eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawoSmierci Natalii z Andrychowa
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 45

  • 11. Data: 2024-09-05 17:26:46
    Temat: Re: Smierci Natalii z Andrychowa
    Od: Robert Tomasik <r...@g...pl>

    W dniu 05.09.2024 o 17:12, Robert Tomasik pisze:
    > W dniu 05.09.2024 o 15:21, J.F pisze:
    >> Tylko jakoś tak bez nacisku, bez pośpiechu, być może przetrzymująć
    >> ojca, w założeniu, że sama się znajdzie ... a może się jakis
    >> narkotyków naćpała, i sama się ocknie.
    >
    > Bo nie wiemy, od kiedy liczyć ten pośpiech. 112 poszło do sąsiedniego
    > powiatu. To nie pierwszy raz, gdy CPR ma wpływ. Bo pomylą miejscowości
    > (jest kilka w Polsce i nie dopytali). Bo rozmawiający w ogóle nie zna
    > miejscowości z której dzwoni zgłaszający i wezwanie pomocy w Nowym Sączu
    > koło Piłsudskiego (to z ostatniego weekendu) jedzie na Aleje
    > Piłsudskiego, a zdarzenie jest na skrzyżowaniu Wolności i Żeromskiego,
    > bo tam stoi pomnik Piłsudskiego. To że u nas granica miejscowości idzie
    > środkiem drogi i ludzie przyjezdni nie ogarniają, że stojąc w Nowym
    > Sączu i wzywając pomoc na ulicę Witosa wzywają go na ulicę odległą kilka
    > kilometrów obok, bo ta boczna od Marcinkowickiej w Nowym Sączu, to
    > Witosa, ale w Chełmcu. Takich dziwnych pomyłek jest sporo.

    Jeszcze mi przyszło do głowy. W formatce są współrzędne GPS dzwoniącego
    oraz adres. Adres jest przybliżany ze współrzędnych, z tym, ze jak
    dzwonisz z komórki, to pobierane są dane tzw. środka ciężkości zasięgu
    anteny. W górach działa to tak sobie.

    Jak Ci się chce, to zobacz sobie koło Nowego Sącza jest BTS na Górze
    Wysokie. On obsługuje wiele domów w rejonie ulicy Bema, bo od strony
    licznych pozostałych BTS-ów osłania telefon taki uskok terenu. Jak
    jeszcze 112 łączył z lokalną Policją, to notorycznie z tego rejonu
    dodzwaniałeś się do Limanowej, bo BTS na ich terenie stoi (wówczas
    jeszcze nie było tej lokalizacji, tylko po współrzędnych BTS to działało).

    I teraz jak ktoś z Wólek zadzwonił do Dyżurnego i nie dosłuchał, ze to
    Limanowa (Dyżurny przeważnie się przedstawia, ale w stresie rożnie
    bywa), to wzywał pomoc na jakąś ulicę, bo dla dzwoniącego był
    oczywistym, że wzywa do Sącza, a dla Dyżurnego oczywistym, ze do Limanowej.
    --
    (~) Robert Tomasik


  • 12. Data: 2024-09-05 17:50:32
    Temat: Re: Smierci Natalii z Andrychowa
    Od: "J.F" <j...@p...onet.pl>

    On Thu, 5 Sep 2024 15:49:41 +0200, Robert Tomasik wrote:
    > W dniu 05.09.2024 o 13:17, J.F pisze:
    >>> W tym materiale jest kilka ciekawych informacji. Czemu CPR
    >>> przekierował zgłoszenie do Kęt? Andrychów ma Komisariat i podlega
    >>> pod Wadowice. Kęty podlegają pod Oświęcim. Czyli tak pośrednio
    >>> wnoszę, że ojciec raczej w zgłoszeniu sugerował, że ona jednak
    >>> dojechała do Kęt i tam zaginęła. To
    >> Ojciec mógł dokładnie nie wiedzieć, w końcu po takim telefonie, to
    >> nie wiadomo, gdzie córka może być. Chyba, że to było wkrótce po
    >> wyjsciu z domu, i przed planowym odjazdem autobusu.
    >
    > No ale, jeśli tak było, to nie miejmy pretensji, że Policja jej nie
    > szukała.

    Przyszedł na policję z bardzo konkretną prośbą - namierzcie jej
    telefon. Bardzo rozsądna prośba.

    Niestety - chyba się naczytał pismaków, jak to służby namierzają
    dokłanie telefony, a wygląda na to, że tak się nie da, chyba, że się
    ma znajomego ministra ...

    >>> mogło również mieć wpływ na "intensywność" poszukiwań w
    >>> Andrychowie.
    >> może kluczowe jest słówko "również"
    >>
    >> "Informacja ta została przekazana do policjanta dyżurnego z
    >> tamtejszego komisariatu, gdzie również powinny rozpocząć się
    >> poszukiwania 14-latki."
    >>
    >> I ktoś tam dostał polecenie, żeby ruszył 4 litery i sprawdził w
    >> szkole i w zajezdni, co wydaje się rozsądne. A on nie ruszył ...
    >> pewnie mu kulson dyżurny kazał, o on kulsonów nie uznaje.
    >
    > Mówisz, że mają tam poza Policją też kulsony?

    No przecież Dyżurnego Policjanta to by posłuchał bez gadania.
    Musi jakis kulson mu polecił, kręcą sie takie po komisariatach,
    nic nie wiedzą, a rozkazują ...

    >>> Ciekawy jest wątek odmowy wykonania polecenia przez policjanta.
    >>> Taki trochę enigmatyczny. Dopiero po kilku miesiącach wyszło, że
    >>> ktoś kazał coś zrobić, a ktoś inny tego nie zrobił?
    >>
    >> Bo wy to tak wszystko zaraz podajecie do publicznej wiadomości. O
    >> której ojciec zadzwonił na 112, co dokładnie powiedział, o której
    >> się stawił na komisariacie, o której dyżurny pojawił się w dyżurce,
    >> o której przyjął go "prowadzący sprawę", co do tego czasu zrobił
    >> dyżurny z dyżurki, ile zajęło spisywanie formularza, jakie czynności
    >> i kiedy zlecił prowadzący ...
    >
    > I sadzisz, ze to powinno być na żywo w Internecie? U nas dziennie jest
    > kilkaset interwencji.

    No to co się dziwisz, ze po paru miesiącach wyszło?

    Przy czym tu mamy jedną sprawę, konkretną, tragiczną, medialną -
    można sie było po fakcie pochwalić, że o 9:33 ojciec zadzwonił,
    o 9:37 zlecono namierzenie telefonu i sprowadzenie psa,
    o 10:15 ojciec przyszedł na komisariat, rozpoczęto żmudne spisywanie
    zgłoszenia, ale już była informacja, ze telefon jest w Andrychowie,
    a pies w drodze ...
    Można by się było pochwalić, gdyby było czym ...

    >>> Ze śmiercią dziecka nie ma to żadnego realnego związku.
    >> No, jakby ruszył 4 litery i wysłał patrol do szkoły i autobusu, to
    >> może by szybciej ustalił, ze taka nie wsiadła dziś, i w Andrychowie
    >> zaczęliby intensywniej szukać.
    > Pomyśl, na ile wiarygodna jest informacja od kierowcy BUSA, że nie
    > wsiadła.

    Miewają tam kamery. Poza tym może zadnej młodej dzis nie wiózł.

    > No i mogłą BUSa pomylić, jechać gdzie indziej i dlatego się
    > zgubiła.

    Mogła.

    >>> Ta szeroko zakrojona akcja, to był jeden patrol, o ile pamiętam.
    >> Przecież jak sam pisałes - dzwoni się do okolicznych szpitali. To
    >> się chyba wlicza do "akcji poszukiwawczej"? Zlecono namierzenie
    >> telefonu, może pogonili kolegów z Kęt, może tam ktos w końcu ruszył
    >> d*. Patrole powiadomiono, żeby zwracali uwagę na dziewczyne w wieku
    >> 14 lat - i już mamy szeroko zakrojoną akcję poszukiwawczą :-)
    >>
    >> Ciekaw jestem natomiast ile prawdy w tym "sugerując ojcu samodzielne
    >> poszukiwania", tudzież "Dopiero po interwencji rodziny i
    >> nagłośnieniu sprawy w mediach"
    >
    > No ale rozsądnie jest, by szukał, zamiast siedzieć w Komisariacie.
    > Przynajmniej wie, jak to dziecko wygląda.

    W zasadzie tak. Tylko wczesniej podawano, że szukał, więc tu ciekaw
    jestem jak było - ktos ze 112 mu tak poradził, dyżurny z komisariatu,
    ten "prowadzący sprawę", czy pismak sobie zmyślił.

    >>> Wcześniej też był jeden patrol, co sprawdzał piwnicę w jej domu.
    >>> ale to ładnie w materiale wygląda.
    >> A to nie był ten sam patrol, z psem?
    >
    > OP ile pamiętam, to nie. Pies nie zdążył wyruszyć.

    Być może. Szum medialny, który powstaje przy okazji takich zdarzeń,
    jest naprawdę fascynujący.
    Nie wiem - te pismaki zbierają wszelkie plotki, czy sami zmyślają?
    Bo jeszcze policjanci zmyślają, jak się mleko rozleje.

    https://tvn24.pl/polska/andrychow-smierc-14-letniej-
    natalii-trzy-priorytetowe-stopnie-poszukiwan-sprawa-
    nastolatki-potraktowana-jako-zaginiecie-opiekuncze-s
    t7465052

    przy okazji widać te reklamy - snieg jak to snieg - tworzy
    czarno-białe plamy.

    https://fakty.tvn24.pl/zobacz-fakty/smierc-14-latki-
    w-andrychowie-ojciec-nastolatki-opowiedzial-o-dziala
    niach-policji-st7726511

    A tu masz wzorcową akcję
    https://krakow.wyborcza.pl/krakow/7,44425,30478279,p
    o-smierci-14-letniej-natalii-w-andrychowie-zaginela-
    kolejna.html

    co z kulsonami robi prokurator, kręcący sie po komisariacie i
    szukający winnych :-)

    >>> No i nikt się nie pochylił nad tym, że Andrychów ma po prostu
    >>> pewnie 1 patrol w ogóle, więc zero jedynkowo mogli go zadysponować
    >>> lub nie.
    >>
    >> 11 dzielnicowych mają https://wadowice.policja.gov.pl/kwa/znajdz/
    >> rejon-podlegly-kp-w-and
    >
    > No i dwie sprzątaczki. Co z tego wynika? Dzielnicowi nie patrolują ulic.
    > mogło nawet żadnego nie być w służbie., Policjant służy 40 godzin w
    > tygodniu.

    Czy mi się wydaje, czy dzielnicowi to tak raczej za dnia pracują?
    Bo chyba nie pilnują w nocy dzielnicy ? :-)

    >>> Gdzieś widziałem informację, że ściągnięto z domu przewodnika z
    >>> psem tropiącym, ale nie zdążył wejść do akcji. Widział ktoś w
    >>> jakimś artykule podniesienie zagadnienia, czemu w Andrychowie jest
    >>> tylko jeden patrol?
    >> I ma priorytetowe zadania, np "Spożywanie alkoholu w miejscach
    >> niedozwolonych oraz zaśmiecanie miejsc publicznych"
    >
    > No tak nie jest. ten po prostu nie został zadysponowany chyba.
    >>
    >> Tudzież uświadamianie młodzieży "Gromadzenie się młodzieży w rejonie
    >> stawu Anteckiego w Andrychowie , które swoim zachowaniem zakłócają
    >> porządek publiczny jak również spożywają alkohol;"
    >> A nie, to zadania dzielnicowych.
    >
    > Zaczyna mocno bredzić.

    To sa priorytetowe zadania dla dzielnicowych z Andrychowa, którymi
    Policja się chwali. Mówisz, ze Policja kłamie? :-P

    No ale dobra, to dzielnicowi, patrol może ma inne zadania ...

    >>> Patrol, to są realnie jedyne siły, które dyżurny może zadysponować
    >>> natychmiast - o ile nie wykonują innych czynności. Policjanci
    >>> służby kryminalnej z reguły coś robią i nie siedzą i nie czekają
    >>> na to, że dyżurny ich gdzieś wyśle. Oczywiście w razie
    >>> konieczności się ich włącza do akcji, ale nie jest to takie
    >>> "natychmiast". W takiej sytuacji liczą się minuty.
    >> Gdyby wystarczyło się przejsc i znaleźć ... ale nie wystarczyło.
    >> Jakby się dało namierzyć telefon dokładnie ... ale chyba uwierzę, że
    >> nie macie możliwości. Ale nawet takie "telefon jest w Andrychowie
    >> lub okolicach" mógł tu pomóc, bo nie byłoby "a niech ci z Kęt
    >> szukają"
    > Andrychów mógł nie wiedzieć o tym, że Kęty mają wiadomość z CPR.

    Mowisz, ze u was "nie wie lewica, co czyni prawica"?
    Jestem skłonny uwierzyć :-)

    >>> Zawsze można coś lepiej zrobić. Im więcej ludzi szuka, tym większa
    >>> szansa znalezienia.
    >> No ale nie bardzo rozumiem - do kogo ten telefon, i dlaczego kulsoni
    >> z komisariatu sami tam nie dzwonią?
    >
    > Pewnie dlatego, ze się ich do Komisariatu nie wpuszcza.

    No jak nie - dyzurny ma obowiązek udostępnić ten telefon.
    Nawet kulsonom.

    >>> Powiedzmy prawie, bo mogły być jakieś informacje o ubiorze
    >> Jasnoszara kurtka powiedzmy.
    > Czyli co trzecia :-)

    To dokładnie miałem na myśli :-(

    >>> albo rysopis,
    >>
    >> Dziewczyna, 14 lat, brunetka. A dalej to tam np "twarz pociągła, nos
    >> zwykły, oczy brązowe". Ale zima, więc może być w czapce.
    >> W zasadzie współczesna technika pozwala rozesłać zdjęcia, ale nie
    >> wiem, jak wy tam w policji stoicie z techniką.
    >
    > Trzeba mieć zdjęcie.

    Czy ojciec miał aktualne zdjęcie, to nie wiem, ale tak na 80% córka
    miała jakiegos facebooka i tam trochę zdjęc.

    Pytanie, czy policja ma środki aby to rozesłać do patroli.
    Mógłby nawet być What's up na prywatne telefony, choc może to
    nielegalne ...

    >>> każde takie legitymowanie, to nie minuta (sprawdzenie tożsamości),
    >>> tylko odpytanie dziecka, sprawdzenie w systemie, który czasem się
    >>> wiesza itp.
    >> Wow, a cóż wy w tym systemie sprawdzacie, i co to za system?
    >
    > No musisz wklepać podane przez dziecko dane, by sprawdzić, czy takie
    > dziecko istnieje.
    ale gdzie sprawdzacie.

    > Zmarzniętym palcem na czymś w rodzaju telefonu komórkowego.

    ten policyjny "terminal" ?
    a to nie jest jakies mityczne urządzenie ?

    >>> Telefon sobie wisi w przedsionku. Zresztą wisi od COVID, gdzie w
    >>> celu uniknięcia kontaktu z potencjalnie zagrożonym go używano.
    >>> Numery są obok. Nie widzę w tym niczego szczególnie
    >>> skomplikowanego. Oprogramowali to jedynie, że nie da się na
    >>> wszystkie numery dzwonić, a na wybrane.
    >> A które to te wybrane numery?
    >
    > Te właściwe

    No ale wewnętrzne z komisariatu, na komórki funkcjonariuszy z
    komisariatu, czy jak widac - do jakiegos dyżunego wyzszego regionem,
    na wypadek pilnych spraw ?

    >>> Dyżurny fizycznie nie jest do tego w ogóle potrzebny,
    >> Czyli ktoś pismaków źle poinformował? Bo to nie dyżurny ma pokazywac
    >> petentom ten telefon, tylko mogą skorzystać, jak dyżurnego nie ma?
    > Napisałem Ci, ze u nas wisi w przedsionku. nawet wejść nie musisz.

    no OK, tylko nie bardzo wiem, co miałbym z nim zrobic.

    Zadzwonic do dyzurnego, że stoję tu i czekam, bo dyżurka pusta,
    zadzwonić do dyżurnego na wyższej komendzie, bo może sprawa pilna,
    czy zadzwonic i skargę złożyć na obsługę - ale to chyba po wyjsciu?

    >>> Z całą pewnością leżenie w reklamie na chłodzie nie wpłynęło
    >>> dodatnio na jej stan zdrowia,
    >> No nie jestem tak całkiem pewien - zimno chyba może pozwolic
    >> przetrwać niektóre urazy mózgu, a co najmniej spowolnić złe reakcje.
    >
    > Sugerujesz, ze za szybko ją znaleźli?

    Nie, że dzięki temu, że była na chłodzie, to żyła dłużej.

    Ale kto wie, skoro bywa wprowadzanie w śpiączkę farmakologiczną, to
    może wystarczy i schłodzic, a obrzęk mózgu sam zniknie po paru dniach.
    Tylko trzeba temperaturę odpowiednią.

    >> Ojciec dobrze prosił - namierzcie telefon. Tylko jak mu to
    >> powiedzieć "my to możemy namierzyć, ze ona jest w Andrychowie", nie
    >> ujawiając tajemnicy państwowej :-)
    >
    > No, a że Shrek, Kviat i kilku innych twierdzą, ze można namierzyć, to
    > zamiast inaczej kombinować szukał dojścia, bo Policja nie chce mu
    > dziecka namierzyć.

    Wedle cytowanego artykułu odpowiedziano mu "to nie jest takie proste",
    a nie szczerze - namierzać to my potrafimy tylko kiepsko i powoli :-)

    >> Chyba trzeba popracować na poziomie systemowym.
    > Z idiotami w Internecie nie wygrasz. Zbyt wielu ich ejst.

    No ale co - nie da się lepiej namierzyć wcale, nie da się na obecnych
    przepisach, posłowie nie pozwolą, bo nie chcą inwigilacji?

    J.


  • 13. Data: 2024-09-05 21:09:44
    Temat: Re: Smierci Natalii z Andrychowa
    Od: Robert Tomasik <r...@g...pl>

    W dniu 05.09.2024 o 17:50, J.F pisze:

    > Przyszedł na policję z bardzo konkretną prośbą - namierzcie jej
    > telefon. Bardzo rozsądna prośba.

    Nie. Bo tego technicznie nie da się zrobić. Przy czym możesz właśnie
    mieć rację, że przepychali się tam o to. Bo on się domagał, że Policja
    ma namierzyć telefon, zaś Policja chciała szukać dziecka po swojemu. Nie
    wiem, co się tam wydarzyło, ale to bardzo prawdopodobne akurat.
    >
    > Niestety - chyba się naczytał pismaków, jak to służby namierzają
    > dokłanie telefony, a wygląda na to, że tak się nie da, chyba, że się
    > ma znajomego ministra ...

    Da się i minister tu nie jest potrzebny, ale - nie wnikając z szczegóły
    - nie da się tego zorganizować bez zaplanowania w kilka minut. W
    praktyce to kwestia kilku godzin, a czasami całej doby. Bo jak będzie na
    miejscu odpowiednie urządzenie, to da się do metra.

    > No przecież Dyżurnego Policjanta to by posłuchał bez gadania. Musi
    > jakis kulson mu polecił, kręcą sie takie po komisariatach, nic nie
    > wiedzą, a rozkazują ...

    To jest jakiś pomysł. Ale kulsonów nie karzą.

    > Przy czym tu mamy jedną sprawę, konkretną, tragiczną, medialną -
    > można sie było po fakcie pochwalić, że o 9:33 ojciec zadzwonił, o
    > 9:37 zlecono namierzenie telefonu i sprowadzenie psa, o 10:15 ojciec
    > przyszedł na komisariat, rozpoczęto żmudne spisywanie zgłoszenia,
    > ale już była informacja, ze telefon jest w Andrychowie, a pies w
    > drodze ... Można by się było pochwalić, gdyby było czym ...

    Tylko Ty z uporem maniaka nie ogarniasz podstawowych kwestii. Ojciec nie
    dzwonił na Policję, tylko na CPR. CPR formatkę wysłał do sąsiedniego
    powiatu - nie wiem czemu, choć ufam, że z jakiegoś ważnego powodu. Kęty
    psa nie podrywały, bo nie było wiadomo skąd dziecko wystartowało i nie
    było co nawieszać, to po co im pies. Andrychów psa nie podrywał, bo nie
    prowadził poszukiwań. Telefonu nikt nie namierzał, bo z góry było
    wiadomo, że to zbyt mało dokładne, by pomóc znaleźć dziecko w mieście.

    Ja sadzę, że ktoś założył, że jak dziecko gdzieś wśród ludzi jest w
    stanie wskazującym na pomoc, to w mieście ktoś za chwile zadzwoni. Jak
    po prostu sobie chodzi, to pomocy nie potrzebuje i sensu legitymowania
    wszystkich nastolatek w szarych płaszczykach w dwóch powiatach nie ma.
    Nikt nie wpadł, ze nieprzytomne dziecko leży w jakiejś reklamie - bo ja
    taką informacje zapamiętałem, że ona najpierw siedziała, a potem się
    osunęła do wnętrza jakiejś reklamy. ale nawet jakby wpadł, to takich
    zakamarków w mieście masa.

    I oczywiście można wziąć zarządzenie o poszukiwaniu osób i zacząć
    rozliczać, czy wszyscy wszystko zrobili. Widać, ze nie. Z tym, że ...
    >
    >>>> Ze śmiercią dziecka nie ma to żadnego realnego związku.
    >>> No, jakby ruszył 4 litery i wysłał patrol do szkoły i autobusu,
    >>> to może by szybciej ustalił, ze taka nie wsiadła dziś, i w
    >>> Andrychowie zaczęliby intensywniej szukać.
    >> Pomyśl, na ile wiarygodna jest informacja od kierowcy BUSA, że nie
    >> wsiadła.
    > Miewają tam kamery. Poza tym może zadnej młodej dzis nie wiózł.

    Albo nie zauważył. Z kamery musisz zgrać nagranie. Potem należałoby to
    jakoś przesłać do Andrychowa, by przejrzał to ktoś, kto dziecko zna - o
    ile oczywiście mieli tam kamerę. Nie twierdzę, że nie do zrobienia, ale
    tu się minuty liczyły.
    >
    >> No i mogłą BUSa pomylić, jechać gdzie indziej i dlatego się
    >> zgubiła.
    > Mogła.

    Czyli sprawdzamy kamery we wszystkich busach? Nie mówię, że nie, ale
    pamiętaj, że mamy jeden patrol, a BUS-y się rozjechały. Siedząc w
    fotelu, to można niejedną rzecz wymyślić.

    >> No ale rozsądnie jest, by szukał, zamiast siedzieć w Komisariacie.
    >> Przynajmniej wie, jak to dziecko wygląda.
    > W zasadzie tak. Tylko wczesniej podawano, że szukał, więc tu ciekaw
    > jestem jak było - ktos ze 112 mu tak poradził, dyżurny z
    > komisariatu, ten "prowadzący sprawę", czy pismak sobie zmyślił.

    Nie wiem. Jak tak z Tobą rozmawiam, to przyszedł mi taki scenariusz do
    głowy, że Dyżurny wysłał patrol na poszukiwanie i kazał i temu ojcu iść
    szukać twierdząc, ze jak coś zorganizuje, to też wyśle, zaś ojciec
    domagał się namierzania telefonu. Telefonu nikt namierzać nie chciał, bo
    wiedział, że to w tym konkretnym przypadku bez sensu. Ale ojciec
    przekonany, że przecież w filmach do metra to znajdują pieklił się na
    tej poczekalni. W końcu ktoś od niego przyjął zawiadomienie, które tak
    naprawdę do poszukiwania dziecka potrzebne nie było, ale żeby wysłać
    żądanie do operatora, to już tak. Ale - podkreślam - to nie jest jakaś
    moja wiedza, a po prostu domysły. Natomiast jest obowiazek niezwłocznego
    przyjęcia zawiadomieni, więc ukarano wszystkich za zwłokę.

    >> OP ile pamiętam, to nie. Pies nie zdążył wyruszyć.
    > Być może. Szum medialny, który powstaje przy okazji takich zdarzeń,
    > jest naprawdę fascynujący. Nie wiem - te pismaki zbierają wszelkie
    > plotki, czy sami zmyślają?

    Nikt nie rozlicza pismaków z wypisywania bzdur. Prawo prasowe jest tak
    skonstruowane, ze dziennikarz może korzystać z "tajnych informatorów". I
    żeby choć to starali się z kimś skonsultować. Bo czasem naprawdę nie
    trzeba znać szczegółów, by wiedzieć, że coś z czegoś wynika. Że Ratownik
    z basenu nie może nagle wybiegać i zbawiać świat - od tego jest system
    ratownictwa medycznego. Nie ma obowiązku rozdawać należącego do
    pracodawcy sprzętu. Nie da się namierzyć telefonu dokładnie bez
    ściągnięcia sprzętu, a najpierw trzeba ściągnąć jego obsługę. Ze jak się
    robi przeszukanie osoby, to należy szukać poza rowerem również wszelkich
    przedmiotów, których posiadanie jest zabronione, a zatem o ile trudno
    spodziewać się w majtkach roweru, to może mieć tam broń, czy narkotyki.

    Nie pamiętam już o co jeszcze lokalne mędrki tu wszczynali awantury
    ostatnimi czasy.

    > co z kulsonami robi prokurator, kręcący sie po komisariacie i
    > szukający winnych :-)

    Może topi i dlatego nikt normalny ich nie widzi.

    >> No i dwie sprzątaczki. Co z tego wynika? Dzielnicowi nie patrolują
    >> ulic. mogło nawet żadnego nie być w służbie., Policjant służy 40
    >> godzin w tygodniu.
    > Czy mi się wydaje, czy dzielnicowi to tak raczej za dnia pracują? Bo
    > chyba nie pilnują w nocy dzielnicy ? :-)

    "Co Ty wiesz o zabijaniu" :-) Wystarczy, by w sąsiedniej wsi był mecz i
    wszystkich wyślą celem pilnowania. :-) Ale generalnie meczy nie
    potrzeba. Zauważ, że Policja pracuje 7 dni w tygodniu, a policjant 5
    dni. I policja pracuje całą dobę, a policjant 8 godzin. Nawet
    zakładając, ze dzielnicowy bez ważne powodu w nocy nie pracuje, to w
    tygodniu mamy 7 porannych zmian i 7 popołudniowych, czyli 14 takich
    okresów. Prawdopodobieństwo, ze dany konkretny dzielnicowy jest akurat
    na zmianie jest 5/14, czyli ~1/3. Przy 11 ludziach daje to trzech.
    Pozostali maja wolne, albo są akurat na tę drugą zmianę.

    A jak ich jest tam nawet trzech, to miewają różne rzeczy zaplanowane.
    czasem można przerwać, ale czasem nie. Pojedziesz z komornikiem i
    zabezpieczasz jego działania, to nie zostawisz go nagle, bo jakieś
    dziecko się w mieście zgubiło. Jeden dzielnicowy z tych 11 odpada, bo ma
    urlop. Nie wiem który, ale rok ma 12 miesięcy, to statystycznie któryś
    go ma. Może być na chorobowym. Albo na szkoleniu w odległej
    miejscowości. I tak wygląda tych 11 dzielnicowych w praktyce :-) O
    wakatach już nie wspominam litościwie.

    >> Andrychów mógł nie wiedzieć o tym, że Kęty mają wiadomość z CPR.
    > Mowisz, ze u was "nie wie lewica, co czyni prawica"? Jestem skłonny
    > uwierzyć :-)

    Wskaż mi choć jeden powód, czemu dyżurnego w sąsiednim powiecie miało0by
    interesować poszukiwanie nastolatki w sąsiednim. Już na jego powiedzie
    mamy kilka takich "akcji" dziennie. Mniej, lub bardziej poważnych, ale
    każda może się skończyć trupem.

    >>> Dziewczyna, 14 lat, brunetka. A dalej to tam np "twarz pociągła,
    >>> nos zwykły, oczy brązowe". Ale zima, więc może być w czapce. W
    >>> zasadzie współczesna technika pozwala rozesłać zdjęcia, ale nie
    >>> wiem, jak wy tam w policji stoicie z techniką.
    >> Trzeba mieć zdjęcie.
    > Czy ojciec miał aktualne zdjęcie, to nie wiem, ale tak na 80% córka
    > miała jakiegos facebooka i tam trochę zdjęc. Pytanie, czy policja ma
    > środki aby to rozesłać do patroli.

    Tak.

    > Mógłby nawet być What's up na prywatne telefony, choc może to
    > nielegalne ...

    Nie poruszajmy tego publicznie.

    Ale nadal musisz tę fotkę mieć. nie wiem, czy wiesz, ze tylko wybrani
    policjanci maja w pracy dostęp do FaceBooka. Mogło akurat nei być tego,
    co ma. Ale to taka dygresja, bo to się da obejść.

    >> No musisz wklepać podane przez dziecko dane, by sprawdzić, czy
    >> takie dziecko istnieje.
    > ale gdzie sprawdzacie.
    >> Zmarzniętym palcem na czymś w rodzaju telefonu komórkowego.
    > ten policyjny "terminal" ? a to nie jest jakies mityczne
    > urządzenie ?

    Mitologia nie jest lubiana w służbach. Jakie dla Ciebie ma znaczenie,
    jak to technicznie robimy?
    >
    >>>> Telefon sobie wisi w przedsionku. Zresztą wisi od COVID, gdzie
    >>>> w celu uniknięcia kontaktu z potencjalnie zagrożonym go
    >>>> używano. Numery są obok. Nie widzę w tym niczego szczególnie
    >>>> skomplikowanego. Oprogramowali to jedynie, że nie da się na
    >>>> wszystkie numery dzwonić, a na wybrane.
    >>> A które to te wybrane numery?
    >> Te właściwe
    > No ale wewnętrzne z komisariatu, na komórki funkcjonariuszy z
    > komisariatu, czy jak widac - do jakiegos dyżunego wyzszego regionem,
    > na wypadek pilnych spraw ?

    a o co pytałeś? Po co dyżurny ma udostępniać telefon?
    >
    >>>> Dyżurny fizycznie nie jest do tego w ogóle potrzebny,
    >>> Czyli ktoś pismaków źle poinformował? Bo to nie dyżurny ma
    >>> pokazywac petentom ten telefon, tylko mogą skorzystać, jak
    >>> dyżurnego nie ma?
    >> Napisałem Ci, ze u nas wisi w przedsionku. nawet wejść nie
    >> musisz.
    > no OK, tylko nie bardzo wiem, co miałbym z nim zrobic.
    > Zadzwonic do dyzurnego, że stoję tu i czekam, bo dyżurka pusta,
    > zadzwonić do dyżurnego na wyższej komendzie, bo może sprawa pilna,
    > czy zadzwonic i skargę złożyć na obsługę - ale to chyba po wyjsciu?

    Co tylko chcesz :-)
    >
    >>>> Z całą pewnością leżenie w reklamie na chłodzie nie wpłynęło
    >>>> dodatnio na jej stan zdrowia,
    >>> No nie jestem tak całkiem pewien - zimno chyba może pozwolic
    >>> przetrwać niektóre urazy mózgu, a co najmniej spowolnić złe
    >>> reakcje.
    >> Sugerujesz, ze za szybko ją znaleźli?
    > Nie, że dzięki temu, że była na chłodzie, to żyła dłużej.
    > Ale kto wie, skoro bywa wprowadzanie w śpiączkę farmakologiczną, to
    > może wystarczy i schłodzic, a obrzęk mózgu sam zniknie po paru
    > dniach. Tylko trzeba temperaturę odpowiednią.

    Ja, to nawet myślę, że zbili ją znajdując. Jakby ze trzy dni tam
    poleżała, to by wstała i do domu wróciła :-) Nie uważasz, ze zaczynamy
    już w paranoję wchodzić?
    >
    >>> Ojciec dobrze prosił - namierzcie telefon. Tylko jak mu to
    >>> powiedzieć "my to możemy namierzyć, ze ona jest w Andrychowie",
    >>> nie ujawiając tajemnicy państwowej :-)
    >> No, a że Shrek, Kviat i kilku innych twierdzą, ze można namierzyć,
    >> to zamiast inaczej kombinować szukał dojścia, bo Policja nie chce
    >> mu dziecka namierzyć.
    > Wedle cytowanego artykułu odpowiedziano mu "to nie jest takie
    > proste", a nie szczerze - namierzać to my potrafimy tylko kiepsko i
    > powoli :-)

    Ale o0n wiedział, ze się da.
    >
    >>> Chyba trzeba popracować na poziomie systemowym.
    >> Z idiotami w Internecie nie wygrasz. Zbyt wielu ich ejst.
    > No ale co - nie da się lepiej namierzyć wcale, nie da się na
    > obecnych przepisach, posłowie nie pozwolą, bo nie chcą inwigilacji?

    Już Ci tyle razy pisałem z czego się to bierze. Jaka jest szansa, ze
    teraz byś zrozumiał?
    --
    (~) Robert Tomasik


  • 14. Data: 2024-09-05 23:15:12
    Temat: Re: Smierci Natalii z Andrychowa
    Od: Marcin Debowski <a...@I...zoho.com>

    On 2024-09-05, Robert Tomasik <r...@g...pl> wrote:
    > CPR jest sukcesem i ma wiele zalet, ale czasem niestety jest problem.
    > Spróbuj wezwać wsparcie w środku niczego, to zobaczysz, jak to
    > namierzanie zadziała :-) Kiedyś w nocy drzewo spadło na drogę
    > wojewódzką. Dzwonię 112. Pan poda adres. W środku lasu? Podaję jej
    > współrzędne z odbiornika. Nie, ona musi mieć adres. Tłumaczę jej, że

    Nie lepiej w takiej sytuacji podawać dane z najbliższego słupka (na
    którym kilometrze etc. jesteś)? Nic to nie zmienia w kwestii baby i
    adresu, ale tak co do zasady.

    --
    Marcin


  • 15. Data: 2024-09-05 23:42:48
    Temat: Re: Smierci Natalii z Andrychowa
    Od: Robert Tomasik <r...@g...pl>

    W dniu 05.09.2024 o 23:15, Marcin Debowski pisze:
    >> CPR jest sukcesem i ma wiele zalet, ale czasem niestety jest problem.
    >> Spróbuj wezwać wsparcie w środku niczego, to zobaczysz, jak to
    >> namierzanie zadziała ? Kiedyś w nocy drzewo spadło na drogę
    >> wojewódzką. Dzwonię 112. Pan poda adres. W środku lasu? Podaję jej
    >> współrzędne z odbiornika. Nie, ona musi mieć adres. Tłumaczę jej, że
    > Nie lepiej w takiej sytuacji podawać dane z najbliższego słupka (na
    > którym kilometrze etc. jesteś)? Nic to nie zmienia w kwestii baby i
    > adresu, ale tak co do zasady.

    Tylko trzeba to wiedzieć. W nocy przy ulewie i wichurze oczywiście
    mogłem zawrócić i cofając się znaleźć najbliższy słupek hektometrowy,
    ale nie widziałem głębszego sensu tego. Za plecami miałem OSP, którą
    minąłem chwilę wcześniej. Z drugiej strony drzewa OSP jest kilka
    kilometrów. Zawodowe, to wstecz ze 30 km, a w przód 20 km. I tak
    strażacy musieli dojechać jedyną drogą wojewódzką i nie było silnych, bo
    drzewo znaleźć musieli.

    Uznałem, że ważniejsze będzie osłonięcie zagrożenia z jednej strony
    samochodem na awaryjnych, a z drugiej osobiście z latarką. Zakładałem,
    że ktoś może za...lać i po prostu wwalić się w to drzewo na zakręcie.
    Nie miałem sił i środków, by wysyłać na poszukiwanie słupka, a wcześniej
    nie zwracałem na nie uwagi, bo patrzyłem na drogę. Zresztą kobieta się
    upierała przy adresie.

    Ostatnio podobną sytuacje przerabiałem z martwą sarną na zakręcie.
    Okazało się, ze w tych akurat krzakach biegnie granica gminy i CPR musi
    wiedzieć, która to gmina ma truchło pozbierać, a droga boczna i znaku
    nie było. Skąd ja mam wiedzieć, gdzie ta kreska leci?

    Osobiście uważam, ze powinna być aplikacja CPR, gdzie dzwonisz, albo
    wysyłasz SMS (głuchoniemi, czy inne podobne przypadki) i gdzie CPR
    dostaje współrzędne z GPS telefonu.
    --
    (~) Robert Tomasik


  • 16. Data: 2024-09-06 00:02:43
    Temat: Re: Smierci Natalii z Andrychowa
    Od: Marcin Debowski <a...@I...zoho.com>

    On 2024-09-05, Robert Tomasik <r...@g...pl> wrote:
    > W dniu 05.09.2024 o 14:41, Marcin Debowski pisze:
    >>> Namierzanie telefonu byłoby tu bardzo przydatne, gdyby się udało
    >>> dostać pozycję w miarę dokładnie i szybko, a zdaje się, ze tak się nie
    >>> da.
    >> Nie przeczę. Niemniej MZ należało szukać właśnie w miejscach
    >> niebezpośrednio uczeszczanych i takich gdzie nie była w bezpośrednim
    >> kontakcie z nikim.
    >
    > I patrol szukał. Tyle, że był jeden patrol. Idę o zakład, że taki
    > komisariat ma po prostu jeden patrol. To były całe dostępne siły. Czy
    > można było więcej? Można, tyle, że to trwa. Poderwanie alarmem sił, ich
    > zorganizowanie, podzielenie rejonów, to nie mniej, niż 2 godziny. Teraz
    > pytanie, od którego momentu liczone.

    Z tego linku co wkleił wcześniej JF wynika, że nie wysano patrolu.

    https://krakow.wyborcza.pl/krakow/7,44425,30478279,p
    o-smierci-14-letniej-natalii-w-andrychowie-zaginela-
    kolejna.html
    "Nieoficjalnie wiemy też, że komunikat o zaginięciu dziewczynki został
    opublikowany o godz. 13. Pięć godzin po zgłoszeniu zaginięcia. O której
    godzinie policja podjęła inne działania? Tego do dziś nie wiemy. Tak
    samo jak nie wiemy, dlaczego policja nie wysłała patrolu, by przeszukał
    okolicę."

    A jak nie ma dostępnych patroli lub jest ich za mało t nie da się
    zorganizować w trybie pilnym z rejonu obok?

    > Andrychów podlega pod Wadowice. Tu powstał problem, bo ojciec widząc, ze
    > pomimo zgłoszenia na 112 nikt nic nie robi zaczął szukać "dojść".
    > Andrychów nie robił, nie dlatego, ze trzeba jakiś znajomości, tylko nic
    > nie wiedział. No więc znalazł dojście do policjanta i przyszedł do
    > Komisariatu. Powiedział, że przyszedł do określonego policjanta, a ten
    > był zajęty. Dziecko leżało, a nikt nic nie robił. Nie robił, bo nikt nic
    > nie wiedział.

    Skoro nie wiedział to nie wysłał, ale coś się tu przecież nie zgadza, bo
    ci z Kęt przecież powinni się zorientować, że rzecz dotyczy Andrychowa.
    Jeśli to było to służbowe niewykonanie polecenia to jest to grube.
    Przecież nie chodzi o to, że w Kętach nie szukali, a że widzieli, że
    poszło do złego rejonu i nie powiadomili natychmiast tego odpowiedniego?

    > Nadal pytam, czemu CPR wysłał formatkę do Kęt? Bo gdyby ją wysłał do
    > Andrychowa, to temu dyżurnemu biegł by tzw. czas reakcji. A tak, to
    > formalnie nie było zdarzenia. Był pieklący się na poczekalni ojciec,
    > który przyszedł "prywatnie" do jednego z policjantów.
    >
    > Nie wiem, czy faktyczna wina tego nieszczęścia nie leży w CPR, które
    > przyjmując zgłoszenie dysponuje je do jakiejś jednostki. Najwyraźniej
    > zaginięcie na trasie Andrychów - Kęty zadysponowano do Kęt. Jak teraz
    > wiemy, Kęty znaleźć nie mogły, zaś Andrychów nie szukał.

    Ja jeszcze nie rozumiem dlaczego zapytanie o lokalizację to są jakieś
    podania składane gdzieś-tam, co brzmi jak papierkowa robota z
    niewiadomym czasem wykonania. To nie powinn iść jakimś systemem
    teleinformatycznym lub być robione po prostu na telefon?

    --
    Marcin


  • 17. Data: 2024-09-06 00:24:32
    Temat: Re: Smierci Natalii z Andrychowa
    Od: Robert Tomasik <r...@g...pl>

    W dniu 06.09.2024 o 00:02, Marcin Debowski pisze:

    >> I patrol szukał. Tyle, że był jeden patrol. Idę o zakład, że taki
    >> komisariat ma po prostu jeden patrol. To były całe dostępne siły. Czy
    >> można było więcej? Można, tyle, że to trwa. Poderwanie alarmem sił, ich
    >> zorganizowanie, podzielenie rejonów, to nie mniej, niż 2 godziny. Teraz
    >> pytanie, od którego momentu liczone.
    > Z tego linku co wkleił wcześniej JF wynika, że nie wysano patrolu.
    >
    > https://krakow.wyborcza.pl/krakow/7,44425,30478279,p
    o-smierci-14-letniej-natalii-w-andrychowie-zaginela-
    kolejna.html
    > "Nieoficjalnie wiemy też, że komunikat o zaginięciu dziewczynki został
    > opublikowany o godz. 13. Pięć godzin po zgłoszeniu zaginięcia. O której
    > godzinie policja podjęła inne działania? Tego do dziś nie wiemy. Tak
    > samo jak nie wiemy, dlaczego policja nie wysłała patrolu, by przeszukał
    > okolicę."

    No ale teraz wiemy, że zgłoszenie o zaginięciu otrzymały Kęty. To czemu
    Andrychów miałby szukać?
    >
    > A jak nie ma dostępnych patroli lub jest ich za mało t nie da się
    > zorganizować w trybie pilnym z rejonu obok?

    Da. To nie jest jakiś tam problem. To się masowo dzieje. Sądzę, ze nie
    brak patroli tu był problemem. Problemem był brak reakcji. Przy czym,
    jak poruszasz tę kwestię, to tez zwróćmy uwagę, ze jest trochę różnicy,
    czy szuka miejscowy patrol, czy z sąsiedniego miasta. Ale lepiej taki
    "zagubiony", niż nic.
    >
    >> Andrychów podlega pod Wadowice. Tu powstał problem, bo ojciec widząc, ze
    >> pomimo zgłoszenia na 112 nikt nic nie robi zaczął szukać "dojść".
    >> Andrychów nie robił, nie dlatego, ze trzeba jakiś znajomości, tylko nic
    >> nie wiedział. No więc znalazł dojście do policjanta i przyszedł do
    >> Komisariatu. Powiedział, że przyszedł do określonego policjanta, a ten
    >> był zajęty. Dziecko leżało, a nikt nic nie robił. Nie robił, bo nikt nic
    >> nie wiedział.
    > Skoro nie wiedział to nie wysłał, ale coś się tu przecież nie zgadza, bo
    > ci z Kęt przecież powinni się zorientować, że rzecz dotyczy Andrychowa.

    Ja nei wiem, co tam nie zatrybiło, ale nie jest to problem lenistwa.
    Albo Kęty były przekonane, ze dostały ten komunikat równolegle z
    Andrychowem. Nikt nie zwrócił uwagi, że nie, więc robili swoje licząc na
    to, że Andrychów też robi swoje. Albo ze zgłoszenia wynikało, że ona w
    Kętach jest, a jak się okazało, ze znaleziono ją w Andrychowie, to już
    nikt się nie zastanawiał nad ty. Zwłaszcza, ze ojciec był w Andrychowie,
    no to Policja wiedziała.

    > Jeśli to było to służbowe niewykonanie polecenia to jest to grube.
    > Przecież nie chodzi o to, że w Kętach nie szukali, a że widzieli, że
    > poszło do złego rejonu i nie powiadomili natychmiast tego odpowiedniego?

    Pytanie, czy do złego? My teraz wiemy, ze ona umierała w Andrychowie.
    Ale wtedy nie było wiadomo. Skoro jechała z Andrychowa do Kęt, to Kęty
    jakoś szczególnie mniej prawdopodobnym miejscem nie są. JA bym
    powiedział, że zakładając, że mogła pomylić BUSa, to ona mogła być w
    dowolnej miejscowości wokół. Może zorientowała się w pomyłce i wysiadła
    gdzieś w lesie?

    Powiem szczerze, że kwietnik pod miejscowy marketem ne jest miejsce,
    gdzie bym szukał w tym wypadku. Mając ograniczone siły i środki
    uznałbym, że w mieście w razie zagrożenia ktoś znajdzie i zareaguje.
    Groźniejsze były jakieś pobliskie laski. Problemem jest to, ze
    najwyraźniej nikt nie analizował tego i nie wysyłał nigdzie sił i środków.

    > Ja jeszcze nie rozumiem dlaczego zapytanie o lokalizację to są jakieś
    > podania składane gdzieś-tam, co brzmi jak papierkowa robota z
    > niewiadomym czasem wykonania. To nie powinn iść jakimś systemem
    > teleinformatycznym lub być robione po prostu na telefon?
    >
    Wynika to z brzmienia art. 20c pkt. 2 Ustawy o Policji. Zobacz sobie, na
    czyje zlecenie operator to ujawnia i zastanów, czy w Andrychowie, albo
    nawet w Wadowicach są takie osoby. Nie mnie oceniać, czy tako powinno
    być. Jest, jak jest.

    --
    (~) Robert Tomasik


  • 18. Data: 2024-09-06 12:34:09
    Temat: Re: Smierci Natalii z Andrychowa
    Od: "J.F" <j...@p...onet.pl>

    On Fri, 6 Sep 2024 00:24:32 +0200, Robert Tomasik wrote:
    > W dniu 06.09.2024 o 00:02, Marcin Debowski pisze:
    >>> I patrol szukał. Tyle, że był jeden patrol. Idę o zakład, że taki
    >>> komisariat ma po prostu jeden patrol. To były całe dostępne siły. Czy
    >>> można było więcej? Można, tyle, że to trwa. Poderwanie alarmem sił, ich
    >>> zorganizowanie, podzielenie rejonów, to nie mniej, niż 2 godziny. Teraz
    >>> pytanie, od którego momentu liczone.
    >> Z tego linku co wkleił wcześniej JF wynika, że nie wysano patrolu.
    >>
    >> https://krakow.wyborcza.pl/krakow/7,44425,30478279,p
    o-smierci-14-letniej-natalii-w-andrychowie-zaginela-
    kolejna.html
    >> "Nieoficjalnie wiemy też, że komunikat o zaginięciu dziewczynki został
    >> opublikowany o godz. 13. Pięć godzin po zgłoszeniu zaginięcia. O której
    >> godzinie policja podjęła inne działania? Tego do dziś nie wiemy. Tak
    >> samo jak nie wiemy, dlaczego policja nie wysłała patrolu, by przeszukał
    >> okolicę."
    >
    > No ale teraz wiemy, że zgłoszenie o zaginięciu otrzymały Kęty. To czemu
    > Andrychów miałby szukać?

    I znowu pomijasz słówko "również".

    Poza tym ojciec poszedl na komisariat w Andrychowie, tam zgłaszał, tam
    wcześniej z dyżurnym rozmawiał.

    >>> Andrychów podlega pod Wadowice. Tu powstał problem, bo ojciec widząc, ze
    >>> pomimo zgłoszenia na 112 nikt nic nie robi zaczął szukać "dojść".
    >>> Andrychów nie robił, nie dlatego, ze trzeba jakiś znajomości, tylko nic
    >>> nie wiedział.

    A skąd ojciec miał wiedzieć, ze Andrychów coś robi, lub nic nie robi?

    Ja tam myślę, ze mu kazali isć na komisariat i zgłoszenie złożyc.

    >>> Komisariatu. Powiedział, że przyszedł do określonego policjanta, a ten
    >>> był zajęty.

    Albo to twój domysł.

    >>> Dziecko leżało, a nikt nic nie robił. Nie robił, bo nikt nic
    >>> nie wiedział.
    >> Skoro nie wiedział to nie wysłał, ale coś się tu przecież nie zgadza, bo
    >> ci z Kęt przecież powinni się zorientować, że rzecz dotyczy Andrychowa.
    >
    > Ja nei wiem, co tam nie zatrybiło, ale nie jest to problem lenistwa.
    > Albo Kęty były przekonane, ze dostały ten komunikat równolegle z
    > Andrychowem. Nikt nie zwrócił uwagi, że nie, więc robili swoje licząc na
    > to, że Andrychów też robi swoje.

    Tylko, ze pózniejszych kar wynika, że nic nie robili.

    Być może dlatego, ze tak wygląda typowe "robi swoje" na policji :-P
    I zazwyczaj wystarcza, a po n-tym przekazaniu sprawy być może się
    zagubiłą informacja, ze sprawa pilna i nietypowa.

    >> Jeśli to było to służbowe niewykonanie polecenia to jest to grube.
    >> Przecież nie chodzi o to, że w Kętach nie szukali, a że widzieli, że
    >> poszło do złego rejonu i nie powiadomili natychmiast tego odpowiedniego?
    >
    > Pytanie, czy do złego? My teraz wiemy, ze ona umierała w Andrychowie.
    > Ale wtedy nie było wiadomo. Skoro jechała z Andrychowa do Kęt, to Kęty

    Gdzies tam jest czas tego telefonu od niej.
    Ojciec wiedział, policji pewnie powiedział, lub mogła zapytać,
    my to tylko z mediów wiemy, ze podobno o 8:15 - gdzie wtedy dziewczyna
    powinna być, to już nie wiemy.

    > jakoś szczególnie mniej prawdopodobnym miejscem nie są. JA bym
    > powiedział, że zakładając, że mogła pomylić BUSa, to ona mogła być w
    > dowolnej miejscowości wokół. Może zorientowała się w pomyłce i wysiadła
    > gdzieś w lesie?

    No i dlatego ojciec był mądry, i prosił "namierzcie telefon".
    Ale wy macie swoje procedury - tylko ciekawe, czy tu zawiniły te
    oficjalne, czy te nieoficjalne ...

    >> Ja jeszcze nie rozumiem dlaczego zapytanie o lokalizację to są jakieś
    >> podania składane gdzieś-tam, co brzmi jak papierkowa robota z
    >> niewiadomym czasem wykonania. To nie powinn iść jakimś systemem
    >> teleinformatycznym lub być robione po prostu na telefon?
    >>
    > Wynika to z brzmienia art. 20c pkt. 2 Ustawy o Policji. Zobacz sobie, na
    > czyje zlecenie operator to ujawnia i zastanów, czy w Andrychowie, albo
    > nawet w Wadowicach są takie osoby. Nie mnie oceniać, czy tako powinno
    > być. Jest, jak jest.

    Zawsze można zadzwonić gdzieś tam i poprosić o przyśpieszenie, bo
    sprawa wydaje się pilna.

    Ale przeciez macie takich pilnych poszukiwań sporo - ciągle nie
    potraficie tego szybko załatwić, czy po prostu się nie chciało?

    J.


  • 19. Data: 2024-09-06 15:00:56
    Temat: Re: Smierci Natalii z Andrychowa
    Od: Robert Tomasik <r...@g...pl>

    W dniu 06.09.2024 o 12:34, J.F pisze:
    >> No ale teraz wiemy, że zgłoszenie o zaginięciu otrzymały Kęty. To czemu
    >> Andrychów miałby szukać?
    > I znowu pomijasz słówko "również".

    Nic nie pomijam. Nie wiemy, co dokładnie mówił ojciec. Bo jeśli mówił,
    ze córka pojechała do Kęt i tam się zgubiła i domagał się, by Policjanci
    z Andrychowa namierzyli jej telefon, to szukać nie mieli co, a co do
    namierzania, to mogli uznać, ze nie ma sensu, a i nie maja zgłoszenia,
    to i podstaw. Po prostu brakuje nam wiedzy. Wnioskujemy z jakiś
    strzępków informacji.
    >
    > Poza tym ojciec poszedl na komisariat w Andrychowie, tam zgłaszał, tam
    > wcześniej z dyżurnym rozmawiał.

    Tylko co mu powiedział. Bo jeśli powiedział to samo, co CPR, to Dyżurny
    mógł uznać, że Kęty niech sobie szukają.
    >
    >>>> Andrychów podlega pod Wadowice. Tu powstał problem, bo ojciec widząc, ze
    >>>> pomimo zgłoszenia na 112 nikt nic nie robi zaczął szukać "dojść".
    >>>> Andrychów nie robił, nie dlatego, ze trzeba jakiś znajomości, tylko nic
    >>>> nie wiedział.
    > A skąd ojciec miał wiedzieć, ze Andrychów coś robi, lub nic nie robi?
    > Ja tam myślę, ze mu kazali isć na komisariat i zgłoszenie złożyc.

    Celna uwaga. CPR zawsze poleca złożenie zawiadomienia.
    >
    >>>> Komisariatu. Powiedział, że przyszedł do określonego policjanta, a ten
    >>>> był zajęty.
    > Albo to twój domysł.

    To, to akurat gdzieś wyczytałem zaraz poz zdarzeniu. Nie chce mi się
    szukać, ale to było jakoś tak, ze on docierał do niego przez kogoś z
    rodziny, przyszedł, ale tamten był zajęty i musiał czekać.
    >
    >>>> Dziecko leżało, a nikt nic nie robił. Nie robił, bo nikt nic
    >>>> nie wiedział.
    >>> Skoro nie wiedział to nie wysłał, ale coś się tu przecież nie zgadza, bo
    >>> ci z Kęt przecież powinni się zorientować, że rzecz dotyczy Andrychowa.
    >> Ja nei wiem, co tam nie zatrybiło, ale nie jest to problem lenistwa.
    >> Albo Kęty były przekonane, ze dostały ten komunikat równolegle z
    >> Andrychowem. Nikt nie zwrócił uwagi, że nie, więc robili swoje licząc na
    >> to, że Andrychów też robi swoje.
    > Tylko, ze pózniejszych kar wynika, że nic nie robili.
    > Być może dlatego, ze tak wygląda typowe "robi swoje" na policji ?
    > I zazwyczaj wystarcza, a po n-tym przekazaniu sprawy być może się
    > zagubiłą informacja, ze sprawa pilna i nietypowa.

    JA Ci powiem, że zagubienie się przez nastolatkę w mieście, to nie jest
    rzecz o wysokim priorytecie. Nastolatki rzadko doznają obrzęku mózgu i
    umierają. A jak nawet postanawiają to zrobić, to w mieście ktoś to
    zauważy i wezwie pomoc - zanim Policja zdoła znaleźć umierającą, bo
    zanim ta idzie, albo siedzi, to trochę ją trudno wyodrębnić ze
    społeczeństwa.
    >
    >>> Jeśli to było to służbowe niewykonanie polecenia to jest to grube.
    >>> Przecież nie chodzi o to, że w Kętach nie szukali, a że widzieli, że
    >>> poszło do złego rejonu i nie powiadomili natychmiast tego odpowiedniego?
    >> Pytanie, czy do złego? My teraz wiemy, ze ona umierała w Andrychowie.
    >> Ale wtedy nie było wiadomo. Skoro jechała z Andrychowa do Kęt, to Kęty
    > Gdzies tam jest czas tego telefonu od niej.
    > Ojciec wiedział, policji pewnie powiedział, lub mogła zapytać,
    > my to tylko z mediów wiemy, ze podobno o 8:15 - gdzie wtedy dziewczyna
    > powinna być, to już nie wiemy.

    Brakuje wiedzy. Jak miała na 8:00, to spodziewał bym się na miejscu
    ratowników raczej tego, ze jest w Kętach.
    >
    >> jakoś szczególnie mniej prawdopodobnym miejscem nie są. JA bym
    >> powiedział, że zakładając, że mogła pomylić BUSa, to ona mogła być w
    >> dowolnej miejscowości wokół. Może zorientowała się w pomyłce i wysiadła
    >> gdzieś w lesie?
    > No i dlatego ojciec był mądry, i prosił "namierzcie telefon".
    > Ale wy macie swoje procedury - tylko ciekawe, czy tu zawiniły te
    > oficjalne, czy te nieoficjalne ...

    Podobno wysłano zapytanie. Ale już wałkowaliśmy. Nie zawsze działa to
    szybko. W niektórych wypadkach informacja o połączeniach odkłada się po
    północy za cały dzień.
    >
    >>> Ja jeszcze nie rozumiem dlaczego zapytanie o lokalizację to są jakieś
    >>> podania składane gdzieś-tam, co brzmi jak papierkowa robota z
    >>> niewiadomym czasem wykonania. To nie powinn iść jakimś systemem
    >>> teleinformatycznym lub być robione po prostu na telefon?
    >>>
    >> Wynika to z brzmienia art. 20c pkt. 2 Ustawy o Policji. Zobacz sobie, na
    >> czyje zlecenie operator to ujawnia i zastanów, czy w Andrychowie, albo
    >> nawet w Wadowicach są takie osoby. Nie mnie oceniać, czy tako powinno
    >> być. Jest, jak jest.
    > Zawsze można zadzwonić gdzieś tam i poprosić o przyśpieszenie, bo
    > sprawa wydaje się pilna.

    Następny. Próbowałeś kiedyś zadzwonić do kalkulatora, by szybciej
    pierwiastek policzył, bo to pilne? Przecież to się odczytuje z
    interfejsu, a nie dzwoni do człowieka, który po kablach to ustala :-)
    >
    > Ale przeciez macie takich pilnych poszukiwań sporo - ciągle nie
    > potraficie tego szybko załatwić, czy po prostu się nie chciało?

    Po prostu nei masz pojęcia, jak to działa i nawet nie chce Ci się
    spróbować pojąć.

    --
    (~) Robert Tomasik


  • 20. Data: 2024-09-07 01:43:49
    Temat: Re: Smierci Natalii z Andrychowa
    Od: PiotRek <n...@a...bbb>

    W dniu 06.09.2024 o 00:24, Robert Tomasik pisze:
    > W dniu 06.09.2024 o 00:02, Marcin Debowski pisze:
    >> Ja jeszcze nie rozumiem dlaczego zapytanie o lokalizację to są jakieś
    >> podania składane gdzieś-tam, co brzmi jak papierkowa robota z
    >> niewiadomym czasem wykonania. To nie powinn iść jakimś systemem
    >> teleinformatycznym lub być robione po prostu na telefon?
    >>
    > Wynika to z brzmienia art. 20c pkt. 2 Ustawy o Policji. Zobacz sobie, na
    > czyje zlecenie operator to ujawnia i zastanów, czy w Andrychowie, albo
    > nawet w Wadowicach są takie osoby. Nie mnie oceniać, czy tako powinno
    > być. Jest, jak jest.

    Czy komendant wojewódzki nie może upoważnić komendantów powiatowych do
    zasięgania takich informacji?


    --
    P.

strony : 1 . [ 2 ] . 3 ... 5


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1