eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawoUrlop i telefony w trakcie.
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 39

  • 31. Data: 2010-08-25 10:25:47
    Temat: Re: Urlop i telefony w trakcie.
    Od: Andrzej Lawa <a...@l...SPAM_PRECZ.com>

    W dniu 25.08.2010 10:42, spp pisze:
    > W dniu 2010-08-25 10:16, Wojciech Bancer pisze:
    >
    >>> W normalnej firmie osoba _niezastąpiona_ w pracy jest pierwszym
    >>> kandydatem do zwolnienia.
    >>
    >> Dlaczego?
    >
    > Albo tak kombinuje, że nie chce nikogo dopuścić do swoich spraw albo
    > próbuje uzależnić działanie firmy (czytaj szefa) od swojej obecności co
    > daje jej lepszą pozycję przetargową w bojach o awanse czy podwyżki. :)
    >

    Albo szefostwo oszczędza na personelu i nie ma w budżecie kogoś, kto by
    to jeszcze umiał.


  • 32. Data: 2010-08-25 11:09:49
    Temat: Re: Urlop i telefony w trakcie.
    Od: witek <w...@g...pl.invalid>

    On 8/25/2010 2:17 AM, spp wrote:
    > W dniu 2010-08-25 09:05, Tomasz Kaczanowski pisze:
    >
    >> Zawsze można w takim wypadku zmienić pracę i niech szef się martwi...
    >
    > Żartujesz?
    >
    > W normalnej firmie osoba _niezastąpiona_ w pracy jest pierwszym
    > kandydatem do zwolnienia.
    >

    raczej jest pierwsza osobą, która się sama zwolni, bo bedzie miała dość.


  • 33. Data: 2010-08-25 11:09:56
    Temat: Re: Urlop i telefony w trakcie.
    Od: "prg" <b...@b...pl>

    > Mówisz z własnego doświadczenia? Tak przeważnie jest, że sądzi się innych na
    > podstawie własnych doświadczeń.

    A oczywiście, że tak, ja się pilnuję, żeby dobrze żyć z szefem, on się pilnuje,
    żeby mi nie zawracać tyłka pierdołami w moim wolnym czasie.

    > Dziękuję za merytoryczne argumenty wszystkim pozostałym, także tym
    > najmądrzejszym na świecie...

    Proszę bardzo :)


  • 34. Data: 2010-08-25 11:14:49
    Temat: Re: Urlop i telefony w trakcie.
    Od: Maddy <m...@e...com.pl>

    W dniu 25-08-2010 10:47, spp pisze:
    > W dniu 2010-08-25 10:04, Maddy pisze:
    >> W dniu 25-08-2010 09:17, spp pisze:
    >>> W dniu 2010-08-25 09:05, Tomasz Kaczanowski pisze:
    >>>
    >>>> Zawsze można w takim wypadku zmienić pracę i niech szef się martwi...
    >>>
    >>> Żartujesz?
    >>>
    >>> W normalnej firmie osoba _niezastąpiona_ w pracy jest pierwszym
    >>> kandydatem do zwolnienia.
    >>
    >> Ponieważ jedno mi z drugiego nie chce wynikać, poproszę o rozwinięcie.
    >
    > To napisałem w innym wątku:
    > Albo tak kombinuje, że nie chce nikogo dopuścić do swoich spraw albo
    > próbuje uzależnić działanie firmy (czytaj szefa) od swojej obecności co
    > daje jej lepszą pozycję przetargową w bojach o awanse czy podwyżki.

    I to jest dziwne? Tzn. zaskakuje Cię ze pracownik bardziej dba o swoją
    kieszeń niż o kieszeń szefa?
    I czy czasem żądanie podwyżki nie jest efektem tego, że pracownik czuje
    się odpowiedzialny za wszystko i zdany tylko na siebie?
    To duży stres nie mieć zastępstwa.
    Co jest skutkiem a co przyczyną nie zawsze jest jednoznaczne.

    >> Dodam, że fakt iż jakiś pracownik jest niezastąpiony - jak zachoruje to
    >> coś się wali, coś nie jest zrobione, nikt nie wie jak on robił to co
    >> robił - to jest wina pracodawcy, ewentualnie bezpośredniego przełożonego
    >> owego "skarbu" a dopiero na końcu wina tego pracownika.
    >
    > I tak bywa. :)
    > Ja na to patrzę raczej od strony pracodawcy i, rzeczywiście, w pierwszej
    > kolejności powinien zadbać aby takich ludzi nie było. Jeżeli jednak coś
    > takiego miało miejsce to należało się dokładnie przyjrzeć pracownikowi.

    Najpierw to szef musi zrobić rachunek sumienia.
    Ja wiem że odruchowo szuka się winnych wszędzie poza sobą, ale na samych
    odruchach to się daleko nie zajedzie.

    >
    >> Mam paru znajomych, którzy są lub jak ja, byli w sytuacji
    >> "niezastąpionych". Ci co jeszcze są, szukają metody żeby zostać
    >> zastępowalnymi i móc w końcy naprawdę wyjść z pracy o tej 17, nie tracąc
    >> na tej zamianie za bardzo finansowo (bo kredyt, dziecko w drodze,
    >> dziecko na studiach itp itd).
    >
    > Słowo 'asertywność' wciąż jeszcze jest wyrazem obcym dla pracowników i
    > ... ich szefów. :)
    >
    > BTW - czy żałowałaś że wymówienia nie złożyłaś wcześniej?

    Wcześniej o ile? Miesiąc? Rok? 3 lata?
    Nie wiem jak Ty, ale dla mnie istotny jest stosunek uciążliwości pracy
    do osiąganych korzyści.
    Jak uciążliwości przeważyły to złożyłam wypowiedzenie.

    Własna firma to też nie samo miodzio, ale korzyści górują nad
    uciążliwością bycia sobie sterem, żeglarzem, okrętem. Jak dotąd.

    Teraz sama mam pracowników i co do zastępowalności, panuje 100%
    redundancja. Z czego _wszystkie_ strony są zadowolone.


    --
    *** Stosujesz sie do powyższych teorii na własną odpowiedzialność ***

    Magdalena "Maddy" Wołoszyk
    JID m...@e...com.pl
    GG: 5303813


  • 35. Data: 2010-08-25 11:48:46
    Temat: Re: Urlop i telefony w trakcie.
    Od: spp <s...@o...pl>

    W dniu 2010-08-25 13:14, Maddy pisze:

    > Co jest skutkiem a co przyczyną nie zawsze jest jednoznaczne.

    I tym sformułowaniem proponuję zakończyć rozmowę. :)

    --
    spp


  • 36. Data: 2010-08-26 07:18:49
    Temat: Re: Urlop i telefony w trakcie.
    Od: Przemysław Adam Śmiejek <n...@s...pl>

    W dniu 2010-08-25 10:47, spp pisze:
    > Albo tak kombinuje, że nie chce nikogo dopuścić do swoich spraw albo
    > próbuje uzależnić działanie firmy (czytaj szefa) od swojej obecności co
    > daje jej lepszą pozycję przetargową w bojach o awanse czy podwyżki.

    Niewykluczone, ale wcale niekonieczne.

    Może być po prostu wybitnym w jakiejś dziedzinie / sprawie, albo jest w
    trakcie prowadzenia już jakiegoś projektu, poczynił pewne ustalenia
    pewne rzeczy zaplanował.


    --
    Przemysław Adam Śmiejek


  • 37. Data: 2010-08-26 07:26:28
    Temat: Re: Urlop i telefony w trakcie.
    Od: Przemysław Adam Śmiejek <n...@s...pl>

    W dniu 2010-08-25 11:51, spp pisze:
    >
    > I naprawdę - nie ma ludzi niezastąpionych.

    Ale niekoniecznie w okresie urlopowym.
    Jak ktoś np. jest naczelnym adminem, ma w małym palcu konkretny system i
    jego konfigurację, to zanim zastępczy admin się w tym połapie, to jednak
    minie sporo.

    Ostatnio tak miałem, że nie mogłem podjechać rozwiązać problemu nie
    działającej sieci. Wysłałem tam kolegę. Nie, żeby się jakoś gorzej znał
    ode mnie, ale nie znał miejsca i nie rozwiązał. Zadzwonił i ja
    rozwiązałem w 5 minut, bo mi zaświtało, że kiedyś już jeden konkretny z
    wielu przełącznik się zbiesił i trzeba było go resetować. Wtedy uznałem
    to za jednorazową wpadkę tego urządzenia, ale teraz pamięć o tym fakcie
    pozwoliła mi rozwiązać problem od razu. I choć nie jestem żaden
    niezastąpiony fachowiec, to jednak rozwiązałem, a kolega nie. Pewnie, on
    by rozwiązał, jakby szukał systematycznie, ale to by mu zajęło
    zdecydowanie dłużej.

    --
    Przemysław Adam Śmiejek


  • 38. Data: 2010-08-26 08:37:07
    Temat: Re: Urlop i telefony w trakcie.
    Od: "Piotr" <p...@k...net.pl>

    >> Mówisz z własnego doświadczenia? Tak przeważnie jest, że sądzi się innych
    >> na podstawie własnych doświadczeń.
    >
    > A oczywiście, że tak, ja się pilnuję, żeby dobrze żyć z szefem, on się
    > pilnuje, żeby mi nie zawracać tyłka pierdołami w moim wolnym czasie.

    To się ciesz że tak możesz, ten mój to zupełnie inna bajka.

    >
    >> Dziękuję za merytoryczne argumenty wszystkim pozostałym, także tym
    >> najmądrzejszym na świecie...
    >
    > Proszę bardzo :)
    Tu jeszcze odniosę się do cytatu z innej wypowiedzi:

    > Albo tak kombinuje, że nie chce nikogo dopuścić do swoich spraw albo
    > próbuje uzależnić działanie firmy (czytaj szefa) od swojej obecności co
    > daje jej lepszą pozycję przetargową w bojach o awanse czy podwyżki. :)
    > Albo szefostwo oszczędza na personelu i nie ma w budżecie kogoś, kto by to
    > jeszcze umiał.

    Nie chcę uzależniać działania firmy od siebie, o podwyżce też zapomniałem
    już dawno. Szefostwo oszczędza na personelu bo taka specyfika firmy (SPZOZ).
    Ja po prostu nie mam kogo nauczyć tego co robię, personel to: szef, księgowa
    (emerytka 1/2 etatu), ja od komputerów i wszystkiego co związane, reszta
    pielęgniarki w większości (nie wszystkie na szczęście) analfabetki
    informatyczne i lekarze wiecznie antyinformatyczni, bo oni są od leczenia a
    nie od klikania. I który mądry coś z tym zrobi? No? Nie pchać się!

    --
    Pozdrawiam
    Piotr


  • 39. Data: 2010-08-26 12:28:21
    Temat: Re: Urlop i telefony w trakcie.
    Od: "Massai" <t...@w...pl>

    Piotr wrote:

    > > > Mówisz z własnego doświadczenia? Tak przeważnie jest, że sądzi
    > > > się innych na podstawie własnych doświadczeń.
    > >
    > > A oczywiście, że tak, ja się pilnuję, żeby dobrze żyć z szefem, on
    > > się pilnuje, żeby mi nie zawracać tyłka pierdołami w moim wolnym
    > > czasie.
    >
    > To się ciesz że tak możesz, ten mój to zupełnie inna bajka.
    >
    > >
    > > > Dziękuję za merytoryczne argumenty wszystkim pozostałym, także
    > > > tym najmądrzejszym na świecie...
    > >
    > > Proszę bardzo :)
    > Tu jeszcze odniosę się do cytatu z innej wypowiedzi:
    >
    > > Albo tak kombinuje, że nie chce nikogo dopuścić do swoich spraw albo
    > > próbuje uzależnić działanie firmy (czytaj szefa) od swojej
    > > obecności co daje jej lepszą pozycję przetargową w bojach o awanse
    > > czy podwyżki. :) Albo szefostwo oszczędza na personelu i nie ma w
    > > budżecie kogoś, kto by to jeszcze umiał.
    >
    > Nie chcę uzależniać działania firmy od siebie, o podwyżce też
    > zapomniałem już dawno. Szefostwo oszczędza na personelu bo taka
    > specyfika firmy (SPZOZ). Ja po prostu nie mam kogo nauczyć tego co
    > robię, personel to: szef, księgowa (emerytka 1/2 etatu), ja od
    > komputerów i wszystkiego co związane, reszta pielęgniarki w
    > większości (nie wszystkie na szczęście) analfabetki informatyczne i
    > lekarze wiecznie antyinformatyczni, bo oni są od leczenia a nie od
    > klikania. I który mądry coś z tym zrobi? No? Nie pchać się!

    Wiesz, w Twoim przypadku to już nie Twoja brocha. Jak szef przyprowadzi
    pracownika, i powie żebyś go wdrożył (nie przeszkolił, tylko wdrożył do
    pracy) to musisz to zrobić i tylko tyle.

    Nie do Ciebie należy szukanie ewentualnego zastępcy.

    Pamiętam jak wielu takich antyinformatycznych lekarzy się
    zinformatyzowało, gdy sie okazało że można mieć w kompie po sieci
    dostęp do wyników badań, obrazówki i już nie trzeba czekać aż przyślą
    papier czy naświetlone zdjęcia.
    Ale w Twoim przypadku to jak rozumiem przychodnia, POZ czy tam
    specjalistyka, już obojętne. Na takich jest tylko jeden bat, jak szef
    każe. Ale że sytuację na rynku pracy mamy jaką mamy, to szef może sobie
    kazać, i tak nikt się nie przejmie.

    --
    Pozdro
    Massai

strony : 1 ... 3 . [ 4 ]


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1