem?
>
> W sumie jak przeczytałem kilka Twoich ostatnich odpowiedzi, dochodzę
> do wniosku, że dobrego pokroju. Twoje podejście wychowawcze mi
> odpowiada, sądzę, że w sytuacjach praktycznych byśmy się doskonale
> rozumieli. Ty nie jesteś, jak widzę, za rozpuszczaniem dzieci, ja zaś
> nie jestem, wbrew stereotypowi, jaki sobie wyrobiłaś, za autorytarnym
> wychowaniem.
Ale jednak nie mów o tym nikomu :-)
> Pomijam rozbieżności w poglądach na kwestię nadzoru
> uczniów w szkole,
> pomijam też kwestię programowej nieufności do nauczycieli :)
Wcale nie jest wykluczone, że w tych kwestiach też byśmy się dogadali.
Chyba, że jako nauczyciel zacząłbyś mi sugerować, że mam stać i
potakiwać, bo nauczyciel ma zawsze rację.
Jeśli chodzi o nieufność, nie jest programowa, tylko wyuczona. Kiedy
zapisywałam starsze dziecko do szkoły, spytano mnie, do kogo zapisać.
Odpowiedziałam, że obojętne, bo przecież wszyscy mają kwalifikacje. To
był pierwszy i ostatni raz. Teraz patrzę na ręce i mówię, co widzę.
>
>> ręce tym, od których zależy bezpieczeństwo moich dzieci i nie zawaham
>> się zareagować na nieprawidłowości.
>
> Jeśli są nieprawidłowości.
Wiesz, ja zadymę mogę zrobić raz na parę lat, ale muszę mieć o co. Dla
samej zadymy nie chce mi się.
--
pozdrawiam
Justyna
-
207. Data: 2007-08-21 17:38:15
Temat: Re: mundurki w szkołach
Od: "Alek" <alek67@PRECZ_ZE_SPAMEM.poczta.onet.pl>
Użytkownik "poreba" <d...@p...pl> napisał
>
> Nie wiem jak pomyśly Szerra, jednak pomysł
> Aleka z 'lafiryndą' jest dość zdradliwy.
Po pierwsze nie mój pomysł tylko postawa konkretnych nauczycieli.
Po drugie aby dyskusja nie schodziła na kwestie nieistotne
"odwołuję" tę lafiryndę. Przecież można panience dać do zrozumienia
że wygląda jak dziwka nie używając obraźliwych wyrazów i pewnie tak
to się odbywało.
W przytoczonej historii chodziło o postawę kategorycznego sprzeciwu
wobec niektórych elementów wyglądu uczennicy i bezwzględne
egzekwowanie tego sprzeciwu przez nauczyciela.
-
208. Data: 2007-08-21 18:07:10
Temat: Re: mundurki w szkołach
Od: "Robert Tomasik" <r...@g...pl>
Użytkownik "Szerr" <n...@p...pl> napisał w wiadomości
news:1w4tcvi8rfgjw.tod1sn7kjr2o.dlg@40tude.net...
> Jaka zadymę? Konkretnie które proponowane działanie uznajesz za
> nielegalne?
Głównie wywalanie z lekcji lub wysyłanie dzieci do domu po mundurki.
-
209. Data: 2007-08-21 18:14:14
Temat: Re: mundurki w szkołach
Od: "Robert Tomasik" <r...@g...pl>
Użytkownik "Szerr" <n...@p...pl> napisał w wiadomości
news:7rtwx82hc4a8.17a02v6olt2yp.dlg@40tude.net...
> Masz Ty swoje dzieci? Gdyby mi tak dziecko bezkarnie mogło powiedzieć, że
> ma w de i jesteśmy w punkcie wyjścia, to straciłbym dla siebie szacunek.
> Konsekwencje celowego nieposłuszeństwa obmyślam takie, żeby mu się nie
> opłaciły. Moją bronią jest czas, bo to ja decyduję, przez jaki okres
> uczeń
> będzie pod moim wzmożonym nadzorem wychowawczym. Nikt nie lubi podlegać
> *wzmożonemu* nadzorowi.
No! W kilku znanych mi wypadkach dziecko poddane wzmożonemu nadzorowi po
prostu zaczęło unikać danego nauczyciela :-) W innych po prostu uczeń ma
nauczyciela w de..., a na koniec zdaje egzamin komisyjny. I go zdaje, bo
dyrektor szkoły woli się pozbyć jak najszybciej problemu ze szkoły. Ocena z
kluczowych przedmiotów i tak głownie zależy od wyniku egzaminu państwowego,
a nie ocen stawianych przez nauczyciela.
Odnoszę wrażenie, ze Ty jakieś inne szkoły widziałeś. Przyjmij do
wiadomości, że czasy, gdy dziecko, które dostało 2-kę płakało minęły
bezpowrotnie. Teraz nauczyciel musi stosować różne zabiegi, by łaskawie
dziecko w ogóle zechciało zainteresować się tym, co on mówi. Nie twierdzę,
że to dobrze, ale jest to po prostu stan faktyczny. O jakichkolwiek
wymaganiach można mówić od poziomu liceum, gdzie krnąbrnego ucznia można
relegować ze szkoły.
-
210. Data: 2007-08-21 18:17:52
Temat: Re: mundurki w szkołach
Od: Wrak Tristana <n...@s...pl>
W odpowiedzi na pismo z wtorek, 21 sierpnia 2007 17:00
(autor krys
publikowane na pl.soc.prawo,
wasz znak: <faeunp$68p$1@inews.gazeta.pl>):
>>>> Bo zła jest praktyka. Przynosi to już zresztą katastrofalne efekty.
>>> Jakie? Że co cwańszy dzieciak nie da nogi w miasto, zamiast pozostać
>>> pod opieką?
>> To co, kraty w okna i smycz do nogi? Bo jak się rozbiegną to jedna
>> świetliczanka nie połapie...
> Jakoś sobie radzą te świetliczanki.
Te bez nawyków kapo też.
> a te, co sobie nie radzą, zwyczajnie
> powinny poszukac innej pracy.
Te o których piszesz (ofiary psychozy strachu) również.
>>> No to przecież może samo pójść do ośrodka, w końcu skoro ma powyżej
>>> 7. lat...
>> Nieważne ile ma.... Jak zachoruje dorosły, też nie powinno się go
>> puścić bez opieki.
> Aha. To ja teraz każdy katar będę leczyć pod opieką.
A kto to diagnozuje? Bo jeśli dziecko kicha to się go do domu nie odsyła....
Odsyła się wtedy gdy ma objawy niebezpieczne... Kręci mu się w głowie, boli
go brzuch, mdleje etc. Więc nie nauczyciel diagnozuje co to... Gdzieś
niedaleko na tej grupie masz wątek o dziadku, co miał dreszcze i zszedł na
zawał wskutek niewłaściwej diagnozy. Więc jak dziecko ma dreszcze to nie
będę ryzykował diagnozowania grypy....
>> No co z tego, że się stawił? Jest nieobecny... Jak się stawi i sam se
>> pójdzie też będzie miał nieobecność.
> Problem polega na tym, ze on sobie sam nie poszedł. Wypędziłeś go.
No i? A jak przyjdzie np. nago i wytarzany w psich kupach, bo uzna że tak
jest zabawnie?
> ale
> zastosujesz dupochron i wpiszesz mu nieobecność.
Zgodnie z prawda...
>> Jak pracownik przyjdzie do pracy
>> bez służbowego stroju, to też mu mam dniówkę zaliczyć?
> Zależy, jaka praca. Pracownik zresztą wybrał ją sam, a strój służbowy
> masz mu obowiązek dostarczyć.
No i dostarczyłem... A on go nie nosi... Albo nie ma stricte służbowego, ale
pracuje np. w okienku w kasie w banku, a przyszedł w bikini.
> No i pracownik nie pozostaje pod Twoją
> opieką.
Tak samo jak uczeń... W czasie zajęć czy pracy mam zapewnić bezpieczeństwo i
higienę....
--
Wrak Tristana
* Forum WO: http://forum.alrauna.org/
* Forum Linuksowe: http://forum.linux.org.pl/
Jeśli chcesz się dowiedzieć jak nieskutecznie a złośliwie spamować,
napisz tu: o...@z...katowice.pl i...@b...pl s...@o...pl
a...@e...com.pl w...@l...pl