witam,

w zeszlym roku rozpoczalem zaoczne studia w jednej z filii politechniki
warszawskiej. studia mnie nie zainteresowaly i odpuscilem sobie drugi
semestr z mysla, ze w tym roku rozpoczne nauke na innej uczelni.

dzis, chcac odebrac dokumenty z politechniki, zostalem poinformowany, ze ich
nie dostane dopoki nie wplace zaleglosci 1650 zl za II semestr. szok.

rozumiem, ze to moj blad, ze nie poinformowalem o przerwaniu nauki. ale czy
uczelnia ma prawo domagac sie pieniedzy za II semestr nauki, kiedy juz nie
chodzilem? dowodem moze byc lista obecnosci. znacie moze podobne przypadki?
z kim i jak rozmawiac?

pzdr,
ev