eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawo › Sprawa zamieciona
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 478

  • 451. Data: 2020-09-23 02:17:56
    Temat: Re: Sprawa zamieciona
    Od: Marcin Debowski <a...@I...zoho.com>

    On 2020-09-22, Robert Tomasik <r...@g...pl> wrote:
    > W dniu 22.09.2020 o 01:45, Marcin Debowski pisze:
    >
    >>>>>> Jak ktoś do niego przyszedł i poprosił o pomoc to nie wygląda
    >>>>>> aby konieczna pomoc była udzielana.
    >>>>> Poprosil o pomoc czy AED ?
    >>>> 1) Skoro to świadczenie rzeczowe to nie mogli, więc wychodzi, że
    >>>> musieli prosić o pomoc.
    >>> Ale oni sie nie znali na prawie. Zreszta prosic zawsze mozna. Wiec
    >>> nalezy wnioskowac, ze pomocy juz ktos udziela.
    >> Nieznajomość prawa nie niweluje skutków jego stosowania. A wniosek
    >> nie jest uprawniony, bo tak jak gdzieindziej wspomniałem, trudno
    >> przyjąć, że sama obecność kogoś przy kimś jest udzielaniem pomocy.
    >
    > Ale jeśli nawet owa pomoc nie jest udzielana, to nie obliguje to
    > wszystkich w okolicy do tego by natychmiast biegli tam. Ci, którzy na
    > zdarzenie "najdą" mają poniekąd "pecha", bo ustawa ich obliguje.
    >
    > Moim zdaniem, gdyby kobieta przyszła i poprosiła ratownika, by poszedł z
    > nią, bo nikt tam nie umie udzielić pierwszej pomocy, to byłby
    > zobligowany do wymyślenia czegoś. W ostateczności wygania wszystkich z
    > basenu i biegnie. Natomiast nie przekłada się to na obowiązek wydania AED

    No nie. Przeciez się nawet z tym zgodziłem. Ale nadal pozostaje
    obowiązek udzielenia pomocy z argumentacja, którą podałem wcześniej.

    >>>>> Bo jesli AED ... to najwyrazniej pomoc byla udzielana ..
    >>>> Nie była nawet w ten sposób, że osoba udzielająca pomocy była na
    >>>> basenie.
    >>> A to tylko jedna baba byla, czy wiecej tam osob bylo i baba mogla
    >>> pojsc po AED ?
    >> Nie wiemy, ale nie da się wykluczyć, że mogła być sama.
    >
    > Ale ona nie chciała pomocy Ratownika, tylko żądała AED.

    Przyjmijmy, że tak faktycznie było. Mamy więc sytuację typu, przychodzi
    kobieta i prosi o opaskę uciskową bo nie ma, a tam się człowiek
    wykrwawia. Prosi więc o taką opaskę ratownika. I co teraz?

    >>>>>> Ratownik miał na basenie inne osoby, które mogły sprawowac
    >>>>>> pieczę.
    >>>>> Mial, nie mial - trudno powiedziec. Powinien miec, chocby na
    >>>>> potrzebe wizyty w toalecie, ale moze wlasnie byla zajeta.
    >>>> No to jak była zajęta, to nie dało się zrobić kupy i można było
    >>>> pójść pomóc. A w tym czasie by się zwolniła.
    >>> Osoba zastepcza mogla byc zajeta, wiec niedostepna.
    >> Pytanie czym, i czy było to ważniejsze od udzielenia pomocy.
    >
    > Czymkolwiek by nie była, to problemem nie jest to, czy może to przerwać,
    > tylko, że jej po prostu nie ma.

    Generalnie to widać, że była, bo tam w końcu poszła i pomagała, tyle, że
    nie wzieła AED, który okazało się był jednak potrzebny. Czyli w sumie
    rzecz nadal sprowadza się do arbitralnej decyzji ratownika. A sytuacja
    była mocno watpliwa skoro tam jednak ktoś z basenu poszedł.
    Do myślenia daje również, że ratowniczka robiła tam resuscytację a AED
    nadal był na basenie. Pytanie dlaczego?
    - bo zanim ktoś przyniósł przyjechało pogotowie?
    - bo pasjent wymagał a wiedziałą, że jej kolega nie wyda osobie obcej AED?
    - bo wiedziałą, że nikomu nie wyda skoro wie lepiej?

    >>> Za nieumiejetne udzielenie pomocy ponoc nie ma ryzyka.
    >> Zapewne nie bezwarunkowo. Poza tym strach jest, wię mogli bać się go
    >> ruszyć.
    >
    > Mogli. A podłączać AED się nie bali?

    Widać nie, skoro o niego poprosili. Może trafił się ktoś bardziej
    kumaty.

    Nb. niektóre mity medyczne są tak ugruntowane, że nawet nie próbuje się
    z nimi walczyć. Ktoś widział kiedykolwiek jakikolwiek film
    niedokumentalny, gdzie użyto defibrylato w przypadku
    migotania/częstoskurczu, nie zaś w sytuacji zupełnego zatrzymania akcji
    serca? Te wszystkie dr Housy i inne szpitalne nowele..... płaściutka
    linia. No bo widz by pewnie nie zrozumiał po co, skoro nadal jest
    sygnał.

    >>>> 2) Może nie być komu przenieść (różne powody).
    >>> Zakladam, ze co najmniej dwie osoby tam byly ... ale to moze byc za
    >>> malo.
    >>>> 3) Obecność osoby wymagającej pomocy tak samo będzie absorbować
    >>>> ratownika i może zaniedbać kąpiących.
    >>> Ale bedzie "na terenie basenu". I bedzie mogl miec oko na cenny
    >>> AED.
    >> W sumie nie wiadomo gdzie ten AED się znajduje. Swoją drogą, jaka
    >> jest standardowa procedura przy defibrylacji wyciągniętego z basenu?
    >> Trzeba by go jakoś wytrzeć przynajmniej.
    >
    > Nie trzeba. Robi się masaż serca. Można jeszcze sztuczne oddychanie.

    Skąd wiesz, że nie trzeba?

    --
    Marcin


  • 452. Data: 2020-09-23 02:23:02
    Temat: Re: Sprawa zamieciona
    Od: Marcin Debowski <a...@I...zoho.com>

    On 2020-09-22, Shrek <...@w...pl> wrote:
    > W dniu 22.09.2020 o 01:45, Marcin Debowski pisze:
    >
    >> W sumie nie wiadomo gdzie ten AED się znajduje. Swoją drogą, jaka jest
    >> standardowa procedura przy defibrylacji wyciągniętego z basenu? Trzeba
    >> by go jakoś wytrzeć przynajmniej.
    >
    > Na klacie wytrzeć, żeby elektrody się przykleiły, odsunąć się jak
    > automat powie odsunąć się i tyle. W uproszczeniu - co jedną elektrodą
    > wypływa drugą wpływa, bo układ jest izolowany od ziemi. Ważne, żeby
    > między elektrodami było w miarę sucho i to bardziej dla skuteczności
    > działania a nie bezpieczeństwa.

    Nas uczyli, że nie wolno na przewodniku. Ale tu:
    https://www.resuscitationjournal.com/article/S0300-9
    572(16)30145-9/pdf

    mówią, że masz rację.

    --
    Marcin


  • 453. Data: 2020-09-23 06:55:47
    Temat: Re: Sprawa zamieciona
    Od: Shrek <...@w...pl>

    W dniu 23.09.2020 o 02:23, Marcin Debowski pisze:

    >> Na klacie wytrzeć, żeby elektrody się przykleiły, odsunąć się jak
    >> automat powie odsunąć się i tyle. W uproszczeniu - co jedną elektrodą
    >> wypływa drugą wpływa, bo układ jest izolowany od ziemi. Ważne, żeby
    >> między elektrodami było w miarę sucho i to bardziej dla skuteczności
    >> działania a nie bezpieczeństwa.
    >
    > Nas uczyli, że nie wolno na przewodniku.

    Na przewodniku, to rzeczywiście nie wypada, bo przecież można obok;)
    Chociaż jakbym miał zakleszczoną w aucie osobę z NZK i AED pod ręką to
    bym się nie zastanawiał tylko przyklejał i jazda.

    > Ale tu:
    > https://www.resuscitationjournal.com/article/S0300-9
    572(16)30145-9/pdf
    >
    > mówią, że masz rację.

    Generalnie co najwyżej nie zadziała poprawnie, jak między elektodami
    będzie inna droga przepływu prądu (pewnie nawet przy samej analizie już
    krzyknie że nie tak i dalej nie pójdzie dopóki nie poprawisz). Poza
    elektrody nic nie ucieknie "do ziemi", bo nie ma za bardzo jak.

    Pobieżnie sprawdziłem i powoli AED staja się standardem na basenach.
    Oczywiście jest niezerowa szansa, że są tam bez sensu "żeby były na
    stanie", ale raczej nie;)

    --
    Shrek


  • 454. Data: 2020-09-23 07:07:39
    Temat: Re: Sprawa zamieciona
    Od: Shrek <...@w...pl>

    W dniu 23.09.2020 o 02:17, Marcin Debowski pisze:

    >> Ale ona nie chciała pomocy Ratownika, tylko żądała AED.
    >
    > Przyjmijmy, że tak faktycznie było. Mamy więc sytuację typu, przychodzi
    > kobieta i prosi o opaskę uciskową bo nie ma, a tam się człowiek
    > wykrwawia. Prosi więc o taką opaskę ratownika. I co teraz?

    Ratownik odmawia, bo nie musi, klient umiera, kulson twierdzi, że
    wszystko w porządku, zgodnie z prawem i jego najlepszą wiedzą. "Taki
    mamy klimat". Ot co...

    > Nb. niektóre mity medyczne są tak ugruntowane, że nawet nie próbuje się
    > z nimi walczyć. Ktoś widział kiedykolwiek jakikolwiek film
    > niedokumentalny, gdzie użyto defibrylato w przypadku
    > migotania/częstoskurczu, nie zaś w sytuacji zupełnego zatrzymania akcji
    > serca? Te wszystkie dr Housy i inne szpitalne nowele..... płaściutka
    > linia. No bo widz by pewnie nie zrozumiał po co, skoro nadal jest
    > sygnał.

    Przecież rozmawiasz właśnie z robertem który jest tego nomen omen
    klinicznym przykładem. On uważa(ł)?, że dopóki pikawa nie stanie
    dokumentnie AED nie ma sensu a nawet może zaszkodzić. Co więcej aktywnie
    wmawia(ł) innym brak wiedzy, jak próbowali go prostować. Ba, uważał się
    za ponadprzeciętnie wiedzącego w tym temacie - sygerował chyba przejście
    jakiś szkoleń.

    >> Nie trzeba. Robi się masaż serca. Można jeszcze sztuczne oddychanie.
    >
    > Skąd wiesz, że nie trzeba?

    No wie i już. I ma rację - nie trzeba, tylko się powinno. Generalnie w
    prawodawstwie nie istnieje "trzeba i musi" a raczej "należy, jest
    obowiązany". Ciekawy jest tego powód i inny niż myślałem;)


    --
    Shrek


  • 455. Data: 2020-09-23 17:12:31
    Temat: Re: Sprawa zamieciona
    Od: Robert Tomasik <r...@g...pl>

    W dniu 23.09.2020 o 02:17, Marcin Debowski pisze:

    >>>>>> Bo jesli AED ... to najwyrazniej pomoc byla udzielana ..
    >>>>> Nie była nawet w ten sposób, że osoba udzielająca pomocy była na
    >>>>> basenie.
    >>>> A to tylko jedna baba byla, czy wiecej tam osob bylo i baba mogla
    >>>> pojsc po AED ?
    >>> Nie wiemy, ale nie da się wykluczyć, że mogła być sama.
    >> Ale ona nie chciała pomocy Ratownika, tylko żądała AED.
    > Przyjmijmy, że tak faktycznie było. Mamy więc sytuację typu, przychodzi
    > kobieta i prosi o opaskę uciskową bo nie ma, a tam się człowiek
    > wykrwawia. Prosi więc o taką opaskę ratownika. I co teraz?

    Uważam, że jeśli ma, to ma obowiązek dać. Natomiast przykład jest
    nieadekwatny. W naszym przykładzie mamy coś w tym guście. Przychodzi
    kobieta i prosi ratownika o opaskę uciskową, bo gość za płotem dostał
    zawału serca. Ratownik nie daje, bo uważa, że opaska nie jest tam
    potrzebna. Ona nic nie da. Nawet idzie inna ratowniczka i też nie bierze
    opaski uciskowej, bo uważa, że sie nie przyda. Na miejscu ratowniczka
    stwierdza, ze to nie zawał serca, tylko krwotok i w sumie by się ta
    opaska przydała, ale jej nie wzięła. Postawisz ratownikowi zarzut, ze
    nie dał tej opaski?

    Po prostu u8ważam, ze działania ratownika należy rozpatrywać nie w
    oparciu o znany nam obecnie całokształt materiału, a przez pryzmat tego,
    co wiedział ratownik w chwili odmowy użyczenia AED.

    >> Czymkolwiek by nie była, to problemem nie jest to, czy może to przerwać,
    >> tylko, że jej po prostu nie ma.
    > Generalnie to widać, że była, bo tam w końcu poszła i pomagała, tyle, że
    > nie wzieła AED, który okazało się był jednak potrzebny.

    Jak się znalazła, to poszła.

    Czyli w sumie
    > rzecz nadal sprowadza się do arbitralnej decyzji ratownika. A sytuacja
    > była mocno watpliwa skoro tam jednak ktoś z basenu poszedł.

    Dobrze, że poszedł, ale nadal uważam, że obowiązku prawnego nie miał.
    OLczywiście co innego moralny, etyczny.

    > Do myślenia daje również, że ratowniczka robiła tam resuscytację a AED
    > nadal był na basenie. Pytanie dlaczego?
    > - bo zanim ktoś przyniósł przyjechało pogotowie?
    > - bo pasjent wymagał a wiedziałą, że jej kolega nie wyda osobie obcej AED?
    > - bo wiedziałą, że nikomu nie wyda skoro wie lepiej?

    No, ja jeszcze mogę kilka innych możliwości wymyślić:

    - bo nie chciała wkopać kolegi, że podjął złą decyzję;
    - bo ktoś ów AED bezpardonowi zabrał, by pokazać dzieciom w szkole;
    - bo AED ma w kantorku kierownik, a kierownika nie ma i go kryjemy;
    - bo bawili się AED i go popsuli.

    >>>>> 2) Może nie być komu przenieść (różne powody).
    >>>> Zakladam, ze co najmniej dwie osoby tam byly ... ale to moze byc za
    >>>> malo.
    >>>>> 3) Obecność osoby wymagającej pomocy tak samo będzie absorbować
    >>>>> ratownika i może zaniedbać kąpiących.
    >>>> Ale bedzie "na terenie basenu". I bedzie mogl miec oko na cenny
    >>>> AED.
    >>> W sumie nie wiadomo gdzie ten AED się znajduje. Swoją drogą, jaka
    >>> jest standardowa procedura przy defibrylacji wyciągniętego z basenu?
    >>> Trzeba by go jakoś wytrzeć przynajmniej.
    >> Nie trzeba. Robi się masaż serca. Można jeszcze sztuczne oddychanie.
    > Skąd wiesz, że nie trzeba?

    Ze szkolenia. Co kilka lat są nowe wytyczne. Obecne tak mówią. Z uwagi
    na zagrożenie chorobami zakaźnymi.


    --
    Robert Tomasik


  • 456. Data: 2020-09-23 17:33:14
    Temat: Re: Sprawa zamieciona
    Od: "J.F." <j...@p...onet.pl>

    Użytkownik "Robert Tomasik" napisał w wiadomości grup
    dyskusyjnych:5f64f830$0$17358$6...@n...neostrad
    a.pl...
    W dniu 18.09.2020 o 09:02, J.F. pisze:
    >>>> 3) Ratownik miał szczególny obowiązek chronienia bezpieczeństwa
    >>>> osób na
    >>>> basenie, zatem nie mógł sam iść i tego zweryfikować - obowiązku
    >>>> zresztą
    >>>> również - vide pkt. 1. Konieczne było zastępstwo.
    >>> Ratownik miał na basenie inne osoby, które mogły sprawowac pieczę.
    >> Mial, nie mial - trudno powiedziec. Powinien miec, chocby na
    >> potrzebe
    >> wizyty w toalecie, ale moze wlasnie byla zajeta.

    >Może - to mój domysł - właśnie owa ratowniczka była tą zmienniczką i
    >dlatego poszła. Ratownicy z reguły są ludźmi zaangażowanymi w to co
    >robią. Oczywiście nie mogę wykluczyć, ze się jakaś czarna owca
    >trafiła,
    >ale nadal chcę wierzyć, że nie.

    Ja juz nie wiem jak to bylo
    https://osp.pl/artykuly/ratownik-nie-skorzysta-z-def
    ibrylatora-aed-poszkodowany-jest-w-stanie-ciezkim,13
    261/
    https://fakty.tvn24.pl/ogladaj-online,60/nie-uzyli-d
    efibrylatora-choc-byl-kazda-minuta-zaniechania-zmnie
    jsza-szanse-na-przezycie,845108.html
    https://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/7,114883,235
    37004,starszy-mezczyzna-stracil-przytomnosc-obok-bas
    enu-ratownik.html

    Dwa zrodla twierdza, ze reanimowala ratowniczka z basenu, wiec
    ratownicy wydaja sie byc rozgrzeszeni - wydelegowali sile fachowa, a
    sami zajeli sie chronieniem zycia na posterunku.

    AED wydaje sie byc typem ogolnie dostepnym, choc za krata z jednej
    strony.


    A moze przyjac za dobra monete
    "Jak wyjaśnia kierownik OSiR, mężczyzna raz oddychał, raz nie oddychał
    i użycie w defibrylatora w takiej sytuacji mogło zakończyć się źle.
    Tyle tylko, że to nie prawda, bo jak wskazuje autor materiału, w
    sytuacji gdy pacjent oddycha, sprzęt po prostu nie zadziała."

    Ale z drugiej strony - jak nie zadziala, to i nie pomoze, wiec nie ma
    sensu go wyciagac.

    >>> Powinien albo bezwłocznie sam pójść zweryfikować, albo kogoś
    >>> posłać,
    >>> równie bezwłocznie.
    >> A proponowalem najprostsze rozwiazanie - wniesc chorego na teren
    >> basenu,
    >> i niech sie juz ratownik, dyrektor i kasjerka martwią :)

    >Ciekawy kazus:
    >1) Kto powinien zapłacić za wstęp nieprzytomnego? A niosących?

    Nikt, bo oni nie wchodza w celu skorzystania z uslugi basenowej.

    >2) Czy kasjer może odmówić wpuszczenia na teren basenu konduktu
    >niosącego nieprzytomną osobę? W końcu wiadomo, że pływać raczej nie
    >ma
    >zamiaru.

    A to go przymkniecie za utrudnianie w prowadzeniu akcji ratunkowej.

    Poza tym wcale nie trzeba sie pchac do wody w basenie wlasciwym -
    niech kasjer alarmuje kogo chce i sciaga ratownikow przed bramke ...

    J.


  • 457. Data: 2020-09-23 18:31:54
    Temat: Re: Sprawa zamieciona
    Od: RadoslawF <r...@g...com>

    W dniu 2020-09-23 o 17:33, J.F. pisze:
    > Użytkownik "Robert Tomasik"  napisał w wiadomości grup
    > dyskusyjnych:5f64f830$0$17358$6...@n...neostrad
    a.pl...
    > W dniu 18.09.2020 o 09:02, J.F. pisze:
    >>>>> 3) Ratownik miał szczególny obowiązek chronienia bezpieczeństwa
    >>>>> osób na
    >>>>> basenie, zatem nie mógł sam iść i tego zweryfikować - obowiązku
    >>>>> zresztą
    >>>>> również - vide pkt. 1. Konieczne było zastępstwo.
    >>>> Ratownik miał na basenie inne osoby, które mogły sprawowac pieczę.
    >>> Mial, nie mial - trudno powiedziec. Powinien miec, chocby na potrzebe
    >>> wizyty w toalecie, ale moze wlasnie byla zajeta.
    >
    >> Może - to mój domysł - właśnie owa ratowniczka była tą zmienniczką i
    >> dlatego poszła. Ratownicy z reguły są ludźmi zaangażowanymi w to co
    >> robią. Oczywiście nie mogę wykluczyć, ze się jakaś czarna owca trafiła,
    >> ale nadal chcę wierzyć, że nie.
    >
    > Ja juz nie wiem jak to bylo
    > https://osp.pl/artykuly/ratownik-nie-skorzysta-z-def
    ibrylatora-aed-poszkodowany-jest-w-stanie-ciezkim,13
    261/
    >
    > https://fakty.tvn24.pl/ogladaj-online,60/nie-uzyli-d
    efibrylatora-choc-byl-kazda-minuta-zaniechania-zmnie
    jsza-szanse-na-przezycie,845108.html
    >
    > https://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/7,114883,235
    37004,starszy-mezczyzna-stracil-przytomnosc-obok-bas
    enu-ratownik.html
    >
    >
    > Dwa zrodla twierdza, ze reanimowala ratowniczka z basenu, wiec ratownicy
    > wydaja sie byc rozgrzeszeni - wydelegowali sile fachowa, a sami zajeli
    > sie chronieniem zycia na posterunku.
    >
    > AED wydaje sie byc typem ogolnie dostepnym, choc za krata z jednej strony.
    >
    >
    > A moze przyjac za dobra monete
    > "Jak wyjaśnia kierownik OSiR, mężczyzna raz oddychał, raz nie oddychał i
    > użycie w defibrylatora w takiej sytuacji mogło zakończyć się źle.
    > Tyle tylko, że to nie prawda, bo jak wskazuje autor materiału, w
    > sytuacji gdy pacjent oddycha, sprzęt po prostu nie zadziała."
    >
    > Ale z drugiej strony - jak nie zadziala, to i nie pomoze, wiec nie ma
    > sensu go wyciagac.
    >
    >>>> Powinien albo bezwłocznie sam pójść zweryfikować, albo kogoś posłać,
    >>>> równie bezwłocznie.
    >>> A proponowalem najprostsze rozwiazanie - wniesc chorego na teren basenu,
    >>> i niech sie juz ratownik, dyrektor i kasjerka martwią :)
    >
    >> Ciekawy kazus:
    >> 1) Kto powinien zapłacić za wstęp nieprzytomnego? A niosących?
    >
    > Nikt, bo oni nie wchodza w celu skorzystania z uslugi basenowej.

    Jak mnie złapią w autobusie komunikacji miejskiej to nie muszę
    mieć biletu bo ja do niego nie wsiadłem aby skorzystać z oferowanej
    usługi transportowej tylko żeby jedną z pasażerek poderwać.
    A że autobus w międzyczasie przejechał pół miasta to nie moja wina.
    mogę nawet wystąpić o jakieś odszkodowanie.

    >> 2) Czy kasjer może odmówić wpuszczenia na teren basenu konduktu
    >> niosącego nieprzytomną osobę? W końcu wiadomo, że pływać raczej nie ma
    >> zamiaru.
    >
    > A to go przymkniecie za utrudnianie w prowadzeniu akcji ratunkowej.
    >
    > Poza tym wcale nie trzeba sie pchac do wody w basenie wlasciwym - niech
    > kasjer alarmuje kogo chce i sciaga ratownikow przed bramke ...

    W basenie nie płacisz za wejście do wody tylko za wejście na teren basenu.
    Do wody nie musisz wchodzić a basen nie musi ci zwracać pieniędzy
    za to że nie wszedłeś do wody.


    Pozdrawiam


  • 458. Data: 2020-09-23 19:59:57
    Temat: Re: Sprawa zamieciona
    Od: Shrek <...@w...pl>

    W dniu 23.09.2020 o 17:12, Robert Tomasik pisze:

    >> Przyjmijmy, że tak faktycznie było. Mamy więc sytuację typu, przychodzi
    >> kobieta i prosi o opaskę uciskową bo nie ma, a tam się człowiek
    >> wykrwawia. Prosi więc o taką opaskę ratownika. I co teraz?
    >
    > Uważam, że jeśli ma, to ma obowiązek dać.

    To w końcu jest obowiązek świadczenia rzeczowego, czy nie ma?


    --
    Shrek


  • 459. Data: 2020-09-23 20:53:29
    Temat: Re: Sprawa zamieciona
    Od: Robert Tomasik <r...@g...pl>

    W dniu 23.09.2020 o 17:33, J.F. pisze:

    >>>> Powinien albo bezwłocznie sam pójść zweryfikować, albo kogoś posłać,
    >>>> równie bezwłocznie.
    >>> A proponowalem najprostsze rozwiazanie - wniesc chorego na teren basenu,
    >>> i niech sie juz ratownik, dyrektor i kasjerka martwią :)
    >> Ciekawy kazus:
    >> 1) Kto powinien zapłacić za wstęp nieprzytomnego? A niosących?
    > Nikt, bo oni nie wchodza w celu skorzystania z uslugi basenowej.

    Próbowałeś kiedyś wejść do kina bez biletu twierdząc, ze Ty nie na film,
    tylko pospacerować chciałeś? :-)
    >
    >> 2) Czy kasjer może odmówić wpuszczenia na teren basenu konduktu
    >> niosącego nieprzytomną osobę? W końcu wiadomo, że pływać raczej nie ma
    >> zamiaru.
    > A to go przymkniecie za utrudnianie w prowadzeniu akcji ratunkowej.

    Znajdziesz przepis?
    >
    > Poza tym wcale nie trzeba sie pchac do wody w basenie wlasciwym - niech
    > kasjer alarmuje kogo chce i sciaga ratownikow przed bramke ...

    Ratownicyu na basenie, to systemowi ratownicy. Co byś powiedział na taką
    akcję, że ktoś do ogródka wrzuca pacjenta i dzwoni domagając się pomocy?


    --
    Robert Tomasik


  • 460. Data: 2020-09-24 06:24:46
    Temat: Re: Sprawa zamieciona
    Od: Shrek <...@w...pl>

    W dniu 23.09.2020 o 20:53, Robert Tomasik pisze:

    > Ratownicyu na basenie, to systemowi ratownicy. Co byś powiedział na taką
    > akcję, że ktoś do ogródka wrzuca pacjenta i dzwoni domagając się pomocy?

    Zaczyna się...

    --
    Shrek

strony : 1 ... 30 ... 40 ... 45 . [ 46 ] . 47 . 48


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1