eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawoSmierci Natalii z Andrychowa
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 45

  • 21. Data: 2024-09-07 20:34:25
    Temat: Re: Smierci Natalii z Andrychowa
    Od: Shrek <...@w...pl>

    W dniu 05.09.2024 o 13:23, J.F pisze:

    > Namierzanie telefonu byłoby tu bardzo przydatne, gdyby się udało
    > dostać pozycję w miarę dokładnie i szybko, a zdaje się, ze tak się nie
    > da.

    A ja dalej twierdzę, że się da, a Robert swoje twierdzenia o niedasiu
    podtrzymuje na podstawie złego rozporządzenia - o retencji danych a nie
    o PLI CBD, w którym służby ustawowo przeznacone do działań ratunkowych
    są wprost przytoczone jako urzytkownicy uprawineni do użycia bazy. Co
    najwyżej policja z tego nie korzysta, bo dyżurny nie wie/nie umie.

    --
    Shrek

    Czy wiesz, że "***** ***" czytane od tyłu daje "??? ?????"?
    PS - i konfederację!


  • 22. Data: 2024-09-07 20:42:59
    Temat: Re: Smierci Natalii z Andrychowa
    Od: Shrek <...@w...pl>

    W dniu 05.09.2024 o 23:15, Marcin Debowski pisze:

    > Nie lepiej w takiej sytuacji podawać dane z najbliższego słupka (na
    > którym kilometrze etc. jesteś)? Nic to nie zmienia w kwestii baby i
    > adresu, ale tak co do zasady.

    No ale ona musi mieć adres! Swoją drogą to "zabawne" że PKP na przykład
    robi kampanię jak zgłosić sytuację na przejeździe po numerze, Gdaka po
    słupku pikietażowym a "baba w CPR" będzie uparcie żądała adresu. Być
    może uznałbym to za legendę miejską ale "kompetencji" CPR doświadczyłem
    dzwoniąc na 112 z info o osobie z niemal pewnym udarem. CPR mnie
    spuściło na drzewo bo nie było mnie na miejscy zdarzenia, więc skąd
    wiem, i żebym pojechał na miejsce i jeśli rzeczywiście ma takie objawy
    to osobę na sor przywiózł! Na szczęście jeszcze działały trzy dziewiątki
    i tam sprawę poprowadzili bardzo profesjonalnie - dzięki czemu owa osoba
    normalnie funkcjonuje, bo to oczywiście był udar.



    --
    Shrek

    Czy wiesz, że "***** ***" czytane od tyłu daje "??? ?????"?
    PS - i konfederację!


  • 23. Data: 2024-09-09 01:38:34
    Temat: Re: Smierci Natalii z Andrychowa
    Od: Marcin Debowski <a...@I...zoho.com>

    On 2024-09-06, Robert Tomasik <r...@g...pl> wrote:
    > JA Ci powiem, że zagubienie się przez nastolatkę w mieście, to nie jest
    > rzecz o wysokim priorytecie. Nastolatki rzadko doznają obrzęku mózgu i
    > umierają. A jak nawet postanawiają to zrobić, to w mieście ktoś to
    > zauważy i wezwie pomoc - zanim Policja zdoła znaleźć umierającą, bo
    > zanim ta idzie, albo siedzi, to trochę ją trudno wyodrębnić ze
    > społeczeństwa.

    No więc było istotne, aby informacja o jej stanie też towarzyszyła tym
    poszukiwaniom. Pewnie nastolatka może i wpaść na kretyński pomysł, aby
    scenę telefonu do ojca zainscenizowac, ale MZ nie wolno przyjmować, że
    to może być żart bo stawka jest zbyt wysoka. Trochę tak jak nie
    lekceważy się zgłoszeń o podłożeniu bomby, mimo, że praktycznie 100%
    przypadków to fałszywe zgłoszenia.

    --
    Marcin


  • 24. Data: 2024-09-09 06:35:15
    Temat: Re: Smierci Natalii z Andrychowa
    Od: Shrek <...@w...pl>

    W dniu 09.09.2024 o 01:38, Marcin Debowski pisze:

    > No więc było istotne, aby informacja o jej stanie też towarzyszyła tym
    > poszukiwaniom. Pewnie nastolatka może i wpaść na kretyński pomysł, aby
    > scenę telefonu do ojca zainscenizowac, ale MZ nie wolno przyjmować, że
    > to może być żart bo stawka jest zbyt wysoka. Trochę tak jak nie
    > lekceważy się zgłoszeń o podłożeniu bomby, mimo, że praktycznie 100%
    > przypadków to fałszywe zgłoszenia.

    Niespodzianka - generalnie lekceważy się - decyzję o ewakuacji podejmuje
    właściciel/zarządca (chyba że jakaś abwera wpadnie) i jeśli nie dotyczy
    to lotnictwa to często nic się nie dzieje i nawet nie wiemy ile takich
    zgłoszeń jest.

    --
    Shrek

    Czy wiesz, że "***** ***" czytane od tyłu daje "??? ?????"?
    PS - i konfederację!


  • 25. Data: 2024-09-09 07:02:20
    Temat: Re: Smierci Natalii z Andrychowa
    Od: Robert Tomasik <r...@g...pl>

    W dniu 09.09.2024 o 06:35, Shrek pisze:
    >> No więc było istotne, aby informacja o jej stanie też towarzyszyła tym
    >> poszukiwaniom. Pewnie nastolatka może i wpaść na kretyński pomysł, aby
    >> scenę telefonu do ojca zainscenizowac, ale MZ nie wolno przyjmować, że
    >> to może być żart bo stawka jest zbyt wysoka. Trochę tak jak nie
    >> lekceważy się zgłoszeń o podłożeniu bomby, mimo, że praktycznie 100%
    >> przypadków to fałszywe zgłoszenia.
    >
    > Niespodzianka - generalnie lekceważy się - decyzję o ewakuacji podejmuje
    > właściciel/zarządca (chyba że jakaś abwera wpadnie) i jeśli nie dotyczy
    > to lotnictwa to często nic się nie dzieje i nawet nie wiemy ile takich
    > zgłoszeń jest.

    Mnóstwo zostaje zignorowana w ogóle przez osoby odbierające te
    zgłoszenia. I słusznie czasem, b oczy można potraktować poważnie
    zgłoszenie skierowane do wszystkich szkół w Polsce, z którego wynika, ze
    bomba jest w jednej szkole, ale nie napisano której?

    --
    (~) Robert Tomasik


  • 26. Data: 2024-09-09 10:00:53
    Temat: Re: Smierci Natalii z Andrychowa
    Od: "J.F" <j...@p...onet.pl>

    On Thu, 5 Sep 2024 21:09:44 +0200, Robert Tomasik wrote:
    > W dniu 05.09.2024 o 17:50, J.F pisze:
    >> Przyszedł na policję z bardzo konkretną prośbą - namierzcie jej
    >> telefon. Bardzo rozsądna prośba.
    >
    > Nie. Bo tego technicznie nie da się zrobić. Przy czym możesz właśnie
    > mieć rację, że przepychali się tam o to. Bo on się domagał, że Policja
    > ma namierzyć telefon, zaś Policja chciała szukać dziecka po swojemu. Nie
    > wiem, co się tam wydarzyło, ale to bardzo prawdopodobne akurat.

    Jeśli wierzyć pismakowi, to mu powiedziano "to nie takie proste".
    Brzmi znajomo?
    A Ty co byś odpowiedział, gdyby Ci wpadł na komisariat zdenerwowany
    rodzic szukający dziecka ? :-)

    >> Niestety - chyba się naczytał pismaków, jak to służby namierzają
    >> dokłanie telefony, a wygląda na to, że tak się nie da, chyba, że się
    >> ma znajomego ministra ...
    >
    > Da się i minister tu nie jest potrzebny, ale - nie wnikając z szczegóły
    > - nie da się tego zorganizować bez zaplanowania w kilka minut. W

    Minister dał radę bez planowania.

    > praktyce to kwestia kilku godzin, a czasami całej doby. Bo jak będzie na
    > miejscu odpowiednie urządzenie, to da się do metra.

    Tak wiem, trzeba wezwać z Krakowa ekipę z imsi catcherem w walizce.

    Z Krakowa do Andrychowa - 1.5h drogi. Z Katowic podobnie.

    >> No przecież Dyżurnego Policjanta to by posłuchał bez gadania. Musi
    >> jakis kulson mu polecił, kręcą sie takie po komisariatach, nic nie
    >> wiedzą, a rozkazują ...
    >
    > To jest jakiś pomysł. Ale kulsonów nie karzą.

    Za PiS nie, ale teraz nowa władza :-P

    >> Przy czym tu mamy jedną sprawę, konkretną, tragiczną, medialną -
    >> można sie było po fakcie pochwalić, że o 9:33 ojciec zadzwonił, o
    >> 9:37 zlecono namierzenie telefonu i sprowadzenie psa, o 10:15 ojciec
    >> przyszedł na komisariat, rozpoczęto żmudne spisywanie zgłoszenia,
    >> ale już była informacja, ze telefon jest w Andrychowie, a pies w
    >> drodze ... Można by się było pochwalić, gdyby było czym ...
    >
    > Tylko Ty z uporem maniaka nie ogarniasz podstawowych kwestii. Ojciec nie
    > dzwonił na Policję, tylko na CPR. CPR formatkę wysłał do sąsiedniego
    > powiatu - nie wiem czemu, choć ufam, że z jakiegoś ważnego powodu. Kęty

    Ale to już nie ojca wina, nieprawdaż?

    > psa nie podrywały, bo nie było wiadomo skąd dziecko wystartowało i nie
    > było co nawieszać, to po co im pies. Andrychów psa nie podrywał, bo nie
    > prowadził poszukiwań. Telefonu nikt nie namierzał, bo z góry było
    > wiadomo, że to zbyt mało dokładne, by pomóc znaleźć dziecko w mieście.

    No ale ojciec jednak trafił na komisariat w Andrychowie.

    > Ja sadzę, że ktoś założył, że jak dziecko gdzieś wśród ludzi jest w
    > stanie wskazującym na pomoc, to w mieście ktoś za chwile zadzwoni. Jak

    A nawet piszą, że wpisał "zaginięcie opiekuńcze", czyli "ucieczka z
    domu", i najnizszy priorytet poszukiwań.
    Nie wiem, czy pismaki zmyśliły, czy tak założył, czy się pomylił,
    czy nie wiedział, co wpisać ..

    > po prostu sobie chodzi, to pomocy nie potrzebuje i sensu legitymowania
    > wszystkich nastolatek w szarych płaszczykach w dwóch powiatach nie ma.
    > Nikt nie wpadł, ze nieprzytomne dziecko leży w jakiejś reklamie - bo ja
    > taką informacje zapamiętałem, że ona najpierw siedziała, a potem się
    > osunęła do wnętrza jakiejś reklamy. ale nawet jakby wpadł, to takich
    > zakamarków w mieście masa.

    Ojciec zapewne jednak mówił, może trochę nieskładnie, co mu
    powiedziała.

    > I oczywiście można wziąć zarządzenie o poszukiwaniu osób i zacząć
    > rozliczać, czy wszyscy wszystko zrobili. Widać, ze nie. Z tym, że ...

    No i tak chyba zrobiono ... po fakcie.

    >>>>> Ze śmiercią dziecka nie ma to żadnego realnego związku.
    >>>> No, jakby ruszył 4 litery i wysłał patrol do szkoły i autobusu,
    >>>> to może by szybciej ustalił, ze taka nie wsiadła dziś, i w
    >>>> Andrychowie zaczęliby intensywniej szukać.
    >>> Pomyśl, na ile wiarygodna jest informacja od kierowcy BUSA, że nie
    >>> wsiadła.
    >> Miewają tam kamery. Poza tym może zadnej młodej dzis nie wiózł.
    >
    > Albo nie zauważył. Z kamery musisz zgrać nagranie. Potem należałoby to
    > jakoś przesłać do Andrychowa, by przejrzał to ktoś, kto dziecko zna - o
    > ile oczywiście mieli tam kamerę. Nie twierdzę, że nie do zrobienia, ale
    > tu się minuty liczyły.

    To można było przyspieszyc przeglądanie :-P

    Tak po prawdzie, to bus pewnie nie stał, tylko pojechał dalej i wróci
    za godzinę ..

    >>> No i mogłą BUSa pomylić, jechać gdzie indziej i dlatego się
    >>> zgubiła.
    >> Mogła.
    > Czyli sprawdzamy kamery we wszystkich busach? Nie mówię, że nie, ale
    > pamiętaj, że mamy jeden patrol, a BUS-y się rozjechały. Siedząc w
    > fotelu, to można niejedną rzecz wymyślić.

    I znów wracamy to tego, ze nie - nie robimy głupot, tylko namierzamy
    telefon.
    Ale pewne rzeczy można by podejrzewać, i sprawdzić w pierwszej
    kolejnosci. Drogę od domu do przystanku, szkołę, przystanek, planowego
    busa ...

    >>> No ale rozsądnie jest, by szukał, zamiast siedzieć w Komisariacie.
    >>> Przynajmniej wie, jak to dziecko wygląda.
    >> W zasadzie tak. Tylko wczesniej podawano, że szukał, więc tu ciekaw
    >> jestem jak było - ktos ze 112 mu tak poradził, dyżurny z
    >> komisariatu, ten "prowadzący sprawę", czy pismak sobie zmyślił.
    >
    > Nie wiem. Jak tak z Tobą rozmawiam, to przyszedł mi taki scenariusz do
    > głowy, że Dyżurny wysłał patrol na poszukiwanie i kazał i temu ojcu iść
    > szukać twierdząc, ze jak coś zorganizuje, to też wyśle, zaś ojciec
    > domagał się namierzania telefonu. Telefonu nikt namierzać nie chciał, bo
    > wiedział, że to w tym konkretnym przypadku bez sensu.

    Jak się tak rozwaza "moze u nas, może w Kętach, a moze pomyliła busy",
    to chyba jest sens, i to duży.

    > Ale ojciec
    > przekonany, że przecież w filmach do metra to znajdują pieklił się na
    > tej poczekalni. W końcu ktoś od niego przyjął zawiadomienie, które tak
    > naprawdę do poszukiwania dziecka potrzebne nie było, ale żeby wysłać
    > żądanie do operatora, to już tak. Ale - podkreślam - to nie jest jakaś
    > moja wiedza, a po prostu domysły.

    Coś mi się twoja wersja mało prawdopodobna wydaje.
    O ile ktoś ze 112 mógłby zalecic sprawdzenie drogi przed udaniem się
    na komisariat w celu zgłoszenia, to nie bardzo sobie wyobrażam kto
    miałby to zrobić na komisariacie.
    Dyżurny, wiedząć że wszyscy mogący przyjąc zgłoszenie są niedostępni
    i jest godzina wolnego?
    Ten kto przyjmował ?

    > Natomiast jest obowiazek niezwłocznego
    > przyjęcia zawiadomieni, więc ukarano wszystkich za zwłokę.

    No jak - przyjmujący przyjął niezwłocznie, jak już był dostępny, tzn
    zaczął, bo przecież jest długi formularz, ale obowiązkowy.
    Dyżurny skierował niezwłocznie jak się funkcjonariusz zwolnił,
    więc za co tu kary ? :-)

    >>> OP ile pamiętam, to nie. Pies nie zdążył wyruszyć.
    >> Być może. Szum medialny, który powstaje przy okazji takich zdarzeń,
    >> jest naprawdę fascynujący. Nie wiem - te pismaki zbierają wszelkie
    >> plotki, czy sami zmyślają?
    >
    > Nikt nie rozlicza pismaków z wypisywania bzdur. Prawo prasowe jest tak
    > skonstruowane, ze dziennikarz może korzystać z "tajnych informatorów". I
    > żeby choć to starali się z kimś skonsultować.

    Tu taki drobiazg, że nawet nie bardzo byłoby za co rozliczyc - bo co,
    chcesz ukarać za to, ze napisali, ze patrol z psem przyjechał, a nie
    przyjechał?

    Tylko mnie ciekawi, skąd oni to wzięli.
    Sami wymyślili? Być może, ale raczej mało prawdopodobne.

    Policjanci im powiedzieli? Być może, ale czy nie odsyłacie do
    rzecznika?

    Rzecznik im powiedział? Być może.
    Tylko czy sam wymyslił, czy mu z komisariatu powiedzielismy
    "wysłaliśmy psa tropiącego".
    No bo jak się mleko rozlało, to trzeba powiedzieć, jakie czynności
    się wykonało :-)
    Przyjmujący zlecił/poprosił, dyżurny może wezwał, a może sprawdził, że
    za godzinę i tak ma służbę, więc w zasadzie mieli prawo zameldować,
    że pies był ... no może nie użyty, ale zadysponowany :-)

    Ojciec im powiedział?
    Gdzieś tam w mediach sie pojawiło, ze kazali ojcu przynieść rzeczy
    osobiste do wąchania, ale w innych mediach - ze tylko przygotować.
    Co wydaje się miec sens, jak pies przyjdzie na robotę.
    I że ojciec poprosił o przygotowanie sąsiadkę, a sam poszedł szukać.

    Gdzieś tam jeszcze sie przewinęło info, ze policjanci kazali sobie
    piwnicę pokazać ... ale w ogóle byli w/przy mieszkaniu jacyś
    policjanci? Bo pies nie przyszedł.

    > Bo czasem naprawdę nie
    > trzeba znać szczegółów, by wiedzieć, że coś z czegoś wynika. Że Ratownik
    > z basenu nie może nagle wybiegać i zbawiać świat - od tego jest system
    > ratownictwa medycznego.

    Tak lekko bym polemizował. Każdy ma obowiązek udzielenia pomocy.
    Ale istotnie ratownik ma basen pod opieką, to musi najpierw ludzi
    wygonić. Chyba, ze ratowników jest dwóch, ewentuanie - było ich np 5,
    a przepisy wymagają 4, to jeden może wyjść.

    Bo tak odesłanie do systemu - karetka przyjedzie może za godzinę,
    a na pewno nie za minutę, a ratownik może dojść za minutę.

    Pozostaje mu więc tylko, z iscie policyjną precyzją, ustalić, że tam
    jego pomoc nie jest potrzebna, bo np są inne osoby, czy pacjent
    reanimacji nie wymaga, bo np przytomny.

    Ale nie prosili go o przyjscie, tylko o pożyczenie defibrylatora.

    > Nie ma obowiązku rozdawać należącego do
    > pracodawcy sprzętu.

    Dasz głowę? Macie tam AED na komendzie?
    żeby wam ktos kawału nie zrobił, bo umrze 20m od drzwi,
    i ciekawe, co tam prokurator ustali, ja nie pomożecie.

    Ja mówiłem - wnieść na teren aquaparku/komisariatu,
    i wtedy będzie prościej :-)

    > Nie da się namierzyć telefonu dokładnie bez
    > ściągnięcia sprzętu,

    No chyba, że się da, ale nie umiecie/nie dogadaliscie się/ustawa nie
    wymaga/nie pozwala.

    > a najpierw trzeba ściągnąć jego obsługę. Ze jak się
    > robi przeszukanie osoby, to należy szukać poza rowerem również wszelkich
    > przedmiotów, których posiadanie jest zabronione, a zatem o ile trudno
    > spodziewać się w majtkach roweru, to może mieć tam broń, czy narkotyki.

    Ale może by tak nie przeszukiwać bez powodu, albo jasno oświadczyć
    "podejrzewamy o posiadanie przedmiotów zabronionych".

    A jak to się potem zakończy, to temat na osobną dyskusję ...

    > Nie pamiętam już o co jeszcze lokalne mędrki tu wszczynali awantury
    > ostatnimi czasy.

    O legitymowanie bez powodu :-P

    Tudzież o smierć aresztowanego, czy to w kiblu po porazeniu i
    duszeniu, czy to w czasie "interwencji", ale juz po założeniu
    kajdanek.
    Sam zmarł, czy jakiś błąd w sztuce ?

    >> co z kulsonami robi prokurator, kręcący sie po komisariacie i
    >> szukający winnych :-)
    >
    > Może topi i dlatego nikt normalny ich nie widzi.

    No ale widzisz - można zaginioną dziewczynę w godzinę znaleźć?
    Można.
    Trzeba mieć co prawda dużo szczęscia, ale też tym razem nikt nie
    zwlekał z żadną czynnością.

    Sie musiała strasznie ucieszyć, jak się jej ucieczka z domu zakończyła
    po godzinie ... w kajdankach do ojca odstawili, czy bez ? :-)

    >>> No i dwie sprzątaczki. Co z tego wynika? Dzielnicowi nie patrolują
    >>> ulic. mogło nawet żadnego nie być w służbie., Policjant służy 40
    >>> godzin w tygodniu.
    >> Czy mi się wydaje, czy dzielnicowi to tak raczej za dnia pracują? Bo
    >> chyba nie pilnują w nocy dzielnicy ? :-)
    >
    > "Co Ty wiesz o zabijaniu" :-) Wystarczy, by w sąsiedniej wsi był mecz i
    > wszystkich wyślą celem pilnowania. :-) Ale generalnie meczy nie
    > potrzeba. Zauważ, że Policja pracuje 7 dni w tygodniu, a policjant 5
    > dni. I policja pracuje całą dobę, a policjant 8 godzin. Nawet
    > zakładając, ze dzielnicowy bez ważne powodu w nocy nie pracuje, to w
    > tygodniu mamy 7 porannych zmian i 7 popołudniowych, czyli 14 takich
    > okresów. Prawdopodobieństwo, ze dany konkretny dzielnicowy jest akurat
    > na zmianie jest 5/14, czyli ~1/3. Przy 11 ludziach daje to trzech.
    > Pozostali maja wolne, albo są akurat na tę drugą zmianę.

    Zakładająć, ze pracują na dwie zmiany, a nie np zazwyczaj na jedną.

    Ale to zawsze 3 ludzi, dobrze znających teren.

    > A jak ich jest tam nawet trzech, to miewają różne rzeczy zaplanowane.
    > czasem można przerwać, ale czasem nie. Pojedziesz z komornikiem i
    > zabezpieczasz jego działania, to nie zostawisz go nagle, bo jakieś
    > dziecko się w mieście zgubiło.

    A jakby na bank napadli ?

    > Jeden dzielnicowy z tych 11 odpada, bo ma
    > urlop. Nie wiem który, ale rok ma 12 miesięcy, to statystycznie któryś
    > go ma. Może być na chorobowym. Albo na szkoleniu w odległej
    > miejscowości. I tak wygląda tych 11 dzielnicowych w praktyce :-) O
    > wakatach już nie wspominam litościwie.

    wakaty może i są, ale 11 dzielnicowych jest.

    >>> Andrychów mógł nie wiedzieć o tym, że Kęty mają wiadomość z CPR.
    >> Mowisz, ze u was "nie wie lewica, co czyni prawica"? Jestem skłonny
    >> uwierzyć :-)
    >
    > Wskaż mi choć jeden powód, czemu dyżurnego w sąsiednim powiecie miało0by
    > interesować poszukiwanie nastolatki w sąsiednim.

    No ok, jakby CPR tak zadysponowało, to istotnie - skąd mieliby
    wiedzieć?

    Ale też czemu miałoby tak zadysponować?
    Tam było słówko "również", no ale to w mediach.

    >>>> Dziewczyna, 14 lat, brunetka. A dalej to tam np "twarz pociągła,
    >>>> nos zwykły, oczy brązowe". Ale zima, więc może być w czapce. W
    >>>> zasadzie współczesna technika pozwala rozesłać zdjęcia, ale nie
    >>>> wiem, jak wy tam w policji stoicie z techniką.
    >>> Trzeba mieć zdjęcie.
    >> Czy ojciec miał aktualne zdjęcie, to nie wiem, ale tak na 80% córka
    >> miała jakiegos facebooka i tam trochę zdjęc. Pytanie, czy policja ma
    >> środki aby to rozesłać do patroli.
    >
    > Tak.
    >
    >> Mógłby nawet być What's up na prywatne telefony, choc może to
    >> nielegalne ...
    >
    > Nie poruszajmy tego publicznie.
    >
    > Ale nadal musisz tę fotkę mieć. nie wiem, czy wiesz, ze tylko wybrani
    > policjanci maja w pracy dostęp do FaceBooka. Mogło akurat nei być tego,

    Jeden wystarczy. Może być nawet z Krakowa :-)

    > co ma. Ale to taka dygresja, bo to się da obejść.

    Raczej myślę o tym, ze ojciec mogłby miec dostęp.
    A przynajmniej znac nazwę, bo to przecież nie tak łatwo znaleźć.
    I wysłałby gotową fotkę.

    >>> No musisz wklepać podane przez dziecko dane, by sprawdzić, czy
    >>> takie dziecko istnieje.
    >> ale gdzie sprawdzacie.
    >>> Zmarzniętym palcem na czymś w rodzaju telefonu komórkowego.
    >> ten policyjny "terminal" ? a to nie jest jakies mityczne
    >> urządzenie ?
    >
    > Mitologia nie jest lubiana w służbach. Jakie dla Ciebie ma znaczenie,
    > jak to technicznie robimy?

    Z technicznej wiedzy wynikają możliwości które to ma.

    No dobra, MTN zostały kupione.
    Ale czy w ilości takiej, ze każdy patrol nosi?

    >>>>> Telefon sobie wisi w przedsionku. Zresztą wisi od COVID, gdzie
    >>>>> w celu uniknięcia kontaktu z potencjalnie zagrożonym go
    >>>>> używano. Numery są obok. Nie widzę w tym niczego szczególnie
    >>>>> skomplikowanego. Oprogramowali to jedynie, że nie da się na
    >>>>> wszystkie numery dzwonić, a na wybrane.
    >>>> A które to te wybrane numery?
    >>> Te właściwe
    >> No ale wewnętrzne z komisariatu, na komórki funkcjonariuszy z
    >> komisariatu, czy jak widac - do jakiegos dyżunego wyzszego regionem,
    >> na wypadek pilnych spraw ?
    >
    > a o co pytałeś? Po co dyżurny ma udostępniać telefon?

    Tak jest.
    Bo mi się to jakies idiotyczne wydaje - przychodzę na komisariat
    zgłosić sprawę, i tam mi każą/pozwolą zadzwonić aby zgłosić sprawę?
    Co to ma być ?

    >>>>> Dyżurny fizycznie nie jest do tego w ogóle potrzebny,
    >>>> Czyli ktoś pismaków źle poinformował? Bo to nie dyżurny ma
    >>>> pokazywac petentom ten telefon, tylko mogą skorzystać, jak
    >>>> dyżurnego nie ma?
    >>> Napisałem Ci, ze u nas wisi w przedsionku. nawet wejść nie
    >>> musisz.
    >> no OK, tylko nie bardzo wiem, co miałbym z nim zrobic.
    >> Zadzwonic do dyzurnego, że stoję tu i czekam, bo dyżurka pusta,
    >> zadzwonić do dyżurnego na wyższej komendzie, bo może sprawa pilna,
    >> czy zadzwonic i skargę złożyć na obsługę - ale to chyba po wyjsciu?
    >
    > Co tylko chcesz :-)

    Ale jaki jest tego sens, z wyjątkiem ostatniego punktu?

    >>>>> Z całą pewnością leżenie w reklamie na chłodzie nie wpłynęło
    >>>>> dodatnio na jej stan zdrowia,
    >>>> No nie jestem tak całkiem pewien - zimno chyba może pozwolic
    >>>> przetrwać niektóre urazy mózgu, a co najmniej spowolnić złe
    >>>> reakcje.
    >>> Sugerujesz, ze za szybko ją znaleźli?
    >> Nie, że dzięki temu, że była na chłodzie, to żyła dłużej.
    >> Ale kto wie, skoro bywa wprowadzanie w śpiączkę farmakologiczną, to
    >> może wystarczy i schłodzic, a obrzęk mózgu sam zniknie po paru
    >> dniach. Tylko trzeba temperaturę odpowiednią.
    >
    > Ja, to nawet myślę, że zbili ją znajdując. Jakby ze trzy dni tam
    > poleżała, to by wstała i do domu wróciła :-) Nie uważasz, ze zaczynamy
    > już w paranoję wchodzić?

    No wiesz, jak czytam, ze lekarze po wypadku wprowadzili w stan
    spiączki farmakologicznej, a po tygodniu wybudzili, to widać zdrowy
    sen pomaga mózgowi. Tylko troche za zimno było.

    Podobnie jak czytam, ze rzekomo jakiegoś topielca zreanimowano po 20
    minutach pod wodą ... i ponoć dlatego tak długo, że woda zimna była.

    >>>> Ojciec dobrze prosił - namierzcie telefon. Tylko jak mu to
    >>>> powiedzieć "my to możemy namierzyć, ze ona jest w Andrychowie",
    >>>> nie ujawiając tajemnicy państwowej :-)
    >>> No, a że Shrek, Kviat i kilku innych twierdzą, ze można namierzyć,
    >>> to zamiast inaczej kombinować szukał dojścia, bo Policja nie chce
    >>> mu dziecka namierzyć.
    >> Wedle cytowanego artykułu odpowiedziano mu "to nie jest takie
    >> proste", a nie szczerze - namierzać to my potrafimy tylko kiepsko i
    >> powoli :-)
    >
    > Ale o0n wiedział, ze się da.

    Widac takie podajecie do mediów komunikaty, że przestępce to
    potraficie namierzyć.

    Ale co to zgadywać - na potrzeby 112 operator namierza.
    Jest usługa "gdzie jest bliski", operator potrafi namierzyc.
    Czyli operator potrafi.
    A Wy nie potraficie go grzecznie, acz staowczo poprosić?

    Fakt, ze w tej usłudze GJB potrafi tylko niezbyt dokładnie, IMHO -
    gorzej niż kiedyś.
    Nie wiem - takie techniczne możliwości, czy nie chce dokładniej.

    >>>> Chyba trzeba popracować na poziomie systemowym.
    >>> Z idiotami w Internecie nie wygrasz. Zbyt wielu ich ejst.
    >> No ale co - nie da się lepiej namierzyć wcale, nie da się na
    >> obecnych przepisach, posłowie nie pozwolą, bo nie chcą inwigilacji?
    >
    > Już Ci tyle razy pisałem z czego się to bierze. Jaka jest szansa, ze
    > teraz byś zrozumiał?

    Się bierze z rozporządzenia. Litwa sobie rozporządziła 50m i ma 50m.
    Jak się chce, to widać można.
    Możliwe, ze nie zawsze, ale ... ktos nie chce ?

    Nie możecie poprosić/zasugerować ministra, żeby coś tu ulepszył?

    A prawda, po co macie prosić, przecież wy nie szukacie, szuka Straż
    Pożarna, to niech SP prosi...


    J.


  • 27. Data: 2024-09-09 10:33:54
    Temat: Re: Smierci Natalii z Andrychowa
    Od: "J.F" <j...@p...onet.pl>

    On Mon, 9 Sep 2024 07:02:20 +0200, Robert Tomasik wrote:
    > W dniu 09.09.2024 o 06:35, Shrek pisze:
    >>> No więc było istotne, aby informacja o jej stanie też towarzyszyła tym
    >>> poszukiwaniom. Pewnie nastolatka może i wpaść na kretyński pomysł, aby
    >>> scenę telefonu do ojca zainscenizowac, ale MZ nie wolno przyjmować, że
    >>> to może być żart bo stawka jest zbyt wysoka. Trochę tak jak nie
    >>> lekceważy się zgłoszeń o podłożeniu bomby, mimo, że praktycznie 100%
    >>> przypadków to fałszywe zgłoszenia.
    >>
    >> Niespodzianka - generalnie lekceważy się - decyzję o ewakuacji podejmuje
    >> właściciel/zarządca (chyba że jakaś abwera wpadnie) i jeśli nie dotyczy
    >> to lotnictwa to często nic się nie dzieje i nawet nie wiemy ile takich
    >> zgłoszeń jest.
    >
    > Mnóstwo zostaje zignorowana w ogóle przez osoby odbierające te
    > zgłoszenia. I słusznie czasem, b oczy można potraktować poważnie
    > zgłoszenie skierowane do wszystkich szkół w Polsce, z którego wynika, ze
    > bomba jest w jednej szkole, ale nie napisano której?

    A jak wybuchnie?
    Byliscie ostrzeżeni, można było ewakuować wszystkie ..

    J.




  • 28. Data: 2024-09-09 11:01:27
    Temat: Re: Smierci Natalii z Andrychowa
    Od: "J.F" <j...@p...onet.pl>

    On Sat, 7 Sep 2024 20:34:25 +0200, Shrek wrote:
    > W dniu 05.09.2024 o 13:23, J.F pisze:
    >> Namierzanie telefonu byłoby tu bardzo przydatne, gdyby się udało
    >> dostać pozycję w miarę dokładnie i szybko, a zdaje się, ze tak się nie
    >> da.
    >
    > A ja dalej twierdzę, że się da, a Robert swoje twierdzenia o niedasiu
    > podtrzymuje na podstawie złego rozporządzenia - o retencji danych a nie
    > o PLI CBD, w którym służby ustawowo przeznacone do działań ratunkowych
    > są wprost przytoczone jako urzytkownicy uprawineni do użycia bazy. Co
    > najwyżej policja z tego nie korzysta, bo dyżurny nie wie/nie umie.

    Przeciez Ci tłumaczyłem - pozycję do PLI CBD operator przesyła, jak
    obywatel wykręci 112.
    Jak nie wykręci, to operator nie przesyła, i policja chocby chciała,
    to nic z PLI CBD nie sciągnie.

    Co prawda oznacza to też, ze operator potrafi zlokalizować telefon.
    Jak nie dzwoni, to prawdopodobnie też potrafi.

    Tylko nie ma procedury na udostępnienie tego Policji?
    A może np ABW potrafi, a tylko policja nie potrafi?
    Albo Policja też potrafi, tylko Robert nie potrafi?

    No i ciągle nie wiemy, na ile dokładna jest ta lokalizacja.
    50m, 500m, "BTS i sektor anteny" ?


    J.




  • 29. Data: 2024-09-09 16:37:37
    Temat: Re: Smierci Natalii z Andrychowa
    Od: Robert Tomasik <r...@g...pl>

    W dniu 09.09.2024 o 10:00, J.F pisze:

    >> Nie. Bo tego technicznie nie da się zrobić. Przy czym możesz
    >> właśnie mieć rację, że przepychali się tam o to. Bo on się
    >> domagał, że Policja ma namierzyć telefon, zaś Policja chciała
    >> szukać dziecka po swojemu. Nie wiem, co się tam wydarzyło, ale to
    >> bardzo prawdopodobne akurat.
    > Jeśli wierzyć pismakowi, to mu powiedziano "to nie takie proste".
    > Brzmi znajomo? A Ty co byś odpowiedział, gdyby Ci wpadł na
    > komisariat zdenerwowany rodzic szukający dziecka ? :-)

    No widzisz. Ale on wiedział lepiej.

    >> praktyce to kwestia kilku godzin, a czasami całej doby. Bo jak
    >> będzie na miejscu odpowiednie urządzenie, to da się do metra.
    > Tak wiem, trzeba wezwać z Krakowa ekipę z imsi catcherem w walizce.
    > Z Krakowa do Andrychowa - 1.5h drogi. Z Katowic podobnie.

    Tylko ekipa musi być w ogóle na miejscu.
    >
    >>> No przecież Dyżurnego Policjanta to by posłuchał bez gadania.
    >>> Musi jakis kulson mu polecił, kręcą sie takie po komisariatach,
    >>> nic nie wiedzą, a rozkazują ...
    >> To jest jakiś pomysł. Ale kulsonów nie karzą.
    > Za PiS nie, ale teraz nowa władza :-P

    I ta bardziej skłonna do mistycyzmu? Będą za karę palić baśnie?
    >
    >>> Przy czym tu mamy jedną sprawę, konkretną, tragiczną, medialną -
    >>> można sie było po fakcie pochwalić, że o 9:33 ojciec zadzwonił,
    >>> o 9:37 zlecono namierzenie telefonu i sprowadzenie psa, o 10:15
    >>> ojciec przyszedł na komisariat, rozpoczęto żmudne spisywanie
    >>> zgłoszenia, ale już była informacja, ze telefon jest w
    >>> Andrychowie, a pies w drodze ... Można by się było pochwalić,
    >>> gdyby było czym ...
    >> Tylko Ty z uporem maniaka nie ogarniasz podstawowych kwestii.
    >> Ojciec nie dzwonił na Policję, tylko na CPR. CPR formatkę wysłał
    >> do sąsiedniego powiatu - nie wiem czemu, choć ufam, że z jakiegoś
    >> ważnego powodu. Kęty
    > Ale to już nie ojca wina, nieprawdaż?

    Niue wiem. Trzeba by odsłuchać nagranie.
    >
    >> psa nie podrywały, bo nie było wiadomo skąd dziecko wystartowało i
    >> nie było co nawieszać, to po co im pies. Andrychów psa nie
    >> podrywał, bo nie prowadził poszukiwań. Telefonu nikt nie
    >> namierzał, bo z góry było wiadomo, że to zbyt mało dokładne, by
    >> pomóc znaleźć dziecko w mieście.
    > No ale ojciec jednak trafił na komisariat w Andrychowie.

    Od tego nei stało się to sensowniejsze.
    >
    >> Ja sadzę, że ktoś założył, że jak dziecko gdzieś wśród ludzi jest
    >> w stanie wskazującym na pomoc, to w mieście ktoś za chwile
    >> zadzwoni. Jak
    > A nawet piszą, że wpisał "zaginięcie opiekuńcze", czyli "ucieczka z
    > domu", i najnizszy priorytet poszukiwań. Nie wiem, czy pismaki
    > zmyśliły, czy tak założył, czy się pomylił, czy nie wiedział, co
    > wpisać ..

    Też nie wiem.
    >
    >> po prostu sobie chodzi, to pomocy nie potrzebuje i sensu
    >> legitymowania wszystkich nastolatek w szarych płaszczykach w dwóch
    >> powiatach nie ma. Nikt nie wpadł, ze nieprzytomne dziecko leży w
    >> jakiejś reklamie - bo ja taką informacje zapamiętałem, że ona
    >> najpierw siedziała, a potem się osunęła do wnętrza jakiejś
    >> reklamy. ale nawet jakby wpadł, to takich zakamarków w mieście
    >> masa.
    > Ojciec zapewne jednak mówił, może trochę nieskładnie, co mu
    > powiedziała.

    Pamiętasz ile wersji przedstawiał Shrek tu na grupie? A chodziło o
    starego złoma.

    >> Albo nie zauważył. Z kamery musisz zgrać nagranie. Potem
    >> należałoby to jakoś przesłać do Andrychowa, by przejrzał to ktoś,
    >> kto dziecko zna - o ile oczywiście mieli tam kamerę. Nie twierdzę,
    >> że nie do zrobienia, ale tu się minuty liczyły.
    > To można było przyspieszyc przeglądanie :-P

    Co jeśli przeoczysz? B ędziesz szukał w Andrychowie, a ona w Kętach.

    > Tak po prawdzie, to bus pewnie nie stał, tylko pojechał dalej i
    > wróci za godzinę ..
    >
    >>>> No i mogłą BUSa pomylić, jechać gdzie indziej i dlatego się
    >>>> zgubiła.
    >>> Mogła.
    >> Czyli sprawdzamy kamery we wszystkich busach? Nie mówię, że nie,
    >> ale pamiętaj, że mamy jeden patrol, a BUS-y się rozjechały.
    >> Siedząc w fotelu, to można niejedną rzecz wymyślić.
    > I znów wracamy to tego, ze nie - nie robimy głupot, tylko namierzamy
    > telefon. Ale pewne rzeczy można by podejrzewać, i sprawdzić w
    > pierwszej kolejnosci. Drogę od domu do przystanku, szkołę,
    > przystanek, planowego busa ...

    Tyle razy tam szła i się zgubiła?

    >> Nie wiem. Jak tak z Tobą rozmawiam, to przyszedł mi taki
    >> scenariusz do głowy, że Dyżurny wysłał patrol na poszukiwanie i
    >> kazał i temu ojcu iść szukać twierdząc, ze jak coś zorganizuje, to
    >> też wyśle, zaś ojciec domagał się namierzania telefonu. Telefonu
    >> nikt namierzać nie chciał, bo wiedział, że to w tym konkretnym
    >> przypadku bez sensu.
    > Jak się tak rozwaza "moze u nas, może w Kętach, a moze pomyliła
    > busy", to chyba jest sens, i to duży.

    Żaden, jeśli wiedzieli, ze dane się przeładują po północy.
    >
    >> Ale ojciec przekonany, że przecież w filmach do metra to znajdują
    >> pieklił się na tej poczekalni. W końcu ktoś od niego przyjął
    >> zawiadomienie, które tak naprawdę do poszukiwania dziecka
    >> potrzebne nie było, ale żeby wysłać żądanie do operatora, to już
    >> tak. Ale - podkreślam - to nie jest jakaś moja wiedza, a po prostu
    >> domysły.
    > Coś mi się twoja wersja mało prawdopodobna wydaje. O ile ktoś ze 112
    > mógłby zalecic sprawdzenie drogi przed udaniem się na komisariat w
    > celu zgłoszenia, to nie bardzo sobie wyobrażam kto miałby to zrobić
    > na komisariacie. Dyżurny, wiedząć że wszyscy mogący przyjąc
    > zgłoszenie są niedostępni i jest godzina wolnego? Ten kto
    > przyjmował ?

    Stawiam na Dyżurnego. Zawiadomienie akurat mało pilne było.
    >
    >> Natomiast jest obowiazek niezwłocznego przyjęcia zawiadomieni,
    >> więc ukarano wszystkich za zwłokę.
    > No jak - przyjmujący przyjął niezwłocznie, jak już był dostępny, tzn
    > zaczął, bo przecież jest długi formularz, ale obowiązkowy. Dyżurny
    > skierował niezwłocznie jak się funkcjonariusz zwolnił, więc za co tu
    > kary ? :-)

    Bo pewnie ktoś inny miał przyjąć.

    >> Bo czasem naprawdę nie trzeba znać szczegółów, by wiedzieć, że coś
    >> z czegoś wynika. Że Ratownik z basenu nie może nagle wybiegać i
    >> zbawiać świat - od tego jest system ratownictwa medycznego.
    > Tak lekko bym polemizował. Każdy ma obowiązek udzielenia pomocy. Ale
    > istotnie ratownik ma basen pod opieką, to musi najpierw ludzi
    > wygonić. Chyba, ze ratowników jest dwóch, ewentuanie - było ich np
    > 5, a przepisy wymagają 4, to jeden może wyjść.

    Błądzisz. Pogotowie by było zbędne, W razie wypadku miasteczko by się

    --
    (~) Robert Tomasik


  • 30. Data: 2024-09-09 16:56:07
    Temat: Re: Smierci Natalii z Andrychowa
    Od: "J.F" <j...@p...onet.pl>

    On Mon, 9 Sep 2024 16:37:37 +0200, Robert Tomasik wrote:
    > W dniu 09.09.2024 o 10:00, J.F pisze:
    >>> Nie. Bo tego technicznie nie da się zrobić. Przy czym możesz
    >>> właśnie mieć rację, że przepychali się tam o to. Bo on się
    >>> domagał, że Policja ma namierzyć telefon, zaś Policja chciała
    >>> szukać dziecka po swojemu. Nie wiem, co się tam wydarzyło, ale to
    >>> bardzo prawdopodobne akurat.
    >> Jeśli wierzyć pismakowi, to mu powiedziano "to nie takie proste".
    >> Brzmi znajomo? A Ty co byś odpowiedział, gdyby Ci wpadł na
    >> komisariat zdenerwowany rodzic szukający dziecka ? :-)
    >
    > No widzisz. Ale on wiedział lepiej.

    Ale nie wytłumaczyli/ście mu, że się myli.

    >>> praktyce to kwestia kilku godzin, a czasami całej doby. Bo jak
    >>> będzie na miejscu odpowiednie urządzenie, to da się do metra.
    >> Tak wiem, trzeba wezwać z Krakowa ekipę z imsi catcherem w walizce.
    >> Z Krakowa do Andrychowa - 1.5h drogi. Z Katowic podobnie.
    >
    > Tylko ekipa musi być w ogóle na miejscu.

    Tacy zajęci? Potencjalnie mamy dwie, to większe szanse.

    >>>> Przy czym tu mamy jedną sprawę, konkretną, tragiczną, medialną -
    >>>> można sie było po fakcie pochwalić, że o 9:33 ojciec zadzwonił,
    >>>> o 9:37 zlecono namierzenie telefonu i sprowadzenie psa, o 10:15
    >>>> ojciec przyszedł na komisariat, rozpoczęto żmudne spisywanie
    >>>> zgłoszenia, ale już była informacja, ze telefon jest w
    >>>> Andrychowie, a pies w drodze ... Można by się było pochwalić,
    >>>> gdyby było czym ...
    >>> Tylko Ty z uporem maniaka nie ogarniasz podstawowych kwestii.
    >>> Ojciec nie dzwonił na Policję, tylko na CPR. CPR formatkę wysłał
    >>> do sąsiedniego powiatu - nie wiem czemu, choć ufam, że z jakiegoś
    >>> ważnego powodu. Kęty
    >> Ale to już nie ojca wina, nieprawdaż?
    > Niue wiem. Trzeba by odsłuchać nagranie.

    Można się też dopytać, jeśli coś niejasnego.

    >>> psa nie podrywały, bo nie było wiadomo skąd dziecko wystartowało i
    >>> nie było co nawieszać, to po co im pies. Andrychów psa nie
    >>> podrywał, bo nie prowadził poszukiwań. Telefonu nikt nie
    >>> namierzał, bo z góry było wiadomo, że to zbyt mało dokładne, by
    >>> pomóc znaleźć dziecko w mieście.
    >> No ale ojciec jednak trafił na komisariat w Andrychowie.
    > Od tego nei stało się to sensowniejsze.

    Mówisz, że nadal powinien szukać komisariat w Kętach?

    >>> Ja sadzę, że ktoś założył, że jak dziecko gdzieś wśród ludzi jest
    >>> w stanie wskazującym na pomoc, to w mieście ktoś za chwile
    >>> zadzwoni. Jak
    >> A nawet piszą, że wpisał "zaginięcie opiekuńcze", czyli "ucieczka z
    >> domu", i najnizszy priorytet poszukiwań. Nie wiem, czy pismaki
    >> zmyśliły, czy tak założył, czy się pomylił, czy nie wiedział, co
    >> wpisać ..
    >
    > Też nie wiem.

    A efekty znamy.

    >>> po prostu sobie chodzi, to pomocy nie potrzebuje i sensu
    >>> legitymowania wszystkich nastolatek w szarych płaszczykach w dwóch
    >>> powiatach nie ma. Nikt nie wpadł, ze nieprzytomne dziecko leży w
    >>> jakiejś reklamie - bo ja taką informacje zapamiętałem, że ona
    >>> najpierw siedziała, a potem się osunęła do wnętrza jakiejś
    >>> reklamy. ale nawet jakby wpadł, to takich zakamarków w mieście
    >>> masa.
    >> Ojciec zapewne jednak mówił, może trochę nieskładnie, co mu
    >> powiedziała.
    >
    > Pamiętasz ile wersji przedstawiał Shrek tu na grupie? A chodziło o
    > starego złoma.

    No ale dopytaliśmy się. Macie tam głuchy telefon ?

    >>> Albo nie zauważył. Z kamery musisz zgrać nagranie. Potem
    >>> należałoby to jakoś przesłać do Andrychowa, by przejrzał to ktoś,
    >>> kto dziecko zna - o ile oczywiście mieli tam kamerę. Nie twierdzę,
    >>> że nie do zrobienia, ale tu się minuty liczyły.
    >> To można było przyspieszyc przeglądanie :-P
    >
    > Co jeśli przeoczysz? B ędziesz szukał w Andrychowie, a ona w Kętach.

    No i dlatego stale mówię - zacznijcie od zlokalizowania telefonu.
    Może być nawet niedokładnie, ale nie będzie "a może ona pomyliła
    autobusy".
    Jest nowoczesna technika, to korzystajcie.
    Kosztuje mniej, niż sciąganie przewodnika z psem.

    >>>>> No i mogłą BUSa pomylić, jechać gdzie indziej i dlatego się
    >>>>> zgubiła.
    >>>> Mogła.
    >>> Czyli sprawdzamy kamery we wszystkich busach? Nie mówię, że nie,
    >>> ale pamiętaj, że mamy jeden patrol, a BUS-y się rozjechały.
    >>> Siedząc w fotelu, to można niejedną rzecz wymyślić.
    >> I znów wracamy to tego, ze nie - nie robimy głupot, tylko namierzamy
    >> telefon. Ale pewne rzeczy można by podejrzewać, i sprawdzić w
    >> pierwszej kolejnosci. Drogę od domu do przystanku, szkołę,
    >> przystanek, planowego busa ...
    >
    > Tyle razy tam szła i się zgubiła?

    Skoro mówiła, ze nie wie, gdzie jest, i coś nie widzi, i kontakt się
    urwał - to chyba należy podejrzewać utratę przytomności?

    >>> Nie wiem. Jak tak z Tobą rozmawiam, to przyszedł mi taki
    >>> scenariusz do głowy, że Dyżurny wysłał patrol na poszukiwanie i
    >>> kazał i temu ojcu iść szukać twierdząc, ze jak coś zorganizuje, to
    >>> też wyśle, zaś ojciec domagał się namierzania telefonu. Telefonu
    >>> nikt namierzać nie chciał, bo wiedział, że to w tym konkretnym
    >>> przypadku bez sensu.
    >> Jak się tak rozwaza "moze u nas, może w Kętach, a moze pomyliła
    >> busy", to chyba jest sens, i to duży.
    > Żaden, jeśli wiedzieli, ze dane się przeładują po północy.

    A tak jest, czy tylko tak bywa?

    A jak minister zgubi telefon, to tez czekacie do północy?

    >>> Ale ojciec przekonany, że przecież w filmach do metra to znajdują
    >>> pieklił się na tej poczekalni. W końcu ktoś od niego przyjął
    >>> zawiadomienie, które tak naprawdę do poszukiwania dziecka
    >>> potrzebne nie było, ale żeby wysłać żądanie do operatora, to już
    >>> tak. Ale - podkreślam - to nie jest jakaś moja wiedza, a po prostu
    >>> domysły.
    >> Coś mi się twoja wersja mało prawdopodobna wydaje. O ile ktoś ze 112
    >> mógłby zalecic sprawdzenie drogi przed udaniem się na komisariat w
    >> celu zgłoszenia, to nie bardzo sobie wyobrażam kto miałby to zrobić
    >> na komisariacie. Dyżurny, wiedząć że wszyscy mogący przyjąc
    >> zgłoszenie są niedostępni i jest godzina wolnego? Ten kto
    >> przyjmował ?
    >
    > Stawiam na Dyżurnego. Zawiadomienie akurat mało pilne było.

    I odesłałby petenta na samodzielne szukanie?

    Może i tak, pójdzie sobie, to nie będzie d* zawracał.

    >>> Natomiast jest obowiazek niezwłocznego przyjęcia zawiadomieni,
    >>> więc ukarano wszystkich za zwłokę.
    >> No jak - przyjmujący przyjął niezwłocznie, jak już był dostępny, tzn
    >> zaczął, bo przecież jest długi formularz, ale obowiązkowy. Dyżurny
    >> skierował niezwłocznie jak się funkcjonariusz zwolnił, więc za co tu
    >> kary ? :-)
    > Bo pewnie ktoś inny miał przyjąć.

    Miał, czy mógł?

    Jak ojciec chciał z funkcjonariuszem Kowalskim, to czekał na
    Kowalskiego.
    Ale z mediów raczej wynika, ze prosił jeszcze dyżurnego o namierzenie
    telefonu, czyli celu chyba nie ukrywał.

    Ze nie było nikogo wolnego, to akurat przychodzi mi z łatwością.

    no chyba ze komendant, zastępcy, ale im nie wypada podrzucać roboty.
    Czy np dzielnicowi przypisani do innych rewirów.

    J.

strony : 1 . 2 . [ 3 ] . 4 . 5


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1