-
71. Data: 2006-11-30 14:54:50
Temat: Re: lokatorzy na "dziko"
Od: Andrzej Lawa <a...@l...SPAM_PRECZ.com>
witek wrote:
>> Przychodzi dostawca mediów i odcina. A umowy z ludźmi bez tytułu do
>> lokalu ani elektrownia, ani gazownia nie podpiszą.
>
> podpiszą, podpiszą.
> ze mną podpisali.
Bardzo dziwne...
-
72. Data: 2006-11-30 15:22:13
Temat: Re: lokatorzy na "dziko"
Od: zupa <b...@o...pl>
Marcin Wasilewski wrote:
> Użytkownik "Artur" <s...@r...pbz> napisał w wiadomości
> news:1qvux46gq2gz1$.1srbt8gkurt0w$.dlg@40tude.net...
>>> ja też wygrałem, a komornik twierdzi, że gmina nie ma pieniędzy.
>>
>>
> To wskazujesz komornikowi majek gminy - np. konto które gmina podaje
> do wpłat podatku od nieruchomości.
> Gdy komornik odmówi zajęcia to wnosisz skargę na czynności komornika
> do sądu.
Zastanawia mnie, czy w takim wypadku nie mozna by domagac sie od
komornika. Skoro odmawia wykonywania swoich obowiazkow, to ponosi
odpowiedzialnosc cywilna.
Czy byly takie wypadki?
-
73. Data: 2006-11-30 15:23:28
Temat: Re: lokatorzy na "dziko"
Od: zupa <b...@o...pl>
Andrzej Lawa wrote:
> simpson_wr wrote:
>> Witam
>> Drodzy forumowicze, mam pytanie odnosnie kupna mieszkania z tzw
>> lokatorami na "dziko". Mieszkanie jest własnościowe, jest ksiega
>> wieczysta, no i są lokatorzy którzy nie chcą sie wyprowadzić. Czy
>
> Odradzam, chyba że gmina ma wolne lokale socjalne. Albo mieszkanie jest
> bardzo atrakcyjne i opłaca ci się znaleźć takowy za własne pieniądze.
>
> Albo wiesz, że oni mają się gdzie podziać i potrafisz to udowodnić przed
> sądem.
>
> Zakładam oczywiście, że zamieszkali legalnie, a nie są to bandyci, co
> włamali się, poprzedniego właściciela wyrzucili i teraz się zamknęli i
> czekają na "wjazd" policji ;->
>
>> prawo w takiej sprawie stoi po stronie właściciela (ewentualnie
>> przyszlego właściciela) czy moze po stronie "gości"?
>
> Prawo stoi po stronie prawa.
Wiemy to z wyroku na Urbana za nazwanie starca z Watykanu starcem z
Watykanu.
-
74. Data: 2006-11-30 15:24:55
Temat: Re: lokatorzy na "dziko"
Od: zupa <b...@o...pl>
Andrzej Lawa wrote:
> szerszen wrote:
>
>>> Nie mogą zamieszkać, bo by popełnili ścigane z urzędu przestępstwo
>>> (naruszenie miru domowego).
>> tia, to juz uslyszalem, znaczy sie prawo wlasnosci w tym wypadku jest
>> nic nie warte
>
> Prawo do własności nie zostaje naruszone. Podobnie, jak prawo do posiadania.
To chyba z wykladow na UW? Skoro nie mozesz korzystac w pelni ze swojej
wlasnosci, to naruszenie jednak wystepuje.
-
75. Data: 2006-11-30 15:28:45
Temat: Re: lokatorzy na "dziko"
Od: "*piotr'ek*" <piotr*eknusun@gazetaskasuj.pl>
> A co ci zasponsorować?
> Jakąś książkę "nie dla idiotów"?
Twierdzisz, że dobra i dzięki niej będę mógł płacić np. rachunki za
sąsiadów, jak Ty to robisz.
+inż.leva+
-
76. Data: 2006-11-30 15:32:44
Temat: Re: lokatorzy na "dziko"
Od: "szerszen" <s...@t...pl>
Użytkownik "zupa" <b...@o...pl> napisał w wiadomości
news:bJCbh.55923$a_2.40479@trnddc01...
> To chyba z wykladow na UW? Skoro nie mozesz korzystac w pelni ze swojej
> wlasnosci, to naruszenie jednak wystepuje.
dokladnie tak i zaden prawniczy belkot tego nie zmieni, jak juz tu pisalem
nierozerwalnym elementem prawa wlasnosci jest prawo dysponowania posiadana
wlasnoscia, tu zostaje ono naruszone, co wiecej, wlasciciel zostaje
obciazony kosztami utrzymania delikwentow zajmujacych wbrew prawu jego
lokal, tylko dla tego ze panstwo jest nieudolne
-
77. Data: 2006-11-30 16:19:26
Temat: Re: lokatorzy na "dziko"
Od: "Henry (k)" <moj_adres_to_henrykg@na_serwerze_gazeta.pl>
Dnia Thu, 30 Nov 2006 15:54:50 +0100, Andrzej Lawa napisał(a):
> Bardzo dziwne...
Co tu jest dziwne - przychodzi klient i mówi "chcę wam płacić"
to co mają nie podpisać ;-)
Pozdrawiam,
Henry
-
78. Data: 2006-11-30 20:14:57
Temat: Re: lokatorzy na "dziko"
Od: Andrzej Lawa <a...@l...SPAM_PRECZ.com>
zupa wrote:
> To chyba z wykladow na UW? Skoro nie mozesz korzystac w pelni ze swojej
> wlasnosci, to naruszenie jednak wystepuje.
Mówisz? Czyli jak np. na mojej prywatnej ziemi będę próbował zrobić
składowisko odpadów toksycznych, to jak przyjdzie jakiś urzędnik mi tego
zakazywać, to narusza moje prawo własności, hmm?
-
79. Data: 2006-11-30 20:16:40
Temat: Re: lokatorzy na "dziko"
Od: Andrzej Lawa <a...@l...SPAM_PRECZ.com>
Henry (k) wrote:
> Dnia Thu, 30 Nov 2006 15:54:50 +0100, Andrzej Lawa napisał(a):
>
>> Bardzo dziwne...
>
> Co tu jest dziwne - przychodzi klient i mówi "chcę wam płacić"
> to co mają nie podpisać ;-)
Bo nie mogą.
Nie wiadomo, kto to jest, jakie ma prawo do tego lokalu i czy nagle nie
zniknie pozostawiając po sobie stosik rachunków do zapłacenia. Jest to
działanie na szkodę firmy,
-
80. Data: 2006-12-01 00:52:16
Temat: Re: lokatorzy na "dziko"
Od: zegar <n...@h...com>
Andrzej Lawa wrote:
> zupa wrote:
>
>> To chyba z wykladow na UW? Skoro nie mozesz korzystac w pelni ze swojej
>> wlasnosci, to naruszenie jednak wystepuje.
>
> Mówisz? Czyli jak np. na mojej prywatnej ziemi będę próbował zrobić
> składowisko odpadów toksycznych, to jak przyjdzie jakiś urzędnik mi tego
> zakazywać, to narusza moje prawo własności, hmm?
Oczywiscie. To raczej kwestia stopnia ograniczenia.
I dlatego rola panstwa w ingerencje powinna ograniczac sie do
absolutnego minimum. Prawo budowlane ogranicza prawo wlasnosci na
tysiace sposobow, ale celem jest pogodzenie interesow osob innych.
Toksyczne wysypisko smieci ma powazny wplyw na bezpieczenstwo osob
trzecich poza Twoja posesja, tak samo jak przechowywanie na wlasnej
posesji legalnej butli z acetylenem. Stad narzucone urzedowo
ograniczenia uzywania wlasnosci.
O ile ograniczenie budowy toksycznego wysypiska smieci jest zrozumiale,
to juz zmuszanie przez gmine wlasciciela do udzielenia mieszkania dzikim
lokatorom jest inna plaszczyzna. Ograniczenia toksycznego wysypiska
smieci ograniczaja uzywanie do okreslonego tylko celu. Wciaz mozesz
zasadzic tam kartofle, albo uruchomic ogrodek jordanowski. W przypadku
dzikich lokatorow ograniczenie wlasciciela jest juz calkowicie, bo
mieszkanie sluzy do zamieszkiwania. Trudno pogodzic takich lokatorow
inna ewentualna funkcja wlasnosci.
Nie wiemy jak tam jest dokladnie, ale jezeli dziki lokator gra na nosie
wlascicielowi, a w dodatku przy pomocy aparatu panstwa, to sprawa jest
bardziej powazna.